Reklama

Dziedzictwo Błogosławionej Nazaretanki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dwadzieścia lat temu wszystko działo się na Placu św. Piotra w Rzymie. I Eucharystia pod przewodnictwem Ojca Świętego Jana Pawła II, i wspólnie przeżywana radość z ogłoszenia naszej Błogosławionej. Pielgrzymka do Wiecznego Miasta na beatyfikację Marii od Pana Jezusa Dobrego Pasterza (Franciszki Siedliskiej) miała miejsce 23 kwietnia 1989 r. Zgromadziła około 800 nazaretanek z całego świata. Wraz z siostrami przybyło wielu świeckich przyjaciół Nazaretu, związanych z apostolatem Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny.
Od czasu beatyfikacji utrwaliła się tradycja, że co roku ok. 23 kwietnia w Prowincji Najświętszego Imienia Jezus obywają się pielgrzymki z Roszkowej Woli do Żdżar lub na odwrót. Pielgrzymujący z relikwiami Błogosławionej pokonują trasę ok. 9 km. W jednym roku odwiedzają miejsce jej urodzenia - Roszkową Wolę, gdzie znajduje się pierwszy na świecie kościół pod jej wezwaniem, a w następnym - Żdżary. Jest w nich kościół św. Mikołaja, ufundowany w 1850 r. przez dziadka Franciszki - Józefa Aleksego Morawskiego. Ze Żdżarami związane były też dzieciństwo i młodość Franciszki, tutaj też dojrzała do roli zakonnicy i założycielki.
To właśnie tu, w Żdżarach, był 26 kwietnia br. początek jubileuszowej trasy pielgrzymkowej. Na uroczystości przybył cały zarząd prowincjalny z Warszawy. Siostry i świeccy dojechali autokarami, busami i prywatnymi samochodami z: Warszawy, Ostrzeszowa, Lublina, Łukowa, Wytyczna, Włodawy, Rawy Mazowieckiej, Ząbek, Kalisza, Bydgoszczy, Poznania, Leszna i innych miejsc w Polsce. Przybyła grupa dzieci i młodzieży z Bydgoszczy i Warszawy oraz Stowarzyszenie Najświętszej Rodziny, które w tym roku otrzymało wypracowany na poziomie zgromadzenia statut (58 osób, całymi rodzinami), z Lublina chór dziecięcy, z Rawy Mazowieckiej grupa harcerek z druhnami wychowawczyniami (II gromada ze szczepu rawskiego im. bł. Franciszki Siedliskiej, ze Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”, Federacja Skautingu Europejskiego). Przybyli też licznie mieszkańcy Roszkowej Woli, kapłani i mieszkający po sąsiedzku ojcowie kapucyni z Nowego Miasta.
Pielgrzymka dotarła do Roszkowej Woli przed godz. 15. Pielgrzymujący modlili się, sięgając do tekstów Błogosławionej, i wysłuchali konferencji o. Grzegorza Kałdowskiego MSF.
Mszy św. w kościele w Roszkowej Woli przewodniczył bp Józef Zawitkowski w asyście wielu kapłanów, przy śpiewach chóru sióstr nazaretanek i muzyce orkiestry żdżarskiej. Przy ołtarzu stał poczet sztandarowy Szkoły Podstawowej im. bł. Franciszki Siedliskiej w Żdżarach. Ksiądz Biskup w homilii nawiązał do życia Błogosławionej: „Nauczcie się radykalności od Matki Siedliskiej: ja i mój dom ostajemy przy prawdziwym Bogu i wtedy wszystko przechodzi, wszystko staje się jasne i proste, wiem, komu zawierzyłem, wiem na kogo postawiłem”. W procesji z darami znalazły się także ornat dla kościoła, obrus na ołtarz, miód i chleb własnego wypieku oraz 20 róż symbolizujących 20 lat od beatyfikacji Franciszki Siedliskiej.
Księdza Biskupa wzruszyły najbardziej słowa powitań dzieci, które mówiły: „Kochany nasz Księże Biskupie: nasz, bo jesteś dzieckiem naszej mazowieckiej ziemi; nasz, bo bliska jest Ci bł. Maria Franciszka i do niej z nami się modlisz; nasz, bo do nas się uśmiechasz i mówisz: «Dzieciaki kochane»; nasz, bo dziś będziesz błogosławił Apostolstwu Modlitwy Dzieci (...)”. O błogosławieństwo to poprosiła Księdza Biskupa s. Maria Błaszczyk, przełożona prowincjalna: „W imieniu Prowincji Najświętszego Imienia Jezus, przy której powstało i rozwija się Nazaretańskie Centrum Rozwoju Misji, proszę Księdza Biskupa o pasterskie błogosławieństwo dla Dzieła Apostolstwa Modlitwy, a w nim - dla Apostolstwa Dzieci. Poczytujemy sobie za zaszczyt to, że Apostolstwo Modlitwy przy Nazaretańskim Centrum będzie nosiło błogosławieństwo Syna ziemi, z której pochodzi bł. Franciszka Siedliska”. Po liturgii wszyscy zostali zaproszeni na poczęstunek, który przygotowały siostry ze Żdżar i Roszkowej Woli.

Reklama

W Roszkowej Woli

Siostry Nazaretanki mieszkają od 2001 r., od września 2008 r. znajduje się tutaj Nazaretańskie Centrum Rozwoju Misji.

W Żdżarach

Dom Sióstr Nazaretanek powstał w 1945 r., następnie, w 1985 r. - dom rekolekcyjny. W latach 2003-2004 staraniem całego Zgromadzenia wyremontowano i zmodernizowano dom rekolekcyjny, do którego dobudowano kaplicę. Po dobudowaniu do tego obiektu klasztoru powstał duży dom, który stanowi Centrum Duchowości Założycielki i służy odnowie duchowej sióstr i świeckich.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Zwykła uczciwość

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 3

[ TEMATY ]

Ks. Jarosław Grabowski

Piotr Dłubak

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

Duchowni są dziś światu w dwójnasób potrzebni. Bo ludzie stają się coraz bardziej obojętni na sprawy Boże.

Przyznam się, że coraz częściej w mojej refleksji dotyczącej kapłaństwa pojawia się gniewna irytacja. Pytam siebie: jak długo jeszcze mamy czuć się winni, bo jakaś niewielka liczba księży dopuściła się przestępstwa? Większość z nas nie tylko absolutnie nie akceptuje ich zachowań, ale też zwyczajnie cierpi na widok współbraci, którzy prowadzą podwójne życie i tym samym zdradzają swoje powołanie. Tylko czy z powodu grzechów jednostek wolno nakazywać reszcie milczenie? Mamy zaprzestać nazywania rzeczy w ewangelicznym stylu: tak, tak; nie, nie, z obawy, że komuś może się to nie spodobać? Przestać działać, by się nie narazić? Wiem, że wielu z nas, księży, stawia sobie dziś podobne pytania. To stanie pod pręgierzem za nie swoje winy jest na dłuższą metę nie do wytrzymania. Dobrze ujął to bp Edward Dajczak, który w rozmowie z red. Katarzyną Woynarowską mówi o przyczynach zmasowanej krytyki duchowieństwa, ale i o konieczności zmian w formacji przyszłych kapłanów, w relacjach między biskupami a księżmi i między księżmi a wiernymi świeckimi. „Wiele rzeczy wymaga teraz korekty” – przyznaje bp Dajczak (s. 10-13).

CZYTAJ DALEJ

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję