Reklama

Narodowe rekolekcje trwają...

19 kwietnia 2010 r. w redakcji „Niedzieli” odbyła się debata na temat katastrofy smoleńskiej i jej wpływu na życie narodu. Prezentujemy skrót tej rozmowy, która być może zainspiruje także Czytelników do podzielenia się swoimi przemyśleniami

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. inf. Ireneusz Skubiś: - Jesteśmy po wielkim wstrząsie dla naszej Ojczyzny, a może także dla innych narodów, które były świadkami tragedii pod Smoleńskiem. Zginął Prezydent i wielu znakomitych twórców i współtwórców naszego życia politycznego, społecznego i kulturalnego. Mamy także na uwadze pogrzeb, w którym uczestniczył cały naród - można powiedzieć, że za tymi trumnami szła cała Polska. Ogromny ból, wielki smutek, dużo łez, ale również wiele pytań: dlaczego. Po tym wszystkim, co się stało, rozglądamy się wokół, patrzymy na Polskę i ludzi, szczególnie na ludzi polityki. I mocno pragniemy zacząć żyć niejako od nowa, lepiej.
Ks. prał. Ksawery Sokołowski: - Pan Prezydent Kaczyński ze swoją ekipą nie pojechali do Katynia na wycieczkę. Pojechali w służbie prawdzie. Padło tu pytanie: dlaczego? Kiedy wpatrzymy się w tekst przemówienia, które miał wygłosić Prezydent podczas uroczystości upamiętniających 70. rocznicę zbrodni katyńskiej, znajdujemy zdanie: „Nie przestajemy pytać: dlaczego?”. On również pojechał do Katynia z tym pytaniem.
Anna Cichobłazińska: - Wydaje mi się, że tragedia pod Smoleńskiem na nowo pisze historię nie tylko Polski, ale też historię powszechną. Jest istotne to, co powiedział Ksiądz Prałat, że śmierć przywódców naszego narodu upomniała się o Katyń, o prawdę historyczną, by była ona na nowo przekazywana Francuzom, Anglikom i innym narodom.
Mariusz Książek: - Nie unikniemy słów o patriotyzmie. Utkwił mi w pamięci obraz z TVP pewnej matki, która z czwórką dzieci przyjechała z drugiego końca Polski pod Pałac Prezydencki. Na pytanie dziennikarza, dlaczego tu jest, odpowiedziała: „Mnie kiedyś braknie, ale chciałabym, by moje dzieci wiedziały, co to znaczy Polska. Niech uczą się patriotyzmu tutaj”. Myślę, że takich faktów było więcej, telewizja na pewno pokazywała je wycinkowo, bo nie sposób pokazać wszystkiego, co ludzie myślą i czują naprawdę. W czasie śmierci Ojca Świętego Jana Pawła II przeżywaliśmy duchowe rekolekcje. W tej chwili nasze rekolekcje mają znaczenie bardziej obywatelskie, patriotyczne, uczą, co to znaczy być Polakiem.
Ks. Łukasz Jaksik: - W naszej rozmowie nie może zabraknąć wątku czysto teologicznego. Ta tragedia winna nas skłonić w kierunku refleksji, że wobec Bożych wyroków musimy zachować pokorę. Uznać, że jeżeli tak się stało, to znaczy, że musi się z tego narodzić coś dobrego, bo Pan Bóg jest źródłem wszelkiego dobra.
Ks. Kan. Mariusz Frukacz: - W dniach żałoby narodowej objawiło się to, o czym mówiono przez ostatnie 20 lat, a przynajmniej od początku lat 80. - społeczeństwo czy państwo obywatelskie. Ludzie prezentowali bowiem nie tylko postawę patriotyczną, ale zwyczajną uczciwość i solidarność. Nie jest też przypadkiem, że ta tragedia wydarzyła się w wigilię Święta Miłosierdzia Bożego. Jeśli mówimy o pojednaniu polsko-polskim czy polsko-rosyjskim, to wychodzi ono w świat właśnie spod Wawelu, z Krakowa.
Ks. Kan. Jacek Molka: - Przed oczyma mam obraz młodzieży, harcerzy, którzy w sposób bezinteresowny, wymieniając się zastępami, czuwali nad porządkiem z pobudek stricte patriotycznych, a my na nowo poczuliśmy się jednością - narodem, a nie bezładną masą. Z drugiej strony został ukazany sens i godność urzędu prezydenckiego - kim właściwie jest prezydent. Wielu ludzi na nowo odczytało rolę tego urzędu w społeczeństwie i jego znaczenie dla narodu, dla wszystkich Polaków. Ja też zadaję sobie dziś pytanie, czy rzeczywiście znajdą się ludzie, którzy będą w stanie zastąpić tragicznie zmarłych, elitę naszego kraju?
KS. I. S.: - Trzeba powrócić do intencji Prezydenta Kaczyńskiego, która mu towarzyszyła. Było to przede wszystkim ukazanie prawdy o Katyniu, ale chodziło też o rozliczenie bolszewizmu, który odebrał życie milionom ludzi. Bolszewizm i nazizm - te dwie siły, które zapanowały w XX wieku, spowodowały klęskę ludzkości i ktoś za to ponosi odpowiedzialność. To była forma ateizacji świata. Zarówno Stalin, jak i Hitler byli praktycznie ateistami, wielkimi apostatami. Doprowadziło to razem z całą filozofią XX wieku, szczególnie polityczną, do straszliwej klęski. To, co się stało w Katyniu, przez fakt ludobójstwa polskich oficerów, a także w nazistowskich obozach koncentracyjnych, gdzie ginęli obywatele Europy, świata, szczególnie Żydzi, nie zostało przez świat rozliczone. Może nazizm został podsumowany w Norymberdze, ale bolszewizm nie, świat nie wydał ostatecznego werdyktu na ten temat. Więcej, do tego czasu, szczególnie na terenie Rosji, widać w dalszym ciągu zachwyt nad wielkością Stalina i nad tym, czego dokonał bolszewizm. I nastąpiło wielkie odkrycie prawdy, które jednak wymagało tragicznej śmierci tylu wybitnych osób. Mam nadzieję, że prawda ta będzie dokładnie przedstawiona światu, a przede wszystkim Rosji - prawda o tym, że było ludobójstwo, że wiek XX - jak powiedział Roman Brandstaetter - to był zły wiek. To wszystko stało się jakby jednym obrazem, który zabłysnął nad Smoleńskiem. Należy więc traktować to niejako historiozoficznie. Trzeba dostrzec, że Pan Bóg chciał przez to coś światu powiedzieć. On mówi przez znaki, przez wydarzenia. Wydaje się, że tutaj upomniał się o prawdę o wieku XX.
KS. K. S.: - Wrócę tu jeszcze do niewygłoszonego przemówienia Prezydenta Kaczyńskiego. Czytamy w nim, że „zbrodnia katyńska przypomina nam o sile kłamstwa, o krzywdzie, którą światu wyrządza kłamstwo”. Ktoś inny przy tej okazji powiedział, że nie tylko raz zabito w Katyniu polskich oficerów, że przez 50 czy 60 lat zabijano ich kłamstwem o tym, dlaczego zginęli. Katyń zawsze będzie przypominać o zniewoleniu, o niszczeniu ludzi, narodów przy pomocy kłamstwa. I kiedy słuchałem kard. Stanisława Dziwisza, który mówił o przebaczeniu, zwróciłem uwagę również na to, że warunkiem pojednania jest wyświetlenie całej prawdy o mordzie katyńskim - o tym, co się stało, i jak kłamstwo służyło do zniewolenia naszego narodu - oraz przełożenie tego na powszechną edukację młodzieży zarówno w Rosji, jak i w Polsce.
KS. M. F.: - W tych dniach ludzie bardzo często zadają pytanie, dlaczego Bóg do tego dopuścił. Myślę, że to jest także wielka katecheza dla Europy i świata. W poczuciu bezradności szukaliśmy odniesienia w słowach Ewangelii i modlitwie. Odpowiedzi na to pytanie należy też szukać w książce Jana Pawła II „Pamięć i tożsamość”. Te dwa słowa współgrają z tą tragedią: pamięć historyczna i tożsamość narodowa...
KS. K. S.: - Gdy i mnie pytała młodzież, gdzie był Pan Bóg, odpowiedziałem: Pan Bóg był tam, gdzie powinien być - w bramach swojego domu, czekał na tych, którzy zginęli. I przy Nim był Jan Paweł II, a szpaler honorowy tworzyło 22 tys. zamordowanych w Katyniu. Nasz Ojciec Niebieski otwierał szeroko ramiona, by przyjąć ich do swojej wieczności.
KS. J. M.: - Skoro Pan Bóg tę tragedię dopuścił, to znaczy, że uczynił to w jakimś celu. Myślę, że bardzo ważne jest to, iż potrafimy swoich oficerów katyńskich nazwać po imieniu. U Rosjan jest to milionowa rzesza ludzi, którzy byli rozstrzeliwani obok żołnierzy polskich i chowani w bezimiennych grobach. Ostatnio powstała rozprawa habilitacyjna na temat mordu Stalina na swoich oponentach. Autor przeciwstawia te dwie rzeczy: my, Polacy, każdego poszczególnego zmarłego znamy z imienia i nazwiska, natomiast w Rosji mówi się dotąd tylko o wielkiej ludzkiej masie wymordowanych.
A. C.: - Tak się złożyło, że w momencie katastrofy pod Smoleńskiem na cmentarzu katyńskim był mój mąż i jego brat. Dowiedzieli się o tragedii, przebywając na cmentarzu rosyjskim, tuż obok polskiego. Nasz cmentarz jest przepiękny - jest jednym wielkim hołdem złożonym polskim oficerom, naszym rodakom, lecz tuż za siatką jest las katyński, który skrywa - jak mówią - 60 tys., a może i więcej Rosjan, Ukraińców, Ormian, Niemców i wiele innych narodowości, które zamieszkiwały Związek Sowiecki. Ten nierówny las katyński po stronie rosyjskiego cmentarza łączą kładki, żeby nie chodzić po grobach, które przez dziesięciolecia mnożyły się, wiele osób wykopywano i chowano na nowo. Jeżeli mówimy, że z tej śmierci ma wyniknąć jakieś dobro, to myślę, że jest nim pojednanie narodów, w pełni znaczenia tego słowa, bo Rosjanie zawsze nas cenili, lubili. Byłam w Związku Radzieckim w 1979 r., gościła mnie niewielka grupa studentów architektury w moskiewskim akademiku. I pierwsze, co mi pokazali, to nie plac Czerwony czy inne znaczące miejsca, ale zawieziono mnie do Zagorska pod Moskwę, do znanego w Sojuzie monastyru, gdzie przyjeżdżały babuszki z różnych zakątków Rosji, spały i jadły w kącie, i modląc się, przeżywały swoją wiarę. Dla Rosjan jesteśmy bowiem przykładem czci naszej pamięci - aż delegacja z Prezydentem pojechała do Rosji, żeby uczcić naszych oficerów, rodaków.
M. K.: - Krótko po katastrofie wyświetlono w telewizji rosyjskiej film „Katyń”. Wszyscy komentatorzy mówili, że od tego momentu Rosja nabierze większej odwagi. Myślę, że Rosjanie zaczynają również szukać miejsc swojej martyrologii. Nie wiem, czy odczytywać to w kategoriach przypadku, ale 17 kwietnia agencja rosyjska podała wiadomość, że w rejonie Władywostoku w trakcie budowy drogi odkryto masowy grób tych, którzy sprzeciwiali się reżimowi komunistycznemu wprowadzonemu w latach 20. ubiegłego wieku. Cerkiew prawosławna zażądała specjalnej komisji celem wyjaśnienia. To tysiące ludzi, którzy zginęli prawdopodobnie w wyniku wygłodzenia albo wycieńczenia katorżniczą pracą w tym rejonie. Być może i Rosjanie, ucząc się na polskiej pamięci kultywowania swojej historii, zaczną odkrywać swoje męczeństwo.
KS. J. M.: - Jako naród byliśmy ciągle przez kogoś bici. Dopiero w ciągu ostatniego dwudziestolecia mogliśmy w jakiś sposób stanąć na nogach. Część społeczeństwa będzie zawsze patriotyczna, ale jestem przekonany, że jest jeszcze druga część, którą trzeba obudzić. Być może ostatnie wydarzenia do nich przemówiły. Chodzi o to, żeby wszyscy Polacy potrafili w sposób świadomy patriotycznie się zmobilizować. W tym znaczeniu wszystko, co w tych dniach przeżywaliśmy, było piękne i nie mamy się czego wstydzić.
A. C.: - Jestem dumna, że Polacy tak zachowywali się przez ten tydzień. Jestem dumna z flag, pochodów, z naszego wojska i cieszę się, że młodzi, uczniowie - ci niewychowywani w rodzinach, które mogły im przekazać pamięć przeszłości, czy w organizacjach harcerskich, które mają w swoim programie wychowanie do patriotyzmu - mogli zobaczyć patriotyczną postawę Polaków.
KS. I. S.: - Są dwa obrazy w spojrzeniu na społeczeństwo. Jeden, który dotychczas pokazywały nam media, to świat ludzi kłócących się i zacietrzewionych. Na pewno wielu spośród polityków partii spierających się ze sobą nie żywiło do siebie nawzajem nienawiści, a często byli tak ukazywani w mediach, i w etykiecie widać było Polskę skłóconą. Drugi obraz, jaki ukazał się naszym oczom także przez media, ale już media faktu, to rzesze ludzi młodych, którzy okazali się piękni, mądrzy i patriotycznie usposobieni. Można zatem powiedzieć, że nie są przegrane - jak by się wydawało - polska szkoła, wychowanie, katechizacja. Pokazała nam się inna Polska. Na tej Polsce trzeba dzisiaj budować od nowa. Co zatem należy czynić?
KS. K. S.: - Problem jest bardzo poważny. Wszyscy razem nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, w jakim teatrze gramy. Niby wszystko było jasne: dekoracje, scena, aktorzy, widzowie. I nagle okazało się, że media nie mają takiej władzy, jaką sobie uzurpowały, że nie mogą zmanipulować opinii publicznej w kierunku, w jakim zechcą. Co robić? Jeden z młodych ludzi, zapytany, co dalej, odpowiedział: „Dalej to my, młodzi, będziemy pilnowali, żeby nie wróciło to, co było przed kilkoma miesiącami, tygodniami”.
A. C.: - Ten tydzień to piękna lekcja szacunku dla Prezydenta RP, szacunku do narodu, do państwa w ogóle. Jeżeli dzisiaj mówimy o instytucji prezydenta, to widzimy ją zupełnie inaczej teraz niż miesiąc temu. Jeżeli więc nawet zostanie tylko to dobro, jakim jest szacunek do instytucji państwowych, i to, że dzieci będą pytały rodziców: A kto to jest ten prezydent? Co to jest Miednoje, Bykownia? Pokaż mi, mamo, gdzie te Kresy - bo z takimi pytaniami się spotykałam - jeżeli ono w nas zostanie po tym tygodniu, to ta śmierć przyniesie dobre owoce.
M. K.: - Ksiądz Infułat wywołał temat poziomu debaty publicznej i sposobu pokazywania jej przez media. Każdy powinien się zastanowić, co może zmienić w swoim życiu w tej sferze. Nasuwa mi się taka propozycja. Otóż media pokazują to, co ludzie chcą oglądać. Może powinniśmy się zastanowić, dlaczego tak dużą oglądalność w telewizji mają programy prześmiewcze. Oglądalność nakręca koniunkturę, tworzy pewien styl, w jakim kreuje się polityków. Zaczynając od siebie, powinniśmy się zastanowić, czy przypadkiem nie szukamy taniej sensacji, wyśmiania, łatwej krytyki bez zrozumienia istoty rzeczy. Niektórzy mówią: „To nie był mój prezydent, ale gdybym te programy oglądał wcześniej, to byłbym dumny, że mam takiego prezydenta”. Każdy więc w swoim życiu na pewno ma coś do naprawienia i powinno go to zmusić do refleksji.
KS. Ł. J.: - Jadąc samochodem, widziałem, że naprzeciwko mnie jedzie TIR z wielką prędkością. Pomyślałem, że oprócz tych wszystkich spraw, które Ksiądz Infułat przedstawił na początku, śmierć, która nabrała charakteru globalnego - nagła, bezsensowna, masowa - powinna nas wszystkich nauczyć szacunku do życia.
KS. M. F.: - Wracając do roli mediów przed smoleńską tragedią, trzeba raz jeszcze podkreślić, że była to polityka wykorzystująca zapotrzebowanie społeczne. Świat polityki stał się częścią „rozrywki”, niejako igrzysk.
KS. J. M.: - Chciałbym tu przywołać jeszcze postać Prezydenta Kaczorowskiego. Dla większości z nas była to postać zupełnie nieznana. Ci, którzy kreują opinię publiczną, również nie mają zielonego pojęcia, że przez dziewięćdziesiąt lat żył człowiek, którego warto było pokazywać Polakom. A oni go nie ukazywali. Dopiero po jego śmierci pokazują, jakim był wspaniałym człowiekiem i kontynuatorem tego wszystkiego, co było w II Rzeczypospolitej najlepsze.
KS. I. S.: - Pojawił się też pewien problem tego, co dziś ukazuje się w niektórych mediach. Jest np. tekst pewnej polskiej feministki, która stawia zarzut, że Kościół był zbyt obecny w tych smutnych wydarzeniach. Myślę, że na tle tego, co się stało, warto zastanowić się także, czym jest Kościół, jaka jest jego rola i jakie miejsce zajmuje w życiu narodu i jednostki. Jak Kościół, ze swoją Ewangelią i ze swoim sposobem życia liturgicznego - jak on jest potrzebny człowiekowi. W tym trudnym czasie krzyż nie przeszkadzał przecież nawet takim stacjom, które kiedy indziej opowiadały się przeciw krzyżowi, widoczny był na ekranie i cały czas pokazywany, i nikogo nie raził. Był potrzebny i redaktorom, i narodowi, i wszystkim, którzy patrzyli w obraz telewizyjny. Dostrzeżono nawet krzyż, jaki ukazał się nad Smoleńskiem, gdy rozbił się nasz samolot. A więc refleksja nad miejscem krzyża, miejscem Kościoła, który jest katalizatorem prawdy i pewnej równowagi jednostki, ale i życia społecznego, życia politycznego, życia publicznego i pewnie życia całego świata. Przyjście Kościoła z Ewangelią, z myślą o Zmartwychwstaniu, z tym „alleluja”, które niesamowicie w tym wszystkim wybrzmiewało, to nie jest hegemonizm Kościoła, to przyjście ojcowskie - a więc rodzinne - do tej rodziny zwyczajnej, ludzkiej, ale i do  rodziny narodowej. To powinno być zauważone przez nas wszystkich. Poza tym Kościół także podpowiada nam rachunek sumienia z cynizmu i zakłamania w naszym życiu. Jeżeli mówimy o mediach, które bardzo zaszkodziły i prezydenturze Lecha Kaczyńskiego, i Polsce, to uczyniły to właśnie przez swój cynizm i przewrotność. Dzisiaj ten rachunek sumienia musi zaowocować walką z tym, co złe, i walką o prawdę w życiu jednostki i społeczeństwa. Ale jak ostatecznie ma wyglądać ten nasz rachunek sumienia...
KS. K. S.: - Sądzę, że na taki rachunek sumienia będziemy się dopiero zdobywać. Trzeba zastanowić się, które pytania powinniśmy sobie zadać śmiało, odważnie, a następnie stanąć w obliczu prawdy o sobie, o naszym społeczeństwie, nazwać po imieniu nasze grzechy, wyznać je, uderzyć się w pierś i prosić Boga i bliźnich o przebaczenie.
A. C.: - W tym rachunku sumienia widzę miejsce na przyznanie się do naszych grzechów publicznych. Bo czekają nas w tym roku wybory do ważnych instytucji. Jakich będziemy wybierać ludzi, jak będziemy na nich patrzeć? Ta śmierć dała nam przykład, że powinniśmy patrzeć na tych kandydatów głęboko, dowiadywać się, dopytywać, jacy są naprawdę.
M. K.: - Prezydent Lech Kaczyński pokazał nam dwa wymiary patriotyzmu: patriotyzm w sensie historycznym - czyli kultywowanie wszystkiego, co wiąże się z historią Polski, oraz patrzenie w przyszłość i zainteresowanie się różnymi dziedzinami życia politycznego w kraju. Myślę, że szczególnie ci, którzy do tej pory polityką się nie interesowali, powinni zdać sobie sprawę, że polityka to konkretne problemy: zdrowotne, energetyczne, ekonomiczne, walutowe i międzynarodowe.
KS. Ł. J.: - Myślę, że skoro w związku z katastrofą patriotyzm jest odmieniany przez wszystkie przypadki, to trzeba dziś skończyć z partyjniactwem, z myśleniem o państwie w kategoriach prywatnego folwarku, z którego da się coś wyciągnąć. Jeśli chodzi o Prezydenta Kaczyńskiego i opcję, którą reprezentował, to tam naprawdę nie było sojuszu polityki z biznesem, a więc to był prawdziwy standard dbałości o państwo. Prezydent był mężem stanu. Chcemy zarządców, sprawnych menadżerów, a tak naprawdę brakuje kogoś, kto powinien być mężem stanu. Chciałbym życzyć politykom zaraz po tym, co się stało, żeby było więcej zaufania do siebie nawzajem, żeby było więcej współpracy, żeby była krytyka, ale nie krytykanctwo, a takim wspólnym mianownikiem tego rachunku sumienia niech będzie prawda o naszej tożsamości, o standardach, o tym wszystkim, co ma służyć społeczeństwu.
KS. M. F.: - Kard. Józef Glemp w kazaniu podczas uroczystości pogrzebowych w warszawskiej archikatedrze św. Jana mówił, że mamy już dosyć komisji śledczych i innych dodatkowych, że trzeba się wziąć wreszcie do solidnej pracy. Jeśli więc mówimy o rachunku sumienia, to powinien on zawierać w sobie pytanie o uczciwość, zwykłą, normalną, solidną uczciwość wobec wyborców i wobec całego społeczeństwa.
KS. J. M.: - Nic dodać, nic ująć. Bez wątpienia owocami narodowego rachunku sumienia będą wyniki wyborów. Te owoce będą dobre, jeśli obudzi się ta druga część społeczeństwa, która nie bierze udziału w wyborach, czyli bojkotuje wszelkie działania, mogące zmienić nasz kraj. Może te wydarzenia wpłyną na to, że ci, którzy nigdy nie chodzili głosować, przemyślą swoją decyzję i wybiorą mądrze, dobrze, zgodnie ze swoim sumieniem.
KS. I. S.: - Janusz Śniadek, przewodniczący „Solidarności”, w swoim przemówieniu w imieniu świata pracy w kościele Mariackim zwrócił się do zmarłego Prezydenta słowami: „Panie Prezydencie Wartości”. Jako pierwszy dostał oklaski. Jeżeli dzisiaj mamy naprawiać życie społeczne w Polsce, to rzeczywiście trzeba odnieść się do wartości. Gdy będzie szacunek dla wartości - a są to wartości obiektywne, takie, które są zawarte w Ewangelii - to te wartości mogą nas wszystkich uratować, bo otworzą nam oczy na całą rzeczywistość, na sprawy, dla których zginął Prezydent i członkowie delegacji. Wartością najważniejszą i podstawową jest przecież prawda - prawda, która wyzwala, i oby ta prawda wyzwoliła także nas wszystkich, Polaków, oby wyzwoliła Rosję, która gdyby znalazła się w prawdzie, to spełniłoby się orędzie z Fatimy, wypowiedziane przez Maryję, że Rosja się nawróci. Ta Rosja jest pewnie w przeddzień nawrócenia się, gdyby tylko dowiedziała się prawdy. Także świat, gdyby zobaczył prawdę - prawdę o Bogu i prawdę o człowieku - ten świat także mógłby się nawrócić. I takiego nawrócenia świata, nawrócenia Polski, nawrócenia każdego z nas w obliczu tej tragedii należałoby sobie życzyć.

W debacie uczestniczyli: ks. inf. Ireneusz Skubiś, ks. prał. Ksawery Sokołowski, ks. kan. Jacek Molka, ks. kan. Mariusz Frukacz, ks. Łukasz Jaksik, Anna Cichobłazińska, Mariusz Książek

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W świetle Eucharystii, w ciszy konfesjonału - paulini i Jasna Góra

2024-03-28 10:33

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Karol Porwich/Niedziela

Patriarcha Zakonu Paulinów św. Paweł z Teb przez wielu skazany na śmierć głodową na pustyni, doświadczył Bożej troski i był z Bożej Opatrzności karmiony chlebem. Dziś prawie pół tysiąca paulinów każdego dnia Chlebem Eucharystycznym karmi ludzi na 4 kontynentach. W sercu Zakonu na Jasnej Górze żyje ponad 70 kapłanów. Misję tego miejsca i posługujących tu paulinów, wciąż określają słowa św. Jana Pawła II, że „Jasna Góra to konfesjonał i ołtarz narodu”. Sprawowanie Eucharystii jako centrum życia całej wspólnoty i pracy apostolskiej paulinów wpisane jest w ich zakonne konstytucje.

Na Mszę św…po cud

CZYTAJ DALEJ

Przerażające dane: 1937 osób między 15. a 17. rokiem życia skorzystało w ub.r. z tabletki "dzień po"

2024-03-27 09:25

[ TEMATY ]

Pigułka „dzień po”

Adobe Stock

Minister zdrowia Izabela Leszczyna poinformowała, że w ubiegłym roku 15-latki stanowiły 2 proc. osób korzystających z tabletki "dzień po". Dodała, że w tym czasie 1937 osób między 15. a 17. rokiem życia skorzystało z tabletki "dzień po".

W połowie marca Andrzej Duda zapowiedział, że nie podpisze ustawy, "która wprowadza niezdrowe, chore i niebezpieczne dla dzieci zasady". Jego zdaniem tabletka "dzień po" dostępna bez recepty dla osób niepełnoletnich jest "daleko idącą przesadą". Według prezydenta tabletka nadal powinna być wydawana na receptę, a w przypadku dziewczynek jej zażycie powinno być "decyzją rodzica".

CZYTAJ DALEJ

Wielki Czwartek we Wschowie z biskupem Tadeuszem

2024-03-28 22:04

[ TEMATY ]

Zielona Góra

fara Wschowa

Krystyna Pruchniewska

Wschowa

Wschowa

Liturgii Wieczerzy Pańskiej w kościele pw. św. Stanisława we Wschowie przewodniczył biskup diecezjalny Tadeusz Lityński.

Zapraszamy do obejrzenia fotogalerii p. Krystyny Pruchniewskiej:

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję