...urodziłem się (...) w tym czasie, kiedy bolszewicy szli na Warszawę. Polska była bardzo zagrożona. Wtedy się urodziłem i wtedy też mnie ochrzczono tym (...) imieniem, które niosę z sobą przez całe życie... Na imię mam Karol.
Kiedy patrzę wstecz, widzę, jak droga mojego życia, poprzez środowisko (...), poprzez parafię, poprzez moją rodzinę, prowadzi mnie do jednego miejsca: do chrzcielnicy w wadowickim kościele parafialnym. Przy tej chrzcielnicy zostałem przyjęty do łaski Bożego synostwa i do wiary Odkupiciela mojego, do wspólnoty Jego Kościoła, w dniu 20 czerwca 1920 roku. Rodzice, dając mi to imię, chcieli powierzyć mnie opiece św. Karola Boromeusza.
Kościół wspomina rokrocznie św. Karola Boromeusza, biskupa i wyznawcę, 4 listopada.(...) dzień 4 listopada jest poniekąd najdawniejszy, pierwszy. W ślad za nim idą inne dni, które się z nim dość blisko splatają. Jest przede wszystkim dzień 1 listopada, (...) dzień święceń kapłańskich - rok 1946. Potem dzień święceń biskupich. Wreszcie, przed (...) laty, dzień 16 października, wybór na Stolicę Piotrową. Te wszystkie dni łączą się i myślę, że ich korzeń najgłębiej tkwi w tym pierwszym, to znaczy w dniu Chrztu Świętego; wszystko z tej łaski, z tego sakramentu, w naszym życiu wynika.
Chrzest jest powtórnym narodzeniem, narodzeniem z wysoka, nie mniej prawdziwym i realnym niż narodziny do życia ziemskiego. Przy Chrzcie, wedle słów św. Pawła, zostajemy zanurzeni w śmierci Chrystusa, aby w ten sposób otrzymać udział w Jego zmartwychwstaniu. (...) Święty, którego imię otrzymujemy (...), ma każdemu z nas stale uświadamiać owo Boże synostwo, jakie stało się naszym udziałem.
Przede wszystkim w samym już Sakramencie Chrztu zawiera się początek całego powołania chrześcijańskiego i również powołania kapłańskiego, (...) tak jak stało się powołanie do kapłaństwa moim udziałem. A parafia wadowicka, która mnie zrodziła przez Chrzest do życia Bożego, położyła temu mocne podwaliny: naprzód poprzez moich Rodziców i chrześcijańskie wychowanie rodzinne, następnie poprzez parafię, jej atmosferę, jej ducha, jej życie. (...) patrzyłem tutaj na świetlane przykłady życia kapłańskiego, gorliwości kapłańskiej. Tak jak patrzyłem też na świetlane przykłady życia chrześcijańskiego moich wychowawców, profesorów, moich rodaków starszego pokolenia, które jeszcze żyje, przynajmniej w pewnej części, i moich rówieśników.
Za: Jan Paweł II, „Autobiografia”, wybrała i ułożyła Justyna Kiliańczyk-Zięba, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2003.
Miasto mojego dzieciństwa, dom rodzinny, kościół parafialny, kościół mojego chrztu świętego… Pragnę wejść w te gościnne progi, na nowo ukłonić się rodzinnej ziemi i jej mieszkańcom, i wypowiedzieć słowa, którymi wita się domowników po powrocie z dalekiej drogi: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!” (…) Z czcią całuję też próg domu Bożego - wadowickiej fary, a w niej chrzcielnicę, przy której zostałem wszczepiony w Chrystusa i przyjęty do wspólnoty Kościoła. W tej świątyni przystąpiłem do pierwszej spowiedzi i Komunii św. Tu byłem ministrantem. Tu dziękowałem Bogu za dar kapłaństwa i - już jako arcybiskup krakowski - tu przeżywałem swój srebrny jubileusz kapłański.
Tu, w tym mieście, w Wadowicach, wszystko się zaczęło. I życie się zaczęło, i szkoła się zaczęła, studia się zaczęły i teatr się zaczął. I kapłaństwo się zaczęło.
Jan Paweł II - Wadowice, 1999
Pomóż w rozwoju naszego portalu