Kolejna wpadka amerykańskiego, katolickiego uniwersytetu. Po Uniwersytecie Notre Dame - przypomnijmy, że władze tej uczelni postanowiły nagrodzić Baracka Obamę honorowym stopniem naukowym - kontrowersje wzbudziła decyzja słynnego Uniwersytetu Georgetown. Barack Obama odwiedził tę uczelnię na początku kwietnia i wygłosił w jej murach przemówienie. Warunkiem występu Obamy było usunięcie wszystkich symboli religijnych z miejsca, gdzie przebywał amerykański prezydent. Władze uczelni przystały na to, czym wprawiły w osłupienie wielu amerykańskich katolików. Zasłonięto nawet akronim IHS (skrót greckiego imienia Jezusa Chrystusa).
Komentator „National Review”, krytykując decyzję władz uniwersyteckich, podkreślił, że takie sytuacje świadczą o kryzysie katolickiej tożsamości w szerokich kręgach wierzących. Zdaniem ks. Roberta A. Sirico, kryzys w wielu przypadkach jest tak głęboki, że nominalni katolicy dziwią się swoim współbraciom w wierze, że ci poszczą, sprzeciwiają się aborcji, ciągle postrzegają małżeństwo jak ich dziadkowie oraz zajmują konserwatywne stanowisko w wielu gorących kwestiach społecznych.
Oczywiście - zauważył ks. Sirico - nominalni katolicy będą zaprzeczali, że taki kryzys ich dotyka, motywując takie, a nie inne postępowanie tolerancją i szacunkiem dla opinii i przekonań innych. Jeśli jednak epizod z Georgetown nie oznacza kryzysu tożsamości - a rodzina zakonna, która była kiedyś mocnym obrońcą Kościoła, wymazuje swoją nazwę (jezuici) i historyczną osobę, która ich inspirowała - Jezusa - to co to jest?
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu