Reklama

Pan nie tylko od pogody

Przez kilkadziesiąt lat dla milionów Polaków był wyrocznią w sprawach pogody. Swoje audycje wykorzystywał do promowania zdrowego trybu życia i szacunku dla przyrody. A także do dbania o tradycję i historię Polski

Niedziela Ogólnopolska 32/2011, str. 24-25

Artur Stelmasiak

Red. Andrzej Zalewski (1924-2011)

Red. Andrzej Zalewski (1924-2011)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O swojej dziennikarskiej misji tak mówił: „Mnie się wydaje, że w sytuacji, kiedy zniszczenie środowiska postępuje, kiedy urbanizacja przenosi ludzi coraz bardziej ze wsi, z kraju za miastem, do betonowych domów, ulic, musimy przypominieć ludziom o tym, że są zaledwie cząstką wielkiej, wspaniałej, Boskiej przyrody”. Słowa te padły podczas spotkania z abp. Sławojem Leszkiem Głódziem, pierwszym ordynariuszem polowym Wojska Polskiego w III RP, który przyznał Andrzejowi Zalewskiemu - legendzie Polskiego Radia Nagrodę Benemerenti - „Dobrze zasłużonym”. O tym, że Andrzej Zalewski dobrze zasłużył się społeczeństwu, najlepiej świadczą miliony wiernych słuchaczy. To oni przez kilkadziesiąt lat czekali na prognozę pogody przygotowaną przez „Szanownego Pana Andrzeja”- jak się do niego zwracali w tysiącach listów i e-maili.

„Rolnik ze stolicy”

Przygodę z Radiem Andrzej Zalewski rozpoczął dość przypadkowo. W marcu 1949 r. ukończył z wyróżnieniem Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego. Przyszły magister inżynier rolnictwa o specjalności żywienie krów na studiach myślał raczej o pracy na wsi lub w instytucie. Ten pociąg do roli czuł od najmłodszych lat. „Ojciec był prawnikiem, miłość do wsi zaszczepił mi dziadek” - wspominał.
Plany młodzieńca pokrzyżował jeden z profesorów SGGW, który nieoczekiwanie zaproponował mu prowadzenie audycji skierowanej do rolników: - „Ma Pan swobodę mówienia, ładny głos…” - opowiadał dziennikarzom „Niedzieli” o spotkaniu, które zaważyło na jego drodze życiowej. I dość szybko zrobiło go „rolnikiem z Marszałkowskiej”, jak sam siebie nazywał, lub „rolnikiem z Warszawy”, jak nazywała go część słuchaczy.
19 marca 1949 r., dokładnie trzy dni po obronie „magisterki”, Andrzej Zalewski zadebiutował na antenie Polskiego Radia. Przygotowywane przez niego audycje miały charakter informacyjno-poradnikowy, a skierowane były głównie do mieszkańców wsi.
Dla osób pracujących w polu jedną z najważniejszych informacji była - i jest nadal - prognoza pogody, bo to od aury zależy, czy można siać, nawozić czy zaczynać żniwa.
Zalewski od samego początku mówił o zmianach atmosferycznych zachodzących nad Polską. I od samego początku starał się objaśnić słuchaczom, skąd te wyże, niże, słoty, deszcze, upały i wichury się biorą. Ta dociekliwość, nieograniczająca się tylko do podawania suchych faktów, lecz poszukująca przyczyn danych zdarzeń, w przyszłości stała się znakiem rozpoznawczym Zalewskiego. Jednak na samym początku kariery zawodowej przysporzyła mu nie lada kłopotów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Rozstania i powroty

Podczas jednej z audycji powiedział, że od wschodu nadciąga „zimny niż rosyjski”. W czasach stalinowskich - a więc w okresie wiecznej i kwitnącej przyjaźni między Związkiem Sowieckim a bratnią socjalistyczną Polską - za takie wypowiedzi traciło się pracę. Formalnie Zalewskiego z Radia wyrzucić nie można było, bo nie miał etatu. Ale prowadzoną przez niego audycję natychmiast zdjęto z anteny, a on musiał rozstać się ze słuchaczami.
W przyszłości jeszcze raz decydenci usunęli go z pracy. Wrócił po latach i natychmiast odzyskał popularność, dzięki której z czasem stał się niekwestionowanym autorytetem w sprawach prognozowania pogody.
Osoby, które spędzały urlopy w gospodarstwach agroturystycznych, zapewne nieraz słyszały, jak miejscowi mówili turystom: - Zalewski mówił, że dzisiaj u nas padać nie będzie!
I przeważnie nie padało. Swoją drogą, to właśnie jemu zawdzięczamy początki agroturystyki w Polsce. Ponad pół wieku temu w jednej ze swoich audycji zaproponował mieszkańcom wsi organizowanie „wczasów pod gruszą” dla mieszczuchów. Pomysł, za jego namową, podjęło od razu 600 gospodarstw w kraju.
Po raz pierwszy Andrzej Zalewski wrócił do Polskiego Radia w 1955 r. z „Porannymi Rozmaitościami Rolniczymi”. Program, który rozpoczynał się charakterystycznym pianiem koguta, zyskał taką popularność, że autorowi zaproponowano pracę w Telewizji. W 1958 r. radiowiec zadebiutował na szklanym ekranie „Niedzielnymi biesiadami”.
Podobnie jak audycje radiowe, także program telewizyjny był skierowany do mieszkańców wsi. Należy jednak pamiętać, że wówczas telewizor był towarem niezwykle deficytowym. Najczęściej we wsi był jeden odbiornik. Stał w remizie, świetlicy bądź bibliotece. Trzygodzinny program oglądały więc wspólnie nie tylko całe rodziny, ale nieraz całe wsie.
W połowie lat 60. i pod koniec lat 70. XX wieku Andrzejowi Zalewskiemu przyznano stypendia zagraniczne. Jedno z nich ufundował mu Departament Stanu USA. Władze komunistyczne chciały jednak, aby do Stanów poleciał ktoś inny. Zalewskiemu delikatnie zasugerowano, by poważnie zachorował. „Rolnik z Marszałkowskiej” nie poszedł na układ, ale z kraju nadal nie chciano go wypuścić. Dopiero po tym, gdy w jego sprawie interweniowała Ambasada Amerykańska, mógł pojechać do USA.
Wyjazd w takich okolicznościach mógł mieć tylko jeden finał - gdy Zalewski wrócił ze Stanów Zjednoczonych, nie było dla niego miejsca na antenie.

Reklama

EkoRadio

Popularność, zdobyta za granicą wiedza i kompetencje okazały się nic nie wartymi atutami, gdy w PRL zadarło się w wysoko postawionymi towarzyszami. W 1985 r. zniechęcony Zalewski przeszedł na wcześniejszą emeryturę. Słuchacze usłyszeli go dopiero trzy lata później w Programie IV Polskiego Radia. A w 1990 r. zadebiutowało EkoRadio.
Po latach przerwy początki nie były łatwe. Kiedy pierwszy raz zaproponował program o pogodzie, zdrowiu i przyrodzie, jeden z ważnych jeszcze dzisiaj decydentów skwitował jego pomysł słowami: - A kogo to jeszcze dzisiaj obchodzi?
Bardzo szybko okazało się, że obchodzi, i to od razu kilka milionów słuchaczy. Gdy przed laty spotykał się z reporterami „Niedzieli”, dawał do zrozumienia, że to właśnie wysoka słuchalność była tarczą broniącą jego program. „Dzięki Bogu, ludzie akceptują to, co mówię, i może nawet wyciągają jakieś wnioski” - wyjaśniał.
W międzyczasie powstawały prywatne stacje radiowe, a prognozy pogody stały się bardzo ważnym punktem również programów telewizyjnych w stacjach komercyjnych. Jednak niepowtarzalnego stylu Zalewskiego nikt nie był w stanie podrobić.
Mówił nie tylko o pogodzie, ale także o zdrowiu, przyrodzie, sprawach ekologii. I - jak przystało na byłego harcerza Szarych Szeregów i żołnierza Armii Krajowej - w swoich programach przypominał także o ważnych rocznicach, wydarzeniach z historii naszego kraju. To wyróżniało go od innych prezenterów pogody. I uczyniło osobą o znacznym autorytecie społecznym.
Raz wspomniał na antenie, że jeden z sadowników popełnił samobójstwo po kataklizmie, jaki przeszedł nad jego ogrodem. Wkrótce z kraju i zagranicy przyszły oferty pomocy pieniężnej dla osieroconej rodziny.

Reklama

We wspomnienie św. Zofii

Pewnego razu powiedział, że walentynki są ciekawym świętem, lecz - jego zdaniem - nie najlepszym pomysłem jest deklarowanie miłości w zimie. W polskiej tradycji lepszym czasem na wyznawanie uczuć osobom bliskim byłby maj. To miesiąc Maryjny, gdy przyroda rodzi się do życia. Tak też w 2002 r. zrodziła się idea Święta Polskiej Niezapominajki.
Pomysł Zalewskiego podchwycili wspólnie leśnicy i słuchacze. Do radia przyszło kilkanaście tysięcy listów popierających ustanowienie święta w dniu wspomnienia św. Zofii - 15 maja.
Nowe święto, którego symbolem jest niezapominajka, kwiat - jak mówił Zalewski - przynoszący na ziemię barwę nieba, stało się zachętą nie tylko do budowania głębokich więzi z najbliższymi, ale także zaczęło promować szacunek dla przyrody „małych Ojczyzn” i tradycji. Nawiązywały do tego hasła towarzyszące kolejnym świętom: „Zdobywamy polskie serca miłością wzajemną do Ojczyzny z jej piękną przyrodą i tradycją - stanowiącą część wielkiej Europy” czy „Ocalić od zapomnienia pamiątki naszych Ojców”.

Kiedy niebo płacze

W tym roku - po ponad 20 latach od powstania EkoRadia - głos Andrzeja Zalewskiego zniknął z eteru. Przed Wielkanocą wierni słuchacze przysyłali mu listy z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia. Bo - jak napisała Wanda z Parczewa: „Mimo iż Redaktorzy prowadzący Radiową Jedynkę wiernie starają się przekazać słuchaczom wiadomości pogodowe, to «czegoś» w tych wypowiedziach brak…”. Z kolei Igor Franczuk dopytywał się o „Rolnika z Marszałkowskiej”, kiedy go będzie można znowu usłyszeć, bo - jak stwierdził: „nie wyobrażam sobie dnia bez Pańskich informacji o pogodzie”. „Młodzi też są z Panem” - deklarował inny słuchacz w mailu.
Andrzej Zalewski zmarł 21 lipca 2011 r., miał 87 lat. W tym czasie nad naszym krajem ścierały się niekorzystne fronty atmosferyczne. Trąby powietrzne oraz grad zniszczyły uprawy rolników, sadowników i ogrodników w województwach łódzkim i mazowieckim. Z kolei intensywne opady deszczu podniosły poziom wód w wielu regionach południowej Polski. Niebo nad Warszawą płakało także 27 lipca, tego dnia Andrzej Zalewski został pochowany na Powązkach.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Wojciech - patron ewangelizacji zjednoczonej Europy

Pochodzenie, młodość i studia św. Wojciecha

CZYTAJ DALEJ

23 kwietnia świętujemy Międzynarodowy Dzień Książki i Praw Autorskich

2024-04-23 07:38

[ TEMATY ]

książki

Fotolia.com

23 kwietnia obchodzony jest ustanowiony przez UNESCO Międzynarodowy Dzień Książki i Praw Autorskich. W całym kraju w bibliotekach i księgarniach odbywać się będą spotkania z autorami, seanse głośnego czytania, wystawy i odczyty. W tym roku święto odbywa się pod hasłem "Czytaj po swojemu”.

Święto organizowane jest przez UNESCO od 1995 roku, jednak jego geneza sięga 1926 roku. Pomysł zrodził się w Katalonii, a inicjatorem tego wydarzenia był wydawca Vicente Clavel Andres. Kilka lat później w 1930 roku święto zaczęto oficjalnie obchodzić w Hiszpanii, a od 1964 roku także w pozostałych krajach hiszpańskojęzycznych. Data 23 kwietnia jest symboliczna dla literatury światowej, gdyż w ten dzień zmarli wybitni poeci Miguel de Cervantes, William Szekspir oraz Inca Garcilaso de la Vega. Zgodnie z długą tradycją w Katalonii, kobiety obdarowywano w ten dzień czerwonymi różami, mającymi symbolizować krew pokonanego przez św. Jerzego smoka. Z czasem kobiety zaczęły odwzajemniać się mężczyznom podarunkami w postaci książek.

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Obchody Dnia Włókniarza

2024-04-23 17:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Włókniarki z dawnych zakładów „Poltex” opowiedziały jak wyglądała ich praca w czasach świetności przemysłu włókienniczego w Łodzi. Opowieści ubogaciły występy muzyczne, warsztaty i poczęstunek.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję