Reklama

Armaty wśród kwiatów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Fryderyk Chopin zmarł w Paryżu 17 października 1849 r. Jeden z największych geniuszy muzycznych w skali globalnej był i ciągle jest niesłychanie silnie kojarzony z Polską, z polską kulturą, tradycją oraz pamięcią i tożsamością. Jest uosobieniem Polski w samej swej muzyce i ważnym elementem naszego dziedzictwa narodowego. „Rodem warszawianin, sercem Polak, a talentem świata obywatel, Fryderyk Chopin zszedł z tego świata. Choroba piersiowa przyśpieszyła śmierć za wczesną artysty w trzydziestym dziewiątym roku życia - dnia siedemnastego miesiąca bieżącego”. Tak właśnie pisał w nekrologu o zmarłym przyjacielu Cyprian Kamil Norwid, który był obecny przy agonii kompozytora w ostatnich dniach jego życia.

Zakaz carski

Chopin zmarł we Francji, w Paryżu, jako emigrant polityczny, podobnie jak inni najwięksi nasi twórcy, m.in. Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki czy właśnie Cyprian Kamil Norwid. Dzieła ich wszystkich były zakazane w kraju i wykreślone przez rosyjską cenzurę. Decyzję odnośnie do muzyki Chopina podjął osobiście (!) Mikołaj I - jeden z najbardziej okrutnych carów Rosji, zwany żandarmem Europy, ten sam, który krwawo stłumił powstanie listopadowe, a następnie tysiące Polaków zesłał na Syberię. Ten sam, który podbił Gruzję i Kaukaz, który wysłał armię rosyjską, aby spacyfikowała rewolucję węgierską. Car osobiście zakazał wykonywania publicznie muzyki Chopina, ale zakaz dotyczył jedynie Warszawy i ziem zaboru rosyjskiego. W Rosji natomiast utwory Chopina były nie tylko dozwolone, ale często grywane w salach koncertowych, a nawet w carskich pałacach w Petersburgu i Moskwie. Co więcej - rzekomo sam Mikołaj I uznał i docenił muzykę Fryderyka Chopina tak bardzo, że uważał ją za niebezpieczną, mówił, że utwory polskiego kompozytora są jak „armaty ukryte wśród kwiatów’’. Ta metafora cara dotyczyła konkretnie „Etiudy c-moll op. 10 nr 12”, znanej jako „Etiuda rewolucyjna”. Chopin skomponował ją na wieść o krwawym szturmie armii rosyjskiej na Warszawę i upadku powstania listopadowego. Ta muzyka musiała być zakazana w zaborze rosyjskim, budziła bowiem nastroje patriotyczne Polaków, a to z kolei mogło wywołać kolejne ich powstanie przeciw Rosji. Taka była polityczna logika cara i było w niej dużo racji, rosyjskiej racji stanu. Była to racja stanu wroga, ale powiedzenie cara: „Dzieło Chopina to armaty ukryte w kwiatach” cytował też wielki niemiecki kompozytor i przyjaciel Chopina - Robert Schumann.
Wątły i słabego zdrowia 20-letni Fryderyk chciał osobiście, z karabinem w ręku walczyć o wolność Polski w powstaniu listopadowym. Emocjonalnie opisał w dzienniku swój stan ducha na wieść o klęsce powstania: „O Boże, jesteś Ty! - Jesteś i nie mścisz się! - Czy jeszcze Ci nie dość zbrodni moskiewskich - alboś sam Moskal! (…) Spalili miasto! - Ach, czemuż choć jednego Moskala zabić nie mogłem!”.
O genialnym polskim kompozytorze car Mikołaj I mógł się dowiedzieć bardzo wcześnie od swego rodzonego brata - wielkiego księcia Konstantego, który był rosyjskim wielkorządcą w Warszawie w latach 1815-30. Kilkuletni Chopin był już wtedy nazywany w Warszawie następcą Mozarta, a wieść o nim dotarła do wielkiego księcia, który co niedzielę wysyłał po Fryderyka karetę, która przywoziła go do Belwederu. Tutaj, w salonie pałacu, Konstanty kazał chłopcu grać przede wszystkim… marsze wojskowe, a czasami tak mu się one podobały, że w trakcie recitalu maszerował z zadowoleniem po salonie, łaskawie nakazując pianiście, aby grał dalej.
Najwięksi wrogowie Polski zakazywali grania utworów genialnego polskiego kompozytora, ale sami byli pod wpływem wielkości i wspaniałości jego muzyki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Zakaz gubernatora Franka

Car Mikołaj i książę Konstanty nie byli pod tym względem wyjątkami. Oto w ramach polityki likwidującej wszystko, co polskie, natychmiast po wrześniu 1939 r. niemiecki okupant zakazał m.in. wykonywania w miejscach publicznych jakichkolwiek utworów Chopina. Nie wolno było nawet publicznie odtwarzać muzyki Chopina z płyt gramofonowych. Na osobiste polecenie generalnego gubernatora Hansa Franka zburzony został wspaniały pomnik Fryderyka Chopina w Parku Łazienkowskim w Warszawie. Zanim Niemcy zwalili pomnik, grupa żołnierzy i oficerów Wehrmachtu strzelała do niego z karabinów i pistoletów jako do szczególnego celu i ślady tej zabawy barbarzyńców są widoczne do dzisiaj na kamiennym cokole. Obecny pomnik to rekonstrukcja, oryginalny bowiem został przez Niemców pocięty na kawałki i przetopiony na złom.
Gubernator Hans Frank nie tylko był wielbicielem muzyki Chopina, ale jako znakomity pianista często dawał recitale chopinowskie. Zapraszał na nie generałów i oficerów Wehrmachtu, oprawców SS i gestapo. Świadkiem jednego z takich koncertów był wybitny włoski pisarz i publicysta Curzio Malaparte. W czasie II wojny światowej był korespondentem wojennym i w tym charakterze przebywał w okupowanej Warszawie. Malaparte pozostawił niesłychany opis recitalu zakazanej dla Polaków muzyki Chopina w wykonaniu niemieckiego mordercy, zbrodniarza i ludobójcy Hansa Franka, powieszonego po wojnie na mocy wyroku Trybunału Norymberskiego! Pełen emocji zapis Malapartego z chopinowskiego koncertu „nur für Deutsch” jest szczególnego rodzaju przyczynkiem nie tylko do historii muzyki: „W pałacu snuła się wzniosła, czysta melancholia Chopina. Z daleka już usłyszałem donośne niemieckie głosy i śmiechy - i zatrzymałem się w progu niepewnie. Ale wnet okrzyknął mnie głos Franka i on sam wyszedł naprzeciw mnie, otwierając szeroko ramiona z tą pełną pychy kordialnością, która zawsze na nowo mnie zaskakiwała i napełniała głębokim zmieszaniem.
I oto teraz w Pałacu Brühlowskim, tak niedaleko od ruin Zamku Królewskiego, w ciepłym, lekko zadymionym powietrzu mieszczańskiego niemieckiego wnętrza, czyste, urzekające tony Chopina wzlatywały spod białych, miękkich palców Franka, spod niemieckich rąk Generalgouverneura Polski; uczucie wstydu i buntu ogarniało mi twarz płomieniem.
Dookoła mnie wszyscy słuchali w milczeniu, wstrzymując oddech. Tony preludium, czyste i lekkie, unosiły się w powietrzu niby propagandowe ulotki rzucone z samolotu. Każda nuta miała na sobie wybity dużymi czerwonymi literami napis: «Niech żyje Polska!». Patrzyłem na płatki śniegu miękko opadające za oknem, na ogromną białą płaszczyznę placu Saskiego, pustą w księżycowej poświacie, i na każdym płatku widziałem te same wypisane czerwonymi literami słowa: «Niech żyje Polska!».
Frank siedział przy fortepianie z głową schyloną na piersi. Blade jego czoło lśniło od potu, na pełnej pychy twarzy malowało się głębokie cierpienie i jakby upokorzenie. Oddychał z wysiłkiem, przygryzając dolną wargę. Oczy miał zamknięte.
«Och, gra jak anioł!» - wyszeptała frau Brigitte Frank. W tej właśnie chwili muzyka umilkła. Frau Brigitte zerwała się gwałtownie, podbiegła do męża i ucałowała jego ręce, ujęła, uniosła je w górę i zwracając się ku nam, powiedziała z nutą tryumfu w głosie: «Spójrzcie, takie są ręce aniołów!».
Spojrzałem na ręce Franka: były drobne, delikatne, bardzo białe. Byłem mile zaskoczony, nie dostrzegając na nich plamki krwi”.
W latach II wojny światowej muzyki Chopina Polacy mogli słuchać jedynie poza okupowaną Polską. W dramatycznie sugestywnym wierszu „Koncert Szopena w Nowym Jorku” w 1943 r. opisał recital chopinowski Kazimierz Wierzyński: „(…) pianista nad wieko spoziera otwarte, / Z instrumentów się wzbiły ćmy błyskawicowe, / Gdzie lecą? Na karnawał? Na wojnę? Na wartę? / Patrz, welon z ciem i ptaków rozwinął się długi, / Kołuje nad orkiestrą i strzępi się w dole, / Teraz pachną zapachy i łączą się w smugi, / W sny chłopięce, mgły rzeczne i wierzby w padole, / Aż wszystko się zmieszało, buchnęło jak wici, / I męczeńską rozkoszą przenika do kości: / Słuchamy przerażeni, szczęśliwi, pobici, / Słuchamy nie muzyki, słuchamy wolności”.

Reklama

„Ideał sięgnął bruku”

Już wcześniej, w XIX wieku, rosyjski zaborca potraktował pamięć o Chopinie równie brutalnie jak w czasie II wojny światowej niemiecki okupant. W czasie powstania styczniowego w 1863 r. na osobiste polecenie carskiego namiestnika feldmarszałka Fiodora Berga rosyjscy sołdaci splądrowali Pałac Zamoyskich na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, dokonując podpaleń, aresztowań, gwałtów i spustoszeń. To właśnie wówczas został wyrzucony przez Rosjan z okna na drugim piętrze pamiątkowy fortepian, na którym mały Fryderyk uczył się grać. Norwid w słynnym wierszu opisał ten akt barbarzyństwa i wandalizmu skierowany przeciwko Polsce, ale także przeciwko kulturze i cywilizacji europejskiej: „Gmach zajął się ogniem, przygasł znów, / Zapłonął znów - i oto - pod ścianę
Widzę czoła ożałobionych wdów Kolbami pchane - / I znów widzę, acz dymem oślepian, / Jak przez ganku kolumny / Sprzęt podobny do trumny / Wydźwigają… runął… runął - Twój fortepian! / Ten!... co Polskę głosił - od zenitu / Wszechdoskonałości dziejów / Wziętą, hymnem zachwytu - / Polskę - przemienionych kołodziejów: / Ten sam - runął - na bruki - z granitu! / (...) Jękły głuche kamienie - / Ideał - sięgnął bruku -”.

Reklama

Premier Ignacy Paderewski

Odzyskanie niepodległości przez Polskę w 1918 r. spowodowało, że po raz pierwszy muzyka Chopina stała się powszechnie dostępna dla Polaków, że nie było już dla niej żadnych zaborczych zakazów. Ignacy Paderewski - wybitny pianista, kompozytor, polityk powrócił z emigracji z Ameryki i wkrótce został mianowany przez Piłsudskiego premierem rządu Rzeczypospolitej. Słynne były wtedy jego koncerty chopinowskie, które wykonywał, kiedy tylko miał trochę wolnego od obowiązków państwowych czasu. Granie Chopina uważał zresztą za swoją misję i swój obowiązek. Wspomniany wcześniej włoski pisarz Malaparte był słuchaczem jednego z takich koncertów w wykonaniu Paderewskiego, w 1919 r. Opisał go wzruszająco: „Polska była w każdej nucie Chopina, czystej i lekkiej, wzlatującej spod białych, szczupłych, bezcennych dłoni Prezesa Rady Ministrów, Ignacego Paderewskiego, kiedy siedział przy fortepianie w wielkiej Sali Karmazynowej warszawskiego zamku. Było to wkrótce po wskrzeszeniu Państwa Polskiego. Wyższe towarzystwo warszawskie i członkowie korpusu dyplomatycznego zbierali się często wieczorami na Zamku Królewskim dokoła fortepianu premiera. Zjawa Chopina snuła się pośród nas z melancholijnym uśmiechem i chwilami dreszcz przebiegał po nagich ramionach młodych kobiet”.

Reklama

Serce Chopina

W swym nazbyt krótkim życiu Fryderyk Chopin skomponował niewiele w porównaniu z innymi geniuszami muzyki, takimi jak Jan Sebastian Bach, Wolfgang Amadeusz Mozart, Ludwik van Beethoven czy Giuseppe Verdi. Aż trudno uwierzyć, że dorobek Chopina to zaledwie niespełna 30 godzin muzyki. Ale piękno, urok, sugestywność jego arcydzieł sytuuje tę muzykę na światowych szczytach artystycznych. Fenomen muzyki Chopina polega m.in. na tym, że jest ona bardzo polska, a zarazem uniwersalna i ponadczasowa. Już w połowie XX wieku Japończycy, a później Chińczycy i Koreańczycy uznali, że kompozycje Fryderyka Chopina pasują do psychicznej wrażliwości narodów Dalekiego Wschodu, stąd niesłychana obecnie popularność wśród nich polskiego geniusza.
Szczególnego rodzaju charakterystykę polskich patriotycznych tradycji wielkiego kompozytora dała, znająca go osobiście, Józefa Wodzińska - siostra Marii Wodzińskiej, w której kochał się młody Fryderyk: „Dom Chopinów był czysto polski dzięki pani Chopin, Krzyżanowskiej z domu. Mikołaj Chopin, choć był Francuzem, jednak po polsku mówił bardzo poprawnie, nadzwyczaj gramatycznie, choć naturalnie z akcentem francuskim, którego nie zatracił nigdy. Dzieci mówiły w domu po polsku, a jeśli Mikołaj Chopin rozmawiał z pensjonarzami po francusku, to dlatego, że mieszkali u niego głównie w celu przyswojenia sobie języka francuskiego. Poza tym dom był polski zupełnie i nikomu nie śniło się uważać Fryderyka lub jego siostry za przynależących raczej do francuskiej niż polskiej narodowości. Kwestia ta w domu Chopinów nie istniała zupełnie.
Prócz nazwiska nie miały w sobie dzieci Mikołaja Chopina nic francuskiego, a co się tyczy Fryderyka, to było to w każdym calu polskie dziecko. Nie można mu było większej sprawić przykrości, jak kwestionując jego prawa do tytułu Polaka z powodu francuskiego nazwiska; bolał często, iż dawało ono wielu osobom, zwłaszcza cudzoziemcom, powód do uważania go za Francuza”.
W Paryżu na dzień przed swoją śmiercią (17 października 1849 r.) Fryderyk Chopin wyraził ostatnie, a zarazem jedyne życzenie. Życzył sobie, aby jego serce zostało przewiezione do Polski, do ojczyzny. „Do kraju” - jak według świadków wyszeptał. Dlatego nieprzypadkowo na marmurowej tablicy na filarze głównej nawy kościoła pw. Świętego Krzyża w Warszawie widnieje napis - cytat z Ewangelii wg św. Mateusza: „Gdzie skarb twój, tam serce twoje”. Ta biała, marmurowa tablica kryje wnękę, w której spoczywa urna z sercem geniusza i największego polskiego kompozytora.

Józef Szaniawski
Autor jest doktorem historii, politologiem, publicystą, profesorem Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej. Napisał monografię „Reduta. Polska między historią a geopolityką” oraz „Pułkownik Kukliński. Tajna misja”, „Victoria polska. Marszałek Piłsudski w obronie Europy”, „Grunwald. Pole chwały”. W latach 1973-85 konspiracyjnie współpracował z Radiem Wolna Europa. Zdemaskowany przez bezpiekę, został skazany na 10 lat więzienia. Wypuszczony na wolność i uniewinniony przez Sąd Najwyższy w 1990 r. jako ostatni więzień polityczny PRL. Jest wielbicielem muzyki, zwłaszcza Chopina, Beethovena, Mozarta i Verdiego.

2010-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dziś Wielki Piątek - patrzymy na krzyż

[ TEMATY ]

Wielki Piątek

Karol Porwich/Niedziela

Wielki Piątek jest dramatycznym dniem sądu, męki i śmierci Chrystusa. Jest to dzień, kiedy nie jest sprawowana Msza św. W kościołach odprawiana jest natomiast Liturgia Męki Pańskiej, a na ulicach wielu miast sprawowana jest publicznie Droga Krzyżowa. Jest to dzień postu ścisłego.

Piątek jest w zasadzie pierwszym dniem Triduum Paschalnego. Dni najważniejszych Świąt Kościoła są bowiem liczone zgodnie z tradycją żydowską, od zachodu słońca.

CZYTAJ DALEJ

Tak, proszę, Jezu Chryste, obmyj mnie

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Pio Si/pl.fotolia.com

Rozważania do Ewangelii J 13, 1-15.

Wielki Czwartek, 28 marca

CZYTAJ DALEJ

Panie! Bądź dla nas codziennym zmartwychpowstawaniem!

2024-03-28 23:44

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Chrystus zmartwychwstał, lecz każdy z wierzących musi szukać zrozumienia wielkości tej prawdy w swoim życiu i sił, których ona udziela.

Ewangelia (J 20,1 -9)

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję