Reklama

Jan Paweł II

„Wojtyła, Wojtyła - pomóż!”

Lekarze byli w 100 proc. pewni, że dziewczynka nie przeżyje. Od tamtego czasu minęło już sześć lat, a Gloria jest całkowicie zdrowa. Takie cuda za wstawiennictwem Jana Pawła II zdarzają się na całym świecie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Gloria Maria przyszła na świat w szóstym miesiącu ciąży, kilka tygodni po śmierci Papieża. Była lżejsza od torebki cukru, cała czerwona, wyglądała, jakby była bez skóry. Według lekarskiej diagnozy, nie miała nerek ani pęcherza, czyli była bez szans na przeżycie. - W ciągu 30-40 min po cesarskim cięciu przewidywano zatrucie organizmu i śmierć - mówi „Niedzieli” Jacek Wrona, ojciec Glorii Marii. - Dlatego gdy stałem przed inkubatorem, byłem przekonany, że patrzę, jak umiera moje dziecko.
Choć w sercu zrozpaczonych rodziców kołatała się jeszcze nikła nadzieja, to lekarze nie pozostawiali złudzeń: sytuacja jest beznadziejna. - Była przecież pod opieką najwybitniejszych specjalistów, którzy pod ręką mieli najnowocześniejszy sprzęt. I mimo tego stanowczo podkreślali, że Gloria nie przeżyje. Gdyby dali choć cień nadziei, poruszyłbym niebo i ziemię, ale ja nie miałem prawa nie wierzyć w to, co mówią profesorowie - przyznaje ojciec.
Kilka tygodni wcześniej, gdy tylko pojawiły się informacje o złym stanie zdrowia dziewczynki, Joanna Wrona zawierzyła jej życie wstawiennictwu Jana Pawła II. „Każdego dnia kładę na brzuchu obrazek z jego wizerunkiem. Na odwrocie widnieje tekst modlitwy oraz odręczny napis: «Ojciec Święty wziął do rąk i pobłogosławił z myślą o chorych w Krakowie na Wawelu 22 czerwca 1983 r.»” - zapisała w dzienniku Joanna. Jaki był efekt tej modlitwy?
Dziś Gloria Maria ma prawie sześć lat. I na przekór lekarskiemu doświadczeniu i wiedzy medycznej jest całkowicie zdrowa. - Wypis z kliniki brzmiał bowiem makabrycznie. Napisano, że dziewczynka będzie słabo widziała, prawie w ogóle nie będzie słyszała. Do tego ma jakieś wylewy i dziury w mózgu oraz zamulone jelita - wspomina ojciec. Jednak urodzona w szóstym miesiącu ciąży Gloria w ciągu jednego roku dogoniła swoich rówieśników. Jest zdrowa bez żadnej medycznej ingerencji.

Relikwia przy łóżeczku

Reklama

Historia rodziców Glorii Marii z Częstochowy została dołączona do akt procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II. Ich przypadek jest tylko jednym z wielu. Tuż po śmierci Papieża ruszyła lawina listów z całego świata. - Te uzdrowienia i łaski wskazują na to, że wierni, prosząc o wsparcie Jana Pawła II, nie pozostają z pustymi rękoma - podkreśla w rozmowie z „Niedzielą” ks. dr Sławomir Oder, postulator procesu beatyfikacyjnego Papieża Polaka.
O tej skuteczności przekonał się w 2007 r. również pan Arkadiusz, którego chore dziecko przyszło na świat w Opolu. Malutki Mikołaj Józef urodził się z poważnym ubytkiem w przegrodzie serca. - Pierwsza operacja była niezmiernie trudna i dramatyczna, zamiast 4 godz. trwała 7. Mimo tego stan synka był krytyczny. Całą noc doktor walczył o jego życie - wspomina ojciec Mikołaja. Następnego dnia zapadła decyzja o powtórnej operacji, co wiązało się z ryzykiem śmierci chłopca.
Zrozpaczony ojciec przyniósł do szpitala obrazek Jana Pawła II z „ex endumentis”, czyli skrawkiem papieskiej sutanny. Relikwię położył tuż przy łóżeczku. - Oprócz tego, nieustannie towarzyszyła nam ufna modlitwa z prośbą o wstawiennictwo sługi Bożego Jana Pawła II do Miłosierdzia Bożego - wyznaje. Kilka chwil później - zdaniem ojca - nastąpił cud. Tętno, ciśnienie i inne funkcje życiowe zaczęły powracać do normy. Werdykt lekarzy: powtórna operacja jest już niepotrzebna. - Profesor stwierdził, że nie rozumie tego i nazwał całe zdarzenie „palcem Bożym”. Natomiast ordynator oznajmił mi z radością, że powinienem dać świadectwo o cudownym wstawiennictwie kochanego Papieża - pisze Arkadiusz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jak za życia, tak po śmierci

Reklama

Dla ludzi wierzących cuda i łaski, jakie można wyprosić u Pana Boga za wstawiennictwem świętych, nie są niczym nowym. Dziedzictwo Kościoła jest bogate w nadzwyczajne zdarzenia. Niemniej jednak przypadek Jana Pawła II można uznać za nadzwyczaj skuteczny. Dlaczego?
Odpowiedź na tak zadane pytanie pozostaje tajemnicą. Niektórzy jednak zwracają uwagę na rozpowszechniony kult Papieża Polaka. Za jego wstawiennictwem modlą się setki tysięcy osób na całym świecie. A skoro się szczerze modlą, to i otrzymują łaski. W dokumentach procesu beatyfikacyjnego można znaleźć jeszcze jeden trop. Według relacji świadków, Jan Paweł II skutecznie wypraszał łaski i uzdrowienia nie tylko po swojej śmierci, ale także za życia.
Współpracownicy Papieża niemal jednym głosem mówią, że miał on niezwykłą i bardzo bliską relację z Panem Bogiem. - Jestem przekonany, że Jan Paweł II został obdarzony szczególną łaską modlitwy, która pozwalała mu na zgłębienie tajemnic wiary w sposób niedostępny zwykłemu człowiekowi - powiedział podczas przesłuchania jeden ze świadków. - Odnosiło się wrażenie, że nie był wśród nas - czytamy w innym zeznaniu, którego fragmenty zostały anonimowo opublikowane w książce ks. Sławomira Odera i Saverio Gaeta pt. „Dlatego święty”.
Świadkowie są przekonani, że Jan Paweł II rozmawiał z Bogiem, a w modlitwie zarówno wsłuchiwał się w odpowiedzi na dręczące go pytania, jak i wypraszał intencje, które były nadsyłane do niego z całego świata. - Szufladka w klęczniku wypełniona była kierowanymi do niego prośbami o modlitwę - wspomina kard. Stanisław Dziwisz. - Było wiele listów np. od bezdzietnych par, które gdy ich prośby zostały wysłuchane, pisały do Papieża z podziękowaniem.
Również do biura ks. Odera przychodzą setki świadectw osób, które uważają, że modlitwa Papieża była niezwykle skuteczna. O cudownym uzdrowieniu dzięki duchowemu wsparciu Jana Pawła II przekonana jest np. Urszula Woźnica z Rydułtów na Śląsku. Jej lekarska diagnoza brzmiała jak wyrok. - Napisałam wówczas do Papieża list z prośbą o modlitwę - mówi „Niedzieli” Urszula Woźnica. Mimo przeciwwskazań lekarskich, kobieta postanowiła pojechać do Rzymu na spotkanie z Janem Pawłem II. Kiedy wróciła do domu, zastała list z papieskiej kancelarii z zapewnieniem o modlitwie Papieża. Największa radość czekała ją jednak w gabinecie lekarskim. - Ku mojemu największemu zdumieniu lekarz oznajmił mi, że jestem zdrowa, a on nie wie, jak to wytłumaczyć - ze wzruszeniem wspomina Woźnica.
Jeszcze bardziej spektakularnego uzdrowienia doświadczył czterdziestoletni Ugo Festa z Włoch, który całe swe życie spędził na wózku inwalidzkim. Był chory na stwardnienie rozsiane, dystrofię mięśni i epilepsję. Kilka dni po spotkaniu z Papieżem mężczyzna poczuł, że jego ciało przenika ciepło i słyszał, jak Jezus mówił mu: - Wstań i chodź! Od tamtego czasu Festa nie tylko swobodnie porusza się bez wózka inwalidzkiego, ale także jako wolontariusz pomaga siostrom kalkutankom w Indiach i Afryce.

Specjalista od nawróceń

Reklama

W publikowanych przez biuro postulatora biuletynach „Totus Tuus” znaleźć można nie tylko świadectwa uzdrowień fizycznych, ale także wielu łask duchowych. Zdaniem ks. Odera, nawrócenia również są papieską specjalnością. Przeświadczona o tym jest zapewne Benedetta z Włoch, która o swym powrocie na łono Kościoła mówi wyłącznie w kategorii „cudu”. Ma do tego powody, albowiem przez 30 lat swego życia, aż do śmierci Jana Pawła II, była zagorzałą ateistką. Ignorowała Boga, Kościół i Papieża. Dopiero na wieść o śmierci Ojca Świętego, ku swojemu zaskoczeniu, rozpłakała się. I po raz pierwszy w życiu nie miała wątpliwości: Bóg istnieje. - To właśnie jemu, Karolowi, udało się mnie o tym przekonać - przyznaje Benedetta. - Tyle razy ignorowałam jego nauki, a na koniec ten stary uparciuch i tak zaprowadził mnie do Boga.
Inne świadectwo mówi o tym, jak Jan Paweł II ratuje marynarza od nieuchronnej śmierci. Napisał o tym Janusz z Nowego Jorku, który w 2005 r. rozpoczął samodzielny rejs dookoła świata. Realizacja tego marzenia nie udała się, albowiem kilka dni po wyjściu z portu sztorm pozrywał mu wszystkie żagle. Choć zapobiegliwy żeglarz wymienił je na nowe, to jednak cztery dni później zerwała się kolejna wichura. Tym razem zniszczenia były jeszcze większe: uszkodzony pokład, ster oraz cała elektronika. Od tej pory pan Janusz mógł jedynie dryfować. Z daleka widział mijające go statki i kutry, ale żaden nie potrafił się z nim połączyć drogą radiową. Krzyki również nie pomagały. Po dwóch miesiącach dryfowania zaczęły się kończyć woda, jedzenie i gaz. Zrozpaczony zaczął krzyczeć: „Wojtyła, Wojtyła, Wojtyła, pomóż mi!”. Kiedy nazajutrz wyszedł na pokład, zobaczył przepływający zaledwie kilkaset metrów od niego statek. Zaczął krzyczeć i bić w dzwon. Pomogło. Wcześniej nie był praktykującym katolikiem. Teraz wyznaje, że jest przekonany, iż zawdzięcza życie Karolowi Wojtyle.

Wystarczy jeden cud

Do beatyfikacji wystarczy tylko jeden cud za wstawiennictwem kandydata na ołtarze. Dlatego też jedynie przypadek uzdrowienia z choroby Parkinsona francuskiej siostry Marii Simon-Pierre został tak gruntownie przebadany przez komisje lekarskie i kościelne. Pozostałe są tylko świadectwami, co nie oznacza, że nie były prawdziwymi cudami. Gdyby tak skrupulatnie zostały przebadane wszystkie uzdrowienia za wstawiennictwem Jana Pawła II, proces wydłużałby się w nieskończoność. Niemniej jednak ślad po innych otrzymanych łaskach również ma wielką wartość. - Szkoda by było, gdyby te uzdrowienia poszły w zapomnienie - uważa ks. Oder. Dlatego też podczas całego procesu beatyfikacyjnego skrupulatnie zbierane i publikowane były najciekawsze z nich. - Są to niezwykle wzruszające świadectwa uzdrowień duchowych, wyzwolenia z nałogów, uleczenia z ran moralnych, pojednania w rodzinach. Wiele jest spraw związanych ze zwykłą sytuacją życiową. Ktoś prosił np. o łaskę znalezienia pracy czy uzyskania mieszkania - tłumaczy ks. Oder.
Ksiądz Postulator apeluje do wiernych, by przekazywali mu informacje o nowych potencjalnych cudach za wstawiennictwem już błogosławionego Jana Pawła II. - Nie zapominajmy, że beatyfikacja jest tylko etapem procesu, w oczekiwaniu wielkiego dnia, w którym Kościół będzie mógł wynieść go do chwały świętego - podkreśla ks. Oder.
Wystarczy tylko jeden cud. - Trzeba modlić się i czuwać, bo to może nastąpić w każdej chwili - podkreśla Ksiądz Postulator.


Zobacz film o Glorii Marii Wronie „Cud życia”

2011-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Uzdrowiona przez św. Jana Pawła II od 2 maja w Polsce!

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

cuda

ARCHIWUM PRYWATNE

2 maja o godz. 16.45 na warszawskie lotnisko Okęcie przylatuje bohaterka książki Elżbiety Ruman "Uzdrowiona. Kostarykański cud Jana Pawła II". Jej wizyta w Polsce potrwa półtora miesiąca, do 17 czerwca. Floribeth odwiedzi m.in. Dom Jana Pawła II w Wadowicach, Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach i Obóz Koncentracyjny w Oświęcimiu. Będzie gościem zarówno w dużych miastach, jak i mniejszych miejscowościach.

Floribeth Moraz Diaz odwiedzi prawie 40 polskich miast i miasteczek. Choć pobyt w Ojczyźnie Jana Pawła II będzie intensywny, poza spotkaniami zaplanowano także czas na wypoczynek. Rodzina Diaz kilka dni spędzi m.in. w Krościenku, Zakopanem i Krynicy Morskiej. Po przylocie do Warszawy kostarykanka wraz ze swoją rodziną - mężem i dwoma synami, pojedzie do Wadowic. Tam 4 maja, w bazylice podczas niedzielnych Mszy św. będzie mówić o swoim uzdrowieniu. O godz. 17.00 odwiedzi Dom Jana Pawła II. W poniedziałek, 5 maja, rodzina Diaz pojedzie do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach. Następnego dnia w Krakowie o godz. 18.00 Floribeth odwiedzi Centrum Jana Pawła II "Nie lękajcie się". Z kolei 7 maja o godz. 11.00 zaplanowano spotkanie z kard. Stanisławem Dziwiszem w krakowskiej kurii, a o godz. 18.00 "Uzdrowiona" spotka się z czytelnikami w księgarni Matras na Rynku Głównym. Kolejne spotkania w sieci księgarń Matras zaplanowano na 10 maja w Częstochowie (godz. 13.30) i 16 maja w Warszawie (godz. 18.00, al. Solidarności 113) Będąc na Jasnej Górze Floribeth weźmie także udział w IX Czuwaniu Rodziny Arnoldowej. W kolejnych dniach, między 11 a 18 maja zaplanowano spotkania w mniejszych miejscowościach, m.in. w Stalowej Woli, Zamościu, Miejscu Pistowym, Krynicy Morskiej i Pienieżnie, gdzie w niedzielę, 18 maja, Moraz Diaz będzie uczestniczyć w uroczystości święceń kapłańskich. Kolejne miejscowości na planie podróży po Polsce to Ełk, Kleosin, Toruń, Rybnik i Bytom. 8 i 9 maja rodzina Diaz będzie wypoczywać w Krościenku, 14-16 maja w Krynicy Morskiej a od 27 maja w Zakopanem. Tam, 28 maja o godz. 18.00 Floribeth odwiedzi sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach. Od 29 maja rozpocznie podróż po Podkarpaciu, odwiedzając m.in. Mielec, Krosno, Husów, Kraczkowa, Łańcut, Sanok i Przeworsk. 7 czerwca odwiedzi Obóz Koncentracyjny w Oświęcimiu. Następnie "Uzdrowiona" będzie się dzielić swoim świadectwem w Nysie, Nadolicach, Zawadzkiem, Dobrodzieniu, Żyrardowie i Niepokalanowie - tam, 13 czerwca, weźmie udział w spotkaniu z cyklu "Świadkowie wiary". Od 14 do 17 czerwca będzie w Warszawie. Najpierw w par. Dobrego Pasterza, przy ul. Szczecińskiego 5, będzie uczestniczyła w Mszach św., a w niedzielę spotka się z mieszkańcami Stolicy w katedrze warszawsko-praskiej. W poniedziałek, 16 czerwca zaplanowano spotkanie z czytelnikami w księgarni "Matras" przy al. Solidarności. 17 czerwca rodzina Diaz zakończy swój pobyt w kraju św. Jana Pawła II. Floribeth Moraz Diaz historię swojego uzdrowienia opowiedziała Elżbiecie Ruman w książce "Uzdrowiona. Kostarykański cud Jana Pawła II". Prawniczka z Kostaryki, w kwietniu 2011 zaczęła się uskarżać na silny ból głowy. W tym samym miesiącu doznała intensywnego, krwotocznego udaru mózgu. Po natychmiastowym przewiezieniu do szpitala i intensywnym, trzygodzinnym zabiegu lekarze stwierdzili u niej nowotwór - tętniaka mózgu. Jednocześnie zakomunikowali Floribeth, że nowotwór usadowił się w bardzo wrażliwej części mózgu i nie sposób go usunąć. W trakcie zabiegu obok łóżka Floribeth stał obrazek z podobizną Jana Pawła II. Lekarze poinformowali rodzinę, że Floribeth pozostał miesiąc życia i dalsza terapia nie ma sensu. Wówczas kostarykanka poprosiła męża i rodzinę, by zaczęli się modlić. Od Wielkiej Soboty mąż Edwin oraz reszta rodziny codziennie odmawiali różaniec przed dużym zdjęciem Jana Pawła II prosząc o jej uzdrowienie. Wkrótce potem Floribeth wróciła do domu. Była już wówczas sparaliżowana. 1 maja 2011 obejrzała telewizyjną transmisję z beatyfikacji Jana Pawła II. Niedługo potem zasnęła, a gdy się obudziła, usłyszała głos: „Podnieś się. Nie lękaj się”. Ujrzała też ręce wysuwające się do niej z wiszącego na ścianie obrazu Jana Pawła II. Odpowiedziała: „Tak, Panie”. Stwierdziła natychmiast, że czuje się znacznie lepiej, a ból głowy już jej tak nie dokucza. Mogła nawet o własnych siłach wstać z łóżka. Wkrótce Floribeth poddała się ponownym badaniom rezonansem magnetycznym. Po przejrzeniu wyników jeden z lekarzy długo nie mógł wydusić z siebie słowa. Wykazywały one całkowite wyleczenie z nowotworu. „Powiem panu, co jest nie tak. Ja wiem, że zostałam wyleczona za wstawiennictwem Jana Pawła II” – powiedziała Floribeth Diaz. Do całkowitego zdrowia Kostarykanka wróciła po siedmiu miesiącach, w listopadzie 2011, gdy poddano ją ostatnim badaniom. O swoim uzdrowieniu Floribeth zaczęła oficjalnie mówić w lutym 2012 r. 5 lipca 2013 ukazał się dekret papieża Franciszka w sprawie uznania tego cudu.
CZYTAJ DALEJ

Przewodniczący Episkopatu na Tydzień Wychowania: Niech nadzieja towarzyszy rodzicom, nauczycielom i uczniom

2025-09-15 08:53

[ TEMATY ]

abp Tadeusz Wojda SAC

Konferencja Episkopatu Polski

Tydzień Wychowania

www.tydzienwychowania.pl

Tydzień wychowania

Tydzień wychowania

Niech nadzieja towarzyszy wszystkim rodzicom, nauczycielom, duszpasterzom oraz uczniom i wychowankom - powiedział abp Tadeusz Wojda SAC, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, w nagraniu z okazji XV Tygodnia Wychowania. Rozpoczął się on w Kościele katolickim w Polsce 14 września i potrwa do 20 września.

Piętnasty już Tydzień Wychowania przypada w Roku Jubileuszowym poświęconym nadziei. Dlatego przyświeca mu hasło: „Wspólnota Nadziei”. „Niech ta nadzieja towarzyszy wszystkim: rodzicom, nauczycielom, duszpasterzom oraz uczniom i wychowankom. Niech będzie obecna szczególnie mocno w sercach nauczycieli religii” - powiedział abp Tadeusz Wojda SAC w nagraniu wideo z okazji tegorocznego Tygodnia Wychowania.
CZYTAJ DALEJ

Przejmujące świadectwa podczas Jubileuszu Pocieszenia

2025-09-15 19:48

[ TEMATY ]

jubileusz

świadectwa

PAP/EPA/RICCARDO ANTIMIANI

O trudzie przekształcania tragedii w zalążek nadziei mówiły podczas czuwania modlitewnego Jubileuszu Pocieszenia w bazylice watykańskiej dwie kobiety.

Pierwsza z nich Lucia Di Mauro z Neapolu opowiedziała o swej tragedii, kiedy 4 sierpnia 2009 roku jej mąż ochroniarz, został zamordowany przez grupę młodych ludzi podczas pracy na placu Carmine, w historycznym centrum miasta. Miał zaledwie 45 lat.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję