Reklama

Zapiski z życia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kalendarzowo zima w pełni, lecz w tym roku bardziej przypomina, ku memu zadowoleniu, niemal wiosnę. I już wydawało mi się, że moje oczy nie zaznają efektu śnieżnego uniewinnienia świata. Dzisiaj jednak to właśnie się stało. Na polach, ogrodach, dachach domów czysta biel. Patrzę i myślę o swoich wczorajszych niepokojach, które delikatna, leciutka powłoka śniegu uznaje za niebyłe.

* * *

Po wysypie afer, które przyprawiały nas o coraz większy niesmak, przyszedł czas na teczki. Nie na kilka dni tym razem. Przemknęło mi przez myśl - żeby tylko ten gorący temat nie przysłonił badania patologii gospodarczych, co naprawdę żywotnie waży na bycie narodu. Pomysł ich ujawnienia budzi emocje, ale da się zauważyć w dyskusjach mimo wszystko bardziej zdeterminowane przekonanie o potrzebie skutecznego przeprowadzenia tego przedsięwzięcia. Wbrew niektórym głosom uważam, że nie tylko dzięki nim dowiemy się bardzo dużo o kulisach życia, zwłaszcza politycznego w Polsce, ale także, że zawierają one wiarygodne (poza jakimiś chyba nieuchronnymi błędami czy nawet manipulacjami) informacje. Dla jednych są zagrożeniem, bo nagle okaże się, że nie są tymi, za których uchodzą, a dla drugich mogą być ważnym, które się człowiekowi pokrzywdzonemu należy, zadośćuczynieniem i znakiem (symbolicznym oczywiście) zwycięstwa prawdy nad fałszem, wolności nad zniewoleniem. Dlatego trzeba dać te sławetne teczki społeczeństwu do wglądu. Jasne, że nie zawsze nasze oczekiwanie sensacyjnej lektury zostanie zaspokojone. Nie to istotne, ile tekstów, donosów na siebie w nich akurat znajdziemy, ale to, że społecznie ustali się droga sprawiedliwości, reguła wartości, które winny być obowiązującym regulatorem życia, praw obywatelskich, demokracji. A poza tym po ludzku mamy prawo wiedzieć, czemu i komu zawdzięczamy różnorakie cierpienia, niepowodzenia życiowe, jak to na krzywdzie pojedynczych ludzi ktoś zbudował swój dostatek. Takiego trudnego oczyszczenia społeczeństwo polskie potrzebuje jak kania deszczu. I obecnie jest na to właśnie szansa. Rzecz nie w tym, by brać odwet, ale poddać ludzką zbiorowość weryfikującemu odsianiu ziarna od plew. Aby nie plewy miały wpływ na kształt życia społecznego, któremu potrzebna nieznana nam ciągle przejrzystość. Aby nie manipulowano teczkami w niszczącej politykę i jej elity grze. Oczywiście, zawartość teczek ciążyła na losach ludzkich. Czasami jednak, o czym było w jednym z programów telewizyjnych, gromadzony w nich materiał w swej drobiazgowości i banalności, gdy dzisiaj to czytać, wygląda wręcz groteskowo, śmiesznie, choć świadczy o groźnej gorliwości i obserwacyjnym zapale chciwego zapłaty donosiciela. Na dobrą więc sprawę można się w niektórych przypadkach sporo dowiedzieć o swoim zwyczajnym, codziennym życiu, jego niedającej się zapamiętać znikliwości i ulotności. Taki swoisty pamiętnik, skreślony cudzą ręką, chętnie bym przeczytał. I oby tego tekstu było jak najwięcej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

* * *

Temat teczek przeminie, a myślenie o miłości zawsze do głębi będzie każdego z nas zajmować. To jest dopiero ocean. Przeżywanie i myślenie o miłości w jakimś istotnym zakresie jest przeżywaniem i myśleniem nie tylko o drugim człowieku, ale i o Bogu. Co trzeba zrobić dla miłości i dla Boga? Pytaj się o to kilka razy dziennie. Ten wysiłek nie będzie na pewno stracony. Wtedy, kiedy dojdziesz do tego, że wierność, ludzka wierność, pamiętanie o kimś obok, nieranienie go mają również sens metafizyczny. Jeśli ty zlekceważysz drugiego, to on ciebie też zlekceważy. Prawdziwa miłość nigdy nie ograniczy się do nietrwałego tu i teraz. Jej tęsknota sięga nieba.

* * *

Szedłem zimnym miastem. Trudne to było dla mnie miasto. W każdym kroku odzywała się daremność. Mimo że po miesiącach zmagań ze swoimi (niech to nazwę) smutkami byłem już tak blisko wewnętrznego ładu, spokoju, pewności, radości, nadziei na sens codziennego życia. Byłem. Wszystko się rozsypało. Zmierzch kładł się na ulice. Stanąłem w pół kroku, przed przejściem, cały w drżeniu. Chciałem coś zrobić, a nie wiedziałem, co. Jakbym był sparaliżowany. Nawet palcem nie da się ruszyć. W jednej chwili moje myśli o tym, co ceniłem i kochałem, zmieniły się w garstkę prochu. A tak naprawdę bólu. Pięknie zaczęty dzień zasnuwał się goryczą. Wiedziałem, że w swej samotności nie znajdę nikogo, przed kim mógłbym się otworzyć. Zwłaszcza przed tą jedną osobą. Pragnąłem, żeby ktoś chociaż miał w sobie litość i byśmy mogli spotkać się w tej litości. Nie ona wchodziła jednak w grę, na przedsionek serca, bo tam nie docierał obraz mojej osoby.

Reklama

* * *

Późnym wieczorem wyjąłem z biblioteczki piękne przekłady poezji Apollinaire’a. Bliskie mi były jego wyjątkowe wiersze o tęsknocie do ukochanej Lou. Każdy kochający czuje coś podobnego. Czy musi się z tym łączyć nieszczęśliwość? Nie każdy pisze, bo nie potrafi, choć chciałby, takie nostalgiczne poezje.

* * *

Ból był taki, że bólu moich popękanych dłoni nie czułem. I mógłbym znieść jeszcze większy ból. Oto tajemnica ukrzyżowania.

* * *

Położyłem się na tapczanie. Obok mój pies. Pilnie patrzy, usiłuje czytać w moich oczach. Czasami jakby bezradnie, cicho zaskowyczy. Co mam mu powiedzieć, że też czasami skowyczę w sobie, w głębi, zupełnie bezgłośnie?

* * *

Mija styczeń, mijają jego drgnienia, chwile bezradne, oczy, które chcą być tylko dla siebie. A ty rób ze sobą, co chcesz. Nawet gdybym już nie umiał znaleźć sobie miejsca. W styczniu napisałem kilka nowych wierszy. Pojechałem na pocztę i priorytetowym listem wysłałem do wybranej redakcji. Czekam na wiadomość. Moja sytuacja literacka, jak i moich rówieśników, jest zupełnie inna niż przed kilkudziesięcioma laty. Ustalałem swoją pozycje, szło mi w tym dobrze, niemal bardzo szczęśliwie. W międzyczasie zaistniało kilka pokoleń, kilka indywidualności zostało wypromowanych. Cóż, na nowo niejako muszę zaznaczyć swoje miejsce, swoje słowo. Nadchodzi taki czas. A w zasadzie jest coraz mniej czasu. I myślę o tym często. Co jeszcze zapiszę?
Czy słowo głębokie, prawdziwe? Czy Bóg nadal patrzy w moją stronę?

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją się cuda!

Niedziela Ogólnopolska 12/2024, str. 68-69

[ TEMATY ]

świadectwo

Karol Porwich/Niedziela

Jej prababcia i ojciec św. Maksymiliana Kolbego byli rodzeństwem. Trzy lata temu przeżyła nawrócenie – i to w momencie, gdy jej koleżanki uczestniczyły w czarnych marszach, domagając się prawa do aborcji.

Pani Sylwia Łabińska urodziła się w Szczecinie. Od ponad 30 lat mieszka w Niemczech, w Hanowerze. To tu skończyła szkołę, a następnie rozpoczęła pracę w hotelarstwie. Jej rodzina nigdy nie była zbytnio wierząca. Kobieta więc przez wiele lat żyła tak, jakby Boga nie było. – Do kościoła chodziłam jedynie z babcią, to było jeszcze w Szczecinie, potem już nie – tłumaczy.

CZYTAJ DALEJ

Zakończyła się ekshumacja szczątków ks. Michała Rapacza

2024-04-19 12:39

[ TEMATY ]

Ks. Michał Rapacz

IPN/diecezja.pl

19 kwietnia br. zakończyła się ekshumacja i rekognicja kanoniczna szczątków Czcigodnego Sługi Bożego ks. Michała Rapacza. Beatyfikacja męczennika czasów komunizmu odbędzie się 15 czerwca w krakowskich Łagiewnikach.

W piątek 19 kwietnia zakończono rekognicję kanoniczną szczątków ks. Michała Rapacza. Biuro Upamiętniania Walk i Męczeństwa Instytutu Pamięci Narodowej 12 kwietnia przy kościele Narodzenia NMP w Płokach przeprowadziło ekshumację szczątków kapłana, który 15 czerwca zostanie wyniesiony do chwały ołtarzy.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Halík na zgromadzeniu COMECE: Putin realizuje strategię Hitlera

2024-04-19 17:11

[ TEMATY ]

Putin

COMECE

Ks. Halík

wikipedia/autor nieznany na licencji Creative Commons

Ks. Tomas Halík

Ks. Tomas Halík

Prezydent Rosji Władimir Putin realizuje strategię Hitlera, a zachodnie iluzje, że dotrzyma umów, pójdzie na kompromisy i może być uważany za partnera w negocjacjach dyplomatycznych, są równie niebezpieczne jak naiwność Zachodu u progu II wojny światowej - powiedział na kończącym się dziś w Łomży wiosennym zgromadzeniu plenarnym Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE) ks. prof. Tomáš Halík. Wskazał, że „miłość nieprzyjaciół w przypadku agresora - jak czytamy w encyklice «Fratelli tutti» - oznacza uniemożliwienie mu czynienia zła, czyli wytrącenie mu broni z ręki, powstrzymanie go. Obawiam się, że jest to jedyna realistyczna droga do pokoju na Ukrainie”, stwierdził przewodniczący Czeskiej Akademii Chrześcijańskiej.

W swoim wystąpieniu ks. Halík zauważył, że na europejskim kontynentalnym zgromadzeniu synodalnym w Pradze w lutym 2023 roku stało się oczywiste, że Kościoły w niektórych krajach postkomunistycznych nie przyjęły jeszcze wystarczająco Vaticanum II. Wyjaśnił, że gdy odbywał się Sobór Watykański II, katolicy w tych krajach z powodu ideologicznej cenzury nie mieli lub mieli minimalny dostęp do literatury teologicznej, która uformowała intelektualne zaplecze soboru. A bez znajomości tego intelektualnego kontekstu niemożliwe było zrozumienie właściwego znaczenia soboru. Dlatego posoborowa odnowa Kościoła w tych krajach była przeważnie bardzo powierzchowna, ograniczając się praktycznie do liturgii, podczas gdy dalszych zmian wymagała mentalność.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję