Reklama

Aspekty

Zielonogórsko-Gorzowskie Bramy Miłosierdzia (3)

Wielka łaska od Boga

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 15/2016, str. 6

[ TEMATY ]

Rok Miłosierdzia

Karolina Krasowska

Drzwi Święte w sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie

Drzwi Święte w sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Nadzwyczajnym Jubileuszu Miłosierdzia kontynuujemy cykl artykułów, w których przedstawiamy Bramy Miłosierdzia w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Tym razem na łamach „Niedzieli” – „Aspektów” prezentujemy Drzwi Święte w sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie.

Kult Miłosierdzia

historia kultu Bożego Miłosierdzia w Świebodzinie jest związana z postacią śp. ks. prał. Sylwestra Zawadzkiego, który zainicjował i podjął się budowy zarówno diecezjalnego sanktuarium Miłosierdzia Bożego, jak i figury Chrystusa Króla Wszechświata – obecnie dwóch najbardziej rozpoznawalnych symboli miasta. Kapłanowi bardzo zależało na tym, aby kult Bożego Miłosierdzia zakorzenił się w parafii na os. Łużyckim w Świebodzinie. W sanktuarium znajduje się Kaplica Adoracji, w której płonie Ogień Miłosierdzia, przywieziony przez ks. prał. Zawadzkiego z sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach. Projekt kaplicy wykonała prof. inż. arch. Barbara Bielecka. W sanktuarium są także obecne inne elementy związane z kultem Bożego Miłosierdzia. Ten największy przymiot Boga przedstawia obraz znajdujący się w ołtarzu głównym świątyni. Znajduje się tam także dębowy ołtarz, w którym zostały umieszczone relikwie sekretarki Bożego Miłosierdzia – św. s. Faustyny Kowalskiej oraz wizerunek świętej, wykonany przez malarkę Jadwigę Streb. Z kultem jest związana również postać bł. ks. Michała Sopoćki, spowiednika s. Faustyny i założyciela Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego, którego relikwie oraz figura są także obecne w świątyni.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Drzwi Święte i nabożeństwa

Jubileuszowa Brama Miłosierdzia w sanktuarium w Świebodzinie została otwarta podczas rekolekcji parafialnych 13 grudnia ubiegłego roku. Obrzęd ten miał miejsce na początku Mszy św. Drzwi Święte otworzył delegat biskupa, wypowiadając słowa nawiązujące do Psalmu 118: „Otwórzcie bramy sprawiedliwości, byśmy weszli i złożyli dzięki Panu. Oto jest brama Pana: wejdźmy przez nią, aby otrzymać miłosierdzie i przebaczenie”, który z księgą Ewangelii w rękach wszedł przez otwarte drzwi do świątyni. W Roku Miłosierdzia w sanktuarium odbywają się jubileuszowe nabożeństwa. W każdy piątek o godz. 15 wierni przeżywają rozbudowane nabożeństwo związane z Godziną Miłosierdzia. Przed Koronką odmawiają Litanię do Miłosierdzia Bożego, są odczytywane intencje pielgrzymów minionego tygodnia. Po Koronce są Komunia św., błogosławieństwo i ucałowanie relikwii trzech apostołów Miłosierdzia – św. s. Faustyny Kowalskiej, św. Jana Pawła II i bł. ks. Michała Sopoćki. Fenomenem sanktuarium są odprawiane w ciągu tygodnia cztery Msze św., podczas których jest okazja do spowiedzi św. – Zapraszamy do sanktuarium do Świebodzina szczególnie w charakterze pielgrzymkowym, indywidualne i grupowo. Zapraszamy tych, którzy potrzebują czegoś więcej, którzy szukają doznań duchowych – mówi ks. Daniel Dydak, wikariusz parafii. – Św. Faustyna powiedziała, że kapłani mają polecać Koronkę do Miłosierdzia Bożego jako ostatnią deskę ratunku człowiekowi przed śmiercią. W tym klimacie czasów ostatecznych, w których żyjemy, ma to swoje pewne wybrzmienie. Koronka cały czas odżywa w nas i nie ma chyba takich wiernych, którzy nie wiedzieliby, jak tę modlitwę odmówić. Koronka do Miłosierdzia Bożego jest takim żywym nabożeństwem bezpośrednio związanym z kultem Miłosierdzia i również zachęcamy do tego, żeby propagować ją we własnej pobożności w całej naszej diecezji – dodaje wikariusz.

Reklama

Bóg jest Miłością

Z łask płynących z Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia korzystają Małgorzata i Dariusz ze Świebodzina. Małgorzata: – Uważam, że Rok Miłosierdzia jest wielką łaską od Boga, wielkim darem dla nas wszystkich. Dzięki niemu możemy uzyskać odpusty za nas, naszych bliskich oraz za dusze w czyśćcu cierpiące, które potrzebują modlitwy i miłosierdzia. W Roku Miłosierdzia staram się być codziennie na Mszy św., uczestniczyć we wszystkich możliwych nabożeństwach i dziękować Bogu za dar, jaki tutaj mamy my, mieszkańcy Świebodzina. Jest za co dziękować. Ja też jestem osobą bardzo doświadczoną zdrowotnie, dużo chorowałam i dostałam wiele łask, cudów uzdrowienia nawet. Dalej toczę walkę, ale wierze, że jeżeli taka jest wola Boga, to On sprawi kolejny cud.

Reklama

Dariusz: – Od pewnego czasu moja miłość do Boga jest stabilna. Bóg jest Miłością i gości w moim sercu na co dzień.

* * *

Plan nabożeństw w sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie:

• Codziennie podczas każdej Mszy św. możliwość spowiedzi św.

• Codziennie (oprócz piątku) o godz. 15 – Koronka do Bożego Miłosierdzia z odczytaniem fragmentów „Dzienniczka” św. s. Faustyny Kowalskiej

• W piątki o godz. 15 – Godzina Miłosierdzia z odczytaniem intencji składanych przez pielgrzymów oraz ucałowaniem relikwii św. s. Faustyny, św. Jana Pawia II i bł. ks. Michała Sopoćki

2016-04-07 10:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dukielscy ojcowie w gronie rozesłanych przez Papieża

Niedziela przemyska 9/2016, str. 1

[ TEMATY ]

Rok Miłosierdzia

Archiwum Klasztoru Ojców Bernardynów w Dukli

Misjonarze Miłosierdzia z archidiecezji przemyskiej to dwaj zakonnicy z Dukli


Misjonarze Miłosierdzia z archidiecezji przemyskiej to dwaj zakonnicy z Dukli

Papież Franciszek rozesłał na wszystkie kontynenty Misjonarzy Miłosierdzia. W ich gronie znaleźli się także dukielscy bernardyni – o. Micheasz Okoński OFM, kustosz sanktuarium św. Jana z Dukli i proboszcz przyklasztornej parafii oraz o. Eugeniusz Kaczor OFM, wikariusz parafii i katecheta. – Misjonarze rozesłani przez Papieża mają być znakami szczególnej łączności między Kościołami lokalnymi, a Ojcem Świętym. Papież Franciszek chce, żeby Boże miłosierdzie dotarło do każdego człowieka. Właśnie po to, specjalni delegaci papieża zostali obdarzeni papieską władzą w sprawie odpuszczania grzechów – także takich, które zarezerwowane są Stolicy Apostolskiej. Misjonarze Miłosierdzia zostali wysłani przez Papieża po to, by dać jasny sygnał, że ze strony Pana Boga i Kościoła jest całkowita otwartość na grzesznika, bariera może być jedynie w człowieku. Bóg może przebaczyć wszystko i chce przebaczyć każdemu. Nie ma takiego grzechu, którego Bóg nie mógłby przebaczyć, jeśli tylko w człowieku jest pragnienie nawrócenia.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Elżbieta Rafalska: Umiejętnie potrafiliśmy skorzystać ze środków unijnych przez 20 lat obecności w UE

2024-04-29 07:49

[ TEMATY ]

Łukasz Brodzik

Elżbieta Rafalska

YouTube

Rozmowa z europoseł Elżbietą Rafalską

Rozmowa z europoseł Elżbietą Rafalską

Umiejętnie potrafiliśmy skorzystać ze środków unijnych przez 20 lat obecności w Unii Europejskiej, a swoboda przepływu osób i usług była najcenniejszą wartością tego okresu - podkreśla Elżbieta Rafalska w rozmowie z portalem niedziela.pl.

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości dodaje jednak, że wstępując do Unii Europejskiej byliśmy przekonani o gwarancji zachowania swojej odrębności, co dziś nie jest już takie oczywiste.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję