Prelekcja wywołała tak duże zainteresowanie, że wielu słuchaczy nie zmieściło się w kaplicy, w której odbywało się spotkanie.
Ksiądz Biskup rozpoczął od uwagi, że Pismo Święte przedstawia w Księdze Rodzaju dwa opowiadania o stworzeniu człowieka, które trzeba widzieć jako uzupełniające się. Większość z nas zna je i nosi w sobie pewien schemat, w którym je czyta. Chodzi jednak o to, abyśmy odeszli od schematów i zobaczyli, co te teksty mówią o człowieku, o każdym z nas.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pierwsze opowiadanie
Reklama
Pierwsze opowiadanie o stworzeniu człowieka (Rdz 1,26-31) ukazuje szósty dzień stworzenia świata. Wówczas Bóg rzekł: „Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam”. Forma czasownika w zwrocie „uczyńmy człowieka” wskazuje zdaniem teologów na wewnętrzne mówienie Boga w samym sobie. To niejako w sobie Bóg pojmuje i poczyna człowieka. W przypadku stwarzania innych bytów Bóg rzekł: „Niech się stanie” i stało się. Zostały one stworzone przez Boga, ale całkowicie poza Bogiem, na zewnątrz Jego życia, jakby tylko przedmiotowo. Stworzenie człowieka zaś pozostaje od samego początku w przedziwnej, wewnętrznej relacji do samego Boga i do Jego wewnętrznego życia. Bóg bowiem, będąc jednym i jedynym, nie jest sam, lecz posiada wewnętrzne życie, wyrażające się w relacji i udzielaniu się, co będzie później w Nowym Testamencie objawione jako życie Trójcy Przenajświętszej. Człowiekowi stwarzanemu na swój obraz Bóg chce dać udział w tym swoim życiu. W Bożym „uczyńmy” jest wyrażony początek osobowego zaangażowania się Boga w człowieka, mającego się stać osobą zdolną do relacji z Bogiem. Człowiek nie jest tylko „produktem” działania Boga, jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga i w relacji do Boga. Jest to wewnętrzny program dla człowieka.
Pan Bóg stwarza Adama
Drugie opowiadanie (Rdz 2,4b-25) zaczyna się od tego, że Pan Bóg stwarza Adama z prochu ziemi. Występuje tutaj znacząca gra słów: hebrajski termin „adamah” oznacza „ziemię”. Z niej to Bóg lepi człowieka stąd jest mowa o Adamie, czyli ulepionym z ziemi. Następnie w tę materialną „figurę” człowieka Bóg tchnie ducha życia i ów człowiek z ziemi staje się istotą żywą. W pierwszej części tego opowiadania nie chodzi jeszcze o „pełnego” człowieka. Ten Adam to niejako prototyp człowieka, istota ukształtowana z ziemi, której Bóg dał życie. Na tym etapie nie ma też jeszcze mowy o różnicy płci o człowieku mężczyźnie czy kobiecie. Człowiek ten ma specjalne miejsce wśród stworzeń, ale jest sam. Jest sam dla siebie. A to nie jest dla niego dobre. Dla zaradzenia jego samotności nie wystarczy postawienie czegokolwiek czy kogokolwiek obok niego. Nie chodzi bowiem o liczbę przedmiotów czy osób wokół niego, lecz o inną, nową jakość bycia, w której mógłby żyć w relacji z kimś, na podobieństwo życia Osób Boskich. Bóg bowiem, na obraz którego człowiek ma być stworzony, choć jest jeden i jedyny, nie jest sam. Bóg to wielość i różność Osób tej samej natury.
Samotność Adama
Reklama
„Człowiek-Adam” będąc sam, sam dla siebie, nie mając odpowiedniej relacji do nikogo innego, nie był jeszcze obrazem Boga. Bóg wyraża to w słowach: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam” (Rdz 2,18). Nie chodzi tutaj o człowieka jako mężczyznę, ale o „człowieka-Adama”, o człowieka wziętego z „ziemi” i już obdarzonego życiem. Do tej pory ten Adam nie jest jednak jeszcze na obraz i podobieństwo Boga. Stąd Boże postanowienie: „Uczynię mu odpowiednią dla niego pomoc” (Rdz 2,18). Chodzi o taki „odpowiednik”, dzięki któremu mogłyby urzeczywistniać się podobne relacje, jakie istnieją w samym Bogu. Pan Bóg stawia człowieka wobec możliwości zaradzenia samotności przez niego samego. Czyni tak, aby sam Adam mógł niejako doświadczyć tego, co okaże się niewystarczające. By rozpoznał i wyeliminował to, co nigdy nie pomoże mu w byciu na obraz i podobieństwo Boga. Dokonało się to w scenie przyprowadzenia do Adama zwierząt, wśród których nie znalazła się jednak odpowiednia dla niego pomoc. W akcie nadania imienia istotom żyjącym, które Pan Bóg przyprowadził do niego, Adam jeszcze bardziej utwierdził się w byciu dla siebie, ponieważ dominował nad wszystkimi zwierzętami. Żadna z tych istot żywych nie była w stanie przeszkodzić mu w byciu dla siebie. Wymowa niepowodzenia tej próby jest bardzo ważna. Ukazuje bowiem, że człowiek sam z siebie, o własnych siłach nie jest w stanie określić, co jest stosowną pomocą dla niego oraz wejść w prawdziwą relację z drugim człowiekiem. „Wtedy to Pan sprawił, że Adam pogrążył się w głębokim śnie” (Rdz 2,21). Podczas tego snu „człowieka-Adama” Bóg z jego żebra (z jego boku) uczynił jakby drugi „bok”, drugą „stronę”, inne życie. Można powiedzieć: z życia Adama Bóg uczynił drugą, ale tej samej natury i jemu odpowiadającą „formę” życia, aby Adam (ludzie) mógł (mogli) być człowiekiem razem z Ewą (kimś drugim). Uczynił pomoc obronę tożsamości człowieka i jakości jego życia, aby był na obraz i podobieństwo Boga.
Żyjący dla drugiego
Następnie Bóg przyprowadził do „człowieka-Adama z ziemi” kobietę. Wówczas to Adam nie koncentruje się na tym, że ona „powstała” z niego, niejako jego kosztem, lecz akceptuje tę nową sytuację. To mógł uczynić właśnie dlatego, że sam był w kręgu działania Boga, że był oparty na Bogu i dzięki temu mógł teraz zaistnieć jako żyjący dla drugiego, wyzwolony z życia tylko dla siebie. Wówczas to Adam powiedział: „Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta” (Rdz 2,23). To właśnie w tym momencie po raz pierwszy „człowiek-Adam z ziemi” odkrywa siebie we właściwej i pełnej relacji do kogoś, do drugiej osoby, do tej, którą Bóg dał mu jako pomoc, by był człowiekiem na Jego obraz. Dzięki tej relacji oboje byli „człowiekiem” na obraz i podobieństwo Boga. Człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boga wyraża siebie jako mężczyzna i niewiasta.
Na zakończenie spotkania bp Zbigniew Kiernikowski zapowiedział, że chętnie wygłosi dalsze wykłady w Duszpasterstwie Ludzi Pracy ’90, co zebrani przyjęli z wielką aprobatą.