Reklama

„Upadli na twarz i oddali Mu pokłon…”

6 stycznia obchodzimy uroczystość Objawienia Pańskiego. Jednymi zaś z jej głównych bohaterów są Trzej Królowie. Ale czy aby na pewno było ich trzech i czy rzeczywiście byli królami? Jakie przesłanie niesie w sobie przytoczony obok fragment Ewangelii według św. Mateusza?

Niedziela Ogólnopolska 1/2012, str. 22-23

Grażyna Kołek/Niedziela

Malarz nieznany, „Pokłon Trzech Króli” (XVIII wiek)

Malarz nieznany, „Pokłon Trzech Króli” (XVIII wiek)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Nowym Testamencie tylko św. Mateusz przekazuje nam wiedzę na temat „Mędrców ze Wschodu”. W oryginalnym tekście greckim występuje słowo „magoi”. W „Nowym leksykonie biblijnym” (Wydawnictwo „Jedność”, Kielce 2011, s. 458) pod hasłem „magia/mag” czytamy: „(staroperski mageusz, grecki magos = wielki/znaczący). Słowo «mag» służy do ogólnego określenia ludzi, którzy dysponują wiedzą i umiejętnościami dotyczącymi magii. Chodzi tu przede wszystkim o ludzi pochodzących ze Wschodu (Dn 2, 2.48; 4, 6; por. Dn 8, 9.11; 13, 6.8). «Mędrcy ze Wschodu» (dosłownie magowie; Mt 2, 1) byli astrologami z Babilonu; dopiero późniejsza legenda uczyniła z nich (trzech) królów”. „Wschód” w czasach Jezusa z Nazaretu to obszar na wschód od rzeki Jordan, a zatem Arabia, Babilonia i Persja.
W Starym Testamencie czytamy też o magach (np.: Kpł 19, 21; 20, 6; 2 Krn 33, 6; Dn 1, 20; 2, 2.10. 27; 4, 4; 5, 7. 11). Można powiedzieć, że tym słowem określano astrologów. Starożytni kronikarze i myśliciele znali magów jako tych, którzy pochodzili z okolic dzisiejszego Iranu, bądź też utożsamiano ich z uczniami Zaratustry (660-583 przed Chr.).
Interesująco o Mateuszowych Mędrcach mówił Benedykt XVI podczas audiencji ogólnej 3 lutego 2010 r.: „Byli oni uczonymi, śledzącymi gwiazdy i znającymi dzieje narodów. Byli ludźmi nauki w szerokim tego słowa znaczeniu, którzy obserwowali kosmos, uważając go niemal za wielką księgę pełną Bożych znaków i przesłań dla człowieka. Dlatego ich wiedza, daleka od tego, by mogli uważać się za samowystarczalnych, otwarta była na dalsze boskie objawienia i apele. Toteż nie wstydzili się pytać religijnych przywódców Żydów o wskazówki. Mogli powiedzieć: poradzimy sobie sami, nie potrzebujemy nikogo, unikając, zgodnie z dzisiejszą mentalnością, wszelkiego «zamieszania» między nauką a Słowem Bożym”.

„Oni zaś (…) ruszyli w drogę”

„Św. Mateusz nie podaje także liczby Magów. Malowidła w katakumbach rzymskich z wieku II i III pokazują ich dwóch, czterech lub sześciu. U Syryjczyków i Ormian występuje ich nawet dwunastu. Przeważa jednak w tradycji Kościoła stanowczo liczba trzy ze względu na opis, że złożyli złoto, kadzidło i mirrę (trzy dary). Tę liczbę np. spotykamy we wspaniałej mozaice w bazylice św. Apolinarego w Rawennie z wieku VI. Także Orygenes (ok. 185-254 po Chr. - przyp. red.) podaje tę liczbę jako pierwszy wśród pisarzy chrześcijańskich. Dopiero od wieku VIII pojawiają się imiona Trzech Magów: Kacper, Melchior i Baltazar. Są one zupełnie dowolne, nie potwierdzone niczym” (ks. Wincenty Zaleski SDB, „Rok kościelny”, t. 1, Wydawnictwo Salezjańskie, Warszawa 1989, s. 99).
Legenda zaś o tym, że jeden z Magów pochodził z Afryki, jest prawdopodobnie nawiązaniem do Ps 71, gdzie jest mowa o składaniu darów przez wielkich tego świata pochodzących właśnie z Czarnego Lądu.
Według innej legendy, Magowie powrócili do swojego kraju. Mało tego. Mieli przyjąć chrzest z rąk jednego z Apostołów, a potem zostali biskupami i umarli jako męczennicy. „Pobożność średniowieczna, która chciała posiadać relikwie po świętych i pilnie je zbierała, głosi, że ciała Trzech Magów miały znajdować się w mieście Savah (Seuva). Marco Polo w podróży swojej na Daleki Wschód (wiek XIII) pisze w swym pamiętniku: «Jest w Persji miasto Savah, z którego wyszli trzej Magowie, kiedy udali się, aby pokłon złożyć Jezusowi Chrystusowi. W mieście tym znajdują się trzy wspaniałe i potężne grobowce, w których zostali złożeni Trzej Magowie. Ciała ich są aż dotąd pięknie zachowane cało tak, że nawet można oglądać ich włosy i brody». Identyczny opis zostawił także Oderyk z Pordenone w roku 1320. A jednak legenda z wieku XII głosi, że w wieku VI relikwie Trzech Magów miał otrzymać od cesarza z Konstantynopola biskup Mediolanu, św. Eustorgiusz. Do Konstantynopola zaś miała je przewieźć św. Helena cesarzowa. W roku 1164 Fryderyk I Barbarossa po zajęciu Mediolanu za poradą biskupa Rajnolda z Daszel zabrał je z Mediolanu do Kolonii, gdzie umieścił je w kościele św. Piotra. Zwrócono je jednak Mediolanowi. Można oglądać w kościele św. Eustorgiusza w Mediolanie potężny grobowiec z napisem: Sepulcrum Trium Magorum (Grób Trzech Magów)” (ks. W. Zaleski, dz. cyt., s. 100).
Praktycznie od przełomu XV i XVI stulecia w świątyniach 6 stycznia poświęcało się złoto i kadzidło. Od XVIII stulecia także kredę. Właśnie nią, do dziś dnia, oznacza się w katolickich domach w Polsce drzwi jako znak, że przyjęto w nich wcielonego Syna Bożego. Piszemy na drzwiach litery K+M+B, dodając kolejny rok. Według jednych, oznaczają one imiona Mędrców. Zdaniem innych - są pierwszymi literami łacińskiej sentencji: (Niech) Chrystus mieszkanie błogosławi („Christus mansionem benedicat”), gdzie „C” zamieniło się z czasem w „K”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

„…ujrzeli gwiazdę (…) ofiarowali Mu dary…”

Gwiazdy w Biblii, w przeciwieństwie do prawie wszystkich religii starożytności, „nie są żadnymi samodzielnymi istotami albo bóstwami. Są one raczej stworzeniami Bożymi, które same z siebie nie mają żadnej mocy (…). Co do gwiazdy Mędrców (Mt 2, 2.79n), Johannes Kepler (1630) przyjął, że była to koniunkcja planet Jowisza i Saturna w gwiazdozbiorze Ryb w 7 r. przed Chr.”. Takie słowa czytamy we wspomnianym już „Nowym leksykonie biblijnym” (s. 240 i 241).
Być może bożonarodzeniową gwiazdą była słynna kometa Halleya przelatująca w okolicach Ziemi ok. 12 r. przed Chr. W chińskich zaś annałach znajdujemy wzmiankę o tym, że ok. 5 r. przed Chr. widziano również przez kilka tygodni narodziny nowej gwiazdy (wybuch supernowej). W każdym razie plemiona Bliskiego Wschodu były przekonane, że każdy człowiek ma swoją gwiazdę. Być może znana była Magom wypowiedź proroka Balaama z Lb 24, 14 („Wschodzi gwiazda z Jakuba, a z Izraela podnosi się berło”), odnosząca się do narodzin przyszłego Mesjasza. Żydzi przebywali bowiem na Wschodzie (Babilonia, Persja) przez wiele lat w niewoli, praktycznie poczynając od 606 do 538 r. przed Chr.
Jeśli zaś chodzi o dary, które złożyli „Trzej Królowie”, to były to prezenty wręcz imponujące. Otóż w Palestynie złoto nie występuje. Importowano je w czasach biblijnych przede wszystkim z Egiptu oraz z Afryki Wschodniej (Ofir). „Złoto symbolizuje bogactwo, szczególną wartość, ale także mądrość, poznanie, wiarę, Prawo, dobroć, dobre czyny, jak również odzienie niebiańskich istot i dekoracje niebiańskich miejsc”. Takie słowa czytamy w „Nowym leksykonie biblijnym” (s. 824).
Podobnie rzecz ma się z kadzidłem. Nie ma go w Ziemi Świętej. Trzeba je było również importować (zob. Iz 60, 6; Jr 6, 20), głównie ze wschodnich Indii lub Afryki. Uchodziło ono zatem za niezwykle cenny dar. Jego zapach symbolizował coś bardzo przyjemnego. „Ta żywica (…) podczas spalania wydziela intensywny dym. Symbolizuje on modlitwę, która wznosi się do Boga. Na całym starożytnym Bliskim Wschodzie jest poświadczone wykorzystywanie kadzidła w trakcie ceremonii kultycznych. W Biblii używano kadzidła przy składaniu różnych ofiar (por. Kpł 2, 1; 24, 7). Było najważniejszym elementem mieszaniny wonności (Wj 30, 34)”. To znów nasz leksykon (s. 330).
Mirra jest zaś aromatyczną żywicą pewnego rodzaju drzewa - terebintu. Po zmieszaniu jej z oliwą „tworzyła pożądane perfumy (…); jako domieszka do wina, mirra zwiększała swoje działanie upajające ewentualnie odurzające”. To też leksykon (s. 490).

Reklama

„Weszli do domu (…) oddali Mu pokłon”

Oddajmy głos nieocenionemu, niestety, nieżyjącemu od lat ks. Wincentemu Zaleskiemu. „Kiedy Magowie przybyli do Bożej Dzieciny? Z całą pewnością po Jej ofiarowaniu w świątyni. Według relacji Ewangelisty, że Herod kazał wymordować dzieci do dwóch lat, wynika, iż Magowie przybyli do Betlejem, kiedy Chrystus miał co najmniej kilka miesięcy, a może nawet ponad rok. Magowie nie zastali Jezusa w stajni, gdyż po dokonaniu spisu ludności, zarządzonego przez cesarza Augusta, któremu także państwo Heroda podlegało, Józef wynajął skromne mieszkanie w Betlejem. Św. Mateusz pisze wyraźnie, że gwiazda stanęła nad «domem» (Mt 2, 11). Było w nim jednak bardzo ubogo. A jednak Mędrcy «upadli przed Nim na twarz i oddali Mu pokłon». Padano na twarz w owych czasach tylko przed władcami albo w świątyni przed bóstwami. Magowie byli przekonani, że Dziecię jest przyszłym królem Izraela” (s. 99).
Co takiego symbolizuje pokłon Magów? Wyobraża on pokłon świata pogan, który klęka przed wcielonym Bogiem. To jedno z najstarszych świąt w Kościele. Na Wschodzie bowiem jego ślady spotykamy już w III stuleciu. Ciekawe, że początkowo było ono złączone ze świętem Bożego Narodzenia.
W tych nowotestamentowych Magach Kościół dostrzega siebie, wszystkich ludzi, dla których Chrystus chce się narodzić. Paradoksalnie, właśnie Wschód nadal pozostaje pogański (zarówno tzw. Bliski, jak i Daleki).
Jeśli zaś chodzi o ikonografię chrześcijańską, to nasi Królowie zazwyczaj przedstawiani są jako ludzie Wschodu w barwnych, często perskich szatach. W X wieku otrzymują natomiast korony.

Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: „Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon”. Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: „W Betlejem judzkim, bo tak napisał Prorok: «A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego, Izraela»”. Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. A kierując ich do Betlejem, rzekł: „Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie, donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon”. Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do swojej ojczyzny
(Mt 2, 1-12).

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

R. Czarnecki: Najbardziej ideologiczna kadencja europarlamentu od czasu wstąpienia Polski do UE

2024-04-24 09:01

[ TEMATY ]

polityka

Unia Europejska

parlament europejski

Łukasz Brodzik

Ryszard Czarnecki

Artur Stelmasiak

Ryszard Henryk Czarnecki

Ryszard Henryk Czarnecki

Zbliżają się wybory do europarlamentu. Nie ulega wątpliwości, że ostatnia kadencja była nadzwyczajna ze względu nie tylko na pandemię i wojnę na Ukrainie, ale także wielość spraw ideologicznych forsowanych przez Komisję Europejską.

Czym zajmowali się europosłowie przez ostatnie 5 lat? Czy nastąpią zmiany po wyborach? Czy prawicowe ugrupowania powiększą swój stan posiadania? I czy przyszły parlament wycofa się z tak krytykowanego Zielonego Ładu, czy paktu migracyjnego? O tym z Ryszardem Czarneckim, europosłem Prawa i Sprawiedliwości rozmawia Łukasz Brodzik.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję