W katedrze św. Stanisława Kostki zakończyły się uroczystości pogrzebowe śp. prof. Jana Krysińskiego, zasłużonego Rektora Politechniki Łódzkiej, wybitnego uczonego i znakomitego dydaktyka. Liturgii żałobnej przewodniczył kardynał Grzegorz Ryś, a homilię wygłosił ks. dr hab. Janusz Lewandowicz, były rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi.
Reklama
We wstępie do liturgii metropolita łódzki wspominając postać zmarłego Rektora Politechniki Łódzkiej zauważył, że przy jego trumnie gromadzą się dziś trzy środowiska: świat nauki, miasto Łódź i Kościół łódzki. - Profesor pokazuje się jako człowiek budujący jedność, jako człowiek syntezy, wielki humanistą, który na co dzień zajmował się naukami technicznymi. Człowiek budujący mosty. Dzisiaj tacy ludzie są na wagę złota - żeby budować mosty między nauką, a Kościołem, między nauką, a kulturą, miedzy nauką, a życiem społecznym. Nie bał się budowania mostów, a pokazywanie tych środowisk w jedności, wskazywało na to, że był człowiekiem mężnym. To zawsze wymagało męstwa, to bardzo wymagało męstwa zwłaszcza w tych czasach, kiedy profesor był Rektorem Politechniki Łódzkiej. Trzeba męstwa i trzeba pokory, bo tylko w pokorze uznajemy, że potrzebujemy innych, i że sami nie jesteśmy wystarczalni. Dziękujemy Panu Profesorowi - jak mówił abp Władysław - za świadectwo życia, które było delikatne, ale stanowcze - mówił kard. Ryś.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W homilii ks. Lewandowicz zwrócił uwagę na to, że - śp. Jan był kimś, kto potrafił podnosić na duchu i zawsze z nadzieją patrzeć w przyszłość. Jego ufność właśnie sprawiła, że życie dla otaczających go wydawało się lżejsze. Ta ufność, choć w wiecznym wymiarze sprawiła, że zmarł opatrzony sakramentami świętymi - ostatecznej nadziei upatrując w tym, który powołał go do życia - zauważył kaznodzieja.
- Śp. Jan był człowiekiem pełnym miłości. Z jego opowiadań, których zawsze chętnie słuchałem snuł wspomnienia o czasach wojny spędzonej w Warszawie, gdzie się urodził, o przyjeździe do Łodzi, o wspólnym z małżonką pobycie w Oranie w Algierii. Jego delikatność i umiejętność okazania szacunku ludziom innej kultur wzbudzała wzajemny szacunek dla niego. Z kolei jego osobista kultura nie ograniczała się do kręgu dyscyplin technicznych - do różnego rodzaju turbin mikroskopijnych czy ogromnych. - podkreślił były rektor WSD w Łodzi. Kończąc homilię duchowny powiedział - chcemy wzbudzić w sobie intencję modlitwy za naszego zmarłego, aby dobro, które w życiu świadczył szło przed nim i wyjednało mu przebaczenie wszelkich słabości, jakie ludzka ułomność w nas rodzi. Niech towarzyszy mu głos z nieba zapisany w Księdze Apokalipsy: błogosławieni, którzy w Panu umierają- już teraz, mówi Duch, zaiste niech odpoczną od swoich mozołów, bo idą wraz z nimi ich czyny! - zakończył duchowny.
Przed błogosławieństwem - kończącym Mszę świętą pogrzebową - swoje pożegnanie wypowiedzieli
przedstawiciele władz państwowych, miejskich, rektor Politechniki Łódzkiej oraz najbliższa rodzina.
Zmarły spoczął na cmentarzu komunalnym na Dołach.