Reklama

Niedziela Małopolska

Kraków-łagiewniki

„Boże coś Polskę” po węgiersku

Niedziela małopolska 27/2018, str. I

[ TEMATY ]

pielgrzymka

Węgrzy

Małgorzata Cichoń

Árpád Pálmai, towarzyszący pielgrzymom organista i dyrygent, pochodzi z miasta Esztergom, wyzwolonego od niewoli tureckiej przez króla Jana III Sobieskiego

Árpád Pálmai, towarzyszący
pielgrzymom organista i dyrygent,
pochodzi z miasta Esztergom,
wyzwolonego od niewoli tureckiej
przez króla Jana III Sobieskiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pieśń, śpiewaną przez Polaków w ważnych dla nich chwilach, można było usłyszeć w sanktuarium Bożego Miłosierdzia, w języku, który niełatwo nam zrozumieć. Narodowa pielgrzymka Węgrów po raz ósmy dotarła do naszej Ojczyzny. W czasie niej modlili się za nasz i swój kraj, wzajemną przyjaźń, a także poszanowanie wyznawanych przez nas wartości w Europie i na pozostałych kontynentach.

Przyjechali pociągiem, który nazywa się „Czarna Madonna”. Podróżowali nim również Węgrzy mieszkający na co dzień w Słowacji, Rumunii czy na Ukrainie. Blisko 800 pasażerów – zarówno dzieci, młodzież, osoby dorosłe jak i seniorzy – 27 czerwca wysiadło na stacji Kraków-Łagiewniki. Byli i tacy, którzy dotarli do Polski indywidualnie, samochodami. Centralnym punktem ich dnia w Krakowie była Eucharystia, której przewodniczył węgierski biskup archidiecezji Szombathely, dr János Székely. W koncelebrze był także abp Marek Jędraszewski – pod koniec liturgii poświęcił on namalowany na Węgrzech obraz Jezusa Miłosiernego, który będzie peregrynował po tamtejszych parafiach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Za oprawę muzyczną podczas pielgrzymki odpowiadał Árpád Pálmai, organista i dyrygent, który mówi, że uczestniczy w wydarzeniu już ósmy raz i nie opuścił żadnego. On też posłużył mi jako tłumacz w czasie homilii. – Jeśli ktoś wierzy w Boga i ma w nim nadzieję, to Bóg mu błogosławi – zwrócił się do rodaków bp Székely. Przytaczał prawdziwe historie. Wspominał o kobiecie, która była w ciąży. Z powody choroby jej i dziecka – lekarze zalecali aborcję. Mąż i rodzina tej kobiety modlili się. Dziecko urodziło się bardzo zdrowe i żyje. – Jak ważne jest wierzyć, modlić się. Bóg jest miłosierny i my tacy również powinniśmy być. Wtedy świat nie będzie tak chory – wyjaśniał Hierarcha, posługując się także innymi przykładami interwencji Boga i Jego współpracy z człowiekiem.

Reklama

Bardzo wymownym momentem było przystąpienie Węgrów do dzieła Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego. Modlitwę, którą będą odmawiać codziennie, przez kolejne 9 miesięcy, przeczytali pierwszy raz w czasie Mszy św. w Łagiewnikach.

Dlaczego przyjeżdżają nad Wisłę? – Uważamy, że bycie razem naszych dwóch narodów jest teraz w Europie bardzo ważne. Mamy wiele wspólnego. Łączy nas przeszłość – np. władcy, jak św. Jadwiga, ale i współczesność oraz wizja przyszłości. Kiedy jesteśmy w Częstochowie, czujemy się jak w domu, bo paulini przybyli do Polski z Węgier – odpowiada Árpád Pálmai. Zapytany, z czym wiązać podnoszone przez niektóre „elity” Unii Europejskiej zarzuty dotyczące praworządności w naszym kraju, mój rozmówca przyznaje: – Myślę, że tak naprawdę nie podoba im się katolicka tradycja, wiara, troska o rodziny i dzieci poczęte.

Oprócz Jasnej Góry i Krakowa, na trasie pielgrzymki rodaków św. Jadwigi znalazł się Tarnów. 28 czerwca po Mszy św. w tarnowskiej katedrze udano się pod pomnik Józefa Bema, bohatera obu narodów. W jego sąsiedztwie odsłonięto Ławkę Przyjaźni Polsko-Węgierskiej.

2018-07-04 11:10

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Amerykański arcybiskup werbista nowym nuncjuszem na Węgrzech

[ TEMATY ]

nuncjusz

Węgrzy

wikipedia.org

Franciszek mianował 4 lipca abp. Michaela A. Blume’a nowym nuncjuszem apostolskim na Węgrzech. Ten 72-letni obecnie werbista amerykański był dotychczas od ponad 5 lat nuncjuszem w Ugandzie. Placówkę w Budapeszcie obejmie po włoskim dyplomacie abp. Alberto Bottarim de Castello, który w ub.r. skończył 75 lat i w grudniu przeszedł na emeryturę.

Abp Michael August Blume urodził się 30 maja 1946 w mieście South Bend (w stanie Indiana, USA). Święcenia kapłańskie przyjął 23 grudnia 1972 w Zgromadzeniu Słowa Bożego (werbistów). Ma za sobą studia w zakresie matematyki a następnie teologii na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. W latach 1975-83 wykładał teologię w regionalnym seminarium duchownym w Cape Coast (Ghana), po czym do 1990 był przełożonym prowincji swego zgromadzenia, obejmującej Ghanę, Benin i Togo, a w latach 1990-94 sekretarzem generalnym werbistów w Rzymie.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Ksiądz a media społecznościowe

2024-04-25 15:10

[ TEMATY ]

KSM

Zielona Góra

Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży

Pogadaj z Czarnym

Koło Akademickie KSM przy UZ

ks. Waldemar Kostrzewski

Katarzyna Krawcewicz

Ze studentami spotkał się ks. Waldemar Kostrzewski

Ze studentami spotkał się ks. Waldemar Kostrzewski

Gościem kwietniowego spotkania z cyklu Pogadaj z Czarnym był ks. Waldemar Kostrzewski.

24 kwietnia w sali akademika Piast (Uniwersytet Zielonogórski) odbyło się spotkanie z serii Pogadaj z Czarnym pt. „Ksiądz a media społecznościowe”. Gościem Koła Akademickiego KSM był ks. Waldemar Kostrzewski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję