Reklama

Przed wyborami na Białorusi

Niedziela Ogólnopolska 12/2006, str. 9

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Cezary Chwilczyński: - Jak Panowie oceniają sytuację przed wyborami na Białorusi?

Bogdan Klich: - To, co dziś obserwujemy na Białorusi, nie różni się od zabiegów prezydenta Łukaszenki przed poprzednimi wyborami prezydenckimi (w 2004 r.), które w wyniku szerokich, znanych opinii publicznej fałszerstw spowodowały utrwalenie reżimu w tym kraju.

Konrad Szymański: - Oczywiście, prezydent Łukaszenko nie zaskakuje. Parlament jest już całkowicie oswojony z tą sytuacją i nikt nie ma złudzeń co do charakteru rządów Łukaszenki. Duże znaczenie ma pozytywna zmiana myślenia Polaków o Białorusi. Natomiast na samej Białorusi jest bez zmian. Sytuacja represji politycznych, utrudniania startu w wyborach kandydatom niezależnym jest normą. Spodziewamy się także nadużyć w trakcie wyborów.

- Parlament Europejski apelował o przejrzystość wyborów. Opozycjoniści na Białorusi proszą o misje obserwacyjne. Jak w tej sytuacji powinna się zachować Europa? Czy obecność obserwatorów europejskich może mieć wpływ na uczciwe i demokratyczne wybory?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

B. K.: - Są dwa kluczowe instrumenty, z pomocą których można zmierzyć skalę fałszerstw wyborczych. Pierwszy to obserwatorzy. Będą oni pochodzić właściwie spod szyldu tylko jednej organizacji - OBWE (Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie), chociaż czynione są starania, aby byli także z UE oraz z Rady Europy. Drugi miernik to badania dotyczące głosowania przed lokalami wyborczymi. Ostatnio wprowadzono na Białorusi prawo bardzo utrudniające przeprowadzenie badań sondażowych. Mogłyby one być jednak bardzo ważnym wskaźnikiem preferencji Białorusinów w samym akcie głosowania.

K. Sz.: - Bardzo czytelnym znakiem z Mińska jest fakt, że nie tylko ograniczono obserwatorów do jednej organizacji międzynarodowej, ostentacyjnie nie wpuszczając obserwatorów z UE i odmawiając prawa wjazdu posłom PE, ale również liczba obserwatorów, których Białoruś chce gościć - 300 - wskazuje na to, że Białorusi zależy na tym, aby nikt z bliska tych wyborów nie oglądał.

- Czy reżim białoruski dostanie od Europy jakiś rodzaj ostrzeżenia przed fałszerstwami wyborczymi?

B. K.: - PE regularnie wysyła jednobrzmiące sygnały, że nie akceptuje metod niedemokratycznych na Białorusi. Będziemy też komentować sytuację po wyborach. Troska o Białoruś w PE jest cały czas obecna. Mamy również obietnice, że będzie na ten temat wspólne oświadczenie Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej. Dobrze zachowała się Rada na poziomie ministrów spraw zagranicznych, goszcząc opozycyjnego kandydata na prezydenta Aleksandra Milinkiewicza.

Reklama

K. Sz.: - PE natomiast, podejmując piątą już rezolucję, chyba dojrzewa do przekonania, że rezolucje powinny być zarezerwowane do spraw nadzwyczajnych i momentów przełomowych, których nie można się spodziewać w najbliższych latach. Myślę, że czas najwyższy, żeby w działaniach na rzecz Białorusi zejść na poziom wykonawczy, tzn. zastanowić się nad instrumentami finansowymi budowania demokracji na Białorusi już nie przez deklaracje, ale przez konkretne czyny. Bardzo ważnym krokiem może być wspieranie niezależnych mediów. Trzeba podjąć decyzję o powołaniu stałego sprawozdawcy ds. Białorusi.

- Wśród polityków europejskich mówi się również o sankcjach wizowych czy ekonomicznych wobec Białorusinów. Ale są to działania, które najbardziej odczuje społeczeństwo białoruskie, a nie reżim. Jak Panowie widzieliby taką presję, aby nie odczuwało jej społeczeństwo, ale reżim Łukaszenki?

B. K.: - Pogląd PE w tej sprawie opiera się na prostej zasadzie, że należy izolować władze, a wspierać społeczeństwo. To przecież Jerzy Urban był autorem słynnej tezy, która sprawdza się na całym świecie, we wszystkich reżimach niedemokratycznych, że rząd się jakoś wyżywi. W związku z tym sankcje ekonomiczne - np. typu kubańskiego - nie służą dobrze sprawie i należy ich zdecydowanie unikać. Jeśli już sankcje, to powinny być precyzyjnie adresowane do przedstawicieli aparatu władzy.

- Na Białorusi obserwuje się także od pewnego czasu wiele antypolskich wystąpień urzędników administracji Łukaszenki. Również media są wykorzystywane, żeby kreować antypolskie wystąpienia. Np. w ostatnich dniach mówiło się o radykałach szkolonych w Polsce, którzy mają prowadzić destrukcyjną działalność na terenie Białorusi. Czy ta propaganda, która w tej chwili trwa i wzmagać się będzie przed wyborami, nie spowoduje zmiany patrzenia społeczeństwa białoruskiego na Polaków?

Reklama

B. K.: - To jest głos oficjalnej propagandy, a wiemy, że oficjalna propaganda dostosowuje treści do intencji politycznych swoich kreatorów, w tym przypadku prezydenta i jego aparatu władzy. Najbardziej cieszy to, że głos społeczeństwa obywatelskiego - przynajmniej tej niezagubionej, świadomej części, reprezentowanej przez siły demokratyczne - brzmi dokładnie odwrotnie. Ujmujące i politycznie znaczące na dziesięciolecia było wsparcie, jakie nasza mniejszość uzyskała w najtrudniejszych chwilach, podczas największych represji, w 2005 r., właśnie od tej opozycji, która jest przedmiotem ataków ze strony reżimu Łukaszenki. To dobrze rokuje na przyszłość.

K. Sz.: - I to jest przełom, ponieważ stosunki polsko-białoruskie nie zawsze były dobre. Historycznie są one obciążone i naznaczone wieloma problemami. Dzisiaj mogłyby być łatwo rozgrywane przez władze, tak jak to się działo na Ukrainie, przez jakiś czas na Litwie - a tak się nie dzieje. Chyba uciekliśmy przed tą groźbą.
Natomiast szkoła propagandy stosowana przez reżim białoruski jest nam dobrze znana. W czasach Gomułki ludzie, którzy walczyli o wolną Polskę, byli przedstawiani jako współpracownicy Krzyżaków, agenci obcych wywiadów. My dzisiaj jesteśmy tak przedstawiani na Białorusi. To w zasadzie jest powód do zadowolenia, bo znaczy, że stanowimy problem dla reżimu Łukaszenki, jeśli posuwa się do tak absurdalnych kłamstw.

- Dziękuję za rozmowę.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy możemy być pewni, że nasze modlitwy nie trafiają w próżnię?

2025-03-09 20:56

[ TEMATY ]

modlitwa

Wielki Post

Katechizm Wielkopostny

Karol Porwich/Niedziela

Wielki Post to czas modlitwy, postu i jałmużny. To wiemy, prawda? Jednak te 40 dni to również czas duchowej przemiany, pogłębienia swojej wiary, a może nawet… powrotu do jej podstaw? Dziś zastanowimy się nad tym, czy nasze modlitwy zawsze są wysłuchiwane?

Czy wiesz, co wyznajesz? Czy wiesz, w co wierzysz? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Jeśli nie, zostań z nami. Jeśli tak, tym bardziej zachęcamy do tego duchowego powrotu do podstaw z portalem niedziela.pl. Przewodnikiem będzie nam Youcat – katechizm Kościoła katolickiego.
CZYTAJ DALEJ

Sofroniusz Wyznawca. Pozostawił po sobie 600 cytatów z Ojców Kościoła

[ TEMATY ]

patron dnia

pl.wikipedia.org

Sofroniusz

Sofroniusz

Sofroniusz pochodził z Damaszku. Od wczesnych lat studiował filozofię i retorykę. Był uznawany za "Sofistę", czyli mędrca.

W roku 578 wstąpił do klasztoru św. Teodozego, ale niedługo tam pozostał. Dla lepszego bowiem zapoznania się z życiem mnichów udał się do Egiptu, gdzie spotkał się ze św. Janem Jałmużnikiem, patriarchą Aleksandrii. Stąd udał się na Górę Synaj, a potem statkiem do Rzymu. Powrócił do Ziemi Świętej w 619 r. i osiadł w klasztorze. Był gorliwym czcicielem Matki Bożej.
CZYTAJ DALEJ

„Krzyż Baryczkowski po trzykroć Cudowny”. Esej biskupa Michała Janochy

2025-03-11 15:05

[ TEMATY ]

Warszawa

bp Michał Janocha

esej

Krzyż Baryczkowski

pl.wikipedia.org

"Jako dzieło sztuki jest cudem artystycznym. Jego istnienie w mieście skazanym na nieistnienie jest cudem historycznym. Jego nieprzerwany przez pięć stuleci kult, który można opisać, oraz indywidualne doświadczenia Spotkania, których nie można opisać – są cudem teologicznym" - pisze bp Michał Janocha.

Kiedy w 1525 roku bogaty kupiec i rajca warszawski Jerzy Baryczka przywiózł z Norymbergi gotycki krucyfiks, był świadom, że ofiarowuje świętojańskiej kolegiacie dzieło niezwykłego piękna, ale nie mógł być świadom, że wraz z tym darem rozpoczyna się historia piękna jeszcze niezwyklejszego. Historia pisana już pół tysiąclecia w pieśniach, legendach, wotywnych tabliczkach, obrazach i wierszach, oraz historia niepisana, ulotna, więc najprawdziwsza, historia wzruszeń, cudów i łez albo powszednich chwil i zwykłego trwania. Jerzy Baryczka nie mógł być świadom, że przed tym krucyfiksem przez wieki będą się zginać kolana dzieci i starców, mieszczan, chłopów, ubogich wędrowców, flisaków, szlachty, magnatów, książąt, kapłanów, biskupów, posłów i senatorów, królów Polski, powstańców, skazańców, artystów, poetów, inteligencji, spiskowców, dysydentów, prezydentów, dwóch świętych metropolitów i dwóch papieży (w tym jednego świętego – na razie)…
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję