Reklama
„Jestem bardzo wdzięczny Panu Bogu i papieżowi Franciszkowi. To wielka radość dla całego Kościoła powszechnego, dla naszej Ojczyzny, dla Archidiecezji Przemyskiej i dla pięknej parafii w Markowej w której w czasie II wojny światowej, w domach mieszkańców, znalazło schronienie około 20 osób narodowości żydowskiej.
Dzisiejszy dzień jest w pewnym sensie dzień dla mnie zaskoczeniem. Starałem się w ostatnich latach kontynuować to, co rozpoczął abp Józef Michalik w sprawie procesu beatyfikacyjnego rodziny Ulmów. W pewnym momencie ta sprawa została wyłączona z procesu beatyfikacyjnego wielu osób, ks. Henryka Szumana i 88 jego towarzyszy. Rozpocząć się wówczas osobny proces beatyfikacyjny. Myślałem jedna, że długo będziemy czekać na radość z beatyfikacji rodziny Ulmów. Jednak z pomocą życzliwych ludzi udało nam się przedstawić tę sprawę Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, a później proces nabrał szybkiego tempa. Zgodnie z procedurami w Watykanie sprawą zajmowała się Komisja Historyczna, Komisja Teologiczna i Komisja Biskupów i Kardynałów, co doprowadziło do decyzji papieża zezwalającej na publikację dekretu o męczeństwie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Beatyfikacja rodziny Ulmów jest wyzwaniem dla współczesnego świata, który jakby odchodzi od wierności Ewangelii, od miłości Pana Boga, miłości bliźnich i przestrzegania Dekalogu. W 2018 papież Franciszek wspominając rodzinę Ulmów nawiązał do Dekalogu mówiąc, że ta rodzina oczekująca na beatyfikację jest przykładem wierności Bożym przykazaniom. Myślę, że dla nas wszystkim przykład rodziny Ulmów jest wyzwaniem, gdy chodzi o postrzeganie i docenianie rodziny jako związku mężczyzny i kobiety; rodziny, która się wzajemnie wspiera i pomaga sobie w najtrudniejszych momentach.
Reklama
Wyobraźmy sobie czas wojny. W tym trudnym czasie rodzina Ulmów wychowywała swoje dzieci. Mimo trudnych warunków Ulmowie przyjęli dar życia. I to nie tylko dotyczyło ich dzieci, ale również ówczesnych uchodźców. Wówczas uchodźcami byli Żydzi, którzy uciekali ze swoich domów szukając schronienia w domach polskich rodzin, w stodołach, w ziemiankach, w lasach. Dzisiaj uchodźcy też szukają miejsca dla siebie i są przyjmowani. Temu dziedzictwu jesteśmy wierni. Wypływa ono z przykazania miłości Pana Boga i bliźniego w myśl zasady „gość w dom, Bóg w dom”. W czasie II wojny światowej taka postawa była wielkim wyzwaniem. Było to bardzo trudne, ponieważ za udzielenie pomocy groziła kara śmierci.
Reklama
Dla mnie niezwykle przejmującym świadectwem są słowa Józefa Ulmy, gdy przestrzegano go, że ukrywanie Żydów grozi niebezpieczeństwem dla niego samego, jego żony i dzieci. Wypowiedział wówczas piękne zdanie: „Nie mogę ich wyrzucić z domu, bo to są również ludzie”.
Duże wrażenie robią dla mnie również podkreślone czerwonym ołówkiem dwa fragmenty w Biblii Wiktorii i Józefa Ulmów. Pierwszy o miłosiernym Samarytaninie, a drugi o miłowaniu nieprzyjaciół. Moim zdaniem Ulmowie zasługują na to, żeby nazywać ich Samarytanami z Markowej.
Od dzisiaj rozpoczynamy modlitwy, aby uroczystość beatyfikacyjna umocniła wiarę, miłość do Pana Boga i drugiego człowieka. Modlitwy mają również umocnić nadzieję, że świat dzięki takim ludziom jak rodzina Ulmów, może być lepszy.
Obecnie pozostaje do ustalenia data i miejsce beatyfikacji. Będziemy proponowali Stolicy Apostolskiej daty i miejsca szukając optymalnych rozwiązań. Ale przede wszystkim należy rozpocząć duchowe przygotowania do tego wydarzenia”. Notował Krzysztof Tadej