Żyje mu się lepiej
Zawrotną karierę robi w Polsce niejaki Robert Jagła. To żywy przykład realizacji obietnicy PO z kampanii wyborczej - „Aby żyło się lepiej”. Rzeczywiście, Jagła Robert już żyje lepiej, a ma nadzieję, że ułoży mu się jeszcze lepiej. Jest ucieleśnieniem „polish dreamu”. Z kierowcy awansował na pracownika kiosku, później - gdzieś w okolicach 2001 r. - dostał kopa i został kierownikiem biura partyjnego, a wreszcie - odgraża się, że to nie koniec - został dyrektorem Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego. Najmocniejszą stroną Jagły nie jest wcale głowa, ale plecy. Ta tylna część ciała rozwinęła się nie na siłowni, tylko dzięki rodzinnym związkom z szefem klubu parlamentarnego PO Zbigniewem Chlebowskim. A więc: Aby żyło się lepiej. Kolegom i rodzinie. Może być w odwrotnej kolejności.
Impreza na ulicy
Janusz Palikot zwołał uliczną imprezę. Popijał na niej publicznie wódeczkę i częstował nią przechodniów. Na bank bibę sfinansował zakochany w Palikocie fanklub emerytów, rencistów i żaków, oczywiście.
Pytanie wybranych
Zapatrzeni w sondaże partyjni koledzy Palikota nawet nie próbują już ściemniać, że zachowanie posła ich oburza, że jest nie do zaakceptowania czy coś tam, coś tam. Biorą go w obronę, bo pytać ponoć każdy może. Od niedawna. Andrzej Lepper też tylko pytał Donalda Tuska, Włodzimierza Cimoszewicza, Andrzeja Olechowskiego, Pawła Piskorskiego i Jerzego Szmajdzińskiego z trybuny sejmowej i sąd go skazał za zbytnią ciekawość. Jaki z tego morał? Pytać można, ale nie wszystkich.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu