Reklama

Wódz i opiekun

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„W owym czasie mieszkał już stale pod Giewontem…”. Rafał Malczewski, syn Jacka Malczewskiego, malarza - wizjonera, wspomina w swoich barwnych gawędach z początku XX wieku („Pępek świata. Wspomnienia z Zakopanego”, wyd. LTW) postać niezwykłą i prawie zupełnie zapomnianą - generała Mariusza Zaruskiego. Magnetyzm jego osobowości był tak silny, że jego legenda żyje dotąd wśród górali, podobnie jak hr. Władysława Zamoyskiego. Jego nazwisko zostało wykreślone przez komunistów z kart historii grubą czerwoną kreską tylko dlatego, że piękno jego życia zbyt jaskrawo kontrastowało z karłowatością peerelowskich bohaterów. A przez porównania wiele można zobaczyć. W 1909 r. Mariusz Zaruski w Zakopanem to „jeszcze tylko bywszy marynarz z rosyjskiej floty, malarz i poeta, taternik i wynalazca, coś z Wilhelma II i ojca Sozima, który skupia wokół siebie trzódkę turystów, pierwszych zimowych taterników w Polsce. Zdyb, Lesiecki, Bednarski, z czasem młody Jerzy Giżycki, później Józef Oppenheim i «tete» Kaleński chodzą z Mariuszem, wodzem i opiekunem. O niejednym będzie kiedyś głośno na Krupówkach”.
Mariusz Zaruski wraz z pojawieniem się pod Tatrami (wcześniej był zesłańcem w głąb Rosji za konspirowanie w szkole) stworzył wokół siebie coś w rodzaju szkoły rycerskiej. Bo jego pasja podboju świata, zdobywania coraz to nowych szlaków i kolejnych, zaskakujących umiejętności w ekstremalnych warunkach, a zarazem wzrok nieustannie wytężony, by służyć ludziom, miały w sobie wiele z postawy rycerza. „Zaruski wiedzie ich szlakami wcale trudnymi, włazi na nartach na wierchy, które bez trudu można by zdobyć na rakach, wzbogaca słownictwo polskie w dziedzinie turystyki. Posiada w ciasnym pokoju łóżko na krążkach, podciągane codziennie pod powałę, samoprzechylający się dzbanek i wiele innych urządzeń własnego wynalazku. Jest odważny i spokojny, aż godny podziwu…”. Zakopane uważnie obserwuje poczynania tego człowieka. Jego wyczyny taternickie utwierdzają w przekonaniu, że jest w nim ogromna siła ducha. I to ona tak naprawdę przyciąga, fascynuje. „Nastanie okres walki bogów, cepry będą sobie opowiadać z ust do ust, co powiedział Janusz Chmielowski o Zaruskim (…), jak zdobyto południową ścianę Ostrego Szczytu, jak trudny jest żleb prowadzący na Szatana…”. Wśród silnej konkurencji niebanalnych osobowości, ludzi malowniczych i odważnych, niekiedy do szaleństwa, którzy tworzyli środowisko zakopiańczyków, Mariusz Zaruski wyróżnia się statecznością, którą łączy z fantazją w wielkim stylu. Po śmierci Mieczysława Karłowicza, który ginie pod lawiną u stóp Małego Kościelca, Zaruski natychmiast rusza z ekspedycją górali i „wydobywa jego ciało spod śniegów twardych jak beton”. Wkrótce potem organizuje swoją pierwszą bardziej formalną rycerską drużynę: Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. „Czynni członkowie Pogotowia składają się z polskich taterników, pracujących honorowo, i przewodników - górali za wynagrodzeniem, należnym im jako przewodnikom, odpowiednio do klasy, do której przynależą”. Wypadków wcale nie było tak dużo, ludzie posługiwali się o wiele częściej niż dziś zdrowym rozsądkiem. Zaruskiemu chodziło w pierwszym rzędzie o to, by „zbierać towarzyszy wypraw, biedne potrzaskane ciała, leżące u stóp granitowych ścian. (…) Jest to okres bohaterski taternictwa, kiedy ów sport urasta do miary narodowego obowiązku, by ubiec zaciętych przyjaciół z węgierskiej strony w zdobywaniu co trudniejszych ścian i grani. Taternictwo, skupione na przestrzeni kilkudziesięciu mil kwadratowych, najeżonych wierchami, musi zastąpić naszej młodzieży kontynenty i oceany, Himalaje, archipelagi szczęśliwych narodów w ukazaniu hartu i woli, sprawności ciała i śmiałości”.
Dziś potrzebujemy jeszcze bardziej takich wodzów i opiekunów zarazem. Ludzi, którym można powierzyć najtrudniejsze zadania. I zaufać im. Nasi liderzy partii politycznych zbyt rzadko zdają sobie sprawę z tego, że tym, co do nich i ich programów może przyciągnąć ludzi, są duchowa siła i moc ich charakteru, a nie naprawa gospodarki - która pojawi się nieuchronnie jako następstwo - czy „wizerunek”. Bo Polacy pragną gdzieś w głębi duszy stać się lepsi. To o wiele silniejsze pragnienie niż pragnienie sukcesów czy zwalczenia kryzysu. Gdy będzie mogło być zaspokojone - dzięki przywódcom z prawdziwego zdarzenia - wtedy czas bezbożnych rządów przeminie bez wysiłku, tak jak pęka bańka mydlana. Bo one są karą za nasz duchowy chłód.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania na niedzielę: W jakiego Boga wierzę?

2024-05-24 08:42

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

Jeżeli czasem czujesz się jak chrześcijanin na cyrkowej arenie Nerona, jeżeli czujesz, że padasz i nie ma dla ciebie szansy, to wyobraź sobie, że nagle z trybuny na arenę wchodzi ktoś – ktoś, kto chce Ci pomóc i Cię uratować.

Taka historia wydarzyła się naprawdę i to całkiem niedawno – ojciec wszedł na stadion, aby uratować syna. Ta historia dzieje się także każdego dnia. Nasz Bóg Ojciec schodzi z trybuny, by być blisko, by nas podnosić, by nas prowadzić. Co oznacza, że "Bóg jest straszliwy" – to nie tylko przerażenie, ale głęboki respekt i podziw, podobny do tego, jaki budzą majestatyczne Tatry. Boża wszechmoc, choć budzi lęk, jest również pełna miłości i troski. Poruszająca jest historia sprintera Dereka Redmonda, który doznał kontuzji podczas biegu, a jego ojciec wkroczył na tor, aby pomóc mu ukończyć wyścig. To obraz tego, jak Bóg, nasz wszechpotężny Ojciec, wspiera nas w najtrudniejszych chwilach. Odcinek ten porusza również temat Bożego dziedzictwa, o którym mówi święty Paweł w Liście do Rzymian – jako dzieci Boga, jesteśmy Jego dziedzicami i współdziedzicami Chrystusa. Ksiądz Marek podkreśla, jak ważne jest, abyśmy pogłębiali naszą więź z Bogiem i odczuwali Jego bliskość w naszym codziennym życiu. Na zakończenie, ksiądz Marek Studenski dzieli się anegdotami z życia księdza profesora Józefa Tischnera, pokazując, jak Bóg potrafi dostrzegać w nas dobro i jak wielką radość daje dzielenie się nią z innymi. Ten odcinek to pełna inspiracji rozmowa, która pomoże Ci lepiej zrozumieć Bożą naturę i Jego nieskończoną miłość do nas.

CZYTAJ DALEJ

Bp Andrzej Przybylski: Pozwólmy się wybrać i prowadzić Panu Bogu

2024-05-25 13:46

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

CZYTAJ DALEJ

Rozpoczęcie Światowych Dni Dzieci w Rzymie

W Rzymie rozpoczynają się Światowe Dni Dzieci, które potrwają do jutra. Dzisiaj Wieczne Miasto wypełniło się ponad 70 tys. najmłodszych z całego świata. Centralny punkt wydarzeń tego dnia stanowi Stadion Olimpijski, gdzie z rana odbywała się seria spotkań, animacji, zabaw dla uczestników, a późnym popołudniem aż po wieczór ma tam miejsce spotkanie z Papieżem. Ojciec Święty m.in. odpowiada na pytania dzieci.

Wcześniej, pod koniec udzielanych przed południem audiencji, Franciszek widział się też osobiście z bardzo specjalną, mniejszą grupą najmłodszych z krajów ogarniętych konfliktami. Do Ukraińców Papież odezwał się tam w ich języku, mówiąc: „Sława Isusu Chrystu!”. W spotkaniu uczestniczyły również dzieci z Palestyny, a niektórzy z odwiedzających Ojca Świętego zostali okaleczeni w wyniku wojny. Wzruszające wydarzenie przypominało „rozmowę dziadka z wnukami”, jak wskazał obecny na nim ks. Marcin Schmidt, sekretarz generalny ruchu 5P Global organizującego to spotkanie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję