,,Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie” (por. Rz 14, 7). Słowa św. Pawła w doskonały sposób charakteryzują postawę jednego z najzdolniejszych polskich siatkarzy - Arkadiusza Gołasia. W tym roku - 16 września - mija trzecia rocznica tragicznej śmierci Arka.
We wspomnieniach jawi się jako człowiek o wspaniałym charakterze, który kieruje się przede wszystkim dobrem drugiego człowieka. Sam często powtarzał, że jest za dobry. Zawsze miał czas dla innych. Nawet po najbardziej męczącym meczu cierpliwie pozował do zdjęć z kibicami, rozmawiał z dziennikarzami. Był lubiany przez wszystkich - zarówno przez licznych fanów, trenerów, jak i działaczy. Na większości zdjęć jest uśmiechnięty albo robi śmieszne miny - tak jakby wszystko traktował z przymrużeniem oka... A jednak... To właśnie Arkadiusz Gołaś przez całe swoje życie udowadniał, że wszystko, co robi, ma dla niego ogromne znaczenie. Oprócz pracy, wysiłku, w każdą czynność wkładał swoje serce. Dziś, po trzech latach od jego śmierci, nadal pozostaje w pamięci wielu ludzi. Świadczą o tym liczne inicjatywy podejmowane nie tylko w środowiskach sportowych. Imieniem Arka nazwano już halę sportową, a także turniej siatkarski odbywający się co roku we wrześniu w Częstochowie. Ostatnio pojawił się także projekt, aby w tym mieście, tak bardzo kojarzonym z Arkiem Gołasiem, pojawiła się ławeczka, na której siedzieć będzie reprezentacyjny środkowy bloku... Czy tak się stanie - trudno powiedzieć. Jedno jest pewne: Mimo upływu czasu, Arku, pamiętamy...
Pomóż w rozwoju naszego portalu