Reklama

Z „Betlejem” do „Loreto”

Niedziela Ogólnopolska 5/2012, str. 20

Jerzy Walczak

Klasztor Sióstr Klarysek w Słupsku

Klasztor Sióstr Klarysek w Słupsku

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dnia 23 stycznia 1947 r. - 65 lat temu w kościele klasztoru „Loreto” w Słupsku stanął na tronie Jezus Eucharystyczny. Pierwszego wystawienia Przenajświętszego Sakramentu dokonał administrator apostolski ks. Edmund Nowicki. Od tego dnia przybyłe z Kęt Siostry Klaryski od Wieczystej Adoracji w codziennej adoracji w duchu dziękczynienia i w pokornej modlitwie wypełniają swoje apostolstwo eucharystyczne na Pomorzu.

„Loreto” w Słupsku

Słupski klasztor „Loreto” powstał jako wotum dziękczynne klasztoru „Betlejem” w Kętach k. Bielska-Białej, który w czasie hitlerowskiej okupacji był zagrożony likwidacją, a siostrom groziło wywiezienie do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Jednak siostry przetrwały trudny okres i dziękując Stwórcy za cudowne ocalenie kęckiego „Betlejem”, postanowiły - jako wotum dziękczynne - założyć nowy klasztor na odzyskanych ziemiach północnych.
5 grudnia 1946 r. metropolita krakowski kard. Adam Sapieha udzielił zgody na utworzenie domu zakonnego w Słupsku na Pomorzu Środkowym. Dokument dotarł do kęckiego klasztoru „Betlejem” 10 grudnia, kiedy Kościół czci Matkę Bożą Loretańską. Dla przyszłego klasztoru przyjęto nazwę „Loreto”.
W styczniu 1947 r. wyjechało do Słupska 12 sióstr klarysek. Został im oddany kościół św. Ottona, zbudowany w latach 1872-73 w stylu neogotyckim. Wszędzie widoczne były ślady wojny. Siostry przystąpiły do remontu kamienicy i dobudowania do prezbiterium kościoła chóru klauzurowego, który w czerwcu 1951 r. został poświęcony przez kard. Stefana Wyszyńskiego. 8 grudnia 1951 r. administrator apostolski - ks. Tadeusz Załuczkowski odprawił tu uroczystą Mszę św., poświęcił nowy tron dla Jezusa Eucharystycznego i dokonał pierwszego wystawienia Przenajświętszego Sakramentu. Od tego dnia w klasztornym kościele św. Ottona słupskie klaryski rozpoczęły wieczystą adorację.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Maryja z Fatimy zawitała do Słupska

W rocznicę urodzin Ojca Świętego Jana Pawła II - 18 maja 1996 r. - peregrynująca w Polsce figura Matki Bożej Fatimskiej przybyła do klasztoru „Loreto”. Było to pierwsze w historii zakonu nawiedzenie Matki Bożej w Cudownej Figurze Fatimskiej. - Nawiedzenie klasztoru przez figurę wszystkie siostry przyjęły z radością i ogromnym wzruszeniem - wspomina wikaria s. Maria Hiacynta Płatek od Matki Bożej z Fatimy. - Naszym pragnieniem było, aby figura fatimskiej Pani mogła być z nami zawsze w naszej kaplicy, miejscu nieustającej adoracji i dziękczynienia. Już kilka tygodni później to pragnienie spełniło się. Z Fatimy została przywieziona figura Maryi, poświęcona przez kustosza fatimskiego sanktuarium ks. Luciano Gomesa Paulo Guerrę. W 30. rocznicę zamachu na życie Jana Pawła II -13 maja 2011 r. pasterz diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej bp Edward Dajczak dokonał koronacji tej figury. Koronę zaprojektował i wykonał Mariusz Drapikowski, znany bursztynnik i złotnik gdański.
Słupski klasztor „Loreto” to jedno z nielicznych miejsc na świecie, gdzie przechowywanych jest blisko 50 relikwii, m.in.: Krzyża Świętego, św. Franciszka z Asyżu, św. Klary, św. Teresy z Lisieux, św. Marii Goretti, św. Piusa X - papieża, św. Maksymiliana Marii Kolbego, św. Ojca Pio, św. Faustyny Kowalskiej, a ostatnio także - bł. ks. Jerzego Popiełuszki.

Reklama

Pod opieką Ojca Pio…

Słupskie klaryski za swojego duchowego opiekuna uważają św. Ojca Pio. W latach 50. minionego stulecia, w okresie reżimu komunistycznego, istnienie klasztoru było zagrożone. Władze straszyły, że siostry zostaną wyrzucone ze Słupska. Siostry zwróciły się do Ojca Pio listownie z prośbą o modlitewną pomoc. 21 maja 1958 r. nadszedł list z San Giovanni Rotondo. Przeor kapucyńskiego klasztoru zapewniał, że Ojciec Pio przyjmuje słupskie klaryski za swe duchowe córki i będzie otaczał je modlitewną opieką. Dwa dni później do klasztoru dotarła kolejna przesyłka. Ojciec Pio ofiarował klasztorowi obraz „Santa Maria delle Grazie” (Matki Bożej Łaskawej).
- Ta modlitwa wstawiennicza Ojca Pio na pewno nam pomogła - mówi wikaria s. Maria Hiacynta. - Ustały przeszkody i szykany. Do dziś trwa adoracja Jezusa Eucharystycznego. To naprawdę wielka pomoc Ojca Pio!

…i blisko „Niedzieli”

Już dwa tygodnie po kanonizacji Ojca Pio - 1 lipca 2002 r. do klasztoru przywieziono z Rzymu relikwie Świętego. Przechowywane są w relikwiarzu w kaplicy klauzurowej. Relikwiarz ten to dar Słupskiego Klubu Przyjaciół „Niedzieli”, przekazany w kwietniu 2003 r. klasztorowi „Loreto” jako wotum dziękczynne za dar modlitwy ofiarowanej przez Siostry Klaryski w intencji Tygodnika Katolickiego „Niedziela” i Słupskiego Klubu Przyjaciół „Niedzieli”. Rok później klasztor „Loreto” otrzymał od słupskiego Klubu kolejny dar będący wyrazem czci dla św. Ojca Pio. 15 maja 2004 r. śp. bp Ignacy Jeż, w asyście redaktora naczelnego „Niedzieli” - ks. inf. dr. Ireneusza Skubisia, poświęcił na ścianie zewnętrznej klasztornego kościoła św. Ottona epitafium św. Ojca Pio. Płaskorzeźbę tę, jak również relikwiarz, zaprojektował i wykonał koszaliński artysta rzeźbiarz dr Zygmunt Wujek.
W 2006 r. na skwerze w pobliżu klasztoru i kościoła św. Ottona wzniesiono pomnik św. Ojca Pio. Honorowy patronat nad realizacją dzieła objęli śp. bp Ignacy Jeż i ks. inf. dr Ireneusz Skubiś, którzy 1 lipca 2006 r. wspólnie dokonali aktu poświęcenia pomnika. - Ten pomnik będzie wytyczał drogę św. Ojca Pio w tym mieście. Niech ta droga będzie radosna i błogosławiona - powiedział ks. Skubiś w homilii wygłoszonej w świątyni św. Ottona.
Nie sposób wymienić wszystkich szczególnych wydarzeń z okresu 65 lat. Pokorne i ciche, tak mało widoczne siostry, ukryte w klauzurze klasztornych murów dostrzegają zmartwienia i potrzeby ludzi niemal z całego świata, o których dowiadują się różnymi drogami. W czasie wieczystej adoracji są naszym pomostem do Boga w modlitwie i w rozważaniu Bożych tajemnic. Swoim klasztornym życiem uczą pokory, dając zarazem świadectwo pracy swoich rąk.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Trwam w Winnym Krzewie

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 22

[ TEMATY ]

rozważanie

Adobe Stock

Jakiś czas temu spotkałem mężczyznę, który po wielu latach przeżytych z dala od Boga i Kościoła odnalazł skarb wiary i utracony całkowicie sens życia. Urodził się w dobrej katolickiej rodzinie. Rodzice zadbali o jego religijną formację. Pokazali mu prawdziwe rodzinne życie, jednak już jako nastolatek zaczął się od tego wszystkiego odcinać. Spotkał takie osoby, które przekonały go, że religia to ludzki wymysł, że Boga nie ma, a Kościół i jego ludzie to zwykli hipokryci. Począł się zatracać, zaczął bowiem nadużywać alkoholu, zażywać narkotyki, prowadzić rozwiązłe życie, w niczym nieskrępowanej wolności. Porzucił dom, zrozpaczonych rodziców i związał się z towarzystwem, które wyznawało podobne „wartości”. Tam poznał swoją przyszłą żonę. Zawarli nawet sakrament małżeństwa, bo ktoś ich przekonał, że to fajna „impreza”. Dali życie trzem córkom, których nawet nie ochrzcili. Małżeństwo tego człowieka rozpadło się, a córki totalnie pogubiły się w życiu. Został sam z poczuciem przegranego życia. Postanowił ze sobą skończyć. I wtedy spotkał kogoś, kto przypomniał mu o Bogu, o sakramentach świętych, o Różańcu i zaprowadził do wspólnoty działającej w parafii, która otoczyła go miłością i modlitwą. Dzisiaj odbudowuje swoje życie, porządkuje swoje sprawy. Na jego dłoni widziałem owinięty różaniec, z którym, jak powiedział, nigdy się już nie rozstaje. Na pożegnanie przyznał, że nareszcie czerpie pełnymi garściami z Bożej miłości.

CZYTAJ DALEJ

Wojownicy Maryi w Rzeszowie

2024-04-28 22:14

Mariusz Barnaś

Wojownicy Maryi na ulicach Rzeszowa

Wojownicy Maryi na ulicach Rzeszowa

Tradycyjnie już spotkanie rozpoczęło się od procesji różańcowej ulicami miasta, następnie odbyła się Msza święta pod przewodnictwem ks. biskupa Jana Wątroby, podczas której kazanie wygłosił ks. Dominik Chmielewski SDB, który zwrócił naszą uwagę na następujące kwestie:

-Zdrada Judasza zaczęła się od zakwestionowania realnej obecności Jezusa w Eucharystii (mowa eucharystyczna Pana Jezusa wg Ewangelii św. Jana: Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata).

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję