Reklama

Niedziela Wrocławska

Jubileusze u św. Maksymiliana

Parafia pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego na wrocławskim Gądowie przeżywa jubileusz 40. rocznicy powstania parafii, 25. rocznicy poświęcenia kościoła i 40-lecie proboszcza ks. Czesława Majdy.

Magdalena Lewandowska

Ks. prałat Czesław Majda jest proboszczem parafii św. Maksymiliana od samego początku jej powstania.

Ks. prałat Czesław Majda jest proboszczem parafii św. Maksymiliana od samego początku jej powstania.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Budowę ich kościoła pobłogosławił św. Jan Paweł II, osobiście też poświęcił ukończoną świątynię. Pojechali do Rzymu na kanonizację swojego patrona - parafia św. Maksymiliana ma za co dziękować Bożej Opatrzności.

– 40 lat temu, w stanie wojennym, zostałem posłany na nowe osiedle, do małej kapliczki, by tam tworzyć nową parafię. 14 sierpnia przeżywaliśmy pierwszy odpust, ogromnie dla nas ważny. Tego właśnie dnia abp Henryk Gulbinowicz wydał dekret erygowania parafii, wtedy jeszcze błogosławionego Maksymiliana Marii Kolbego. Podczas odpustu ogłosiłem wiernym, że jesteśmy już parafią. Ponieważ kaplica była bardzo mała uroczystości odbywał się przed nią. Sumie odpustowej przewodniczył mój brat ks. Stanisław Majda, a homilię wygłosił ks. Adam Drwięga, późniejszy wieloletni proboszcz katedry – wspomina początki proboszcz ks. Czesław Majda.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kanonizacja patrona

Już jesienią tego samego roku pielgrzymka z młodej parafii pojechała na kanonizację swojego patrona do Rzymu. – To była nasza pierwsza pielgrzymka parafialna, po dwóch miesiącach funkcjonowania parafii. Zorganizowaliśmy autokar i pojechaliśmy do Rzymu nie tylko na kanonizację, ale także po kamień węgielny do nowego kościoła – opowiada ks. Majda. – Pierwszym wielkim przeżyciem była dla nas Msza kanonizacyjna na Placu św. Piotra, słowa Ojca Świętego. Byliśmy pod wrażeniem przepięknej Bazyliki św. Piotra, całej kolumnady, tłumu zgromadzonego na placu. Czuliśmy się tam, jak w Niebie. Drugiego ogromnego przeżycia doświadczyliśmy następnego dnia – osobiście spotkaliśmy się z Janem Pawłem II. Każdy z nas podchodził do papieża, uścisnął mu dłoń, powiedział kilka słów lub po prostu płakał ze wzruszenia. Ja wtedy pokazałem Janowi Pawłowi II projekt nowego kościoła i poprosiłem, by pobłogosławił to wielkie dzieło, które mamy podjąć. Ojciec Święty pobłogosławił naszą budowę, nową parafię, życzył odwagi i siły. Do Kurii Watykańskiej zanieśliśmy prośbę o kamień węgielny z grobu św. Piotra – ten kamień przywiózł później dla nas abp Henryk Gulbinowicz.

Reklama

Dwa filary

Od samego początku istnienia parafia związana jest szczególnie z dwoma postaciami: św. Maksymilianem Kolbe i św. Janem Pawłem II. – Przede wszystkim z naszym patronem, który tak jak my Niepokalanów budował od zera. Najpierw starał się o teren, później na placu postawił figurkę Matki Bożej Niepokalanej i od tego jego wielkie dzieło się zaczęło. Podobnie i my zaczynaliśmy od zera, a pierwszą rzeczą, jaką wykonaliśmy na placu budowy, było postawienie figury Matki Bożej Niepokalanej. Ta figura stoi do dziś przy plebani – podkreśla ksiądz proboszcz. – Często prosiłem św. Maksymiliana, żeby nam pomagał w rozwiązywaniu wszystkich problemów związanych z powstawaniem parafii i budowanie kościoła. W czasie komunizmu bardzo trudno było zdobywać materiały budowlane, nie było przydziałów dla parafii, że wszystkimi dokumentami i pozwoleniami musieliśmy biegać do wydziału ds. wyznań i prosić o ich pieczątkę. Wierzę, że św. Maksymilian nas wspierał w realizacji tego dzieła.

Druga osobą jest św. Jan Paweł II, który w Rzymie pobłogosławił budowę kościoła i młodą parafię. – Ojciec Święty patronował naszej budowie od samego początku, nawet o tym nie wiedząc. Kiedy w 1983 r. miał przyjechać do Wrocławia na Partynice, powiedziałem do wiernych: „Słuchajcie kochani, idziemy do Ojca Świętego z pustymi rękami. Co mu ofiarujemy? Kupmy teren pod budowę nowego kościoła i symbolicznie ofiarujmy papieżowi”. To chwyciło, ludzie zebrali ofiary i mogłem kupić teren od komunistów. A cena była bardzo wysoka, bo oni nie sprzedawali gruntów za przysłowiową złotówkę. Jak kupiliśmy plac, mogliśmy występować o pozwolenie na budę i podejmować działania. I to była pierwsza „pomoc” Ojca Świętego. On nas od samego początku motywował – zaznacza ks. Czesław.

Reklama

Poświęcony przez papieża

Zwieńczeniem był przyjazd Jana Pawła II do Wrocławia w 1997 r. na Kongres Eucharystyczny i poświęcenie światyni przez papieża. – Pierwotnie budowę kościoła św. Maksymiliana planowaliśmy ukończyć w 2000 r. jako votum za jubileusz chrześcijaństwa. Ale kiedy w 1994 r. okazało się, że papież przyjedzie do Wrocławia na Kongres Eucharystyczny, postanowiliśmy przyspieszyć budowę o 3 lata. Było naszym wielkim pragnieniem, żeby kościół zbudować na Kongres i żeby poświęcił go Jan Paweł II – mówi proboszcz. I udało się go wybudować dzięki wielkiemu zaangażowaniu parafian. Chociaż papież miał jechać inną drogą i nie przejeżdżać obok nowo wybudowanej świątyni. Ks. Majda pisał do o. Roberto Tucci, ówczesnego dyrektora Radia Watykańskiego, który odpowiadał za przygotowanie pielgrzymek papieskich, z prośbą o zmianę trasy. Po wizji lokalnej prośba została wysłuchana.

Aby papież mógł zatrzymać się koło kościoła, trzeba było przygotować cały teren i podzielić go na sektory. – Samodzielnie wykonywaliśmy ogrodzenia sektorów. Podczas wizyty BOR-u jeden z funkcjonariuszy powiedział, że dostali sygnał o podłożonej na naszym terenie bombie. Przeszukiwali nawet kanalizację, ale dzięki Bogu okazało się, że to był fałszywy alarm. Nie pozwolono nam wręczyć papieżowi kwiatów, bo to stwarzało dodatkowe niebezpieczeństwo. A wody do poświęcenia kościoła ksiądz wikariusz – obecnie proboszcz parafii w Wąsoszu ks. Jan Węgielski – musiał się napić, żeby udowodnić, że nie jet zatruta. Takie były wymagania BOR-u – wspomina z uśmiechem ks. Majda. Po wielu przeciwnościach papież przyjechał i pobłogosławił kościół: – Mówiłem wszystkim, że jestem najszczęśliwszym proboszczem na świecie, ponieważ nie tylko zdążyliśmy z budową kościoła na czas Kongresu, ale jeszcze Pan Jezus przysłał nam papieża, żeby swoją modlitwą uświęcił to dzieło Boże. Dla mnie to był dowód, że Bóg jest wdzięczny za tą świątynię.

Reklama

Parafianie nie zawiedli

Przyspieszenie prac i postawienie pięknego kościoła nie byłoby możliwe gdyby nie wsparcie parafian. – Ludzie bardzo angażowali się w budowę, do pracy społecznej przychodziło nieraz 60 osób. Często była to prawie natychmiastowa odpowiedź parafian, którzy zmieniali swoje plany, obowiązki zawodowe, by pomóc. Własnoręcznie wyrabiali cegły na budowę kościoła, pomagali w zdobywaniu materiałów, których wtedy nie było można kupić. Kierownik cegielni na Stabłowicach dał nam możliwość produkowania cegieł dla kościoła na drugą zmianę. Potrzebni byli tylko ludzie. I parafianie się zgodzili. Po powrocie z pracy jechali na druga zmianę produkować tak potrzebne na budowie cegły – opowiada proboszcz

Pomagały także zaprzyjaźnione parafie z Niemiec. – Bardzo pomógł proboszcz z Bad Abbach ks. Siegfried Felber. Razem z wiernymi na początku budowy przekazali nam samochód ciężarowy, betoniarki oraz potrzebne narzędzia budowlane. Przez wiele lat nas wspierali, a ks. Siegfried osobiście podżyrował kredyt potrzebny do ukończenia budowy, sam spłacał odsetki. Okazał wielkie braterstwo. Bóg mi dał dobrych i pomocnych ludzi, bym to dzieło mógł zrealizować – podkreśla ks. Majda. I dodaje: – Starałem się w swoim życiu działać na chwałę Boga i pożytek dla ludzi. Na obrazku prymicyjnym napisałem fragment Psalmu 56 „Wśród ludu będę chwalił Cię Panie” i całe swoje kapłaństwo czułem i czuję, że do ludzi zostałem posłany i z ludźmi chcę iść za Chrystusem.

2022-11-06 16:15

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Napełnił naczynie wodą i zaczął umywać uczniom nogi” (J 13, 5)

Niedziela warszawska 15/2004

[ TEMATY ]

Wielki Tydzień

pl.wikipedia.org

Mistrz Księgi Domowej, "Chrystus myjący nogi apostołom", 1475

Mistrz Księgi Domowej,

1. Wszelkie „umywanie”, „obmywanie się” lub kogoś albo czegoś kojarzy się ściśle z faktem istnienia jakiegoś brudu. Umywanie to akcja mająca na celu właśnie uwolnienie się od tego brudu. I jak o brudzie można mówić w znaczeniu dosłownym i przenośnym, taki też sens posiada czynność obmywania; jest to oczyszczanie się z fizycznego brudu albo akcja symboliczna powodująca uwolnienie się od moralnego zbrukania. To ten ostatni rodzaj obmycia ma na myśli Psalmista, kiedy woła: „Obmyj mnie całego z nieprawości moich i oczyść ze wszystkich moich grzechów …obmyj mnie a stanę się bielszy od śniegu” (Ps 51, 4-9). Wszelkie „bycie brudnym” sprowadza na nas złe, nieprzyjemne samopoczucie, uwolnienie się zaś od owego brudu przez obmycie przynosi wyraźną ulgę.
Biblia mówi wiele razy o obydwu rodzajach zarówno brudu jak i obmycia, czyli oczyszczenia. W rozważaniach niniejszych zajmiemy się obmyciami z brudu w znaczeniu moralnym.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas do kapłanów: biskup nie jest dozorcą księdza, ani jego strażnikiem

2024-03-28 13:23

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

Episkopat News/Facebook

Biskup nie jest dozorcą księdza, ani jego strażnikiem. Jeśli ksiądz prowadzi podwójne życie, jakąkolwiek postać miałoby ono mieć, powinien to jak najszybciej przerwać - powiedział abp Adrian Galbas do kapłanów. Metropolita katowicki przewodniczył Mszy św. Krzyżma w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach. Podczas liturgii błogosławił oleje chorych i katechumenów oraz poświęca krzyżmo.

W homilii metropolita katowicki zatrzymał się nad znaczeniem namaszczenia, szczególnie namaszczenia krzyżmem, „najszlachetniejszym ze wszystkich dziś poświęcanych olejów, mieszaniną oliwy z oliwek i wonnych balsamów.” Jak zauważył, olej od zawsze, aż do naszych czasów wykorzystywany jest jako produkt spożywczy, kosmetyczny i liturgiczny. W starożytności był także zabezpieczeniem walczących. Namaszczali się nim sportowcy, stający do zapaśniczej walki. Śliski olej wtarty w ciało stanowił ochronę przed uchwytem przeciwnika.

CZYTAJ DALEJ

Sandomierz: Msza Krzyżma

2024-03-28 16:57

[ TEMATY ]

bp Krzysztof Nitkiewicz

diecezja sandomierska

Msza Krzyżma

Marian Sztajner/Niedziela

Przedpołudniowa liturgia Mszy św. Krzyżma w sandomierskiej bazylice katedralnej była wyrazem jedności duchowieństwa, które posługuje w Kościele lokalnym. Z bp. Krzysztofem Nitkiewiczem, Mszę celebrowali biskup pomocniczy senior Edward Frankowski oraz duchowni przybyli z parafii diecezji sandomierskiej. W modlitwie uczestniczyło około 500 ministrantów, dziewczęta z ruchów katolickich, wspólnota Wyższego Seminarium Duchownego, siostry zakonne oraz wierni.

Na początku wygłoszonej homilii, bp Nitkiewicz podziękował prezbiterom za codzienną posługę: "Dzisiejsza poranna liturgia jest swoistą osią, wokół której obraca się nasze życie. Tym bardziej więc dziękuję wam za to, że tu jesteście i że możemy razem koncelebrować Eucharystię. Korzystając z okazji, pragnę wyrazić wdzięczność za wielką troskę, jaką otaczacie wiernych, za posługę w świątyni, za katechezę, za opiekę nad chorymi. Dziękuję za to, że jesteście dobrymi gospodarzami i kustoszami kościelnego patrymonium. Dziękuję księżom pełniącym funkcje diecezjalne oraz kapłanom zakonnym, angażującym się chętnie w życie naszego Kościoła lokalnego".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję