Reklama

Wiara

"Bliżej życia z wiarą"

Jezus uzdrowił go z alkoholizmu

Płakałem trzy dni i byłem pewny, że więcej się już nie napiję – opowiada Artur Balcerak.

[ TEMATY ]

świadectwa

Bliżej Życia z wiarą

Archiwum Artura Balceraka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Podczas modlitwy zawołałem: „Jezu, zmień moje życie!”. Przed oczami zobaczyłem je całe. Zacząłem płakać...

Mieszkał w melinach, kradł, inicjował bójki, a jako 18-letni chłopak marzył o tym, aby trafić do więzienia. Ludzie ze świata przestępczego byli dla niego wzorem siły i mocy. Alkohol niszczył to, co kochał. Wiele razy był na detoksie w szpitalu psychiatrycznym, ale za każdym razem wracał do nałogu. Zdał sobie sprawę, że nie ma po co żyć, i chciał rzucić się pod pociąg. Był na dnie, aż wreszcie spotkał Boga. Jest teraz spełnionym i szczęśliwym człowiekiem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Artur miał ciężkie dzieciństwo. Jego tata nadużywał alkoholu. Jeździł w delegacje, a gdy wracał do domu, był agresywny.

Mama, chcąc odreagować stres, wyładowywała złość na synu. Biła go, czym popadnie, wyzywała i krzyczała. Artur stawał się coraz bardziej zamknięty w sobie, czuł się niekochany i nieakceptowany.

Wiele razy pytał Boga, dlaczego się urodził. Po alkohol sięgnął w piątej klasie szkoły podstawowej. Kolega poczęstował go dwoma kieliszkami wódki. Ósmej klasy już nie pamiętał. Dwa razy nie zdał z klasy do klasy.

– Po alkoholu czułem się pewny siebie, dojrzalszy – mówi.

Mieszkał w melinach i marzył, aby trafić do więzienia

– Kryminaliści bardzo mi imponowali. Uważałem ich za silnych i mocnych ludzi, o twardych zasadach – opowiada Artur.

Żył w melinach, inicjował bójki, pod wpływem alkoholu okaleczał się. Spał w bramach i pustostanach. Stracił pracę, ale na alkohol zawsze znalazł pieniądze.

Pewnego dnia poznał dziewczynę. Młodzi szybko zdecydowali się na ślub. Nałóg był jednak silniejszy. Po miesiącu wspólnego życia mężczyzna wyprowadził się od żony. Czuł, że coś złego się z nim dzieje.

– Obwiniałem wszystkich za swój stan, awanturowałem się, nie liczyło się dla mnie nic poza alkoholem – wspomina Artur w rozmowie z Bliżej Życia z Wiarą.

Odwrócił się od Boga, nie miał z Nim osobowej relacji. – Nie chciałem o Nim słyszeć. Miałem do niego pretensje i żal, że tak się układa moje życie – dodaje.

Reklama

Alkoholizmu nie traktował jako choroby. Wódkę chował wszędzie, nawet w śniegu. Zdarzało się, że biegł kilka kilometrów do sklepu tylko po to, by kupić alkohol „na kreskę”.

Moment totalnego upadku

Po wielu latach walki z uzależnieniem i zakończeniu drugiej terapii Artur zdał sobie sprawę, że nie chce już tak dalej żyć. Dopadła go depresja, miał ogromne długi i był pełen nienawiści do ludzi.

– Poszedłem na dworzec kolejowy, stanąłem na peronie i chciałem popełnić samobójstwo. W ostatniej chwili zrozumiałem jednak, że mam dla kogo żyć – tłumaczy.

Artur zapisał się do psychiatry, a ten skierował go na specjalistyczne leczenie do szpitala. – Nie potrafiłem określić swoich uczuć. Zdecydowałem się na wszywki, leki, ale i tak liczył się dla mnie tylko ten dzień, kiedy w końcu będę mógł się napić – wspomina.

Mężczyzna stracił prawo jazdy. Zbierał złom i puszki, aby tylko kupić alkohol. Synowie – Krzysztof i Wojciech wstydzili się takiego ojca.

Jezus zmienił jego życie

W życiu Artura nie było miłości, ale Bóg miał dla niego plan.

– Napisałem do kolegi wiadomość na Messengerze. Byłem wtedy w sześciomiesięcznym ciągu. Opisałem mu całą swoją sytuację i wytłumaczyłem, że po ośmiu latach abstynencji zacząłem pić i nie mogę sobie z tym poradzić. To był mój kolega od kieliszka. Nie widzieliśmy się od ponad 20 lat. Utrzymywaliśmy sporadyczny kontakt. On, po odczytaniu wiadomości, oddzwonił do mnie. Nie odebrałem, więc przyjechał. Roman zakończył terapię i opowiedział mi o tym, jak Jezus zmienił jego życie. Zostawił mi Pismo Święte. Przeczytałem kilka psalmów i na tym się skończyło – tłumaczy.

Za kilka dni jedna z fundacji organizowała dni trzeźwości. Pojechał do Wisły. Nie wierzył jednak, że cokolwiek może się zmienić.

Reklama

– To było 1 grudnia 2017 r. Podczas modlitwy zawołałem: „Jezu, zmień moje życie!”. Przed oczami zobaczyłem je całe. Zacząłem płakać. Płakałem trzy dni i byłem pewny, że więcej się już nie napiję – opowiada.

Artur zapragnął przeprosić żonę. Zadzwonił do niej i poprosił, aby do niego przyjechała.

– Żona spełniła moją prośbę. Usiadła w fotelu i nie wiedziała, o co mi chodzi. Uklęknąłem przed nią i błagałem o przebaczenie. Przytuliła mnie i powiedziała, że też mnie przeprasza – mówi.

Mężczyzna jest jednym z liderów grupy Teen Challenge w Skierniewicach. Wspiera osoby uzależnione, współuzależnione i bezdomne. Wozi je na terapie i detoks. Tłumaczy im, że Jezus jest w stanie zmienić ich życie.

– Bóg zmienił moje życie. Trzeba Mu tylko zaufać i nie bać się prosić Go o pomoc – podkreśla Artur.

2023-06-03 21:38

Ocena: +14 -5

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Żyła wg. zasad LGBT: „Nie pamiętam, żebym była bardziej nieszczęśliwa"

[ TEMATY ]

świadectwo

świadectwa

pixabay.com

Ksiądz Francisco Javier Bronchalo z Hiszpanii, podzielił się na swoim koncie na Twitterze świadectwem kobiety, która doświadcza pociągów do osób tej samej płci i która wyznała mu, że nigdy nie była „bardziej nieszczęśliwa” niż wtedy, gdy żyła tak, jak nakazuje ideologia LGBT.

Kobieta napisała do księdza Bronchalo po tym, jak ten kilka miesięcy temu zamieścił na swoim koncie na portalu Twitter wpisy dotyczące opublikowanego w marcu przez Watykan zakazu błogosławienia par osób tej samej płci.

CZYTAJ DALEJ

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

Papież jedzie na Biennale w Wenecji – Watykan i sztuka współczesna

2024-04-27 11:06

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Jutro papież papież Franciszek odwiedzi Wenecję. Okazją jest trwająca tam 60. Międzynarodowa Wystawa Sztuki - Biennale w Wenecji. Ojciec Święty odwiedzi Pawilon Stolicy Apostolskiej, który w tym roku znajduje się w więzieniu dla kobiet, a prezentowana w nim wystawa nosi tytuł - "Moimi oczami". Wizyta papieża potrwa około pięciu godzin obejmując między innymi Mszę św. na Placu św. Marka. Planowana jest również prywatna wizyta w bazylice św. Marka. Jak się podkreśla, papieska wizyta będzie "kamieniem milowym w stosunku Watykanu do sztuki współczesnej".

Zapraszając Włocha Maurizio Cattelana do pawilonu Watykanu na 60. Biennale Sztuki w Wenecji, Kościół katolicki pokazuje, że jest otwarty na niespodzianki. Cattelan zyskał rozgłos w mediach w 1999 roku, prezentując swoją instalację naturalistycznie przedstawiającą papieża Jana Pawła II przygniecionego wielkim meteorytem i szkło rozsypane na czerwonym dywanie, które pochodzi z dziury wybitej przez meteoryt w szklanym suficie. Budzące kontrowersje dzieło Cattelana było wystawione również w Warszawie, na jubileuszowej wystawie z okazji 100-lecia Zachęty w grudniu 2000 r. „Dziewiąta godzina” - tak zatytułowano dzieło, nawiązując do godziny śmierci Jezusa - została wówczas uznana za prowokacyjną, a nawet obraźliwą. Ale można ją również interpretować inaczej: Jako pytanie o przypadek i przeznaczenie, śmierć i odkupienie. I z tym motywem pasowałby nawet do watykańskiej kolekcji sztuki nowoczesnej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję