Reklama

Rodzina

Łódź: XVIII Zjazd Rodzin Adopcyjnych

Przyjechali do Łodzi z różnych stron Polski, aby się spotkać, porozmawiać, wymienić doświadczeniami, a przede wszystkim, dzielić się radością z przeżywania swojego ojcostwa i macierzyństwa. Rodziny adopcyjne, zjeżdżają się raz do roku, aby wziąć udział we wspólnym spotkaniu, które jest częścią trwających w tych dniach Archidiecezjalnych Dni Rodziny.

[ TEMATY ]

rodzina

Alexas_Fotos/pixabay.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mszą świętą w parafii Przemienienia Pańskiego sprawowaną pod przewodnictwem bp. Marka Marczaka, administratora archidiecezji łódzkiej, rozpoczął się XVIII Zjazd Rodzin Adopcyjnych.

Zwracając się do obecnych na Eucharystii rodzin biskup wskazał, jak wielką rolę w życiu Kościoła ogrywa małżeństwo i rodzina oraz jak ogromne znaczenie miało przyjęcie przez nich potomstwa, które jak sam zaznaczył, było przyjęciem przez nich, samego Chrystusa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- W sakramencie małżeństwa, to sam Chrystus przybliża się do miłości między mężczyzną i niewiastą i ją uświęca. Sakrament to rzeczywistość, w której sam Bóg udziela się człowiekowi. To w tym sakramencie wybraliście świadomie Chrystusa do swego życia, ale na tym nie koniec. Ten wybór Chrystusa w waszym życiu, dokonuje się również w wyborze drugiego człowieka, dziecka. To jest również wybór Chrystusa – podkreślił biskup.

Rodziny adopcyjne biorące udział w spotkaniu, to małżeństwa, które borykając się z niemożnością posiadania własnego potomstwa, zgłosiły się do działającego w Łodzi od 1989 roku, Archidiecezjalnego Ośrodka Adopcyjnego. Poprzez szereg kursów, spotkań i specjalistycznych szkoleń przygotowują się do przyjęcia jedno lub więcej dzieci.

- Nasz Ośrodek powstał 28 lat temu, jako diecezjalna poradnia adopcyjna, a jej założycielką jest, nieżyjąca już, mecenas Maria Sawicka - mówi Magdalena Lesiak, dyrektor Archidiecezjalnego Ośrodka Adopcyjnego w Łodzi. Przypomina, że od 1989 roku ośrodek pomógł bardzo wielu parom, które nie mogły mieć dzieci, a dziś. będąc rodzinami adopcyjnymi, cieszą się z potomstwa.

Po Mszy św. uczestnicy zjazdu wzięli udział w spotkaniu integracyjnym, które odbyło się w ogrodzie Centrum Służby Rodzinie, znajdującym się nieopodal świątyni. Tam dla najmłodszych zostały przygotowane gry i zabawy, a dla starszych spotkanie to, stało się okazją do wymiany doświadczeń oraz podzielenia się radościami ze swojego codziennego życia.

Reklama

- To spotkanie jest dla nas bardzo ważne. To tutaj możemy zobaczyć, że wiele jest par, które podobnie jak my adoptowali dziecko i możemy czerpać z ich doświadczeń – mówi Daria Małecka, mama małej Tosi.

Organizacją i posługą podczas spotkania, zajmowały się małżeństwa, które aktualnie uczestniczą w szkoleniach prowadzonych przez Archidiecezjalny Ośrodek Adopcyjny i czekająca na to, aby w przyszłości adoptować dziecko. –Ta posługa, to dobry sposób na to, by mogli zobaczyć i utwierdzić się w decyzji przyjęcia dziecka, do swojej rodziny, do swojego domu – oddaje dyrektor AOA.

Każda rodzina adopcyjna oprócz corocznego spotkania podczas zjazdu rodzin adopcyjnych, może w każdej chwili skorzystać z porad pracowników Ośrodka i liczyć na potrzebną pomoc w trudnościach wynikających w wychowaniu dziecka.

2017-06-03 16:45

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież Franciszek: nie wolno kwestionować wartości rodziny

[ TEMATY ]

rodzina

Bożena Sztajner/ Niedziela

„Wartości i przymioty rodziny, jej istotne prawdy są walorami na których budowane jest ognisko rodzinne i nie mogą być kwestionowane” - napisał Ojciec Święty w liście do przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Rodziny, abp Vincenzo Paglii. Dokument ten wystosowany został w związku z planowanym w dniach 22-27 września przyszłego roku w Filadelfii VIII Światowym Spotkaniem Rodzin. Jego hasło brzmi: „Miłość jest naszą misją: rodzina w pełni żywa”.

Franciszek podkreślił, że misją rodziny chrześcijańskiej jest głoszenie światu miłości Boga mocą sakramentu małżeństwa. Wychodząc z tego przepowiadania rodzi się i buduje rodzina żywa, stawiająca w centrum swego dynamizmu ludzkiego i duchowego ogień miłości. Dodał, że rodzina żyjąca w pełni swym powołaniem i misją oddaje chwałę Bogu. Jednocześnie Ojciec Święty przestrzegł przed próbami ideologizacji rodziny. „Wartości i przymioty rodziny, jej istotne prawdy są walorami na których budowane jest ognisko rodzinne i nie mogą być kwestionowane” - stwierdził papież.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Świdnica. Siejba Słowa na Peryferiach. Głos prawdy w erze dezinformacji

2024-04-29 08:46

[ TEMATY ]

Świdnica

bp Ignacy Dec

siejba słowa na peryferiach

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Siejba słowa na peryferiach

Siejba słowa na peryferiach

"Życzę, aby Czytelnicy tych codziennych sentencji znaleźli coś dla siebie, co ich przybliży do Pana Boga i drugiego człowieka" – napisał bp Ignacy Dec w siódmym tomiku Siejby Słowa na Peryferiach.

W najnowszej publikacji bp Ignacy Dec zbiera swoje refleksje i myśli, które regularnie publikuje w przestrzeni medialnej, głównie na popularnej Platformie X, dawniej znanej jako Twitter. Siódmy już tom serii prezentuje Twitty z roku 2023, ukazujące się w postaci cyfrowej, a teraz zebrane i opublikowane w wersji papierowej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję