Reklama

Białoruś chińskim przyczółkiem w Europie?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Agencje prasowe niemalże codziennie przynoszą nowe informacje o ekspansji gospodarczej Chin w różnych częściach świata. Szczególną aktywność można obserwować w Afryce, Azji Środkowej i Południowej oraz właśnie w Europie. Po ostatniej wizycie prezydenta Białorusi w Pekinie i podpisanych tam kontraktach widać, że nasz wschodni sąsiad może stać się miejscem trwałego zaangażowania chińskich przedsiębiorstw. Wykorzystując specyficzną sytuację polityczną i gospodarczą Mińska, Państwo Środka może utworzyć tu przyczółek do wchodzenia na europejski rynek.

Dwie unie - łakomy kąsek

Kraje Unii Europejskiej liczone razem są zdecydowanym światowym liderem w obrocie handlowym, zarówno pod względem eksportu, jak i importu. Dla producentów towarów i usług jest to ciągle najatrakcyjniejszy rynek. Prawie 40 proc. importu na świecie przypada właśnie na UE.
Jednocześnie jest to jedna z najbardziej protekcjonistycznych struktur na świecie. Przedsiębiorstwom spoza UE jest bardzo trudno wejść tu ze swoją ofertą. Pewne ułatwienia mają firmy amerykańskie z uwagi na umowy dwustronne, ale np. dla Chin jest to rynek zamknięty. UE broni się przed napływem taniej produkcji stamtąd, wprowadzając coraz wyższe cła i inne obostrzenia formalne.
Podobną politykę stara się stosować Rosja w ramach niedawno stworzonej unii celnej wspólnie z Kazachstanem i Białorusią. Duży rynek jest chroniony różnorodnymi barierami.
Dla chińskich przedsiębiorstw jest to poważne utrudnienie. Ich rozwój nakręca w dużej mierze eksport. Poszukiwanie nowych rynków zbytu jest więc podstawowym warunkiem dalszej prosperity. Ponieważ Chiny jednocześnie dysponują dużą nadwyżką eksportu nad importem, rosną też ich rezerwy kapitałowe. Dlatego wchodzenie chińskich firm na nowe obszary aktywności poprzedzone jest bardzo korzystną ofertą kredytową. A pomoc ta nie jest uzależniona od spełnienia żadnych warunków politycznych, co dla wielu przywódców jest bardzo istotne.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Rozwój Białorusi za chińskie pieniądze

Podczas wizyty prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki w Pekinie na początku października br. podpisano kontrakty o wartości 3,5 mld dol. Już wcześniej Chiny przyznały 2 mld dol. kredytu obrotowego, dzięki któremu możliwe było pokrycie deficytu budżetowego. Dla państwa z 9,5 mln ludności i gospodarką z rocznym PKB w wysokości 60 mld dol. jest to potężny zastrzyk inwestycyjny. Na tym zapewne się nie skończy, gdyż podpisane umowy wyczerpują tylko część z linii kredytowej przyznanej Białorusi przez chiński rządowy bank zajmujący się finansowaniem eksportu. Linia ta opiewa na 5 mld dol., a obiecano przyznanie kolejnych 10 mld dol.
Za te pieniądze chińskie firmy zmodernizują port lotniczy w Mińsku i wybudują tam luksusowy hotel. Przebudowane zostaną linie kolejowe, w tym najważniejsza trasa na odcinku Mińsk - Brześć, gdzie do 2015 r. pociągi mają śmigać z prędkością 200 km/godz. Nową jakość uzyskają też główne międzynarodowe drogi prowadzące do granic z Litwą, Ukrainą i Polską. Chińczycy zbudują też dwie nowoczesne elektrociepłownie opalane gazem, w tym jedną przy granicy z naszym krajem. W ramach podpisanych kontraktów mają powstać jeszcze zakłady celulozy i sody kalcynowanej oraz fabryka kuchenek mikrofalowych i innego sprzętu AGD. Realizacja tych projektów jest powiązana z zakupem chińskiego wyposażenia i technologii, a nawet ze sprowadzeniem siły roboczej.
Prezydent Łukaszenko jest w konflikcie z Unią Europejską i Polską ze względu na niedostatki demokracji oraz z Rosją z uwagi na niedotrzymywanie umów w zakresie prywatyzacji białoruskiej gospodarki, w tym zwłaszcza rafinerii. Intensyfikacja współpracy z Chinami jest więc wymarzonym rozwiązaniem. Tym bardziej że oczekiwania Pekinu ograniczają się jedynie do korzystnych warunków biznesowych. Nie ma mowy o demokracji, prawach człowieka czy przejmowaniu już istniejących przedsiębiorstw.

Bruksela i Moskwa zaniepokojone

To, co jest bardzo korzystne dla obecnych władz w Mińsku, niepokoi Brukselę i Moskwę. Dla Chin aktywność na Białorusi to tylko zbudowanie przystani do dalszej ekspansji, zarówno na rynek UE, jak i dawnych republik radzieckich. Świadczą o tym pierwsze działania podejmowane przez Państwo Środka w Polsce i na Ukrainie.
W tym roku chińskie przedsiębiorstwa wygrały przetargi na budowę dwóch odcinków autostrady A2 między Łodzią a Warszawą. Firma budowlana China Overseas Engineering Company (COVEC), która jest spółką córką państwowego giganta China Railway Group (CREC), utworzoną do obsługi zagranicznych kontraktów, zbuduje odcinek autostrady o długości 29 km za 754,5 mln zł, czyli o ok. 30 proc. mniej, niż proponowali wszyscy pozostali konkurenci. Natomiast inny odcinek o długości 20 km ma powstać za 534,6 mln zł, czyli o 123 mln zł taniej niż następna najlepsza oferta.
W pokonanym polu pozostały znane firmy z wielu krajów UE. Oskarżają one Chińczyków o zastosowanie stawek dumpingowych po to tylko, aby wejść na europejski rynek. Bo jak tu się już pojawią, to długo z niego nie wyjdą.
Smaku całej sprawie dodaje aresztowanie w Polsce w ostatnim czasie sześciu czołowych przedstawicieli europejskich koncernów drogowych z zarzutem zmowy przy przetargach. Gdyby te zarzuty potwierdziły się przed sądem, mogłoby to oznaczać, że to nie Chińczycy byli nieuczciwi, ale firmy europejskie, bo działając w zmowie, sztucznie zawyżały ceny. Może to mieć daleko idące konsekwencje dla walki o europejski rynek.
Chińczycy stali się też aktywni na Ukrainie. Podczas wrześniowej wizyty prezydenta Wiktora Janukowycza w Pekinie uzgodniono ramowe porozumienie o 1 mld dol. chińskich inwestycji w ukraińskie kopalnie węgla oraz pomoc w poszukiwaniu złóż ropy i gazu pod dnem Morza Czarnego. W bardzo trudnej sytuacji Ukrainy pomoc z Azji może się okazać bardziej korzystna niż ta, którą proponują UE i Rosja.
Przykład Białorusi pokazuje, że nasilająca się rywalizacja ekonomiczna głównych światowych potęg stwarza okazję, aby na tym skorzystały też kraje małe i średnie. O ile potrafią to wykorzystać.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W Lublinie rozpoczęło się spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec

2024-04-24 17:59

[ TEMATY ]

Konferencja Episkopatu Polski

Konferencja Episkopatu Polski/Facebook

W dniach 23-25 kwietnia br. odbywa się coroczne spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec. Gospodarzem spotkania jest w tym roku abp Stanisław Budzik, przewodniczący Zespołu KEP ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec.

Głównym tematem spotkania są kwestie dotyczące trwającej wojny w Ukrainie. Drugiego dnia członkowie grupy wysłuchali sprawozdania z wizyty bp. Bertrama Meiera, ordynariusza Augsburga, w Ukrainie, w czasie której odwiedził Kijów i Lwów. Spotkał się również z abp. Światosławem Szewczukiem, zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.

CZYTAJ DALEJ

Uroczystości odpustowe w Czerwieńsku

2024-04-24 10:54

[ TEMATY ]

Czerwieńsk

parafia św. Wojciecha

Waldemar Napora

Po zakończonej Eucharystii wokół kościoła parafialnego przeszła uroczysta procesja z relikwiami św. Wojciecha

Po zakończonej Eucharystii wokół kościoła parafialnego przeszła uroczysta procesja z relikwiami św. Wojciecha

Parafianie z Czerwieńska 23 kwietnia przeżywali odpust ku czci św. Wojciecha.

CZYTAJ DALEJ

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję