Reklama

Rozmowa o rozmowach z Agnieszką

Niedziela Ogólnopolska 41/2006, str. 13

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Karolina Jadczyk: - Trwa październik - miesiąc Różańca. I Różańca właśnie dotyczy książka Ojca autorstwa, która ostatnio ukazała się nakładem Biblioteki „Niedzieli”. Co skłoniło Ojca do jej napisania?

O. Emilio Cárdenas: - Od dawna interesuję się pedagogiką modlitwy. Zdaję sobie sprawę, że wielu ludzi ma problem z modlitwą, nie wie do końca, jak rozmawiać z Bogiem. Przez tę książkę chcę nie tylko zachęcić ich do osobistej modlitwy, ale pokazać również środki, przy których pomocy sami mogą ją pogłębić. Inspiracją był dla mnie również List o Różańcu Jana Pawła II, w którym Ojciec Święty dużo pisał o pedagogice modlitwy. Przykłady i opowiadania zamieszczone w tej książce mają więc być niejako pedagogiczną pomocą w modlitwie. Dały mi też wiele do myślenia słowa Papieża Benedykta XVI skierowane do kapłanów w Warszawie, że kapłan ma być specjalistą od spotkania człowieka z Bogiem. Tą pozycją wydawniczą próbuję dać odpowiedź na słowa Papieża.

- Jak wskazuje tytuł, książka dotyczy Różańca. To szeroki temat, proszę więc sprecyzować, jakiego aspektu ona dotyczy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Chciałem przede wszystkim zwrócić uwagę na to, że centrum Różańca ma zawsze stanowić Jezus Chrystus, i że Różaniec jest wyrazem wielkiej miłości do Niego. Dalej pokazuję, że Różaniec jest wspaniałą metodą modlitwy kontemplacyjnej, opartej na rozważaniu słowa Bożego, zbliżonej do lectio divina (por. KKK 2708). Ukazałem też związek Różańca z sakramentami i liturgią, to, że dynamizuje on przeżywanie szczególnie Eucharystii i sakramentu pokuty. Ważne jest też potraktowanie Różańca jako sztuki modlitwy i zauważenie potrzeby jej ćwiczenia, a także potrzeby obecności i pomocy w nich kierowników duchowych. To zasadnicze wątki moich „rozmów z Agnieszką”.

- Wywołał Ojciec imię Agnieszki. Ponieważ podtytuł książki brzmi: „Bliskie rozmowy z Agnieszką w miesiącu różańcowym”, pewnie wielu zastanawia się, kim jest Agnieszka i czy rzeczywiście istnieje...

- Oczywiście, Agnieszka istnieje, ma 20 lat, jest Hiszpanką, córką mojego najmłodszego brata. Bardzo kocha Pana Jezusa i jest człowiekiem modlitwy, często również odmawia Różaniec. Należy do Wspólnoty Świeckich Marianistów, mieszka w San Sebastian w Hiszpanii, gdzie zresztą ulokowałem pejzażowo całą książkę. W rzeczywistości nosi imię Mercedes, co w Polsce kojarzy się głównie z marką samochodu, a w moim kraju to po prostu nazwa Matki Bożej Łaskawej, która jest patronką Barcelony i patronką więźniów, i która obdarza łaską ludzi cierpiących. Na potrzeby polskiego czytelnika moją bratanicę nazwałem Agnieszką. Dlaczego to imię właśnie wybrałem? Bo nosiła je święta męczennica z pierwszych wieków chrześcijaństwa, młoda dziewczyna, która bardzo ukochała Jezusa i Jemu oddała swą młodość. Książka jest więc rozmową o Różańcu ze św. Agnieszką, choć ona na pewno nie praktykowała tej modlitwy, bo w tym czasie jeszcze jej nie znano.

- Do kogo kieruje Ojciec swoją książkę?

- Napisałem ją szczególnie dla ludzi młodych. Chcę im przez nią życzyć, aby z zaufaniem przybliżyli się do Różańca. Młody człowiek, 16- czy 17-letni, zazwyczaj pragnie modlić się bardziej osobiście, ma czasami kryzys modlitwy różańcowej i ją porzuca. Właśnie jemu chcę pokazać, że ten kryzys może być dla niego szansą na odnowienie życia z Bogiem, na odnowienie modlitwy, również różańcowej. Chcę ukazać mu jej różnorodność i sposoby twórczego odmawiania Różańca. Wierzę, że książka ta choć w małym stopniu przyczyni się do ukochania Różańca przez młodych.

- Ufamy, że tak będzie. Dziękuję serdecznie za rozmowę.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy Bóg mówi przez sny?

Czy sen pozostaje jedynie metaforą śmierci, czy może być też jedną z metod kontaktu z Bogiem, pomocą w odczytaniu tego, co Bóg do nas mówi?

Teoretycznie powinniśmy przespać 1/3 naszego życia. I nie jest to czas zmarnowany. Dla naszego organizmu, a zwłaszcza mózgu, jest to czas konkretnych zadań, które jeśli nie są zrealizowane podczas snu (np. przez jego zbyt krótki czas albo z powodu bezsenności), zakłócają rytm normalnego funkcjonowania w ciągu dnia.
CZYTAJ DALEJ

Św. Kamil de Lellis

Niedziela sosnowiecka 34/2003

[ TEMATY ]

święty

martyrologium.blogspot.com/

Św. Kamil de Lellis, założyciel Zakonu Ojców Kamilianów. Urodził się 25 maja 1550 r. Rodzice przyjęli narodziny syna z radością, ale i z niepokojem, którego powodem był sen matki. Ujrzała chłopca stojącego na czele grupy rówieśników. Każdy z chłopców nosił na piersi czerwony krzyż. Takim krzyżem znaczono przestępców skazanych na karę śmierci. W wieku 17 lat Kamil poszedł wraz z ojcem na wojnę z Turkami. Nie trwało to długo, obydwu złamała choroba. Po śmierci rodziców jeszcze kilkakrotnie zaciągnął się do wojska, jednak wszystkie zarobione pieniądze tracił, uprawiając hazard. Taki styl życia doprowadził go do skrajnego ubóstwa. Pracując przy budowie klasztoru w Manfredonii, spotkał się po raz pierwszy z życiem zakonnym. Wtedy nastąpiło jego nawrócenie i radykalna odmiana życia. Wkrótce Kamil otrzymał upragniony habit franciszkański. Jednak zaniedbana rana na nodze otworzyła się na nowo i Kamil zmuszony był poddać się leczeniu. W szpitalu św. Jakuba w Rzymie spotkał się z ludzką niemocą i cierpieniem. Doświadczenie to spowodowało, że w 1586 r. założył Stowarzyszenie Sług Chorych, a papież Sykstus V nadał towarzystwu przywilej noszenia na zakonnym habicie czerwonego krzyża. 21 września 1591 r. papież Grzegorz XIV podniósł Towarzystwo do rangi Zakonu i nadał mu nazwę: Zakon Kleryków Regularnych Posługujących Chorym.
CZYTAJ DALEJ

"Nasi chłopcy" z... Wehrmachtu?! Oburzająca wystawa w Gdańsku

2025-07-14 13:24

[ TEMATY ]

wystawa

Gdańsk

Post FB Muzeum II Wojny Światowej

‘Nasi chłopcy’. Wystawa o przemilczanej historii. To opowieść o pokoleniach dorastających w cieniu przemilczeń, o potomkach, którzy próbują dziś zrozumieć decyzje swoich dziadków i pradziadków” - w taki sposób miasto Gdańsk reklamuje ekspozycję poświęconą służbie mieszkańców Pomorza w armii niemieckiej w czasie II wojny światowej. Informacje o wystawie, która „nie ocenia, lecz tłumaczy” wywołały potężne oburzenie w sieci. „To jawna realizacja niemieckiej narracji, a prowadzą ją przecież instytucje, które powinny strzec polskiej pamięci historycznej” — napisał na X Mariusz Błaszczak, były szef MON.

"Ekspozycja opowiada o losach dziesiątek tysięcy mieszkańców Pomorza, którzy – najczęściej pod przymusem – zostali wcieleni do armii III Rzeszy. To historia bliska, losy naszych sąsiadów, krewnych, przodków. Tytułowi „nasi chłopcy” to nie metafora – to świadome nawiązanie do terminu, jakim określano w trakcie wojny, będących w podobnej sytuacji Luksemburczyków („Ons Jongen”)" — czytamy na stronie Gdansk.pl, w artykule zapowiadającym wystawę „Nasi chłopcy”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję