Każdy, kto tu przybędzie i zechce wspiąć się po wielu schodach w głębi sklepionego beczkowo tunelu, na końcu wędrówki ujrzy widok, zapierający dech w piersiach. Piękna, barokowa fasada kościoła i widok na okolicę. To właśnie tutaj, na wzgórzu, nazywanym Łysą Górą, w XVII wieku jednemu z mieszkańców wioski objawił się św. Antoni z Padwy.
Święty franciszkanin rozmawiał z Szymonem kilka razy na szczycie góry, ale także pojawił się u jej stóp, przy źródle, które pobłogosławił. Prosił tkacza, by na miejscu objawień postawiono kościół i obiecał, że dzięki jego wstawiennictwu, ludzie doświadczą wielu łask. Historia potwierdziła prawdomówność Antoniego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Radecznica nazywana jest Lubelską Częstochową. Od chwili objawień franciszkanina z Padwy przybywają tu tłumy wiernych. Jak pokazuje historia, Antoni wypraszał łaski i przyciągał także unitów i prawosławnych. Przez to Radecznica stała się miejscem jednoczenia Kościoła, zanim ktokolwiek słyszał o ekumenizmie.
W sanktuarium dzieją się cuda, św. Antoni wyprasza zdrowie, czasem nawet sam o jego przywróceniu mówi podopiecznym. Niektóre są tak spektakularne (jak cofnięcie się wszystkich zmian u dziecka urodzonego z toksoplazmozą), że nie do uwierzenia.
Niedawno – w Roku Życia Konsekrowanego – kościół otrzymał od papieża Franciszka godność bazyliki mniejszej. Przed obraz św. Antoniego przybywają liczne pielgrzymki, piesze i autokarowe, z kraju i zza granicy. W każdy wtorek (dzień śmierci św. Antoniego) odbywają się nabożeństwa dziękczynno-błagalne. Przed obrazem świętego ojcowie śpiewają łacińskie oficjum brewiarzowe, ułożone zaraz po kanonizacji przez Juliana ze Spiry. Responsorium tego oficjum znane jest powszechnie: Si quaeris miracula (Jeśli szukasz cudów, idź do Antoniego). I warto przyjść, bo w Radecznicy wciąż dzieją się cuda, a Pan Bóg udziela wielu łask. W końcu sam św. Antoni to obiecał!