Reklama

Wiara

#NiezbędnikWielkopostny/Droga Krzyżowa

Siedem słów Jezusa z krzyża - „Niewiasto, oto syn Twój; Synu, oto Matka twoja”

W każdy wtorek i piątek Wielkiego Postu we współpracy z Duszpasterstwem Powołań - siostrami honoratkami, zapraszamy do wyruszenia we wspólną Drogę Krzyżową. Zapraszamy do wielkiej modlity za osoby zagubione w życiu - módlmy się o prawdziwą Bożą radość.

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

#NiezbędnikWielkopostny2024

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

STACJA I

Jezus przyjmuje niesprawiedliwy wyrok

Oto ja syn Twój, oto ja córka Twoja… Tak często skazana, oceniona, osądzona. Czasem słusznie, czasem nie. Zawsze boli, dotyka, rani. Zawsze upokarza. Wypowiedziane słowa, które mają wydać, oskarżyć. Jezus milczy. On wie kim jest. On wie jaka jest prawda. Sam jest Prawdą, która zostaje odrzucona. Wie, że sam jest Życiem, Życiem które właśnie zostaje skazane na śmierć. Moje życie też bywa skazywane, bywa potępiane, bywa osądzane… Bywa odrzucane. Patrzę na Maryję. Oto Matka moja. Patrzę, bo Ona zna prawdę o mnie. Nigdy nie osądza. Zawsze ocala.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

STACJA II

Jezus przyjmuje krzyż

Uczeń: Nie rozumiem tego co się dzieje. Nie umiem sobie tego w żaden sposób wytłumaczyć. Nie wiem, co się wydarzy. Wydaje mi się zupełnie niemożliwe, żeby Cię zabili. Choć tego, co wydarzyło się do tej pory, też kompletnie się nie spodziewałem. Czy to, co do tej pory wycierpiałeś nie wystarczy? Jak trudno mi patrzeć na Ciebie, na nich... Nie wiem, ile jeszcze wytrzymam…

Matka: Być ciszą, aby zabrzmiał Jego głos; Być milczeniem, aby usłyszeć Słowo; Być wpatrzoną, aby czytać z ruchu warg; Być tak blisko, by usłyszeć szept. Bóg mówi. Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według Twego słowa. (Łk 1, 38)

STACJA III

Upadek

Oto ja syn Twój, oto ja córka Twoja… Chwieję się, potykam, upadam. Nie widzę końca tej drogi, po której już tak trudno mi iść. Wstaję chociaż wiem, że to nie jest mój ostatni upadek. Słabość, cierpienie, pokusy, grzech… To wszystko przyciska mnie do ziemi. Jezus też upadł. Wstał, bo wiedział dokąd idzie. Wstał, bo wiedział po co idzie. A szedł z miłości do mnie. Patrzę na Maryję. Oto Matka moja. Patrzę, bo Ona zna każdy mój upadek. Pomaga wstać i mówi „Spróbujmy jeszcze raz”.

STACJA IV

Jezus spotyka swoją Matkę

Aby powstać, najpierw trzeba upaść. Czasami bardzo nisko i bardzo boleśnie. Miarą upadku i jego siły jest pycha. Twoja i moja. Potykasz się o Jezusową moc i słowo, które rozbija twoje schematy, zabezpieczenia, zamknięcie; twoją pewność. Chrystus jednak został dany, abyś powstała. Pomoże ci w tym Maryja. Ta chwila na drodze krzyża to moment spotkania. Maryja – miłująca obecność – także teraz jest bardzo blisko swojego Syna. Całą sobą trwa przy Jezusie. Jej serce – przy Jego Sercu. Jej spojrzenie – w Jego spojrzeniu. Jakże wiele treści jest w tym spotkaniu bez słów. Ile tam cierpienia i bólu? Ile bezsilności i niezrozumienia? A ile miłości? Maryja jest kobietą, która kocha. Ta miłość nie pozwoli nam zatrzymać się w drodze.

Reklama

STACJA V

Szymon dźwiga krzyż Jezusa

Miało być jak zwykle. Zwykły dzień. Zwykłe obowiązki. Zwykły on. Szymon jednak tego dnia był świadkiem wydarzenia. I to wydarzenie zmieniło całkowicie jego życie. Oto Człowiek dźwigał krzyż. Zatrzymał się z ciekawości. Nawet nie wychylał się za bardzo. Może ktoś z tłumu pokazał mu Matkę Skazańca? Była tam. Wtedy go zawołali. Stawiał opór jak ja i ty. Tłumaczył nieporadnie, że to nie jego sprawa. Ma przecież swoje życie. A Jezus nawet nie podniósł oczu, aby nie zawstydzić Szymona ogromem swojego cierpienia. Czekał, aż poruszy się jego serce. Do głębi. Tak prawdziwie. Poszedł, choć przymuszony. Wbrew sobie. Z lękiem, że nie da rady, że nie dojdzie, że sobie nie poradzi, umrze po drodze. Była tam jednak Maryja. W Niej już w tej chwili Szymon stał się synem, jak Jezus, jak Jan. Jej modlitwa dała mu siłę. Jej obecność zabrała lęk.

STACJA VI

Weronika

Oto ja syn Twój, oto ja córka Twoja… Jak bardzo potrzebuję otarcia mojej twarzy. Jeszcze bardziej mojego serca. Otarcia tego co zranione, zbolałe, oplute, słabe. Potrzebuję dobrego, wrażliwego dotyku, który przyniesie ulgę. Kogoś kto z czułością weźmie w swoje dłonie to, co we mnie cierpiące. Już kawał drogi za mną. Nie wiem, ile przede mną. Potrzebuję pocieszenia, tak jak Jezus go potrzebował. Patrzę na Maryję. Oto Matka moja. Patrzę, bo nikt tak jak Ona nie potrafi delikatnie dotykać miejsc zranionych. Dotyka, by leczyć. Dotyka, bo kocha.

Reklama

STACJA VII

Jezus przyjmuje drugi upadek

Uczeń: Jezu, czy to już koniec? Czy już tutaj skończy się Twoje życie? Umrzesz umęczony na początku drogi? Nie wiem, czy chcę oglądać ciąg dalszy… Boję się podejść bliżej. Boję się cierpienia, bólu, poniżenia, śmierci. Gdybym Cię w ogóle nie znał, może byłoby łatwiej… mógłbym tłumaczyć, że to Twoje wybory, złe decyzje lub trudna rodzina doprowadziły do takiego stanu. A może cała ta droga…? Dociera do mnie… Może ja tak naprawdę nie znam Cię zbyt dobrze? Matka: Gdzie jest mój Syn? Ból i łzy przesłaniają obraz… Tylko na chwilę straciłam Go z oczu. Nie widzę Go. Nie wiem gdzie szukać? Co z Nim zrobili? Spuszczam wzrok. Jest. Z twarzą przy ziemi. Próbuję rozpoznać Jego rysy. Synu, czemuś mi to uczynił? Z bólem serca szukałam Ciebie. (Łk 2, 48)

STACJA VIII

Jezus pociesza płaczące kobiety

Stały i płakały. Bezradne wobec bólu i cierpienia tego Skazańca, który właśnie szedł ich drogą. Łzy, które płynęły z ich policzków, nie dotykały jednak ich serc. Taka gra pozorów. Łzy, które nie nawracają. Bezsilność, która nie prowokuje do zmian. Te kobiety były poprawne. W takiej sytuacji należało płakać. Ta poprawność jedna zatrzymała je w drodze do samych siebie. Wystarczyło to, co jest. Bez refleksji, bez niewygodnych pytań. Zaraz pójdą do domu i szybo zapomną o tym spotkaniu. Słowa Skazańca zatrą się w codziennej krzątaninie i troskach. Maryja stała i nie płakała. Serce, przeszyte mieczem milczało, przygniecione nadmiarem bólu. Każde słowo położone jak pieczęć na Jej sercu. Niezatarte. Ona, Matka dana nam z krzyża, może nauczyć nas wrażliwości. Wrażliwości na słowo, prawdę, obecność. Może uczynić nas dziećmi swego Serca.

Reklama

STACJA IX

Jezus przyjmuje trzeci upadek

Uczeń: Patrzę na kolejny Twój upadek. Mam wrażenie, że nie można już cierpieć więcej. Że to jest szczyt tego, co może znieść człowiek. No właśnie, człowiek. Widząc Cię takiego, nie potrafię nazywać Cię Bogiem. Panem. Przepraszam. To, co się teraz wydarza, odsłania małość mojej wiary. Jezu, co ja w Tobie widziałem? Jednak coraz mniej jest we mnie pytań, a coraz więcej trwania. Skoro doszliśmy już tutaj, zrobimy kolejny krok? Matka: Nie raz już o tym słyszałam. Kiedy wszyscy odwracali wzrok, Ty patrzyłeś prosto w oczy. Kiedy wszyscy podnosili kamień, Ty podnosiłeś człowieka. Kiedy wszyscy opłakiwali zmarłego, Ty wskrzeszałeś. Teraz, kiedy wszyscy widzą porażkę, cierpienie, śmierć, co Ty widzisz? On przejawia moc ramienia swego. (Łk 1, 51)

STACJA X

Jezus odarty z szat

Oto ja syn Twój, oto ja córka Twoja… Obnażenie tego co kruche, tego co intymne, co tak bardzo potrzebuje pozostać osłonięte i ukryte. Obnażone i wystawione na spojrzenia innych. Spojrzenia w których wcale nie ma miłości, a jedynie ciekawość, poniżenie, pogarda… Jezus i tego doświadczył, by dziś być ze mną właśnie w tych momentach. Stoi blisko i mówi „Rozumiem Twój ból”. Patrzę na Maryję. Oto Matka moja. Patrzę, bo Ona osłoni mnie swoim pięknem, osłoni swoją czystością. Przyodzieje w niewinność. Zakryje miłością.

STACJA XI

Jezus przybity do krzyża

Wszyscy stali i patrzyli. Jedni z bólem. Inni z nieukrywaną pogardą. Inni jeszcze obojętnym wzrokiem wbitym w ziemię, wsłuchiwali się w głuche odgłosy miaro-wych uderzeń młota. Każde uderzenie rozdzielały szydercze okrzyki rzymskich żołnierzy. Maryja też stała i patrzyła. Jej spojrzenie było samą miłością. I czystym cierpieniem. Swoją wrażliwością ochraniała Jezusowe dłonie. Delikatnością spojrzenia podtrzymywała stopy. Łagodziła ból skroni, ranionych nieustannie koroną z cierni. To spojrzenie ochraniało ofiarowywane życie, którego Nikt Mu nie zabierał. Sam je oddawał. Ręce, szeroko roztwarte na krzyżu, już na zawsze będą gotowe, aby przyjmować. Każdy Twój ból, każde zagubienie, każdy powrót… Maryja, odkąd została nam dana za Matkę, patrzy na każdego z nas tak, jak w chwili krzyża patrzyła na Jezusa. I jak Matka, wciąż czeka, aż powrócimy jak synowie.

Reklama

STACJA XII

Jezus umiera na krzyżu

Wydaje się, że koniec coraz bliżej. Wreszcie się skończy: niewyobrażalny ból, samotność, i to oddalenie od Ojca. Wzgórze Golgoty zaciągnęły się chmurami, jakby niebo miało spaść na ziemię, przygniecione ciężarem smutku. Pod krzyżem jest Matka. Zawsze obecna tam, gdzie Syn. Jest też Jan. Umiłowany uczeń. W ciszy słychać cichy szept Jezusa: KOBIETO, OTO TWÓJ SYN. NASTĘPNIE RZEKŁ DO UCZNIA: OTO TWOJA MATKA. I OD TEJ GODZINY, UCZEŃ PRZYJĄŁ JĄ DO SIEBIE. Potem zrobiło się już cicho. Słońce zgasło. Życie umarło.

STACJA XIII

Jezus zdjęty z krzyża

Uczeń: Całą tą drogę zarzucałem Cię pytaniami, wątpliwościami… Szukałem sensu. To prawda o mnie. Nie mam odpowiedzi na tak wiele pytań. Ciągle szukam. Teraz, kiedy patrzę na koniec Twego życia, ogarnia mnie dziwne milczenie. Teraz już tylko jestem. Dopiero teraz podchodzę blisko Ciebie. Dotykam Twego umęczonego Ciała, patrząc jak robi to Ona, Twoja Matka. Matka: Spływająca cicho łza. Przytulenie. Objęcie. Pocałunek. Daję to, co mam. I przyjmuję… Święte jest Jego imię. (Łk 1, 49)

STACJA XIV

Jezus ukryty w grobie

Uczeń: Ten rozdział został zamknięty. Odchodzę stąd. Chcę zostać sam. Nie wiem już komu mogę ufać… Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. I nie wiem, co będzie dalej… Co będzie ze mną? Gdzie są pozostali uczniowie? Czy jestem skazany na lęk, osamotnienie, ciągłe uciekanie? Matka. Jest jeszcze Twoja… teraz też moja, Matka. Ona nie rozpacza. Tak, będę z Nią, bo tego chciałeś. Patrzy na mnie. W jej spojrzeniu nie ma śmierci. W Niej jesteś jakoś dziwnie obecny, żywy. Kiedy na Nią patrzę, znów zwracam się do Ciebie. Co Ona widzi? Ciekawe, czy gdy patrzy na mnie, też dostrzega jakąś cząstkę Ciebie… Podchodzę bliżej. Gdy biorę Ją pod rękę, słyszę jak powtarza pytanie: Jakże się to stanie? (Łk 1, 34)

Reklama

Rozważania pochodzą z ubiegłorocznych Dróg Krzyżowych ulicami polskich miast. Tegoroczne Drogi Krzyżowe sióstr honoratek i więcej informacji o inicjatywie #7roads: powolanie.honoratki.pl

Modlitwa o radość

Boże, dawco radości, spraw, abyśmy dostrzegali jak wiele jest powodów do wdzięczności Tobie. Niech nasze serca zostaną uzdrowione z wszelkiej obojętności i ślepoty wobec Twoich darów, których tak hojnie nam udzielasz. Daj nam dostrzec Twoją miłość, którą nam ukazujesz poprzez codzienność. Spraw, abyśmy coraz częściej Tobie z serca dziękowali za wszystko, co nas spotyka. Twórco radości! Daj nam radość serca, aby więcej było w nas uśmiechu niż smutku, więcej optymizmu, niż pesymizmu w naszym życiu. Niech radość z samego faktu bycia Twoim dzieckiem, przepełnia nasze serca i promieniuje w otoczeniu! Niech nasze serca śpiewają Tobie hymn uwielbienia za godne podziwu dzieło Odkupienia! Niech ten drogocenny dar Twojego Ducha obfituje w naszym życiu i otwiera nasze serca na miłość i pokój. Maryjo, Oblubienico Ducha świętego ucz nas otwierać się na Ducha Świętego i Jego dary, a następnie jak dzielić się nimi ze wszystkimi, których spotykamy. Amen.

2024-02-22 21:45

Ocena: +45 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Z Siostrą Faustyną na ulicach Legnicy

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

Legnica

Ks. Waldemar Wesołowski

Ponad 1000 osób wzięło udział w nabożeństwie Drogi Krzyżowej, jaka przeszła w piątek ulicami Legnicy. Modlitewnej procesji przewodniczył biskup legnicki Zbigniew Kiernikowski.

We wspólnej modlitwie uczestniczyli także: bp Marek Mendyk, księża z legnickich parafii, Seminarium Duchowne, osoby konsekrowane, harcerze i skauci oraz rzesza wiernych z legnickich parafii.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Papież spotkał się ze 100 księżmi z diecezji rzymskiej

2024-05-03 20:01

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/ALESSANDRO DI MEO

Papież Franciszek udał się do historycznej bazyliki Świętego Krzyża Jerozolimskiego na spotkanie z księżmi posługującymi w centrum Rzymu. Księża z 38 parafii diecezji rzymskiej spotkali się z papieżem w historycznej bazylice, w której znajdują się relikwie Krzyża Świętego.

Papież przybył punktualnie o 16.00. Pozdrowiła go po drodze niewielka grupa wiernych, zgromadzonych już od godziny 15.00.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję