Reklama

Niedziela Legnicka

Odpust u Sióstr Magdalenek w Lubaniu

We wspomnienie liturgiczne św. Marii Magdaleny, 22 VII, w Domu Generalnym Zgromadzenia Sióstr Magdalenek od Pokuty w Lubaniu, miała miejsce uroczystość odpustowa, której przewodniczył legnicki biskup pomocniczy Piotr Wawrzynek. W Mszy św. koncelebrowanej, uczestniczyli także: Ks. Jan Leśnik, ks. Jan Dziewulski i ks. Patryk Zarzeczny.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Biskupa Piotra oraz przybyłych gości, powitała S. M. Wiesława Kopij Przełożona Generalna CSMM. -Świętujemy dziś uroczystość naszej Patronki, św. Marii Magdaleny. Prosimy o przewodniczenie tej Eucharystii w naszej intencji, jako tych które jesteśmy jej naśladowczyniami, byśmy napełnione Boża miłością, którą czerpiemy z tego miejsca, chciały iść i głosić współczesnemu światu że Bóg jest, że kocha każdego człowieka, że czeka na na niego mimo tego, że człowiek czasem pogubi się na drogach swego życia. Każdego dnia, od rana chcemy dalej ofiarowywać Najśw. Sercu Pana Jezusa nasze oddanie i naszą ekspiację za każdy grzech człowieka, a szczególnie za każdy grzech kobiet.

Siostry też prosiły o modlitwę w intencji osób i firm, które w ostatnim czasie dokonały różnych prac remontowych i adaptacyjnych na terenie klasztoru

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Odpusty są po to by Panu dziękować za wszelkie dobro które dokonało się na przestrzeni ostatniego roku. Ale tez jest to czas by patrzeć na Waszą Patronkę i uczyć się od niej chociażby gorliwości w takim biegnięciu z radosną Nowiną z przesłaniem miłości Niech Pan Bóg daje tez siły na cały nowy rok – mówił Bp Piotr

W homilii, ukazał postać św. Jadwigi jako świadka miłości paschalnej, gdyż była obecna przy Jezusie, w kluczowych momentach jego męki, śmierci i zmartwychwstania. - Jesteśmy dziś zaproszeni, abyśmy i my byli świadkami miłości paschalnej. Tzn. takiej miłości, która przez cierpienie prowadzi do Zmartwychwstania. Maria Magdalena jest takim znakiem, takiej właśnie miłości. Niesie w sercu zarówno doświadczenie męki i śmierci, jak i zmartwychwstania. I to jej pełne miłości spotkanie z Jezusem, staje się taką „pieczęcią” prawdziwości tych wydarzeń i mocą do świadectwa. Jest blisko Jezusa, rozpoznaje Go, dlatego obecne w niej doświadczenie, że Jezus prawdziwie umarł, że Jego ciało zostało złożone do grobu, a potem zmartwychwstał, jest jak najbardziej autentyczne i pełne mocy, takiej, że w końcu Apostołowie „ulegają” tej Dobrej Nowinie która ona im przynosi. To świadectwo Marii Magdaleny, rodzi się z rozpoznania Pana w wydarzeniach paschalnych i ono też nas prowadzi do rozpoznawania Pana w Wydarzeniu Paschalnym – Eucharystii którą celebrujemy. To świadectwo umacnia nas w każdej minucie adoracji Jezusa, w byciu sam na sam z Panem. To doświadczenie popycha nas też do świadectwa mocy i prawdziwości miłości. Leczy rany nie-miłości, w ciele, w sercu. Św. Mario Magdaleno, wstawiaj się za nami, ucz nas być świadkami miłości Pana wobec tych, którzy są dotykani cierpieniem, samotnością i śmiercią by Jezus w nich zmartwychwstał – mówił biskup.

Reklama

Po zakończonej liturgii, w ogrodzie klasztornym, bp Piotr pobłogosławił ustawioną tam figurę św. Michała Archanioła, prosząc za jego wstawiennictwem, o ochronę tego miejsca i osób przed zakusami Złego.

Zgromadzenie Sióstr św. Marii Magdaleny od Pokuty czerpie swój rodowód z mniszego zakonu, który na ziemiach polskich rozpoczął swe istnienie dzięki św. Jadwidze Śląskiej i jej mężowi - Henrykowi Brodatemu.

Sprowadzone z Marsylii w 1217 r. do Nowogrodźca nad Kwisą białe damy - jak nazywano potocznie pierwsze magdalenki w związku z kolorem stroju, w który się odziewały - miały według zamysłu głównej fundatorki – św. Jadwigi- stanowić remedium na rozwiązłe życie kobiet ówczesnej epoki. Zakon został zatwierdzony 10 czerwca 1227 r. przez papieża Grzegorza IX, który w 1232 r. polecił im regułę św. Augustyna.

W 1320 r., dzięki staraniom księcia ziębickiego i jaworskiego - Henryka, powstał konwent w Lubaniu, który w niedługim czasie stał się główną siedzibą sióstr magdalenek. I podczas gdy dom w Nowogrodźcu po 1810 r. przestał być klasztorem i mieścił w swych murach różne instytucje, w tym sąd i seminarium ewangelickie, a ostatecznie w 1945 r. został zniszczony przez zajmujące Nowogrodziec wojska sowieckie i do dziś znajduje się w ruinie, ten w Lubaniu zachował się.

Reklama

Do II wojny światowej, siostry prowadziły w nim dom opieki dla osób starszych i szpital dziecięcy. Lata bezpośrednio powojenne, zastały zakon w nowej sytuacji. Zabudowania klasztorne zostały doszczętnie spalone, a cały majątek upaństwowiony. Siostry pochodzące z ziem dolnośląskich zostały przesiedlone do Niemiec. Pozostała garstka sióstr-Polek, sięgając do wspólnego dziedzictwa duchowego, musiała praktycznie tworzyć nowe zgromadzenie. Na nowo zaczęło ono pisać swoją historię, zarówno w życiu zgromadzenia, jak również w dziejach najpierw archidiecezji wrocławskiej, a potem diecezji legnickiej oraz w dziejach społeczności lokalnej. Z inicjatywy Sióstr, w 2017 r. miasto przyjęło św. Marię Magdalenę za swoją patronkę. Tak więc corocznie obchodzone wspomnienie liturgiczne, jest też świętem dla miasta.

Obecnie zakon zmienił charakter z kontemplacyjnego na apostolski. Zgromadzenie pozostało jednak wierne podstawowemu charyzmatowi: pokucie podejmowanej w miłości.


  

2023-07-24 11:26

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przyjmij Ducha Świętego i idź

Niedziela legnicka 17/2023, str. I

[ TEMATY ]

bp Piotr Wawrzynek

Ks. Waldemar Wesołowski/Niedziela

Wręczenie pastorału, symbolu władzy pasterskiej

Wręczenie pastorału, symbolu władzy pasterskiej

Powyższe słowa rozbrzmiały 15 kwietnia w katedrze podczas święceń nowego biskupa pomocniczego Piotra Wawrzynka.

Głównym konsekratorem był abp Józef Kupny metropolita wrocławski, a współkonsekratorami biskup legnicki Andrzej Siemieniewski i metropolita łódzki abp Grzegorz Ryś. Uroczystość odbyła się w gronie rodziców i rodziny nowego biskupa, parafian, których przez ostatnie lata był proboszczem, delegacji różnych wspólnot, którym towarzyszył swoją troską duszpasterską, a także delegacji władz, samorządowców, służb mundurowych, organizacji patriotycznych, zgromadzeń zakonnych i licznego grona duchowieństwa. Wśród obecnych biskupów znaleźli się w większości biskupi z sąsiadujących z diecezją legnicką diecezji z Polski oraz Czech i Niemiec.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Bp Piotrowski: duchowni byli ostoją polskości

2024-04-29 11:42

[ TEMATY ]

bp Jan Piotrowski

duchowni

archiwum Ryszard Wyszyński

Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

Duchowni byli ostoją polskości, co uniemożliwiało skuteczne wyniszczenie narodu, zgodnie z niemieckim planem - mówił dzisiaj w kieleckiej bazylice bp Jan Piotrowski, sprawując Mszę św. przy ołtarzu Matki Bożej Łaskawej, z okazji Narodowego Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego.

- To duchowni, według Niemców, byli grupą niezwykle niebezpieczną, ponieważ poprzez swoją pracę duszpasterską wspierali wszystkich Polaków - podkreślał biskup w homilii. - Od początku wojny byli wyłapywani, torturowani, niszczeni i mordowani - dodał. Jak zauważył, „sakramentalne kapłaństwo było dla Niemców, Rosjan, a potem komunistów znakiem sprzeciwu”.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję