Reklama

Niedziela Częstochowska

Bp Przybylski: nasi zmarli biskupi byli znakiem Jezusa w Kościele

– „Dziś” Kościoła, w którym jesteśmy to jest „dziś”, które zostało zbudowane również na pasterzowaniu naszych biskupów – mówił w homilii biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej Andrzej Przybylski.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wieczorem 12 lutego przewodniczył on Mszy św. w archikatedrze Świętej Rodziny w Częstochowie, z okazji 73. rocznicy śmierci pierwszego biskupa częstochowskiego Teodora Kubiny w latach 1925-1951 i 40. rocznicy śmierci Stefana Bareły trzeciego ordynariusza diecezji częstochowskiej w latach 1964-1984.

– Ktokolwiek chociaż trochę słyszał o Jezusie i Ewangelii, ten wie, że cała historia życia i działania Jezusa na ziemi jest pełna cudów i znaków. Biskup przypomniał o uwolnieniu od złego ducha córki Syrofenicjanki, uzdrowieniu głuchoniemego i nakarmieniu tysięcy ludzi przez Jezusa – podkreślił bp Przybylski.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Karol Porwich/Niedziela

Komentując treść Ewangelii zaznaczył, że „mimo tych wszystkich znaków faryzeusze nadal domagali się znaku”. – Można mieć złą wolę wobec znaków Bożych, można nie chcieć zobaczyć. Można nie chcieć usłyszeć. Jezus może dokonywać mnóstwo cudów, a my powiemy, że to nie jest możliwe. W życiu każdego z nas może tak być. Jakby każdy z nas dobrze poszukał to zobaczyłby ile znaków, cudów i dobra uczynił nam Pan Bóg, ale możemy tego nie widzieć – mówił.

– Faryzeusze chcieli, żeby Jezus działał według ich scenariusza i czynił znaki takie jakich oni chcą i sobie życzą – dodał biskup.

Reklama

Biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej przypomniał, że „znakiem Kościoła, znakiem Jezusa w Kościele są również biskupi”. – To On wybrał tych, których chciał. To On po całej nocy modlitwy zszedł z góry i wymienił konkretne imiona apostołów. To nie oni sami zdecydowali, że zostali apostołami. On ich wybrał nie dlatego, że chcieli i nadawali się do tego, ale to On ich chciał – podkreślił.

– Na mocy sukcesji apostolskiej każdy biskup diecezjalny jest takim właśnie znakiem – kontynuował.

Bp Przybylski nawiązał do pierwszego listu pasterskiego bp. Teodora Kubiny, w którym pytał: Czym jest dla was diecezja? Kim jest dla was biskup? I odpowiedział bardzo zdecydowanie,że biskup i diecezja są dziełem Chrystusa, a więc dziełem samego Boga. – Bóg w nim jak w naczyniu umieścił święte oleje, jakąś świętą moc. Biskupem się nie zostaje tylko dlatego, że ma się, magistra z teologii, doktoraty, że ma się jakąś wiedzę. To wszystko jest ważne. Ale tak jak kapłanem, tak i biskupem zostaje się przez święcenia, przez święte namaszczenie i dlatego w każdym kapłanie przez namaszczenie jest jakaś moc Boga – wyjaśnił.

– Tak chcemy spojrzeć na naszych dwóch biskupów, którzy taki wiele zrobili dla historii naszego Kościoła. Oni są nie tylko znakami jakiegoś zewnętrznego organizowania tego Kościoła. Ich moc, ich znak, ich znaczenie jest w świętym namaszczeniu – zaznaczył.

Karol Porwich/Niedziela

Reklama

– Oczywiście przychodzimy tutaj z ludzką wdzięcznością. Jesteśmy wdzięczni, że bp Teodor tworzył całą strukturę naszej diecezji. Stworzył wiele dzieł, które są potrzebne do funkcjonowania diecezji. To wszystko dzięki jego ludzkim zabiegom, ale czy tylko dlatego jest dla nas ważny, jest dla nas znakiem w historii tego Kościoła. Tak, on to mógł robić z namaszczenia i mocy Boga, bo był i ciągle dla nas jest znakiem Chrystusa, dla Którego działał i Który go wybrał – kontynuował biskup.

Zaznaczył, że „biskup Stefan też nosił w sobie święte oleje, bo Bóg go wybrał”. – Dzisiaj kiedy jesteśmy w takim czasie Kościoła, w którym tak dużo się mówi o synodalności. To właśnie bp Stefan w czasie swojego dwudziestoletniego pontyfikatu na stolicy biskupiej w Częstochowie trzykrotnie brał udział w sesjach II Soboru Watykańskiego. Pewnie uczył się tam w Rzymie wspólnego zasłuchania w to, jak prowadzić Kościół. Owocem tego zasłuchania było to, że bp Stefan rozpoczął II Synod w naszej diecezji – przypomniał.

– Oczywiście bp Stefan zrobił mnóstwo zewnętrznych dzieł. Mocno się musiał zmagać z przeciwnościami, jak walka z Kościołem. My, dzisiaj trochę się przerażamy, kiedy czujemy jak jest taka presja na Kościół. Spychanie Kościoła, Ewangelii, Bożego prawa gdzieś na margines życia społecznego. A tamte czasy były jeszcze trudniejsze. Wyrzucanie katechezy ze szkoły i ten symboliczny gest, kiedy całe nasze miasto chciano oddzielić od Jasnej Góry. Wtedy pod parkiem jasnogórskim miała powstać trasa szybkiego ruchu, a pielgrzymi mieli docierać na Jasną Górę tunelem. Biskupowi Stefanowi zawdzięczamy rozpoczęcie budowy gmachu Wyższego Seminarium Duchownego w Częstochowie – kontynuował bp Przybylski.

Reklama

– „Dziś” Kościoła, w którym jesteśmy to jest „dziś”, które zostało zbudowane również na ich pasterzowaniu. To nie od nas zaczął się Kościół i nie na nas się skończy. Jesteśmy znakiem tylko jakiegoś „dziś”, Bożego działania w Kościele, tak jak i oni stali się fundamentem. Jeśli dzisiaj możemy ten Kościół budować, rozwijać, to dzięki następcom apostołów. Życie bp. Teodora i bp. Stefana było znakiem – podsumował biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej.

Po Mszy św. odbyły się modlitwy przy sarkofagu bp. Teodora Kubiny oraz w krypcie biskupów częstochowskich.

Karol Porwich/Niedziela

Bp Teodor Kubina był pierwszym biskupem częstochowskim po utworzeniu diecezji w 1925 r.. Był w 1926 r. założycielem tygodnika „Niedziela”. W swoim nauczaniu, zgodnie z biskupim zawołaniem „Misereor super turbam” ("Żal mi ludu") wiele miejsca poświęcał sprawom społecznym, szczególnie działalności Akcji Katolickiej.

Pierwszy biskup częstochowski bardzo często w swoich listach pasterskich, homiliach, przemówieniach, szczególnie z racji kongresów eucharystycznych w diecezji częstochowskiej, dostrzegał bardzo trudną sytuację ludzi pracy. W swoim nauczaniu wiele miejsca poświęcał sprawom społecznym, rozwijając teologię społeczną, w której centrum znalazła się Eucharystia jako sakrament miłości społecznej. Wiele miejsca poświęcił sprawom ludzi pracy. Uczynił tak m.in. w przemówieniu „Chrystus Robotnik”, które wygłosił w Sosnowcu w czasie jednego z Kongresów Eucharystycznych. Swoje nauczanie opierał na fundamencie doktryny społecznej Kościoła, zwłaszcza na encyklikach społecznych: Rerum novarum (1891 r.) Leona XIII i Quadragesimo anno (1931 r.) Piusa XI. Główne tezy swojej myśli społecznej wypowiedział w książce Akcja katolicka a akcja społeczna (1930 r.), uważanej za opus vitae tego biskupa społecznika.

Reklama

Obejmując szczególną troską robotników sezonowych na uchodźstwie z terenów diecezji częstochowskiej, upominał się dla nich o dostęp do świątyń i do prasy katolickiej. Dbał o to, by docierała do nich „Niedziela”. W 1931 r. bp Kubina otrzymał doktorat honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Zmarł 13 lutego 1951 r.

Karol Porwich/Niedziela

Trzeci biskup ordynariusz diecezji częstochowskiej Stefan Bareła urodził się 24 czerwca 1916 r. w miejscowości Zapolice, w ziemi radomszczańskiej. Świecenia kapłańskie otrzymał 25 marca 1944 r. 9 grudnia 1960 został mianowany biskupem pomocniczym diecezji częstochowskiej. Jako motto swoje biskupiej posługi obrał słowa: „Veritati et Caritati” (Prawdzie i Miłości). W latach 1964-84 był ordynariuszem diecezji częstochowskiej.

Bp Stefan Bareła należał do grona najbliższych współpracowników św. Jana Pawła II i kard. Stefana Wyszyńskiego. To właśnie bp. Barełę wspominał papież w swojej książce „Wstańcie, chodźmy!”.

Jako ordynariusz diecezji częstochowskiej bp Bareła m.in. brał udział w trzech sesjach II Soboru Watykańskiego. Powołał do istnienia Diecezjalne Studium Dokumentów Soborowych (dziś Instytut Teologiczny w Częstochowie). Zwołał też II Synod Diecezji Częstochowskiej pod hasłem „Chrystus Światłem – Maryja Wzorem”. Rozpoczął dzieło budowy Wyższego Seminarium Duchownego w Częstochowie.

Odważnie bronił dostępu do Jasnej Góry dla pielgrzymów, który władze komunistyczne chciały ograniczyć, a nawet zlikwidować, budując specjalne tunele i przejścia podziemne oddzielające Aleje Najświętszej Maryi Panny od Jasnej Góry.

Bp Bareła wznowił wydawanie tygodnika katolickiego „Niedziela”. Wiele uczynił także dla duszpasterstwa akademickiego, organizując dla studentów spotkania w domu biskupim, w tzw. „Piwnicy”. Utworzył kilkadziesiąt parafii. Zmarł 12 lutego 1984 r.

2024-02-13 10:50

Oceń: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Długosz modlił się za zmarłych biskupów częstochowskich

– Dzień 2 listopada to czas szczególnej refleksji nad tymi, którzy odeszli od nas, ale odegrali szczególną rolę w historii naszych rodzin, wspólnot i w dziejach naszej archidiecezji – mówił bp senior Antoni Długosz, który we wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych przewodniczył Mszy św. w archikatedrze Świętej Rodziny w Częstochowie, w intencji zmarłych biskupów częstochowskich.

Mszę św. koncelebrowali m.in. ks. prał. Ryszard Selejdak, rektor Wyższego Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego w Częstochowie i ks. prał. Włodzimierz Kowali, proboszcz parafii archikatedralnej i ks. prał. Marian Szczerba, kanclerz Kurii Metropolitalnej w Częstochowie. W uroczystej liturgii wziął udział chór WMSD w Częstochowie pod kierunkiem ks. Marka Cisowskiego.
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Medialne konklawe, czyli kandydaci na papieża

2025-04-29 20:53

[ TEMATY ]

konklawe

Vatican Media

Dziennikarze, a nawet watykaniści specjalizujący się w tematyce Stolicy Apostolskiej jeszcze za życia papieża Franciszka rozpoczęli medialne konklawe, typując kandydatów na jego następcę. Ci, którzy nakładają na wybór papieża pewien schemat polityczny, zwykle błądzą w swoich prognozach. Kiedy szukają kandydata według klucza: konserwatysta, liberał, progresista, ich przewidywania niemal zawsze kończą się niepowodzeniem. Kardynałowie kierują się zupełnie innymi kryteriami. W tym przypadku - kryteriami aktualnych potrzeb Kościoła roku 2025.

Poza tym konklawe, co zobaczymy w czasie bezpośrednich transmisji z jego rozpoczęcia 7 maja, jest w dużej mierze aktem liturgicznym. Kardynałowie większą część czasu konklawe spędzają nie na głosowaniach, tylko na modlitwie. Na samym jego początku przyzywają Ducha Świętego - i to jest kluczowy moment tego wydarzenia, bo - jak wierzymy - otwierają się na działanie Boga, którego wyrazem ma być ich głosowanie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję