Reklama

Kto idzie, ten drogę pokona

Niedziela Ogólnopolska 30/2010, str. 34-35

Mateusz Wyrwich

Barbara Kaznowska i Romuald Mądrakiewicz „Mikołaj”

Barbara Kaznowska i Romuald Mądrakiewicz „Mikołaj”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na świecie jest blisko dwieście takich gazet. Zatrudniają ćwierć miliona osób. Wychodzą w nakładzie prawie trzydziestu milionów egzemplarzy, a czyta je około stu milionów osób. Ich najnowsza historia jest krótka. Liczy ledwie 21 lat.
Pierwszy tytuł współczesnej gazety dla bezdomnych „News Street” powstał w 1989 r. Początki tego rodzaju gazet sięgają jednak XIX wieku. Do nich zaliczyć można tytuł „War Cry”, wydawany przez londyńską Armię Zbawienia w 1889 r., czy późniejszy o kilkanaście lat amerykański „Hobo News” (1915 r.) bądź „Catholic Worker” (1933 r.). Następne lata mniej obfitowały w tego rodzaju inicjatywy. Dynamiczny powrót gazet dla bezdomnych zapoczątkowało dopiero w 1989 r. nowojorskie pismo „News Street”, które do dziś jest największym takim pismem, wydawanym w nakładzie blisko dwustu tysięcy egzemplarzy. Nie mniej popularny jest angielski „The Big Issue”, który zaczął ukazywać się z początkiem lat 90. ubiegłego wieku. Najwięcej tytułów wydawanych na potrzeby bezdomnych wychodzi w Stanach Zjednoczonych, następnie w Niemczech. Ich wydawcami są zwykle ludzie dobrze sytuowani, którzy z własnego doświadczenia wiedzą, że aktywność zawodowa prędzej czy później przynosi dobre owoce. Chcą więc zmobilizować bezdomnych, uaktywnić ich. Wysiłek, jaki zawsze towarzyszy powstawaniu każdego numeru, a zwłaszcza jego kolportaż, ma przywracać bezdomnym poczucie własnej wartości. Przy powoływanych zaś fundacjach prasowych i wydawnictwach powstają inne instytucje, które także dają bezdomnym pracę.
W Polsce pierwsze pismo dla bezdomnych pojawiło się dopiero na początku XXI wieku, w 2004 r., z inicjatywy Fundacji „Barka” w Poznaniu. Podstawowym celem tej fundacji jest właśnie przywracanie ludzi bezdomnych normalnemu, aktywnemu życiu. Wydawanie „Gazety Ulicznej” w sposób naturalny stało się więc cząstką pracy „Barki”. Kilka lat później powstały kolejne tytuły, tym razem wydawane w Warszawie: „Homo Mizerus” i „WSPAK. Magazyn Uliczny” ukazujący się od dwóch lat.

Reklama

Coś dla innych

Na peronach warszawskiego Dworca Centralnego uwijają się kolporterzy ubrani w zielone, eleganckie kamizelki, z zielonymi, estetycznymi torbami na gazety. Podchodzą do podróżnych, oferując kolejny numer profesjonalnie zredagowanego pisma „WSPAK...”. Uśmiechnięci. Rozgadani. Ryszard Jędrzejczak jest niemal od początku kolporterem „WSPAK...”. Sprzedaje gazetę w śródmieściu Warszawy. Na ogół na Dworcu Centralnym. Jest absolwentem szkoły średniej. Przez lata nic nie wskazywało, że może stać się bezdomnym. Miał atrakcyjną pracę. Jednak kolejne redukcje etatów stopniowo wyrzucały go coraz dalej poza obręb zakładów. Aż definitywnie stracił pracę. Również możliwość wynajmowania mieszkania czy pokoju. I tak pewnego dnia musiał zamieszkać w namiocie, a na zimę w noclegowni. Dziś jest kolporterem pisma oraz jego współredaktorem. A także autorem oryginalnej krzyżówki.
Stanisław M., również kolporter, w trakcie swojego bujnego życia zdążył być nauczycielem języka polskiego, niemieckiego, a także aktorem znanego warszawskiego teatru kukiełkowego „Baj”. Wiele podróżował po kraju, a także za granicą. Jednak w jego życiu dominował alkohol. To spowodowało, że na lata stał się bezdomny.
Romuald Mądrakiewicz „Mikołaj”, dziś siedemdziesięciopięciolatek, znany jest w Polsce ze swych działań charytatywnych. Powszechnie mówi się o nim jako o Mikołaju, w domyśle oczywiście - świętym. Zaczęło się od tego, że już jako bezdomny zbierał i sprzedawał m.in. puszki i makulaturę, a uzbierane pieniądze przeznaczał na pomoc jeszcze biedniejszym. Od początku tego wieku podjął indywidualną akcję „Duża paka dla głodnego dzieciaka”. Dzięki jego działaniu najbiedniejsze rodziny mogły liczyć na wsparcie. Odznaczony tytułem „Miłosiernego Samarytanina Roku 2007” i „Wolontariusza Roku”, nadal prowadzi tę działalność. Wchodzi również w skład redakcji „WSPAK...”. Prowadzi także dział Bajkowe Biuro Mikołaja.
Redaktorem naczelnym gazety jest ciągle uśmiechnięta Barbara Kaznowska. Bezdomność poznała jako osiemnastolatka, mieszkając na początku lat 80. w Londynie. Później jej życie w Anglii zmieniło się. Wyszła za mąż. Założyła rodzinę. Podjęła pracę. Jednak od tego czasu nigdy nie zapomniała o losie bezdomnych. Kiedy w Anglii zaczęło wychodzić pismo dla bezdomnych „The Big Issue”, bardzo jej się ten pomysł spodobał. Jednak gdy na początku lat 90. wróciła z mężem do Polski, rozpoczęła wydawanie pisma zajmującego się gospodarką. Głównym celem pisma było zachęcenie obcokrajowców do inwestowania w Polsce. Jednocześnie dla niej samej była to szkoła dziennikarskiego rzemiosła. Po dziesięciu latach znów wyjechała za granicę. Wreszcie, przed trzema laty, uznała że czas już robić coś bardziej pożytecznego dla innych. Zwróciła się więc do londyńskiego „The Big Issue”, planując wydawanie takiego samego bądź podobnego pisma. Tam zaproponowano jej, by wydawała polską edycję „The Big Issue”. Barbara Kaznowska stwierdziła jednak, że na polskim rynku trafniejszy będzie polski tytuł. Wspólnie z inicjatorką podobnego pomysłu - Małgorzatą Malak podjęła decyzję, że będą wydawały „WSPAK…”. - Wybrałyśmy taki tytuł - wyjaśnia redaktor naczelna pisma Barbara Kaznowska - bo tak naprawdę otwiera on drogę do bardzo wielu skojarzeń. Niektórym „wspak” kojarzy się z tym, że cofamy się, oglądamy się za siebie. Owszem, ale tylko po to, by zebrać tych, którym nie powiodło się w życiu.

Powrót bezdomnego

Prace redakcyjne rozpoczęły się przed blisko trzema laty w gronie przyjaciół. Po roku ukazał się pierwszy numer. Do dziś pojawiło się ich na rynku sześć. Pismo jednak, podobnie jak i inne tego typu gazety na świecie, nie koncentruje się na problematyce bezdomności. Wprawdzie opisuje wiele problemów, które dotykają bezdomnych, lecz przede wszystkim jest pismem społeczno-kulturalnym. Na prawie sześćdziesięciu stronach standardowego formatu tygodników można przeczytać o życiu bezdomnych, ale też o karierach wybitnych muzyków, aktorów. Są również materiały podróżnicze i przyrodnicze. Teksty zarówno o slumsach, jak i o luksusowych dzielnicach. O instytucjach wspierających bezdomnego, m.in. o działalności Caritas. Teksty o literaturze, a także historii. Znajdują się tam zarówno recenzje literatury pięknej, jak i spektakli teatralnych. Są porady psychologa. Jest nieco satyry. Znajdziemy też kolumny nostalgicznych opowieści o zwierzętach. „WSPAK...” wydawane jest na znakomitym papierze, zawiera dobre fotografie. Magazyn redagują przede wszystkim zawodowi dziennikarze, choć można znaleźć również teksty pisane przez bezdomnych. Jednak w głównej mierze gazeta ma być dla nich źródłem dochodu, który uzyskują z jej sprzedaży. Z reguły jest to połowa ceny z każdego egzemplarza „WSPAK...”. Ale zdarza się, że hojność czytelników daleko przekracza owe skromne pięć złotych za egzemplarz.
- Magazyn „WSPAK…” jest narzędziem pracy dla osób, które z różnych powodów znalazły się na życiowym aucie - mówi redaktor Kaznowska. - Pismo jest magazynem, który ma zaciekawić szeroki krąg czytelników. Poruszając problematykę bezdomnych, opisujemy na przykład historię naszych kolporterów, w jaki sposób zaleźli się na życiowym zakręcie. Opisujemy ich doświadczenia z życia „na ulicy” czy też historie związane ze sprzedażą gazety. Oczywiście, „WSPAK...” ma stworzyć również dla nich przestrzeń, ponieważ wśród nich jest wiele osób bardzo twórczych. Wydając pismo, chcemy dać im szansę powrotu do normalności.
Gazeta startowała z nakładem trzech tysięcy egzemplarzy. Dziś ma podobny nakład, choć nie jest wydawana co miesiąc, ale co dwa. Wkrótce jednak będzie kolportowana już nie tylko w Warszawie, ale również w Gdyni i Puławach. Planowane jest także zwiększenie jej nakładu. Na razie niewielu spośród blisko stu bezdomnych kolporterów „żyje ze swojego pisma”. Większość zespołu redakcyjnego pracuje charytatywnie. Jednak papier i druk nie są za darmo, a polscy przedsiębiorcy jeszcze bardzo rzadko decydują się w „takim piśmie” zamieszczać swoje reklamy. Słysząc, że miałaby ona być opublikowana w piśmie dla bezdomnych, szybko zatrzaskują drzwi. Na razie gazety nie wspomaga też żadna organizacja. Od ubiegłego roku „WSPAK...” wchodzi do Międzynarodowej Sieci Gazet Ulicznych. W Stanach Zjednoczonych oraz w Europie Zachodniej tego typu tytuły wspomagane są przez samorządy. Jednak - jak podkreśla Barbara Kaznowska - tymczasem urzędnicy stołecznego Urzędu Miasta ściskają organizatorom gazety ręce, ale na tym poprzestają. Ratunkiem jest grant, który otrzymali u początków z Ministerstwa Pracy. Ale pieniądze z niego już się kończą.
- Ważne jest jednak dla nas, że wielu ludzi wspiera naszą działalność, kupując gazetę - mówi Romuald Mądrakiewicz. - Ci, którzy raz kupili „WSPAK…”, kupują je nadal, bo widzą, że bezdomni nie chcą wyciągać ręki do przechodniów. Z drugiej strony bardzo istotne jest to, że skoro dajemy wędkę, a nie rybę, to też sami bezdomni stają się nieco odważniejsi w kontaktach z innymi. Wychodzą ze swoich okopów. Nie jest to jeszcze wielkie przedsięwzięcie, ale jak się mówi: Kto idzie, ten drogę pokona. Mając mocne postanowienie, można odzyskiwać utracone poczucie wartości. Ze sprzedaży gazety pieniądze są niewielkie, jednak „WSPAK…” integruje wokół siebie wiele osób, które chcą wyjść z bezdomności. Często do stanu, w jakim się znaleźli, w wielkim stopniu przyczynił się fakt, że czuli się nikomu niepotrzebni. Teraz, mając zajęcie, cel życiowy, zaczynają stawiać pierwsze kroki w normalności. Wielu z nich po raz pierwszy od lat. Człowiek, który wypadł z normalnego życia, ze zwyczajnego rytmu pracy, ma ogromne kłopoty, by do niego wrócić. Praca przy kolportażu gazety, gdzie punktualność czy rytm pracy nie są najważniejsze, pozwala bezboleśnie wracać do pewnych standardów. Owszem, jest duża rotacja wśród naszych kolporterów, bo niektórzy uważają, że ze sprzedaży mają zbyt małe pieniądze. Jednak najważniejszy jest dziś powrót bezdomnego do społeczeństwa.
- Bezdomni, którzy z nami współpracują, uczą się umiejętności społecznych - mówi Barbara Kaznowska. - Co ważne, ten projekt spełnia też inną funkcję. Otóż, wprawdzie nie zaspokaja podstawowej potrzeby, jaką jest brak mieszkania, ale zapewnia tak ważne dla bezdomnych poczucie przynależności. Oni bardzo potrzebują gdzieś przynależeć. Bardzo często bowiem byli odrzucani. Tu mają swoje miejsce. Czują się rodziną „WSPAK...”. Mają swoje kamizelki kolporterów. Dbają o to, by było czysto w ich pomieszczeniu na dworcu. Są bardzo dumni, kiedy przychodzi ktoś z nimi porozmawiać. Starają się też, aby zespół był zgrany. Mamy radę klubu „WSPAK…”, którą tworzą najstarsi stażem kolporterzy. To oni uważają, by dochodzący do nich byli czyści, nie zionęli alkoholem.
Planem na przyszłość jest założenie sklepików „WSPAK...”, gdzie bezdomni będą mogli sprzedawać towary dostarczone im przez firmy na zasadzie barteru. Pomysł polega na tym, że gazeta zamieszczałaby reklamę towarów danej firmy, ta zaś, zamiast płacić gotówką, dostarczałaby swój towar do sklepiku, bezdomni natomiast sprzedawaliby go. Według założenia, z czasem mogliby zostać ajentami sklepików i zarabiać w sposób ciągły.
- Nazywamy to przedsiębiorczą filantropią - wyjaśnia Barbara Kaznowska. - Bo filantropia to dawanie za darmo, a u nas każdy musi jakoś zapracować na to swoje „darmo”. I to jest przedsiębiorcza filantropia, która wymaga wysiłku po obu stronach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Finał 24. Regionalnej Olimpiady Wiedzy o Wielkich Polakach

2024-04-16 10:50

ks. Andrzej Bienia

Tematyka konkursu obejmowała życie bł. Rodziny Ulmów

Tematyka konkursu obejmowała życie bł. Rodziny Ulmów

Uczestnicy 24. Regionalnej Olimpiady Wiedzy o Wielkich Polakach ponownie spotkali się z bł. Rodziną Ulmów. 12 kwietnia 2024 r. w Markowej odbył się finał konkursu.

Regionalna Olimpiada Wiedzy o Wielkich Polakach to wydarzenie przygotowywane wspólnie od 24 lat przez Wydział Nauki Katolickiej Kurii Metropolitalnej w Przemyślu i Zgromadzenie Księży Michalitów w Miejscu Piastowym.

CZYTAJ DALEJ

Jak wybiera się nowego biskupa? - wywiad z kard. Grzegorzem Rysiem

2024-04-15 20:11

[ TEMATY ]

biskupi

Karol Porwich/Niedziela

O procedurze wyboru nowego biskupa, przymiotach kandydatów do tego urzędu w Kościele, czym jest terno, sekret papieski, oraz ile trwa procedura wyboru – na te i podobne pytania odpowiada kard. Grzegorz Ryś – metropolita łódzki, członek dykasterii ds. biskupów w wywiadzie udzielonym portalowi Archidiecezji Łódzkiej.

Kto może zostać biskupem?

CZYTAJ DALEJ

Watykan: Rada Kardynałów mówiła o roli kobiet, synodzie i sytuacji w świecie

2024-04-16 22:03

Włodzimierz Rędzioch

Rola kobiet w Kościele, prace Synodu i wdrażanie reformy Kurii Rzymskiej a także sytuacja wojen i konfliktów w świecie były tematami obrad Rady Kardynałów - wynika z komunikatu opublikowanego przez Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Prace toczyły się w Domu Świętej Marty. Wraz z papieżem obecni byli kardynałowie wchodzący w jej skład oraz sekretarz Rady.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję