Reklama

Padwa na Senatorskiej

Niedziela warszawska 23/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Parafia św. Antoniego z Padwy ma bardzo atrakcyjne położenie w pobliżu Ogrodu Saskiego i placu Teatralnego. Mimo to jest jedną z najmniejszych w Warszawie. Cechą charakterystyczną zabudowań kościelnych są dwa krużganki z mnogością tablic poświęconych pamięci zmarłych. Od 1623 r. duszpasterzują tu Bracia Mniejsi Franciszkanie.

Blisko pod wałem bosacy

W reformie żyją chudacy

Mają z pruska kościółeczek

Ogrodzony klasztoreczek

Trzy ołtarze, jak to z przodku

Postawili krzyż w pojśrzodku

Byłem u nich w refektarzu

W ogrodzie i dormitarzu

Wszędzie chudo, zima gorsza

Na nich ubogich i sroższa.

Tak wyglądał w XVII w., widziany oczami Adama Jarzębskiego, kościół i klasztor Franciszkanów Reformatów przy ul. Senatorskiej. Zakonnicy przybyli do Warszawy w 1623 r. na zaproszenie króla Zygmunta III i przy Senatorskiej pracują do dziś. Kiedyś było to miejsce już poza murami miasta, pod wałem, obecnie należy do ścisłego centrum stolicy. Dawniej franciszkanie posiadali duży, czteroskrzydłowy klasztor. Dziś pozostało z tego niewiele. Czasy się zmieniają, pozostaje jednak duch franciszkańskiej prostoty i ubóstwa.

Murowany klasztor i kościół ufundowany przez rodzinę Skarszewskich przetrwał bez zmian do pierwszej przebudowy w 1872 r. W czasie wojny spalony przez hitlerowców, odbudowany został w latach 1950-56. Uwagę zwraca obszerny dziedziniec przykościelny, którego długość wyznaczają ciągnące się po obu stronach krużganki.

- Kiedyś istniał tu cmentarz grzebalny dla ubogich oraz zmarłych w czasie epidemii. Przeprowadzając remont krużganków, co jakiś czas trafialiśmy na pozostałości grobów - mówi o. Natanael Andrzej Białczyk OFM, proboszcz parafii.

Dodaje, że dzięki obszernemu dziedzińcowi kościół chętnie wybierają narzeczeni na zawarcie małżeństwa. Po uroczystości jest bowiem dużo miejsca dla gości, którzy ustawiają się w kolejce, aby złożyć młodej parze życzenia.

Reklama

Srebra króla Stasia

Wybudowanie krużganków wiąże się z ciekawą historią. Na nabożeństwach u reformatów często gościli królowie, członkowie ich rodzin oraz świty dworskiej. W różnych uroczystościach urządzanych w kościele przy Senatorskiej brali udział: Jan Kazimierz, Michał Korybut Wiśniowiecki, Jan III Sobieski, August II, August III oraz Stanisław August Poniatowski. To właśnie ten ostatni w jeden z Poniedziałków Wielkanocnych zgotował franciszkanom niespodziankę.

Tego dnia gwardian klasztoru o. Benedykt Roszkowski pracował właśnie nad kazaniem, kiedy do drzwi jego celi ktoś gwałtownie zapukał. Był to paź królewski, który poinformował zaskoczonego gwardiana, że za chwilę odwiedzi go sam król. Zakonnik szybko wyszedł na korytarz i na pierwszym piętrze zobaczył króla Stanisława Augusta, idącego z kilkoma szambelanami, na czele z marszałkiem wielkim koronnym Lubomirskim. " Nie prosiłeś mnie, ojcze gwardianie, na święcone, więc sam do ciebie przybywam z moim dworem, podzielić się święconym jajkiem" - rzekł król na przywitanie. "Co za zaszczyt dla całego klasztoru i dla mnie witać tak zacnego gościa. Lecz czymże ja, ubogi reformat, przyjąć jestem w stanie Waszą Królewską Mość?" - wyraził obawę gwardian. Kazano mu się jednak o to nie martwić.

Król nakazał zgromadzić się wszystkim zakonnikom w refektarzu. A tak dalszy przebieg uroczystości relacjonowała gazeta Nowy Dzwonek: " ...a skoro weszli (franciszkanie - przyp. P.Ch.) do miejsca, gdzie się zwykli posilać, ujrzeli ze zdziwieniem, jak skrzętnie dwór królewski nakrywał stoły i stawiał na srebrnych półmiskach udźce wieprzowe i jelenie, pieczenie z sarny i dzików, galarety z prosiąt i indyków, rozmaite pieczyste, kiełbasy ze zwierzyny, wykwintne ciasta, gotowane ozory, wielkie pasztety, piramidy cukrowe i mnóstwo jaj różnokolorowych i pozłocistych".

Po kilkugodzinnej uczcie szambelan królewski oznajmił gwardianowi, że całe nakrycie i srebra, półmiski, łyżki, widelce, noże kazał król zostawić na użytek klasztoru. Jednak gwardian uznał, że zakonnikom srebra do stołu używać nie wolno, a ponieważ znalazł się chętny kupiec, cały dar królewski sprzedano. Co zrobić z pieniędzmi? - zastanawiali się franciszkanie. Użyć na potrzebę kościoła - brzmiała decyzja przełożonego prowincjalnego. Po dalszym namyśle postanowiono za te pieniądze wybudować dwa krużganki, po obu stronach przed wejściem z ulicy do kościoła. Dzięki temu nie trzeba już było wchodzić do kościoła po błocie, przez cmentarz. Budowę krużganków ukończono w 1792 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Szkoła w ogrodzie

Na ścianach odbudowanych po wojnie krużganków zaczęto w 1960 r. umieszczać tablice poświęcone pamięci zmarłych. Wśród nich szczególne miejsce znaleźli ludzie bez grobów, którzy zginęli podczas Powstania Warszawskiego, a także na Wschodzie. Na specjalne wyróżnienie zasługuje tablica-pomnik IV Rejonu Armii Krajowej, odsłonięta w 1977 r. 1 i 2 listopada każdego roku krużganki rozbłyskują setkami lampionów. Wiele osób, które mają tutaj tablice upamiętniające swoich zmarłych, przyjeżdża z całej Polski, a nawet z zagranicy.

Parafię przy kościele św. Antoniego erygowano w 1864 r. Jednak już w 1866 r. władze carskie zamknęły klasztor Reformatów. W parafii duszpasterzowali wtedy księża diecezjalni.

Franciszkanie ponownie wrócili na Senatorską dopiero w 1949 r. Odzyskali parafię, stracili jednak klasztor, który zabrały władze miejskie. Zakonnikom przyznano jedynie korytarz równoległy do kościoła oraz pokoje usytuowane przy małym wirydarzu, czyli mniej więcej 1/8 część budynku dawnego klasztoru. Jednocześnie zabrano franciszkanom ogród o powierzchni ok. 3 tysięcy metrów kwadratowych, który najpierw przyłączono do Ogrodu Saskiego, a w 1962 r. wybudowano w tym miejscu szkołę. Do dzisiaj zakonnicy nie odzyskali swojego klasztoru.

Szczupłość pomieszczeń sprawia, że w domu zakonnym nie może mieszkać wielu franciszkanów. Pięciu ojców i jeden brat zajmują się przede wszystkim posługą w parafii.

Reklama

Sponsor pilnie poszukiwany

- Duszpasterstwo jest tradycyjne - informuje proboszcz. - Odprawiamy Msze św., nabożeństwa, udzielamy sakramentów. Dwa razy w roku narzeczeni gromadzą się na cykl konferencji przedmałżeńskich. Dwóch ojców katechizuje w pobliskiej szkole podstawowej i liceum.

W parafii jest wielu ministrantów, grupa młodzieżowa, kilka kółek różańcowych. Bardzo prężnie działa Franciszkański Zakon Świeckich, który ma swoje cykliczne spotkania formacyjne. Osoby te prowadzą również parafialną działalność charytatywną.

Największym problemem dla proboszcza jest obecnie konieczność pilnego wyremontowania dachu kościoła, który przecieka. - Cały czas proszę o pomoc. Byłoby wspaniale, gdyby znaleźli się jacyś sponsorzy - mówi o. Białczyk. Podkreśla, że remontu nie da się przeprowadzić opierając się tylko na ofiarach parafian. Liczba ich jest mała, ok. 5 tysięcy, z czego regularnie praktykuje ok. 2 tysięcy. W dodatku w większości są to ludzie starsi, dość biedni.

Chlebek św. Antoniego

Wielkim kultem w kościele przy Senatorskiej cieszy się św. Antoni z Padwy. Od początku istnienia kościoła wierni polecali się Jego wstawiennictwu, prosząc zakonników, aby w oznaczonej intencji odśpiewali responsorium Si quaeris miracula. Wiadomość o łaskach uproszonych w Warszawie za pośrednictwem św. Antoniego zanotowano już w XVII w., ale dopiero w 1767 r. po raz pierwszy jego warszawski wizerunek został wyliczony wśród cudownych obrazów. W 1771 r. zaprowadzono we wszystkich kościołach prowincji dziewięciowtorkową nowennę przed uroczystością św. Antoniego. Propagowaniem jego kultu w XIX w. zajmowało się bractwo św. Antoniego. Dziś bractwa na Senatorskiej już nie ma, ale Święty z Padwy nadal otaczany jest dużym kultem.

13 czerwca, w uroczystość św. Antoniego, na Senatorską przyjeżdżają wierni z całej Warszawy, a nawet z Polski. W tym roku Suma odpustowa zostanie odprawiona o godz. 18.00. Przewodniczyć jej będzie i homilię wygłosi o. Janusz Trojanowicz OFM, magister kleryków w Wyższym Seminarium Duchownym Franciszkanów w Krakowie. Wierni, którzy nawiedzą tego dnia kościół Franciszkanów, będą mogli otrzymać chlebek św. Antoniego. - Rozdawanie tych chlebków to już nasza wieloletnia tradycja - podkreśla proboszcz.

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

37 lat temu w Lesie Kabackim rozbił się samolot Ił-62M „Tadeusz Kościuszko”

2024-05-09 07:29

[ TEMATY ]

lotnictwo

samolot

pl.wikipedia.org

Ił-62 w starych barwach PLL LOT (1978)

Ił-62 w starych barwach PLL LOT (1978)

37 lat temu, 9 maja 1987 r., w warszawskim Lesie Kabackim doszło do największej katastrofy w dziejach polskiego lotnictwa cywilnego. Zginęły 183 osoby - wszystkie, które znajdowały się na pokładzie. Katastrofa ponownie obnażyła dramatyczny stan bezpieczeństwa lotnictwa w krajach komunistycznych.

W drugiej połowie lat pięćdziesiątych po obu stronach żelaznej kurtyny trwały prace nad rozwojem samolotów odrzutowych dalekiego zasięgu. Jedną z pierwszych konstrukcji tego typu był sowiecki Iljuszyn Ił-62. Przeznaczony dla maksymalnie 195 pasażerów odrzutowiec został wprowadzony do służby w liniach Aerofłot w 1967 r. Wykorzystywano go do lotów transkontynentalnych oraz krajowych na najdalszych trasach, m.in. z Moskwy do Chabarowska i Władywostoku. W kolejnych latach wprowadzono zmodernizowaną wersję „M” z cichszymi silnikami. Iły i podobne do nich brytyjskie Vickersy VC10 (struktury były na tyle zbliżone, że podejrzewano Sowietów o kradzież technologii) charakteryzowały się wyjątkową konstrukcją. Obie maszyny posiadały aż cztery silniki na ogonie. W przypadku dużej awarii, np. pożaru jednego z silników, wszystkie pozostałe były narażone na szybkie zniszczenie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję