W ramach Nocy Muzeów odwiedziłem na Wałach Chrobrego wystawę Else Mögelin. Bauhaus i duchowość na Pomorzu. Kto jeszcze nie widział, to bardzo polecam. Ale trzeba się spieszyć, to wystawa czasowa, trwa tylko do 9 czerwca br.
To wystawa poświęcona artystce, która tworzyła w latach 1927-42 w Szczecinie. Pod koniec wojny wyjechała ze Szczecina uciekając przed sowiecką nawałą, do końca życia tworzyła w Hamburgu, podobno tęskniąc za klimatem i urodą pomorskiego regionu. Else Mögelin specjalizowała się w artystycznej tkaninie, na wystawie prezentowane są jej opony (bez związku z motoryzacją – to tkaniny dekoracyjne) i akwarelowe projekty tychże opon.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dominuje tematyka religijna i przyrodnicza. Zresztą, jeśli dobrze zrozumiałem autorka bardzo pokochała naszą ziemię, a piękno natury traktowała jako Boży dar. Oglądając piękne i ciekawe tkaniny myślałem sobie: do tej pory niczego nie wiedziałem o Else Mögelin, nie znałem jej twórczości, ale czyż nie to samo kształtowało naszą tożsamość? Czy kulturalna twórczość przedwojennych mieszkańców Szczecina jakoś uczestniczy w kształtowaniu tożsamości dzisiejszych?
Reklama
W pięknie odnowionej Willi Lenza trwa (i potrwa do sierpnia) wystawa Szczecin w malarstwie przełomu XIX i XX wieku. Ze zbiorów kolekcjonerów szczecińskich. Można na tych obrazach zobaczyć jak niemieccy artyści patrzyli na miasto i jego okolice, jak miasto i port ich kształtowały. Dzisiaj ich spojrzenie kształtuje patrzących na te obrazy, mamy szansę wzbogacić swoje patrzenie na Szczecin o spojrzenie sprzed ponad stulecia. Tamten czas, tamci ludzie, to część także naszej historii. I naszej tożsamości.
Do „Cafe 22” chodzę głównie z uwagi na piękne widoki, a ostatnio poszedłem także z powodu wystawy malarstwa współczesnej szczecinianki Izabeli Ewy Staśkiewicz. Wędrówki po starym Szczecinie, tak zatytułowana jest wystawa i warto ją zobaczyć. Kawa i lody przy okazji nie zaszkodzą. Autorka wyraźnie zainspirowała się widokówkami przedstawiającymi miasto na przełomie XIX i XX wieku i na ich podstawie, w swoim stylu i ze sporą dozą fantazji namalowała Szczecin sprzed z górą stu lat. To miasto, którego w takim kształcie już nie ma, zostały pojedyncze budynki, klimat miasta jest zupełnie inny, ale przecież jest tam nasza tradycja, historia naszego miasta. Czy wpływa na nasze poczucie więzi z tym miejscem?
To oczywiste, że nasza dzisiejsza tożsamość ma swoje korzenie w różnych miejscach Polski. Jesteśmy tu razem i tworzymy ją – byli Kresowiacy, Wielkopolanie, Kujawiacy, Mazowszanie, Małopolanie. Z różnych miejsc nas i naszych przodków przygnał tu wiatr historii. Wiatr często bardzo porywisty i nieprzychylny. W dorosłe życie wchodzą już prawnuki powojennych przybyszów, świadomość pochodzenia przodków u młodych już się mocno zaciera. Oni są po prostu stąd i tyle. Potomkowie przedwojennych szczecinian, jeśli w ogóle są w Szczecinie, to bardzo nieliczni. A przecież przestrzeń kulturowa, którą tworzyli, nadal na nas wpływa kształtuje naszą tożsamość. Dawna architektura, urbanistyka, układ ulic, parki i cmentarze to część naszej tożsamości, i – chwała Bogu – już nam nie przeszkadza, że źródła ma niemieckie.
Patrząc na twórczość Elsy Mögelin myślę, że warto pogrzebać w bardziej ulotnej twórczości dawnych mieszkańców miasta. To są ciekawe ślady, dobre i nie bardzo, ale jedne i drugie warto znać, bo na nas wpływają. Dla Elsy Mögelin to było z pewnością oczywiste, w końcu była absolwentką Bauhausu. A to szkoła, która zwracała wielką uwagę na społeczne konsekwencje kształtowania przestrzeni i artystycznej aktywności.