Używając słownictwa katolickiej nauki społecznej wskazała, że „zasady solidarności i wzajemności, które wiążą ze sobą społeczeństwa, sa bardziej podatne na erozję w społeczeństwach ze zbytnią nierównością”.
- Historia uczy nas, że demokracja zaczyna się strzępić na końcach, gdy polityczne walki oddzielają posiadających od tych, którzy nie posiadają - stwierdziła Lagarde, która jest doktorem honoris causa Uniwersytetu Katolickigeo w Leuven. Podkreśliła, że 85 proc. najbogatszych ludzi świata - którzy zmieściliby się w jednym piętrowym autobusie w Londynie - kontroluje tyle bogactwa co najbiedniejsza połowa ludzkości.
Podczas tej samej konferencji także naczelnik Banku Anglii Mark Carney używał języka nauczania społecznego Kościoła, by postawić diagnozę chorób światowego systemu bankowego. Jego zdaniem dobrobyt wymaga „nie tylko inwestycji w kapitał gospodarczy, ale inwestowania w kapitał społeczny”. Według niego na przedsiębiorczość należy patrzeć jak na powołanie, „działalność zgodną z wysokimi standardami etycznymi” i kierującą się odpowiedzialnością.
Pomóż w rozwoju naszego portalu