Reklama

Niedziela Łódzka

Kochasz? To udziel błogosławieństwa!

Niewielu jest rodziców, którzy nie chcieliby „przychylić nieba” swoim dzieciom. Często to „niebo” przybiera jednak postać nowego gadżetu czy modnego sposobu spędzania wolnego czasu.

Niedziela łódzka 52/2020, str. VII

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

prezenty

Magdalena Kleczyńska

Wyraz miłości i troski

Wyraz miłości i troski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Święta Bożego Narodzenia są idealną okazją, aby na nowo zacząć myśleć o miłości rodzicielskiej i sposobach jej wyrażania. Miłość mierzona ilością wydanej gotówki to oczywista karykatura samej siebie. O ile bowiem kupowanie prezentów nie jest niczym złym, o tyle uczynienie z tego jedynego sposobu wyrażania rodzicielskiej troski i zainteresowania jest krzywdą dla dziecka. Pełniejszy obraz rodzicielskiego uczucia daje za to modlitwa. Prosić Boga o łaski dla swoich dzieci można wszakże na różne sposoby.

Dla wielu osób gest błogosławieństwa wydaje się zarezerwowany wyłącznie dla kapłanów, jakby była to jakaś „magiczna” właściwość przypisana do stanu kapłańskiego. Owszem, to przecież duchowni nieustannie wznoszą do Boga prośby o łaski dla osób, nad którymi kreślą znak krzyża (czymże innym jest bowiem błogosławieństwo, jeśli nie modlitwą błagalną o potrzebne łaski? ). Błogosławieństwo jest stare jak świat, a w samej Biblii jest wiele fragmentów opisujących ludzkie zmagania o pozyskanie Bożego lub rodzicielskiego błogosławieństwa. Tymczasem niewielu rodziców wie, że mogą (a nawet powinni) wykonywać taki gest wobec swojego dziecka. Co więcej, mogą to czynić codziennie. Błogosławieństwo swoich dzieci to jeden z najpiękniejszych przejawów miłości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

O tym, jak jest ono ważne, pisał kard. Józef Ratzinger w „Duchu liturgii”: „Nigdy nie zapomnę pobożności i pieczołowitości, z jakimi moi rodzice błogosławili znakiem krzyża nas, swoje dzieci, gdy wychodziliśmy z domu; a gdy żegnaliśmy się na dłużej, rodzice kreślili nam znak krzyża wodą święconą na czole, wargach i piersi. To błogosławieństwo towarzyszyło nam i wiedzieliśmy, iż ono nas prowadzi”.

Poprzez znak krzyża czyniony rano i wieczorem nad główką dziecka można je „owinąć” w opiekę samego Ojca i sprawić, aby, tak jak opisał to papież Benedykt XVI, towarzyszyła ona dzieciom przez cały czas. Jeśli jednak rodzic regularnie zanosi do Boga prośby za swoim dzieckiem, to po co miałby je jeszcze dodatkowo błogosławić?

Chociażby po to, aby jeszcze usilniej błagać Boga o wszelkie potrzebne dziecku łaski. Ważne, by chęć błogosławieństwa nie zmieniła się w magiczny rytuał. Krzyżyk nad czołem przed ważną klasówką, szkolną wycieczką czy egzaminem – i można pomyśleć, że sprawa załatwiona. Nic bardziej mylnego. Błogosławieństwo to nie magiczna formułka, która ma przynieść dziecku powodzenie. Z pewnością nie uchroni ono dziecka przez chwilami próby. Bez wątpienia jednak z czasem pomoże rozpoznać Bożą wolę w określonej, doświadczanej przez dziecko sytuacji.

Codzienne błogosławieństwo dziecka powinno również stać w opozycji do przesądów i zabobonów. Czerwona wstążka przy wózku, która ma chronić przed „złym spojrzeniem” czy urokami oraz guślarskie obrzędy nie mają nic wspólnego ani z wiarą, ani z miłością. To tylko bezsensowne, bo podszyte strachem, próby wpłynięcia na otaczającą człowieka rzeczywistość. Zabobony nie przynoszą dziecku pożytku. Prawdziwy dar to rodzicielskie błogosławieństwo.

Rodzice, którzy wcześniej nie myśleli o tym, aby błogosławić swoje dziecko lub nie wiedzieli, że mogą to robić na co dzień, stają przed szansą na to, aby jeszcze bardziej zaprosić Boga do życia swojej pociechy. W końcu słowa Chrystusa: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie” (Mk 10, 14) to coś więcej niż tylko sugestia.

2020-12-19 20:15

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wigilia w obozie. Ostatnia

Skrzynka była ołtarzem, szklanka kielichem, a komunikanty zastępowano kawałkami chleba. Namiastka normalności dla uwięzionych polskich żołnierzy, ale dla komunistów przejaw wiary, który należało bezwzględnie zlikwidować. Przed Bożym Narodzeniem sprawą zajęło się NKWD, uderzyli w kapłanów

Był grudzień 1939 r. Grupa polskich jeńców wracała przez las do obozu. Po drodze część uwięzionych zbierała iglaste gałązki. To z nich, później, w baraku zrobiono małą choinkę. - Ozdobiono ją piernikami i papierosami - odnotował w pamiętniku anonimowy autor. Nie wiemy ani kim on był, ani w jakim obozie został uwięziony. Pozostają przypuszczenia. A te kierują bardziej do obozów w Kozielsku i Starobielsku niż do Ostaszkowa. W odnalezionej relacji nie ma bowiem ani słowa o kapłanie, który sprawowałby Pasterkę dla uwięzionych. Tymczasem ze zgromadzonych do tej pory relacji wynika, że Ostaszków był jedynym łagrem, gdzie w noc Bożego Narodzenia część uwięzionych wzięła udział w Eucharystii. Mszę św. dla polskich policjantów sprawował tam ks. kap. Mieczysław Janas. Był on jedynym kapłanem, który został w obozie w Ostaszkowie. I jednym z dwóch, jacy w ogóle zostali razem z polskimi oficerami. Tym drugim był ks. mjr Jan Ziółkowski. Z tym że on święta Bożego Narodzenia spędził w karcerze obozu w Kozielsku. Resztę kapłanów Rosjanie zamknęli w odosobnieniu, niedługo potem część duchownych została wywieziona do Moskwy. Rozkaz w tej sprawie podjął sam szef NKWD - Ławrientij Beria.
CZYTAJ DALEJ

Łódzki szpital ukarany przez NFZ za odmowę aborcji!

2024-12-19 10:21

[ TEMATY ]

aborcja

Autorstwa Kapitel - Praca własna, commons.wikimedia.org

Szpital Ginekologiczno-Położniczy ICZMP

Szpital Ginekologiczno-Położniczy ICZMP

Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki (ICZMP) w Łodzi został ukarany przez Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) grzywną w wysokości 352 tys. zł. To druga placówka w województwie łódzkim, która otrzymała karę za odmowę przeprowadzenia aborcji w sytuacjach, które nie stwarzały zagrożenia życia ani zdrowia kobiet.

Sprawa dotyczy wydarzeń z 2023 roku, kiedy to szpital dwukrotnie odmówił wykonania aborcji na podstawie zaświadczenia od ginekologa, które wskazywało na zagrożenie dla zdrowia psychicznego i życia pacjentek.
CZYTAJ DALEJ

Sandomierz: spotkanie opłatkowe w Szpitalu Specjalistycznym im. Ducha Świętego

2024-12-19 18:15

[ TEMATY ]

szpital

Sandomierz

spotkanie opłatkowe

bp Krzysztof Nitkiewicz

Marian Sztajner/Niedziela

W Szpitalu Specjalistycznym im. Ducha Świętego odbyło się tradycyjne spotkanie opłatkowe. Zgromadziło ono dyrekcję placówki, lekarzy, pielęgniarki, pracowników administracji oraz zaproszonych gości, wśród których znaleźli się biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz oraz Marcin Piwnik, starosta sandomierski. Inicjatorem spotkania był dr n. med. Marek Tombarkiewicz, dyrektor szpitala.

Dyrektor Tombarkiewicz, otwierając uroczystość, podsumował mijający rok, mówiąc o osiągnięciach i planach na przyszłość oraz podziękował wszystkim pracownikom za ich zaangażowanie i codzienny trud. W swoim wystąpieniu złożył także świąteczne życzenia zdrowia, pokoju i pomyślności, wyrażając nadzieję na dalszy rozwój placówki w nadchodzącym roku.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję