Reklama

Akcjonariat obywatelski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na akcje warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych zapisała się rekordowa liczba osób - 323 tys. Jest to sprzedaż już trzeciej spółki Skarbu Państwa w tym roku, w której udziały mogą kupić zwykli Polacy. Okazuje się, że chętnie lokujemy część swoich oszczędności w polskie przedsiębiorstwa, powstrzymując w pewnym stopniu całkowite przejęcie ich przez kapitał zagraniczny. Powodzenie akcjonariatu obywatelskiego pokazuje, jak dużą zmarnowaną szansą była idea uwłaszczenia.

Na debiutach można zarobić

Reklama

W 2010 r. Skarb Państwa sprzedał na giełdzie swoje udziały w trzech ważnych przedsiębiorstwach: PZU, Tauron i Giełda Papierów Wartościowych. Część z nich, z reguły ok. 30 proc., była przeznaczona dla indywidualnych nabywców. Na akcje PZU zapisało się ćwierć miliona osób, na udziały w Tauronie - 231 tys., a w GPW - aż ponad 323 tys. Rekordzistą nie do pobicia jest sprzedaż Banku Śląskiego, którego współwłaścicielami stało się 830 tys. rodaków. Było to jednak dość dawno, na początku naszych przemian gospodarczych.
Obecnie tak duże zainteresowanie wynika z przekonania, że na zakupie akcji od Skarbu Państwa można dobrze zarobić. Potwierdza to statystyka tego typu operacji w ostatnich pięciu latach. Na debiucie, czyli w pierwszym dniu handlu nowymi akcjami na giełdzie, można było zyskać nawet 36 proc. O tyle skoczyła wartość Zelmera w 2005 r. Podobnie wyglądała sytuacja z PGNiG, zajmującym się wydobyciem oraz dystrybucją ropy i gazu w Polsce. Jego akcje można było sprzedać o 34 proc. drożej, niż kupowało się od państwa. Godziwy zarobek dały akcje Ciechu (23 proc.), Bogdanki (17 proc.), Ruchu (16 proc.), PGE (13 proc.), PZU (12 proc.) i Grupy Lotos (8 proc.). Małe straty przyniósł tylko debiut Zakładów Azotowych Tarnów (- 6 proc.), Zakładów Azotowych Puławy i Polmosu Białystok (po - 1 proc.). Nie oznacza to, że nie można było na nich zyskać później. Tauron np. w pierwszym dniu nie dał żadnego zysku, ale ci, którzy wykazali się cierpliwością i przetrzymali akcje co najmniej trzy miesiące, mieli już zysk ok. 20 proc.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Alibi dla wyprzedaży?

Sprzedaż części akcji indywidualnym inwestorom ma na celu poprawić atmosferę wokół tzw. prywatyzacji. Dając zwykłym Polakom poczucie korzyści ze sprzedaży państwowych przedsiębiorstw, rządzący chcą zyskać społeczną przychylność dla tego procesu. W potocznym przekonaniu na bazie wcześniejszych doświadczeń kojarzy się on bowiem jednoznacznie ze złodziejstwem i nadużyciami. Podejście takie nie do końca jest uczciwe. Wszystko bowiem zależy od tego, kto i w jakiej wielkości nabywa pozostałą część. Jeśli jest to jeden, tzw. strategiczny, inwestor, to może on na giełdzie odkupić większość akcji sprzedanych indywidualnym nabywcom i przejąć pełną kontrolę nad firmą. Tak stało się np. z przedsiębiorstwem Ruch.
Są też inne przypadki, gdzie państwo nadal zachowuje kontrolę, dążąc do budowy silnej polskiej marki. Dotyczy to ciągle jeszcze PZU i PGE. Taki charakter póki co zachowa też warszawska giełda. Obecnie Skarb Państwa ma tam 98,8 proc. kapitału. Po sprzedaży akcji zmniejszy swój udział do 35 proc. Ale jego udziały będą uprzywilejowane i będą dawały prawo do 51,4 proc. głosów na walnym zgromadzeniu. Państwo polskie zachowa więc kontrolę. Jeśli pozostały akcjonariat będzie rozproszony, kontrola ta będzie pełna. Jeśli jednak ktoś skupi ponad 25 proc. pozostałych akcji, rząd nie będzie mógł już kluczowych decyzji podejmować bez jego zgody.
Zastrzeżenie budzi też fakt, że pieniądze uzyskane ze sprzedaży akcji idą na łatanie dziury budżetowej, a nie na rozwój tych przedsiębiorstw. Gdyby Skarb Państwa nie sprzedawał swoich udziałów, tylko byłyby to nowe akcje emitowane przez firmy, zebrany kapitał trafiałby do przedsiębiorstwa. Mógłby być sposobem na finansowanie inwestycji. A tak budżet państwa je przejada i jednocześnie traci prawo do dywidendy, zmniejszając swoje przychody w przyszłości.

Zmarnowana szansa i nowe możliwości

Rosnące zainteresowanie akcjonariatem obywatelskim sprawia, że pojedyncze osoby mogą kupić coraz mniej akcji. Ministerstwo Skarbu Państwa ustala każdorazowo górny limit zakupu przez indywidualnego inwestora. Przy PZU można było dokonać zakupu za ponad 10 tys. zł, przy Tauronie - za 6,3 tys. zł, a przy GPW już tylko za 4,3 tys. zł. Ale ponieważ zgłosiło się więcej chętnych niż akcji do nabycia, trzeba było ten przydział obniżyć, stosując tzw. redukcję. Przy GPW redukcja wyniosła aż ok. 75 proc.
To pokazuje, że Polacy są gotowi przeznaczyć duże pieniądze na ten cel. Tym bardziej że ilość rachunków inwestycyjnych umożliwiających bezpośredni zakup akcji systematycznie rośnie. Nie ma więc potrzeby, aby nasze znane marki musiały przechodzić w obce ręce. Polskie przedsiębiorstwa z powodzeniem mogą znaleźć kapitał potrzebny do rozwoju na rodzimym rynku. Świadczą o tym chociażby obroty na warszawskiej giełdzie, wynoszące codziennie 1-2 mld zł. A wartość spółek tu notowanych wynosiła na koniec I półrocza 2010 r. 111 mld euro i była znacznie większa od tych zarejestrowanych w Budapeszcie (19 mld) i Pradze (32 mld), a nawet w Wiedniu (72 mld), Luksemburgu (63 mld) i Atenach (52 mld). Czyli cudze chwalicie, swego nie znacie.
To pokazuje, że idea uwłaszczenia nie była taką utopią. Gdyby przeprowadzono ją racjonalnie, w oparciu o realny rachunek ekonomiczny i uczciwy mechanizm prawny, Polacy mogliby stać się w większym stopniu narodem właścicieli. Można by też uratować kilka polskich znaczących przedsiębiorstw. Po nieudanym eksperymencie z NFI ograniczenie tej idei tylko do spółdzielni mieszkaniowych nie było właściwe.
Mimo to, przy wszystkich ułomnościach tego zjawiska, obecny renesans akcjonariatu obywatelskiego musi cieszyć. Może on w pewnym stopniu równoważyć negatywne skutki dominacji obcego kapitału w naszej bankowości. W tych warunkach Skarb Państwa powinien tej formie przekształceń dać wiodącą rolę i stworzyć warunki, aby drobni inwestorzy stali się istotnym źródłem finansowania rozwoju polskiej gospodarki.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Raport nt. zamordowanych kapłanów i misjonarzy. Bolesne dane z Polski

2025-12-30 13:54

[ TEMATY ]

morderstwo

morderstwo kapłana

Vatican Media

Agencja Fides opublikowała doroczny raport, dotyczący kapłanów i osób zaangażowanych w duszpasterstwo, zamordowanych w kończącym się roku. Wymienia on w sumie 17 ofiar: kapłanów, osób zakonnych, seminarzystów oraz świeckich. Jedynym, odnotowanym przypadkiem w Europie, jest zabójstwo polskiego kapłana, ks. Grzegorza Dymka z archidiecezji częstochowskiej.

Jak wynika z raportu, przygotowanego na podstawie danych, zebranych przez Agencję Fides, należącą do Papieskich Dzieł Misyjnych, najwięcej, bo aż 10 misjonarzy, zostało zamordowanych w Afryce. Zginęło tam 6 kapłanów, 2 seminarzystów oraz 2 katechetów. Na obu kontynentach amerykańskich życie oddało 2 kapłanów oraz 2 siostry zakonne. Jeden kapłan i jedna osoba świecka poniosły śmierć w Azji. Zaś jedynym kapłanem, zamordowanym w Europie jest Polak, ks. Grzegorz Dymek z parafii MB Fatimskiej w Kłobucku, w archidiecezji częstochowskiej, który został zamordowany na plebanii 13 lutego br. Z kolei najwięcej, bo aż 5 osób, zostało pozbawionych życia w Nigerii.
CZYTAJ DALEJ

USA: powstaje cyfrowa biblioteka relikwii z całego świata

2025-12-29 15:34

Karol Porwich/Niedziela

W Stanach Zjednoczonych powstaje The Relic Project - cyfrowa biblioteka relikwii z całego świata. Ma ona przypominać o ich duchowym znaczeniu i ich roli w życiu chrześcijańskim. Projekt ma być również zachętą do kultu relikwii, będącego pomocą w modlitwie i nawróceniu, poprzez kontemplację Boga w życiu jego świętych.

Projekt, który zrodził się w Spokane, w stanie Waszyngton, ma objąć kompletny wykaz relikwii pierwszej i drugiej klasy. Relikwiami pierwszej klasy są doczesne szczątki świętego, takie jak kości, krew czy prochy. Za relikwie drugiej klasy uważa się przedmioty, który do niego należały lub którymi się posługiwał, np. ubrania czy przedmioty osobiste.
CZYTAJ DALEJ

Orszak Trzech Króli zadebiutuje w Gomunicach

2025-12-30 13:54

[ TEMATY ]

Orszak Trzech Króli

Objawienie Pańskie

Gomunice

Materiały organizatora

Parafia NMP Wspomożycielki Wiernych w Gomunicach po raz pierwszy organizuje Gomunicki Orszak Trzech Króli.

– Wydarzenie to ma na celu publiczne wyznanie wiary oraz upamiętnienie Objawienia Pańskiego – podkreśla ks. Szymon Całus, wikariusz parafii i koordynator wydarzenia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję