Mamy od początku roku dwóch nowych członków Unii Europejskiej - Rumunię i Bułgarię. Niektóre media cieszą się, twierdząc, że obydwa te kraje „będą naszymi sojusznikami” w UE. To, czy będą, czy nie - czas pokaże.
Przed wojną postępowy, lewicujący poeta Julian Tuwim dworował sobie z sojuszu polsko-rumuńskiego, pisząc: „Jak forsa, to mi wsuń ją, jak sojusz - to z Rumunią”... Chyba niesłusznie: po wybuchu wojny Polacy właśnie przez Rumunię (z którą mieliśmy bezpośrednią granicę) uciekali na Zachód, doświadczając od obywateli i władz rumuńskich życzliwości i pomocy. Serdeczna życzliwość Rumunów dla Polaków trwała przez cały okres wojny, natomiast oficjalna życzliwość władz rumuńskich przybrała rychło postać internowania władz polskich, próbujących przez Rumunię przedostać się na Zachód: internowano i prezydenta Rzeczypospolitej, i premiera... Na usprawiedliwienie władz rumuńskich trzeba jednak dodać, że uczyniły to pod szaloną, groźną presją Niemców, grożących Rumunii agresją i rozbiorem państwa wespół z Sowietami, jak to 17 września 1939 r. uczyniły z Polską. Trzeba też dodać koniecznie, że Francja - „tradycyjny sojusznik” Polski - zachowała się wówczas wyjątkowo zdradziecko, wykorzystując trudne położenie internowanego rządu polskiego dla brutalnej ingerencji w wewnętrzne sprawy Polski... Mimo proniemieckiego na zewnątrz stanowiska - władze Rumunii po cichu pomagały jednak Polakom, narażając niekiedy interesy rumuńskie na niemiecką represję polityczną. Można więc powiedzieć, że Rumunia w swym trudnym położeniu politycznym zachowała się wobec Polski szlachetniej, przyzwoiciej i o wiele bardziej honorowo niż Francja. Oczywiście, „Europejczyk” Tuwim, zapatrzony bezkrytycznie we Francję i polityczny zelant, kpiąc z Rumunii, ani spodziewał się, że właśnie uciekając przez ten kraj, z pomocą Rumunów ocali siebie i rodzinę od niemieckiej komory gazowej. Nie jest dobrze szydzić z krajów małych i słabych tylko dlatego, że są małe i słabe...
Zgodnie z traktatem nicejskim - obecnie w Radzie UE Rumunia dysponować będzie 14 głosami, Bułgaria - 10. Ponad 22-milionowa Rumunia będzie największym krajem bałkańskim obecnym w UE. Nie tylko wielowiekowe więzi polityczne i kulturalne, wspólna granica w przeszłości, ale także obecne podobieństwo sytuacji obydwu krajów w UE przemawiają na rzecz zbliżenia polsko-rumuńskiego. Od nowego roku bowiem półroczne przewodnictwo w UE objęły Niemcy, nieukrywające już, że jednym z priorytetów polityki niemieckiej w tym okresie będzie forsowanie Konstytucji Europejskiej, której przyjęcie oznaczałoby zmianę prawnego statusu Unii Europejskiej: z obecnego związku wielu państw sfederowanych przekształciłaby się w jedno federalne państwo związkowe.
Konsekwencją takiego przekształcenia byłoby m.in. to, że każdy z dotychczasowych członków UE straciłby dotychczasowe prawo weta przy podejmowaniu ważnych dla siebie kolegialnych decyzji. Gdyby tak było już dzisiaj - UE zawarłaby np. porozumienie z Rosją kosztem eksportu polskiego mięsa i wyrobów rolniczych, więc z wielką stratą dla polskich rolników!... Co więcej - gdyby tak się stało, kraje mniejsze i słabsze byłyby bezsilne wobec coraz bliższej współpracy niemiecko-rosyjskiej. Wydaje się zatem, że bardzo pożądane - zwłaszcza w świetle doświadczeń historycznych niemiecko-rosyjskiego współdziałania (dziś - ponadunijna oś Berlin - Moskwa!) - jest nawiązanie do przedwojennych, bardzo dobrych stosunków polsko-rumuńskich.
Pomóż w rozwoju naszego portalu