Chciałbym się dzisiaj wytłumaczyć, dlaczego nie mogłem nie zabrać głosu, by w drugiej turze wyborów na prezydenta naszego miasta nie poprzeć kandydata reprezentującego prawicę. Otóż, kiedy zobaczyłem, jak w te wybory w kilku miastach Polski angażuje się nie tylko Premier, ale i sam Prezydent, oczywiście popierając kandydatów swojej opcji partyjnej, pomyślałem: nie wolno nam milczeć. Skoro "Prezydent wszystkich Polaków" w takiej sytuacji ujawnia swe polityczne preferencje, to jakże mamy ich nie ujawniać my - obywatele. Tym bardziej, że znamy osobiście tych polityków; wiemy, że ich drogi życiowe wyznaczają te same wartości, i choć - po ludzku patrząc - mają zapewne wady, to wiadomo, że pracują, by je przezwyciężać, a w swojej pracy będą się kierować katolicką nauką społeczną. W przypadku naszego kandydata na prezydenta, wcześniej sprawdził się w działaniu. A w kampanii wyborczej ludzie prawicy nie mieli równych szans. Poza tym trzeba powiedzieć, że działali z rozsądkiem, nie dla czystej reklamy, oszczędzając fundusze, nie oszczędzając tylko siebie, Uważny obserwator dostrzeże, że i w mocno zaostrzającej się w ostatnim okresie kampanii wyborczej kandydat częstochowskiej prawicy pokazał się od jak najlepszej strony.
Ufamy, że Pan Tadeusz Wrona, na którego barki złożona została odpowiedzialność za losy miasta i jego mieszkańców, a któremu nie będzie łatwo sprawować urząd w obecnym układzie politycznym, nie tylko nie zawiedzie swoich wyborców, ale i przekona do siebie dotychczas uprzedzonych. Chodzi wszak nie o dobro tej czy innej grupy politycznej, ale o dobro całej społeczności, tego wielkiego miasta, do niedawna przecież wojewódzkiego, które cieszy się w świecie opinią duchowej stolicy Polski. Wszyscy widzimy, co się tu teraz dzieje i jak często jesteśmy bezradni. Przypominamy sobie czasy, gdy prezydentem Częstochowy był p. T. Wrona, gdy to miasto zaistniało nie tylko na mapie Polski, ale i Europy (wręczenie Honorowej Flagi Europy, czerwiec 1993 r.), i świata (zbliżenie z miastami maryjnymi: Lourdes, Fatima, Loreto, Altötting, South Bend w USA), a przede wszystkim zaistniało w naszych sercach - staliśmy się dumni, że jesteśmy mieszkańcami Częstochowy. Mamy więc uzasadnioną nadzieję, że nie zabraknie mu sił, cierpliwości, wytrwałości i dobrej woli dla dobra tego miasta, w którego historię wpisuje się jako jego prezydent. Życzymy mu tego z całego serca: oby Matka Boża Częstochowska wypraszała potrzebne łaski, Pan Bóg obdarzał swoim błogosławieństwem, a ludzie byli przyjaźni.
Zakończyły się też wybory wójtów i burmistrzów mniejszych miast. Nie wszędzie wygrali reprezentanci prawicy. Myślę jednak, że te wybory były raczej opowiedzeniem się za człowiekiem niż za partią, dotyczyły bowiem ludzi, których już znamy i którzy pokazali, jak potrafią dbać o swoje wspólnoty lokalne. Tak więc, jeżli zostali wybrani przedstawiciele lewicy, to - pomijając przypadki ewidentnego szachrajstwa - też znak, że społeczność im ufa i powierza opiekę nad wspólnym dobrem. Zobowiązanie jest więc olbrzymie i wiele trudu będzie kosztowało, by mu sprostać. A myślę, że każdemu sprawującemu władzę powinno zależeć na tym, by zapisać się jak najlepiej w pamięci ziomków, a nie grupy partyjnej, która dziś ma władzę w kraju, a jutro jej może nie mieć.
Wszystkim Wybranym życzymy Szczęść Boże na ich wysiłek na rzecz wspólnoty, w której żyją, którą reprezentują i dla dobra której będą pracować.
Pomóż w rozwoju naszego portalu