Podczas uroczystości pogrzebowych śp. bp. Ryszarda Karpińskiego zostało wygłoszonych siedem mów pożegnalnych.
Biskup Mieczysław Cisło powiedział, że śp. bp Ryszard „wiele razy z pomocą medyków wybronił się śmierci, ale tym razem śmierć nie ustąpiła; zgasł płomień biologicznego życia biskupa, a zapaliło się światło wieczności”. Nawiązując do niedawnego spotkania przy wigilijnym stole, mówił o pustym miejscu, ale też o pustym miejscu przy stole eucharystycznym w katedrze, gdzie bp Ryszard często odprawiał Msze św., zwłaszcza dla pielgrzymów przybywających do Katedralnej Pani. Puste miejsca będą też na plebaniach oraz w kapłańskich domach, w których chętnie gościł. - Ostatnie lata życia biskupa Ryszarda były naznaczone niepełnosprawnością; z pewnością tak go zapamiętają najmłodsi z naszego grona, ale większość z tutaj obecnych pamięta lata jego kapłańskiej świetności i biskupiej młodości, jego pełnej dynamizmu aktywności, pogody ducha, towarzyskości i dowcipu. Był bezgranicznie oddany temu, do czego Kościół go posyłał - podkreślił bp Cisło. Nawiązując do biskupich podróży, zaświadczył, że bp Karpiński często nad ranem wracał z lotniska po spotkaniach z Polonią w odległych miejscach świata, a już przed południem był z posługą w parafiach. - Żegnam go po imieniu biskupów pomocniczych archidiecezji lubelskiej, ale też osobiście; pod koniec mojego pobytu w seminarium był moim prefektem. Tuż po powrocie ze studiów w Rzymie przynosił nam wiadomości z wolnego świata, powiew życia Kościoła powszechnego. Odtwarzał nam z magnetofonu przemówienia papieskie i tłumaczył na język Polski - wspominał bp Mieczysław. Był też świadkiem, jak podczas watykańskiej służby migrantom i uchodźcom rodziło się jego późniejsze hasło „nieś pomoc ludziom w drodze”. - Był zawsze przykładem pasterskiej gorliwości. Chciałbym mu podziękować za jego humanitas z cnotą towarzyskości, za jego otwartość na ludzi, na każdego człowieka, za jego empatię wobec potrzebujących pomocy - podkreślił bp Cisło i wyraził nadzieję, że będąc w domu Ojca, bp Ryszard będzie nam, „ludziom w drodze”, wciąż niósł pomoc.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Mariusz Banach, wiceprezydent Lublina, wspominał gawędy śp. bp. Ryszarda o smażeniu placków ziemniaczanych ze św. Janem Pawłem II, którymi zmarły chętnie się dzielił. - On naprawdę z nami był, to jego największa zasługa. Zawsze dla każdego miał czas - zaświadczył. W imieniu społeczności Lublina podziękował bp. Ryszardowi za to, że „otwierał na świat i był bramą na świat”. - Prosimy cię dzisiaj o to, żebyś był naszym orędownikiem w niebie, żeby udało nam się i tę naszą wielką Ojczyznę, i to nasze miasto budować tak, żeby każdy człowiek mógł w pokoju przeżyć swoje życie najpiękniej jak potrafi. Pilnuj nas, żebyśmy kiedyś w tym lepszym świecie mogli słuchać twoich gawęd, nie bacząc na mijający czas - powiedział M. Banach.
Siostra Estera Kapitan ze Zgromadzenia Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego pożegnała biskupa Ryszarda w imieniu osób życia konsekrowanego. - Wspólnotom zakonnym ksiądz biskup dał się poznać jako człowiek serdeczny, otwarty na spotkania z nami tak w kraju jak i poza jego granicami, dzielący się z nami troskami i radościami, otwierający nas na potrzeby Kościoła. Chętnie pomagał w rozwiązywaniu problemów i zawsze służył radą. Ujmowała nas jego postawa wobec człowieka, jego wrażliwość, dobroć i wyczucie tego, co w życiu osób konsekrowanych najistotniejsze. Był ojcowski, wyrozumiały i życzliwy; takiego będziemy go pamiętać. Pomagał nam w drodze, szedł razem z nami cicho i zwyczajnie, z lekkim uśmiechem na twarzy i wzrokiem wyrażającym szacunek dla rozmówcy - powiedziała zakonnica. Zwracając uwagę, że „kres ziemskiej pielgrzymki bp. Ryszarda dokonał się pod Matczynym spojrzeniem Maryi Pani Katedralnej, zapewniła, że osoby życia konsekrowanego będą u niej wypraszać dla zmarłego dar nieba.
Reklama
Ks. prof. Józef Krukowski, który zabrał głos w imieniu kolegów z roku, przywołał trudne czasy początku ich przyjaźni, przypadające na okres totalitaryzmu komunistycznego i szczególnego nasilenia terroru stalinowskiego, walki ówczesnej władzy państwowej z Kościołem, którego szczególnym przejawem było bezpodstawne aresztowanie i internowanie prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego. - Wstąpiliśmy wtedy do seminarium duchownego w Lublinie i razem studiowaliśmy na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, wspólnie przygotowywaliśmy się do przyjęcia święceń kapłańskich i do pełnienia odpowiednich zadań w Kościele w skali diecezjalnej, krajowej i uniwersalnej - wspominał kapłan. Jak przypomniał, bp Ryszard został skierowany do pracy w Rzymie przez Prymasa Tysiąclecia, a po powrocie do Lublina wspomagał proces odnowy Kościoła po Soborze Watykańskim II. Jako delegat Konferencji Episkopatu Polski do spraw duszpasterstwa emigracji polskiej w skali światowej odbył blisko 200 podróży, umacniając ludzi w wierze i kulturze chrześcijańskiej i polskiej, a jako przewodniczący zespołu do spraw pomocy katolikom na Wschodzie organizował pomoc charytatywną i duszpasterską. Ks. prof. Krukowski szczególnie podziękował zmarłemu za zorganizowanie pielgrzymki do Rzymu i spotkania ze św. Janem Pawłem II na 25-lecie ich kapłaństwa.
W imieniu kapłanów archidiecezji lubelskiej głos zabrał ks. Krzysztof Kwiatkowski, proboszcz archikatedry. - Dziękuję za to, że był wychowawcą wielu pokoleń kapłanów, wielu z nas udzielił różnych posług w czasie wzrastania w powołaniu. Całe pokolenia alumnów przechodziło niezłą szkołę życia podczas służenia do Mszy św. w archikatedrze czy podczas duszpasterskich wyjazdów na parafie. Biskup Ryszard był i wymagający, i łagodny zarazem. Później jako kapłani spotykaliśmy ciebie podczas posług w parafiach. Byłeś pasterzem gorliwym, oddanym Kościołowi i ludziom, tworzącym wspólnotę Kościoła. Będąc zawsze w drodze, niósł dobre słowo i łaskę sakramentów - zaświadczył duszpasterz. Podziękował za liczne spotkania liturgiczne, ale i te przy stole, dające okazję czerpania z bogatego biskupiego doświadczenia. Jako kustosz sanktuarium Matki Bożej Płaczącej, podziękował za troskę o rozwój kultu maryjnego i pamięć o „Cudzie Łez”. - Dziękuję za budujące świadectwo miłości i troski o bliźniego, za dostrzeganie i docenianie każdego człowieka oraz za cierpliwe i pokorne niesienie krzyża choroby i cierpienia - powiedział ks. Kwiatkowski.
Reklama
Profesor Katarzyna Kuć-Czajkowska wskazała na troskę bp. Ryszarda o osoby świeckie. - Każdego człowieka obdarowywałeś słowem i uśmiechem, a czasem „krówką” wyciągniętą z kieszeni. Dzieliłeś się słowem, szczególnie tym zaczerpniętym z nauczania św. Jana Pawła II - powiedziała. Wspominając biskupa Ryszarda, mówiła o jego otwartości, poczuciu humoru i pozytywnym usposobieniu, które dodawało otuchy w trudnych chwilach. - Twoje życie było budowaniem mostów, dlatego chętnie przychodziliśmy do ciebie po prostu porozmawiać. Byłeś dla nas drogowskazem - dzieliła się pani profesor.
Jako ostatni głos zabrał Grzegorz Karpiński, bratanek zmarłego. - Byłeś jedynym bratem naszego taty i po jego śmierci nam go zastępowałeś. Chcemy z głębi serca podziękować ci za udzielanie nam sakramentów świętych, za twoją obecność wśród nas, za towarzyszenie nam w uroczystościach rodzinnych. Zachowamy w pamięci twoje poczucie humoru, uśmiech i wspólne spotkania, podczas których tak chętnie opowiadałeś o historii naszej rodziny oraz o swoich licznych podróżach. Będzie nam tego brakowa. Jesteśmy dumni z twojej posługi kapłańskiej dla Kościoła. Byłeś stryjku niezwykle życzliwy i serdeczny dla każdego człowieka, zawsze służyłeś pomocą. Jesteś dla nas autorytetem i za to wszyscy ci dziś dziękujemy; takim pozostaniesz w naszej pamięci - powiedział Grzegorz Karpiński. W imieniu rodziny podziękował wszystkim, którzy nieśli pomoc bp. Ryszardowi, szczególnie w czasie choroby. Słowa wdzięczności skierował do Walentego Tarnowskiego, który przez długie lata ofiarnie i z oddaniem towarzyszył bp. Ryszardowi, a w ostatnich dniach nie szczędził czasu i sił, czuwając przy jego łóżku. Pan Karpiński publicznie podziękował swojej siostrze Renacie, która przez ostatnie kilkanaście lat z wielkim zaangażowaniem i poświęceniem opiekowała się bp. Ryszardem.