Reklama

Wiara

"Bliżej życia z wiarą"

Piotr Cyrwus: Bóg jest Miłością

Mówi Piotr Cyrwus, aktor filmowy i teatralny, który skradł serca telewidzów, wcielając się w rolę Ryśka w serialu "Klan".

[ TEMATY ]

świadectwo

Bliżej Życia z wiarą

Archiwum Piotra Cyrwusa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Co w życiu jest potrzebne, aby czuć się w pełni szczęśliwym?

Człowiek musi zajrzeć w głąb siebie. Jak poznać siebie i czym jest owo poznawanie siebie? Nie jest to w żadnym przypadku upatrywanie swoich dobrych czy mocnych stron, jakiś szeroko rozumiany samorozwój. To jakby spotkanie ze sobą samym. Po prostu. Tu trzeba zajrzeć w swoją duszę i swoje serce. Człowiek musi mieć świadomość siebie, kim jest, aby móc odnaleźć się w otaczającym świecie. To zajrzenie w siebie nie jest łatwe. Dlaczego? Istnieje w pełnej sprzeczności ze światem zewnętrznym, ponieważ to, co jest w naszym wnętrzu, najczęściej zupełnie różni się od tego, co oferuje nam świat. Dziś wydaje się, że człowiek nie ma czasu na takie spojrzenie, na chwilę, w której oderwie się od tego, co ziemskie. Jesteśmy zanurzeni w tym, co nas otacza. To normalne, ale właśnie takie chwile są człowiekowi nie tylko potrzebne, ale i konieczne.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jaką rolę w poznawaniu siebie ma nasza relacja ze Stwórcą?

Nasza relacja z drugim człowiekiem, a przede wszystkim z Bogiem, ma kluczowe znaczenie w tym, jak odbieramy świat, wszystko to, co nas spotyka. Pojawia się inna, głębsza perspektywa. Przykazanie miłości, które najpierw odwołuje nas do Stwórcy, pokazuje, że jest to pierwszy warunek tego, abyśmy czuli się szczęśliwi, pełni. Z kolei druga część przykazania: Miłuj bliźniego jak siebie samego, niejako pokazuje nam nie tylko to, kim dla nas powinien być drugi człowiek, ale i miłość do samych siebie. I to wydaje się kluczowe w prawidłowym rozumieniu świata.

Jaki obraz Boga nosi Pan w sercu?

Dziś jest to obraz nieograniczonej miłości Boga, który jest samą Miłością.

Jaką rolę w Pana życiu odgrywa modlitwa?

Nasza modlitwa, to, jaka jest, zależy od nas, od naszej woli. Od tego, czy chcemy podjąć ten wysiłek, czy nie, jak jesteśmy do tego nastawieni. Przeszedłem przez różne typy modlitwy i w każdej odnajdywałem wiele dobra. Zarówno podczas odmawiania Koronki, tradycyjnego pacierza, jak i Różańca, przez niektórych określanego niesprawiedliwie klepaniem, odzyskiwałem ukojenie i wytchnienie. Dziś jestem na etapie kontemplacji. Nie uznaję tego jako wyższego poziomu mojej duchowości. Nie, to po prostu kolejny etap w moim życiu. To indywidualna kwestia. Wszystko jest związane z łaską danej chwili. Dziś zanurzam się w medytacji, ona jest mi szczególnie bliska. Staram się codziennie znaleźć moment zatrzymania, wyciszenia, spojrzeć na przyrodę, chłonąć jej piękno, zachwycić się nad dziełem stworzenia, które jest na wyciągnięcie ręki.

Reklama

Jak wspomina Pan swoje spotkanie z Janem Pawłem II?

Przede wszystkim wspominam go jeszcze z czasów mojej młodości. Pochodzę z Waksmundu, niewielkiej wsi w województwie małopolskim. Znałem go jeszcze jako kardynała. Udzielał mi sakramentu bierzmowania, promował na lektora. Potem też bardzo dobrze pamiętam spotkania już w Castel Gandolfo, kiedy razem z moją żoną, zaraz po ślubie, byliśmy na audiencji u papieża. Były to prawdziwe spotkania, miały w sobie jakiś niesamowity pierwiastek tajemnicy. Były znakiem, który promieniował na całe moje życie. Jan Paweł II jest dla mnie postacią niezwykłą. Również dlatego, że jestem aktorem, a on był Mistrzem Słowa. Znam bardzo dobrze jego literaturę, poezję. Przed sklepem jubilera. Medytacja o sakramencie małżeństwa przechodząca chwilami w dramat to jeden z tych utworów Karola Wojtyły, który uznaję za naprawdę niezwykły. W jak niesamowity sposób przedstawił w nim to, czym są miłość i małżeństwo. Zresztą każdy z utworów Wojtyły jest skarbnicą sentencji, myśli. Ilekroć po nie sięgam, są dla mnie inspiracją, pomocą w kontemplacji i zaglądaniu w głąb siebie.

2023-08-19 20:41

Ocena: +9 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bądź modna na wiosnę

Wielkimi krokami zbliżamy się do najpiękniejszej pory roku. Co na siebie włożyć w sezonie 2024? O co wzbogacić swoją garderobę?

Wiosną 2024 r. będą królować delikatne pastele, choć nie zabraknie też propozycji dla miłośniczek bardziej zdecydowanych odcieni. Oto krótki przegląd kolorów modnych w tym sezonie.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Boże dzieło na dwóch kołach

2024-04-29 23:47

Mateusz Góra

    W niedzielę 28 kwietnia przy Ołtarzu Papieskim w Starym Sączu motocykliści z rejonu nowosądeckiego i nie tylko rozpoczęli sezon.

Pasjonaci podróży jednośladami rozpoczęli sezon na wyprawy. Motocykliści wyruszyli w trasę z Zawady do Starego Sącza, gdzie na Ołtarzu Papieskim została odprawiona Msza św. w ich intencji. Po niej poświęcono pojazdy uczestników.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję