W sposób szczególny modlitwą objęte są osoby, które są ofiarami przemocy fizycznej, psychicznej czy seksualnej i nie radzą sobie z jej skutkami.
Ojciec Maksymilian, rozpoczynając homilię, przywołał historię biblijną, w której kobieta namaszcza stopy Jezusa olejkiem. W dalszej części paulin opowiadał o rekolekcjach, które prowadziła s. Bridget McKenna i swoim doświadczeniu Jezusa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Następnie poruszona została kwestia kobiety w świecie i Biblii. - Biblia jest obrazem tego, jaką rolę ma kobieta w świecie. Podstawowym problemem narzucającym tę kłopotliwą rolę, jaką jest miejsce kobiety w społeczeństwie, było też określone przez pożądanie mężczyzny. I tu były ogromne kłopoty. Nieopanowana żądza mężczyzn, jak w starożytności i dziś sprawia, że kobiety są równie mocno odrzucane i pożądane. Psychologia również stwierdza, że im większe pożądanie mężczyzny, im bardziej on ulega pożądaniu względem kobiety, tym później większe są reakcje odrzucenia tej kobiety - mówił kaznodzieja.
Reklama
Kapłan zwrócił uwagę, że trudnością w rozwiązaniu takiej postawy jest odrzucenie Bożego porządku, a także próba uniknięcia odpowiedzialności za swoją nieopanowaną żądzę. - Mężczyzna starożytny, jak i współczesny oszukiwał siebie, chcąc ukryć swoje pożądanie. Przez to próbował sobie wmówić, że to nie on jest winny uleganiu pożądania, ale to wina kobiety. Do dzisiaj są z tym kłopoty. Mężczyzna nie powie, że ma problemy z nieczystością, lecz obwinia kobietę. A później przekłada to na inne sfery życia: alkohol, agresja, zarzuca swojej żonie irracjonalne rzeczy, odrzuca ją. Ogromny jest procent niedojrzałych mężczyzn, ale prawda jest taka, że wszystko zaczęło się od pożądania, a skończyło się na agresji - wskazał o. Stępień, wymieniając przykłady manipulacji, które stosują mężczyźni, krzywdząc kobiety.
W dalszej części o. Maksymilian przywołał badania naukowców zajmujących się problemem psychicznych urazów. - Podali oni, że na 900 badanych statystycznie kobiet, co czwarta została zgwałcona co najmniej raz w życiu. Co trzecia była molestowana seksualnie w dzieciństwie. Naukowcy rozpoczęli też badania nad skutkami takich nadużyć. W ciągu roku zaobserwowano, że wzorzec reakcji psychicznych był identyczny niczym żołnierzy wracających z wojny w Wietnamie. [...] O czym to świadczyło? Bardzo łatwo wywnioskowano, że kobieta tak bardzo przeżywa atak seksualny, jak mężczyzna przeżywa atak bombowy. Jest to tak silny wstrząs dla kobiety! - mówił o. Maksymilian.
Kapłan nawiązał także do postawy Szymona z Ewangelii. - On widział tylko grzesznicę. Nie zastanawiał się, skąd się u niej te grzechy wzięły, jaką miała rodzinę, sytuację w domu itp. Faryzeusz tego nie wziął pod uwagę. Wielu ludzi nie bierze tego pod uwagę, skąd się biorą pewne rzeczy na świecie czy na ulicach - nauczał kapłan i dodał: - Zarówno ranni żołnierze, jak i zgwałcone kobiety wołają o pomoc. Podobieństwa sięgają tak daleko, że jeden z badaczy zauważył, że u ocalonych z bitwy żołnierzy jest poczucie winy. Czują się winni, że nie zginęli. Podobnie kobiety, które zostały zmanipulowane seksualnie, czują się winne, że stały się ofiarami, że ktoś im zrobił krzywdę. Co za dziwny obrót rzeczy.
Reklama
Paulin mówił także o kobiecie z Ewangelii, która obmyła stopy Jezusa. - Nawet słowa nie może wydusić, bo jej ściska gardło. Tylko poczucie winy, ale nie dlatego, że była grzesznicą, ale może była ofiarą? Może jej gardło ściskało poczucie winy, o którym wiedział tylko Bóg. Szymon nie wiedział o tym. Czytając tę Ewangelię, o kim można pomyśleć? Czy nie o milionach kobiet, które są poniżane, gwałcone, wykorzystywane jako żywy towar, bite, molestowane? A ci mężczyźni, którzy swoim pożądaniem kaleczą kobiety, później nimi pogardzają. Pożądanie przeradza się w pogardę - przestrzegał kapłan.
Przywołując dalsze fragmenty wspomnianej Ewangelii, o. Stępień wskazał, że wiele kobiet zostało przez Jezusa uzdrowionych. - One szły za Nim, bo się go nie bały. Dlaczego? Bo on ich nie pożądał. Tam, gdzie jest pożądanie, tam jest lęk i odrzucenie. Przy Jezusie czuły się bezpiecznie. On był Bogiem i człowiekiem, ale tak zharmonizowanym, że żadna kobieta nie czuła się przy Nim ani odrzucona, ani pożądana - mówił o. Maksymilian i dodał: - Bo Bóg ma wolę chronienia człowieka, szczególnie tego zranionego. To jest przepiękny obraz Kościoła, gdzie Chrystus daje schronienie każdemu. I to jest piękny obraz miłości Boga, który wszystko uspokaja tak, że kobieta i mężczyzna idą przy sobie i nic się złego nie dzieje.
Wracając jeszcze do momentu obmycia przez kobietę Jezusowych stóp, kapłan poruszył kwestię pragnienia oczyszczenia i wolności człowieka. - Jezus nie odtrąca jej, ale pozwala jej na ten gest, bo człowiek musi dokonać pewnej ekspiacji i musi wypłakać to, co mu zalega w sercu. Nie można powiedzieć człowiekowi - „Zapomnijmy o tym”, ale człowiek musi wypłakać swój, grzech. Jest to bardzo humanitarne i Boże - wskazał.
Na zakończenie o. Maksymilian zachęcił, aby po Eucharystii pozostać i doświadczyć Bożej miłości w trakcie adoracji Najświętszego Sakramentu. - Jezus chce dać ci Swoją miłość, chce uczynić twoje życie tak pięknym, że pójdziesz za Nim i będziesz mu usługiwać. Chce cię uzdrowić, ale jest to proces. Chce zaprzyjaźnić się w tym procesie. Gdyby to dokonał w 5 minut, nigdy byśmy Go nie poznali. Moglibyśmy odejść i już nie wrócić, bo większości z nas zależy tylko na zdrowiu. Jezus chce dać nam więcej - Siebie, swoją przyjaźń, miłość. Kocha nas i zależy Mu na nas i wie, że mamy czuły punkt, gdzie możemy się z Nim spotkać - to nasze cierpienie i rany. Doskonale nas zna i rozumie.