Reklama

Jan Paweł II. Droga życia

W oczekiwaniu na beatyfikację Jana Pawła II przedstawiamy fragmenty powieści biograficznych Pawła Zuchniewicza o Papieżu z Polski. Jest rok 1958. Wujek Karol przerywa spływ kajakowy, aby z Mazur udać się do Warszawy, dokąd został pilnie wezwany przez prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego

Niedziela Ogólnopolska 11/2011, str. 10-11

Archiwum Pawła Zuchniewicza

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Stanęli na skraju szosy i zaczęli zatrzymywać przejeżdżające samochody. W końcu zatrzymała się przy nich ciężarówka.
- Jedzie pan może przez Olsztynek? - zapytał Zdzisław Heydel, szef kajakowej eskapady.
- Tak. Pakujcie się z tyłu.
- Tylko jeden.
- Będzie miał wygodnie, wiozę worki z mąką.
Po godzinie byli w Olsztynku.
- Na stację pójdzie pan tędy - powiedział kierowca, nieświadomy, że ma przed sobą księdza.
- Bardzo dziękuję. Jednak czasy się zmieniają - odparł Wojtyła i widząc nierozumiejące spojrzenie szofera, dodał: - Dziesięć lat temu też korzystałem z okazji, ale wtedy to była furmanka. A dziś ciągnęły nas konie mechaniczne! Ile się należy za tę przyjemność?
Mężczyzna uśmiechnął się.
- Jak od pana, to wezmę „rybaka” (rybak - potoczna nazwa monety pięciozłotowej, która weszła do obiegu w 1958 r.).
Karol wyciągnął z kieszeni portmonetkę, znalazł monetę i wręczył ją mężczyźnie. Chwycił plecak i powędrował w kierunku stacji. Włożył rękę do kieszeni. Wyczuł palcami ziarenka różańca i zaczął się modlić.
Miał się zdrzemnąć, ale nic z tego nie wyszło. Czuł dziwny niepokój, który nie opuścił go aż do następnego dnia, kiedy wkraczał na obszerny dziedziniec pałacu Arcybiskupa Warszawy przy Miodowej. Mniej więcej w jego połowie zaczynała się wysadzona drzewami aleja, wiodąca wprost do drzwi rezydencji Prymasa. Nad nimi znajdował się balkon. Choć był tu po raz pierwszy, poznał to miejsce natychmiast. Niespełna dwa lata wcześniej widział w gazecie zdjęcie Prymasa pozdrawiającego z tego balkonu ludzi, którzy przyszli powitać go po powrocie z trzyletniego uwięzienia.
Wszedł do pałacu, powiedział, kim jest, furtianowi, który wprowadził go dalej.
W głębi obszernej, liczącej co najmniej sto metrów kwadratowych sali stało biurko, zza którego wstawał właśnie kard. Wyszyński.
- Zaprosiłem księdza doktora, aby poprosić go o konsens kanoniczny - powiedział Prymas. - Ojciec Święty mianował księdza biskupem pomocniczym abp. Baziaka. Czy ksiądz przyjmuje?
Cały jego świat runął. Praca naukowa, duszpasterstwo, wycieczki, wędrówki po górach, kajaki...
- Eminencjo, ja jestem za młody, mam dopiero 38 lat - powiedział. W tej samej chwili zrozumiał, że to ostatnia wymówka, na jaką było go stać. Jeśli Prymas ją przyjmie - będzie uratowany. Jeśli nie…
Wyszyński spojrzał na niego z wyrozumiałością.
- To jest taka słabość, z której się szybko leczymy - odparł. - Proszę się nie sprzeciwiać woli Ojca Świętego.
- Przyjmuję - oświadczył.
- No, to pójdziemy na obiad - zakończył Prymas.
- Eminencjo, czy po wyroku skazany może mieć jeszcze prawo do ostatniego słowa?
Wyszyński spojrzał zaskoczony na swojego gościa. W jego głosie nie było już drżenia, raczej spokojna, łagodna, można nawet powiedzieć - pogodna stanowczość.
- Chciałem o coś poprosić - ciągnął biskup nominat.
- No o co, no o co? - Prymas uśmiechnął się.
- Przyjechałem tu z Mazur. Z grupą przyjaciół byliśmy na spływie kajakowym. Czy mógłbym do nich wrócić? Obiecałem im.
- Ksiądz naprawdę jest oryginalny. Ale dobrze. To młodzi ludzie?
- Tak, byłem ich duszpasterzem na studiach.
- Niech ksiądz biskup jedzie. Tylko, oczywiście, najpierw wypada pokazać się arcybiskupowi w Krakowie. Ma prawo dowiedzieć się z pierwszej ręki o nowym sufraganie.
- Oczywiście. Pojadę najbliższym pociągiem.
- No to chodźmy - Prymas wskazał ręką na drzwi. Był zbyt wnikliwym obserwatorem, aby nie dostrzec zmiany wyrazu twarzy swojego gościa.
Na początku tego spotkania zobaczył dość zwyczajnego księdza w niezbyt wypielęgnowanej sutannie i schodzonych butach. Typowy dla ascetów i naukowców brak przywiązania do zewnętrznego wyglądu - skonstatował, wychodząc naprzeciw Wojtyle. W chwili, kiedy zakomunikował mu decyzję Piusa XII, miał wrażenie, że ten ksiądz skurczył się w sobie. Wtedy przekonał się, że propozycja abp. Baziaka, który chciał Wojtyłę jako biskupa pomocniczego, była słusznym krokiem. Widział już różnych ludzi w tej sytuacji. Byli wśród nich tacy, którzy przyjmowali nominację tak, jakby się im ona z góry należała, byli tacy, którzy się przed tym wzbraniali. Miał zdecydowanie większe zaufanie do tych drugich. Wojtyła do nich należał. I powiedział jednak „tak”. Nie prosił o czas do namysłu, jak uczynił to on sam, gdy prymas Hlond zakomunikował mu, że ma zostać biskupem lubelskim. Otrzymał wtedy cały dzień na podjęcie ostatecznej decyzji. Teraz, po dwunastu latach od tamtej rozmowy i po wszystkich przeżyciach, było mu trochę wstyd, że nie powiedział „tak” od razu. Wyrzucał sobie grzech fałszywej skromności - on nazywał to pychą - która nakazywała mu myśleć, że nie dorasta do nowych obowiązków. A przecież potem tyle razy przekonywał się, że jest siła wyższa, której trzeba zaufać i dać się prowadzić. Niespełna dwa miesiące po swoim uwięzieniu, 8 grudnia 1953 r., w celi w Stoczku Warmińskim oddał się w niewolę Maryi według wskazówek francuskiego świętego Ludwika Marii Grignion de Montfort. Wiele razy czytał „Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny” i słowa: „Totus tuus ego sum, et omnia mea tua sunt” - Cały Twój jestem i wszystko moje jest Twoje. W więzieniu zaczął się nad nimi głęboko zastanawiać i rozważać, co znaczy propozycja de Monforta, aby oddać się w niewolę Maryi.
Zrozumiał wtedy, że słowo „niewola” składa się z dwóch słów: „nie” i „wola”. Przypomniał sobie spotkanie Maryi z archaniołem Gabrielem i jej odpowiedź na prośbę Boga. Nie moja, lecz Twoja wola. Ona odpowiedziała natychmiast, on, który miał siebie za czciciela Maryi, kazał Hlondowi (a w ostatecznym rozrachunku Papieżowi, czyli zastępcy Chrystusa na ziemi) czekać cały dzień. „Oto, co może człowiek sam z siebie” - stwierdził i postanowił, że powierzy się Maryi bezwarunkowo. Z czasem zaczął przemyśliwać, jak podzielić się tym dobrem z tymi, którzy zostali mu powierzeni. Stworzył program duchowej odnowy narodu, którego celem było przygotowanie do tysiąclecia chrztu Polski w 1966 r. Po wyjściu z więzienia rzucił się w wir pracy.
- Może to jeszcze za wcześnie, ale czy ksiądz pomyślał już o zawołaniu biskupim? - zagadnął Wojtyłę, gdy zmierzali do jadalni.
- „Totus Tuus” - szybkość odpowiedzi Wojtyły zaskoczyła go, treść zawołania - jeszcze bardziej.
- Zna ksiądz Grigniona de Montfort?
- Czytałem tę książkę w czasie okupacji. Wiele mi dała.
- Mnie również - powiedział Wyszyński. Weszli do jadalni.

* * *

Paweł Zuchniewicz
Dziennikarz radiowy, pisarz, autor cyklu powieści biograficznych o życiu Papieża z Polski: „Lolek”, „Wujek Karol”, „Habemus Papam”, „Jan Paweł II: Będę szedł naprzód” i „Jan Paweł II - nasz święty”; www.pawelzuchniewicz.pl

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w Rzeszowie

2024-04-21 20:23

[ TEMATY ]

Wojownicy Maryi

Ks. Jakub Nagi/. J. Oczkowicz

W sobotę, 20 kwietnia 2024 r. do Rzeszowa przyjechali członkowie męskiej wspólnoty Wojowników Maryi z Polski oraz z innych krajów Europy, by razem dawać świadectwo swojej wiary. Łącznie w spotkaniu zatytułowanym „Ojciec i syn” wzięło udział ponad 8 tysięcy mężczyzn. Modlitwie przewodniczył bp Jan Wątroba i ks. Dominik Chmielewski, założyciel Wojowników Maryi.

Spotkanie formacyjne mężczyzn, tworzących wspólnotę Wojowników Maryi, rozpoczęło się na płycie rzeszowskiego rynku, gdzie ks. Dominik Chmielewski, salezjanin, założyciel wspólnoty mówił o licznych intencjach jakie towarzyszą dzisiejszemu spotkaniu. Wśród nich wymienił m.in. intencję za Rzeszów i świeckie władze miasta i regionu, za diecezję rzeszowską i jej duchowieństwo, za rodziny, szczególnie za małżeństwa w kryzysie, za dzieci i młode pokolenie. W ten sposób zachęcił do modlitwy różańcowej, by wzywając wstawiennictwa Maryi, prosić Boga o potrzebne łaski.

CZYTAJ DALEJ

23 kwietnia świętujemy Międzynarodowy Dzień Książki i Praw Autorskich

2024-04-23 07:38

[ TEMATY ]

książki

Fotolia.com

23 kwietnia obchodzony jest ustanowiony przez UNESCO Międzynarodowy Dzień Książki i Praw Autorskich. W całym kraju w bibliotekach i księgarniach odbywać się będą spotkania z autorami, seanse głośnego czytania, wystawy i odczyty. W tym roku święto odbywa się pod hasłem "Czytaj po swojemu”.

Święto organizowane jest przez UNESCO od 1995 roku, jednak jego geneza sięga 1926 roku. Pomysł zrodził się w Katalonii, a inicjatorem tego wydarzenia był wydawca Vicente Clavel Andres. Kilka lat później w 1930 roku święto zaczęto oficjalnie obchodzić w Hiszpanii, a od 1964 roku także w pozostałych krajach hiszpańskojęzycznych. Data 23 kwietnia jest symboliczna dla literatury światowej, gdyż w ten dzień zmarli wybitni poeci Miguel de Cervantes, William Szekspir oraz Inca Garcilaso de la Vega. Zgodnie z długą tradycją w Katalonii, kobiety obdarowywano w ten dzień czerwonymi różami, mającymi symbolizować krew pokonanego przez św. Jerzego smoka. Z czasem kobiety zaczęły odwzajemniać się mężczyznom podarunkami w postaci książek.

CZYTAJ DALEJ

Komisja ds. aborcji: wysłuchanie publiczne projektów 16 maja

2024-04-23 12:33

[ TEMATY ]

aborcja

Adobe.Stock

Wtorkowe posiedzenie sejmowej komisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży trwało krótcej niż kwadrans. Zdecydowano, że wysłuchanie publiczne odbędzie się 16 maja o godz.10.

To drugie posiedzenie komisji, ale pierwsze merytoryczne. Na poprzednim wybrano przewodnicząca komisji i jej zastępczynie.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję