Obawiam się, że takie modne hasła, jak: „Być sobą, autentycznym, otwartym, bezpośrednim, szczerym do bólu…” itp. wcale nie idą w parze z rzadziej już używanymi pojęciami, jak: „Być uczciwym, prostodusznym, prawdziwym, o czystych intencjach…”. Choć z pozoru są one bliskoznaczne.
*
„Cóż oprócz nieba, o Słońce, zdoła pomieścić w sobie twój obraz? Marzę o tobie, ale próżno się spodziewać, abym mogła ci kiedykolwiek posłużyć sobą! - płakała kropla rosy i mówiła: Jestem za mała, aby cię wziąć w siebie, wielki panie, i całe moje życie to tylko łzy”.
„Oświecam bezkresne niebo, ale mogę się oddać najmniejszej kropelce rosy - odparło Słońce. - Stanę się tylko iskierką światła i napełnię cię sobą, a twoje maleńkie życie będzie kuleczką śmiechu.”
Pomóż w rozwoju naszego portalu
*
Jest taka baśń o księciu chińskim, który przed koronacją na króla miał poślubić kobietę godną miana królowej. W pięknym księciu była skrycie zakochana córka pałacowej służącej Thai. Na wieść o ogłoszonym przez księcia balu, na którym miały się zaprezentować kandydatki na jego żonę, Thai zapragnęła zjawić się pomiędzy pięknymi i bogatymi księżniczkami i arystokratkami. I zjawiła się na balu jak szara mysz pomiędzy wystrojonymi i obwieszonymi klejnotami dziewczętami. Książę patrzył uważnie, jak one się prezentują, tańczą, popisują, lecz nie podszedł do żadnej. W końcu ogłosił dziwny konkurs: „Każda z was, wychodząc stąd, otrzyma jedno nasionko. Ta, której uda się z niego wyhodować w pół roku najpiękniejszy kwiat, zostanie moją żoną”. Thai znała wiele posług, ale ogrodniczką nie była. Mimo to pielęgnowała, jak tylko potrafiła, zasadzone w donicy ziarno. Jednak ono nawet najmniejszym kiełkiem nie dało znać o kwiecie w nim ukrytym. Minęło pół roku i Thai poszła na bal bez kwiatu w donicy, ale z nadzieją, że choć zobaczy księcia. Ustawił się tam korowód kandydatek, a każda niosła do księcia jakiś kwiat - co jeden to piękniejszy, patrząc z zazdrością lub pogardą na kwiaty konkurentek. Książę przeszedł wzdłuż szpaleru, ślizgając się ledwie wzrokiem po okazałych kwiatach. Podszedł do Thai, trzymającej pustą donicę, ujął ją za rękę i poprowadził do tronu, skąd ogłosił zdumionym pannom i dworzanom: „Ta dziewczyna wyhodowała kwiat najpiękniejszy, godny królowej Chin. Ten kwiat to UCZCIWOŚĆ, bowiem pół roku temu wszystkie otrzymałyście martwe nasiona.”
*
Coraz rzadziej spotykana jest w sporcie, w różnych zawodach, eliminacjach… zasada fair play. Coraz więcej ludzi głoszących autentyzm stroi się w nie swoje piórka, umiejętności, pozy, maski, koturny… Wizerunki i kreacje starannie kryją to, co ktoś naprawdę wart (a raczej nie jest wart). Uczciwość to cecha gdzieś na szarym końcu rankingów. Godność też. Może to dlatego, że rzadko kto staje przed Bogiem w czystej szczerości i pokorze, jak ta kropla rosy z przypowiastki R. Tagore?