Reklama

Miejsce bogate ubóstwem

Greccio to miejscowość leżąca obecnie we włoskiej prowincji Rieti. Swoją sławę zawdzięcza św. Franciszkowi z Asyżu, który właśnie tam, w Wigilię Bożego Narodzenia 1223 r., po raz pierwszy przygotował żłóbek, na pamiątkę narodzin Jezusa Chrystusa w Betlejem. Tamto wydarzenie zapoczątkowało znany nam do dziś zwyczaj tworzenia tzw. żywej szopki.

Niedziela Ogólnopolska 52/2010, str. 25

GRAZIAKO

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Agnieszka Konik-Korn: - Ojcze, proszę powiedzieć, jaka była motywacja św. Franciszka, by utworzyć żywą szopkę?

O. Eligiusz Dymowski OFM: - Jedną z najbardziej ulubionych uroczystości Biedaczyny z Asyżu, którą obchodził - jak notuje jego biograf Tomasz z Celano - „z niewysłowionym zapałem”, było właśnie Boże Narodzenie. Twierdził, że „jest to święto nad świętami, bo wtedy Bóg stawszy się dziecięciem, zawisł u piersi ludzkich”. Św. Franciszek upatrywał w tym święcie wyjątkowej bliskości Boga, który przez Wcielenie zechciał dzielić zwyczajne losy człowieka, z jego biedą, niedostatkiem i nierzadko ziemską niesprawiedliwością. Nie może więc dziwić fakt, że ten, którego cechowała wrażliwość wiary i poetycka wyobraźnia, właśnie przez pamiętną żywą szopkę w 1223 r. w Greccio przeniósł wiernych niemal dosłownie w scenerię biblijnego Betlejem z czasów narodzin Bożego Syna. To wydarzenie zapoczątkowało nową historię ludzkiej miłości i wdzięczności wobec nowo narodzonego Dzieciątka, ponieważ w taki sposób - jak podaje wspomniany biograf - „uczczono prostotę, wysławiono ubóstwo, podkreślono pokorę, i tak Greccio stało się jakby nowym Betlejem. Noc stała się widna, rozkoszna dla ludzi i zwierząt. Przybyły rzesze ludzi, ciesząc się w nowy sposób z nowej tajemnicy”.

- Czy dziś żywa szopka może odegrać większą rolę w naszym przeżywaniu świąt Bożego Narodzenia?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- We współczesnej cywilizacji obrazkowej żywa szopka może w jakimś sensie spełniać swoją rolę jako tzw. Biblia pauperum. Niemniej jednak nie możemy sprowadzać faktu narodzin Chrystusa jedynie do widowiskowej inscenizacji. Bóg przychodzi bowiem do ludzi z konkretną misją i konkretnym planem: nawrócenia i zbawienia świata. Stąd też żywa szopka musi zawierać przede wszystkim głębokie ewangeliczne treści, aby spełniła swoją właściwą rolę, taką, jaką widział w niej św. Franciszek z Asyżu.

- Spędził Ojciec we Włoszech kilka lat. Czy Greccio jest dziś miejscem kultu?

- Do Greccio pielgrzymuje się prawie jak do Betlejem. Oczywiście, to dwa odrębne znaczeniowo miejsca, chociaż tak bliskie duchem. Nie wyobrażam sobie, aby na pielgrzymim szlaku, który przemierzamy, zwiedzając Italię, zabrakło właśnie tego malowniczo położonego klasztoru w Greccio. Tam możemy nie tylko lepiej poznać, ale i zrozumieć wielkość świętości Biedaczyny z Asyżu, którego bezgraniczna miłość do Boga poprowadziła ostatecznie na górę Alwernię, gdzie otrzymał stygmaty.

Reklama

- Czy jest coś, co uważa Ojciec - jako duchowy syn św. Franciszka, za wyjątkowe we franciszkańskim przeżywaniu świąt Bożego Narodzenia?

- Te święta są dla wszystkich wyjątkowe, zarówno dla świeckich, jak i dla duchownych. Nie chciałbym więc tutaj wyróżniać nikogo i niczego. Każdy z nas musi po prostu przeżyć tę Tajemnicę osobiście i z własnego serca uczynić Betlejem, gdzie naprawdę rodzi się Bóg Zbawiciel. Jako duchowi synowie św. Franciszka czujemy na sobie pewien ciężar jego niezwykłej doskonałości. Jest ona również wyzwaniem dla nas, aby tak wiernie naśladować Chrystusa, jak czynił to on, nazywając siebie „simplex et idiota” (prostym i niewykształconym), ale będąc jednocześnie wielkim wiarą i prawdziwym w tym, co robił. Taki też ma być duch pamiętnej franciszkowej nocy w Greccio.

* * *

O. Eligiusz Dymowski OFM - franciszkanin, wykładowca teologii pastoralnej, poeta i krytyk literacki. Studiował teologię w Krakowie i w Rzymie. Pracował jako duszpasterz w Pińczowie i w Somma Vesuviana k. Neapolu. W latach 1999-2005 pełnił funkcję rektora Wyższego Seminarium Duchownego Ojców Franciszkanów w Krakowie-Bronowicach Wielkich. Obecnie jest przełożonym i proboszczem w Krakowie-Bronowicach Wielkich.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

W Lublinie rozpoczęło się spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec

2024-04-24 17:59

[ TEMATY ]

Konferencja Episkopatu Polski

Konferencja Episkopatu Polski/Facebook

W dniach 23-25 kwietnia br. odbywa się coroczne spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec. Gospodarzem spotkania jest w tym roku abp Stanisław Budzik, przewodniczący Zespołu KEP ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec.

Głównym tematem spotkania są kwestie dotyczące trwającej wojny w Ukrainie. Drugiego dnia członkowie grupy wysłuchali sprawozdania z wizyty bp. Bertrama Meiera, ordynariusza Augsburga, w Ukrainie, w czasie której odwiedził Kijów i Lwów. Spotkał się również z abp. Światosławem Szewczukiem, zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.

CZYTAJ DALEJ

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję