Reklama

Papież z Bawarii na polskich ścieżkach swojego Poprzednika znad Wisły

Pielgrzymka Papieża Benedykta XVI do Polski jest przede wszystkim otwarciem pielgrzymiego szlaku Jego pontyfikatu prowadzącego po drogach Kościoła powszechnego. Wprawdzie poprzedziła ją już pielgrzymka na Dni Młodzieży w Kolonii, ale była to święta wyprawa do ojczystego kraju. A ponadto została ona niejako podyktowana przez decyzję Wielkiego Poprzednika i stanowiła realizację Jego daleko sięgających planów, których Janowi Pawłowi II nie dane było spełnić.

Niedziela Ogólnopolska 22/2006, str. 9

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Polska z wyboru

Pielgrzymka Benedykta XVI do Polski, przy pewnych analogiach do jego pielgrzymki do Kolonii, zasadniczo się od niej różni. Najpierw jednak może o tych analogiach zbliżających do siebie obydwie te święte podróże. Pierwsza z nich, i najważniejsza, była realizacją planu poczynionego przez Papieża Jana Pawła II. Było to świadome przejęcie zadania drogiego sercu zatopionego w Bogu Poprzednika przez zafascynowanego Jego postacią wiernego współpracownika i pokornego, a przecież wybitnego Jego Następcę. I Papież Benedykt XVI nie krył w wielkim wydarzeniu w Kolonii swojego duchowego powinowactwa z ideą spotkań Jana Pawła II z młodzieżą, jaka przyświecała bogatej ich historii. I to stanowiło ten drugi element analogii między tamtą a najbliższą pielgrzymką papieską poza granice Italii. W sumie Papież Benedykt XVI w pewnym sensie nie miał wyboru w pielgrzymowaniu do Kolonii, zwłaszcza w kontekście deklarowanej na różne sposoby świętej fascynacji swoim Poprzednikiem.
W podróży do Polski - powiedzmy od razu: kraju, do którego nie musiał, i to w pierwszej kolejności pielgrzymowania po Kościele, się udawać - Papież dokonał całkowicie własnego wyboru. Prawda, że i w tym wypadku miały prawo oddziaływać racje swoich powiązań, tak często deklarowanych, z podziwianym Poprzednikiem, ale przecież istniały na pewno przesłanki, które mogły podyktować inny kierunek tej inaugurującej wyprawy na podbój Kościoła i świata. Można snuć domysły, co ostatecznie zadecydowało o takim, a nie innym wyborze. Ważne i podstawowe jest to, że wybór ten padł właśnie na Polskę, ukochaną Ojczyznę Papieża Jana Pawła II, i na Kościół, którego był On jednym z powojennych architektów. I tu leży główny powód naszej, polskiej gorącej wdzięczności za taki właśnie wybór.

Na Jana Pawłowych ścieżkach

A było tych ścieżek wiele, bardzo wiele. Ale były między nimi takie, które przedeptywał On najczęściej. Były „dyżurnymi ścieżkami” przez Ojczysty Kraj. A więc - Stolica z jej tragicznymi dziejami ostatniej wojny i placem, na którym padły te historyczne słowa: „Niech zstąpi Duch Twój na tę ziemię”. A dalej - legendarna Jasna Góra z więzionym Cudownym Obrazem i Ślubami Narodu przy pustym miejscu niewpuszczonego do Kraju Papieża Pawła VI. Następnie Kraków, królewski Kraków, kościół św. Stanisława, który wydał Wielkiego Papieża, zgromadził milion uczestników na pierwszej, a dwa miliony na drugiej Papieskiej Mszy, i świątynia Bożego Miłosierdzia, sąsiadująca z miejscem spoczynku Jego Apostołki - św. Faustyny. Wreszcie - Kalwaria Zebrzydowska i Wadowice, i pomnik hańby XX wieku - Oświęcim. Toć to są szlaki, na których jeszcze słychać szelest kroków Jana Pawła II, nabrzmiałych symfonią wypowiedzianych tam wszędzie, w różnych tonacjach, słów. Czy może być lepszy dowód na to, że nowemu Papieżowi jego Poprzednik jest bliski, bardzo bliski...? Ale to nie może sprawić, że przestaje być sobą - Papieżem Benedyktem XVI.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Nowy Papież, inny Papież

Jest rzeczą godną uwagi, że Chrystus, przekazując św. Piotrowi swoje posłannictwo kierowania Kościołem, zaakceptował specyfikę jego niełatwego charakteru i jego osobowości. Co prawda, ten niełatwy Piotr przeszedł po zmartwychwstaniu gruntowną ewolucję, ale nie został pozbawiony głównych cech swego temperamentu, a Chrystus promujący go do godności Głowy Kościoła, znając doskonale te jego cechy, nie cofnął się przed tak wyjątkową promocją rybaka z Galilei. Prowadzi to do wniosku, że pogodził się z tym jego specyficznym temperamentem, wynosząc go do godności Pasterza Kościoła powszechnego. Ale to z kolei każe przypuszczać, że i jego następcy podzielą jego los, zostając papieżami z cechami swoich osobowości.
Powyższa refleksja dotycząca misterium pierwszego Papieża ma pełne zastosowanie tak do poprzedniego, jak i obecnego Papieża. Pierwszy niewątpliwie wniósł do swojej sylwetki papieża elementy swojej oryginalnej, jeżeli nie powiedzieć trudnej osobowości. Drugi ma więc również pełne prawo pozostać sobą, przejąwszy ster Kościoła, dziedzictwo po św. Piotrze.

Reklama

Jak Go więc przyjmiemy?

To pytanie skierować trzeba przede wszystkim do polskich katolików i do tych, którzy się za takich uważają. To do nich w pierwszym rzędzie przybywa Ojciec Święty Benedykt XVI. Dobitnym tego wyrazem jest hasło, pod którym ta pielgrzymka ma się odbywać: „Trwajcie mocni w wierze”. Wymowne jest to hasło i po imieniu nazwani adresaci, zwłaszcza że w kapitalny sposób wpisuje się ono w owo dramatyczne wołanie: „Trwajcie!” z krakowskich Błoni w roku 1979 (10 czerwca). Tam to przecież, w ostatnim przemówieniu do milionowej rzeszy Rodaków, apelował Jan Paweł II w przejmujący do głębi sposób: „Zanim stąd odejdę, proszę Was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię Polska, przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością - taką, jaką zaszczepił w nas Chrystus na chrzcie świętym...”.
Nie będę przedłużał tego wstrząsającego do szpiku kości apelu dalszym ciągiem mojego komentarza. W całości bowiem zamyka się wszystko w programowym motcie pielgrzymki do Polski Papieża Benedykta XVI: „Trwajcie mocni w wierze”.
Ale mimo wszystko w podobnej treści żarliwego apelu Jana Pawła II i hasła Benedykta XVI istnieje jedna zasadnicza różnica. W Jana Pawłowym apelu podtekst stanowiło śmiertelne zagrożenie wiary przez komunistyczny, obłędny, przychodzący ze Wschodu ateizm. W wołaniu Papieża Benedykta XVI o trwanie w wierze też znajduje się podtekst zagrażającego jej ateizmu, tylko że jest to ateizm napierający z Zachodu, ateizm radykalnej laicyzacji, przybranej w mniej lub bardziej jaskrawe garnitury nowoczesności i rzekomej postępowości.
A więc jeszcze raz podobni, ale i jeszcze raz różni. Ale obydwaj Następcy św. Piotra, tyle że ten, który niebawem przybywa w apostolskim pielgrzymowaniu, jest Piotrem „obecnego czasu”, a więc i dzisiejszego Kościoła w dzisiejszej Polsce. I „takim” Go przyjmiemy, Głowę Kościoła i Najwyższego Pasterza całej owczarni Bożej, przybywającego do naszej polskiej cząstki tej owczarni, z zatroskaniem - jak przystało Następcy św. Piotra - o umacnianie i trwanie w naszej wierze, sprawdzonej tysiącleciem losu naszego Narodu.
I dlatego przyjmiemy Go w horyzoncie wiary, z najgłębszym szacunkiem, w klimacie gorącej wdzięczności, że Polskę wybrał jako święty start do swojego papieskiego pielgrzymowania po świecie. A wreszcie i z żarem miłości za przywiązanie do swego Poprzednika, a naszego Wielkiego Rodaka, „największego z rodu Polaków”. Ale w tym naszym oczekiwaniu tak wyjątkowego Gościa nie może zabraknąć otwarcia na to, po co przybywa, a więc otwarcia na Jego papieskie orędzie, na ten wielki komentarz, który da z pewnością do swojego lapidarnego motta: „Trwajcie mocni w wierze”. A że będzie to wspaniały komentarz - któż może w to wątpić?
Pozostaje jeszcze jedno, ważne pytanie:

Jak przyjmie Benedykta XVI Polska, Kraj nad Wisłą?

Odpowiedź na to pytanie dadzą dwie ważne instancje. Przede wszystkim Władze Państwowe. Wszystko wskazuje na to, że o ten wymiar można być zupełnie spokojnym.
Ale pozostaje jeszcze ta część społeczeństwa, której nie należy bagatelizować, która jednak nie mieści się, bo nie chce się mieścić, w kategorii wierzących, a więc członków Kościoła.
My, wierzący, albo przyznający się do nich, stanowimy przytłaczającą większość. I dlatego pragniemy przypomnieć, że mamy prawo do tego, żeby nie urażano naszych uczuć towarzyszących temu ogromnemu dla nas wydarzeniu. A ponadto ten Papież jest oficjalnym Gościem szanowanego przez Niego Narodu. No i jest Głową Państwa, ale przede wszystkim Głową i Zwierzchnikiem ponadmiliardowej, rozsianej po całym globie międzynarodowej społeczności. A to dla każdego powinno mieć określoną wymowę i dyktować określoną postawę.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Niezwyciężony atleta Chrystusa - takim tytułem św. Andrzeja Bobolę nazwał papież Pius XII w swojej encyklice, napisanej z okazji rocznicy śmierci polskiego świętego. Dziś, gdy wiara katolicka jest atakowana z wielu stron, św. Andrzej Bobola może być ciągle stawiany jako przykład czystości i niezłomności wiary oraz wielkiego zaangażowania misyjnego.

Św. Andrzej Bobola żył na początku XVII wieku. Ten jezuita-misjonarz przemierzał rozległe obszary znajdujące się dzisiaj na terytorium Polski, Białorusi i Litwy, aby nieść Dobrą Nowinę ludziom opuszczonym i religijnie zaniedbanym. Uwieńczeniem jego gorliwego życia było męczeństwo za wiarę, którą poniósł 16 maja 1657 roku w Janowie Poleskim. Papież Pius XI kanonizował w Rzymie Andrzeja Bobolę 17 kwietnia 1938 roku.

CZYTAJ DALEJ

107. rocznica objawień Matki Bożej w Fatimie

2024-05-13 07:48

[ TEMATY ]

Fatima

Matka Boża Fatimska

pl.wikipedia.org

Łucja dos Santos wraz z młodszą Hiacyntą Marto

Łucja dos Santos wraz z młodszą Hiacyntą Marto

Dziś przypada 107. rocznica objawień Matki Bożej w Fatimie. Maryja w Fatimie przypomniała, że zdobycie nieba jest celem naszego życia - powiedział PAP kustosz Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach ks. Marian Mucha. Dodał, że objawienia są wciąż aktualne, ponieważ dziś ludzie żyją jakby Bóg nie istniał.

13 maja 1917 r. Matka Boża objawiła się trójce dzieci - rodzeństwu Franciszkowi i Hiacyncie Marto oraz ich kuzynce Łucji dos Santos, w portugalskiej miejscowości Cova da Iria, znajdującej się dwa i pół kilometra od Fatimy na drodze do Leirii.

CZYTAJ DALEJ

Krok do wyrugowania religii ze szkół. Dyskryminujący projekt Ministerstwa Edukacji

2024-05-13 15:12

[ TEMATY ]

edukacja

Ministerstwo Edukacji

Karol Porwich/Niedziela

Ministerstwo Edukacji Narodowej zamierza ograniczyć liczbę godzin zajęć z religii i etyki w szkole. Zmiany w zasadach organizacji tych lekcji doprowadzą do dyskryminacji uczniów chcących uczestniczyć w zajęciach. Wprowadzenie modyfikacji poskutkuje również falą zwolnień wśród katechetów. Projektowane zmiany naruszają art. 53 ust. 1 oraz 53 ust. 4 Konstytucji RP. Działania Ministerstwa mają na celu zniechęcenie młodzieży do uczestniczenia w lekcjach religii.

Projektowane zmiany w organizacji lekcji religii

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję