Reklama

Kalwaria Zebrzydowska - Dróżki

Miejsce nazywa się Kalwaria

Kliknij, aby ściągnąć

Kalwaria Zebrzydowska - Dróżki

„Miejsce nazywa się Kalwaria, a składa się ta Kalwaria z wielu wzgórz, a także i dolin, doliną płynie potok. Pobożność ludowa nazwała ten potok Cedronem, ażeby nawiązać do okoliczności miejsca. To jest bardzo znamienne dla pobożności naszego ludu i całej pobożności tradycyjnej. Wszystkie stacje Męki Pańskiej i Dróżki, na których przybywający tutaj pielgrzymi rozpamiętują Mękę Pana Jezusa, wprowadzają nas na żywo w ósmy rozdział Konstytucji dogmatycznej «Lumen gentium», który to rozdział mówi o czynnej obecności Maryi w życiu i dziele Chrystusa, a następnie Kościoła”.
„... Czuję potrzebę, żeby tu przychodzić, bo tu się odkrywa wciąż na nowo najgłębsze prawdy naszej wiary. Odkrywa się ludzki i Boski wymiar pojednania. Odkrywa się Ofiarę Chrystusa i odkrywa się na dnie tego wszystkiego miłość Ojca. O tej miłości tak lubią dzisiaj śpiewać młodzi: «Liczę na Ciebie, Ojcze, liczę na miłość Twą»” (kard. Karol Wojtyła).

Niedziela Ogólnopolska 33/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Sercem spieszyłem tutaj”

- zwierzył się wzruszony Ojciec Święty wielotysięcznej rzeszy pielgrzymów, ciasno wypełniających teren wokół sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej, 7 czerwca 1997 r. „... nie wiem po prostu, jak dziękować Bożej Opatrzności za to, że dane mi jest jeszcze raz nawiedzić to miejsce. Nawiedzałem je wiele razy, począwszy od lat moich chłopięcych i młodzieńczych. Nawiedzałem je jako kapłan. Szczególnie często jako arcybiskup krakowski i kardynał - polecałem Panu Jezusowi przez Maryję sprawy szczególnie trudne i sprawy szczególnie odpowiedzialne w całym moim posługiwaniu biskupim, potem kardynalskim”. A było tych spraw niemało; kalwaryjskie kalendarium pielgrzymkowe kard. Wojtyły odnotowuje w latach 1959-78 aż 120 wizyt. W większości były to uroczystości archidiecezjalne, odpusty kalwaryjskie i inne uroczyste okazje, ale sam Ojciec Święty wspomina: „Najczęściej przybywałem tutaj sam, tak aby nikt nie widział, nawet kustosz klasztoru. Kalwaria ma to do siebie, że się można łatwo ukryć. Więc przychodziłem sam i wędrowałem po Dróżkach Pana Jezusa i Jego Matki, rozpamiętywałem Ich Najświętsze Tajemnice. To jest zupełnie przedziwna rzecz - te Dróżki”; nikt nie zliczy, ile było tych „ukrytych” wędrówek.

Karol Wojtyła

wędrował do Matki Bożej prawdopodobnie jeszcze jako dziecko, na rękach rodziców. Od Wadowic dzieli Kalwarię Zebrzydowską 15 km, od Krakowa - 30.
Kilkuletni chłopiec siedzący u stóp swego ojca na starym zdjęciu z napisem: „Pamiątka z Kalwarii” - był już sierotą. Po śmierci ziemskiej matki - ojciec zawierzył swego syna Opiekunce Kalwaryjskiej. Odtąd powracał do Kalwarii jak do domu, także w ważnych momentach swego życia. Jako wikariusz parafii św. Floriana w Krakowie, 10 września 1950 r., uczestniczył w pieszej pielgrzymce do Kalwarii. Tu celebrował Mszę św. w 50. rocznicę swych urodzin i 25-lecie kapłaństwa. Jako Papież odwiedził Kalwarię dwukrotnie - 7 czerwca 1979 r. i 19 sierpnia 2002 r. Na kapłaństwo, duchowość maryjną przyszłego Papieża - Kalwaria na pewno miała wielki wpływ.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Początek historii

Kalwarii Zebrzydowskiej dał właściciel dóbr - Mikołaj Zebrzydowski. Żył on na przełomie XVI i XVII wieku. Był wojewodą lubelskim, starostą generalnym krakowskim, hetmanem nadwornym i marszałkiem wielkim koronnym, człowiekiem pobożnym, wspierającym kościół materialnie.
Mikołaj Zebrzydowski zapewnił również opiekunów kalwaryjskiemu sanktuarium, sprowadzając w 1602 r. Ojców Bernardynów. Po jego śmierci dzieło rozbudowy kontynuowali syn i wnuk. Następne budowle, do czasu zaborów, powstały dzięki hojnym darowiznom szlachty, duchowieństwa i prostych ludzi. W 1979 r., podczas pierwszej pielgrzymki do Polski, Jan Paweł II nadał kościołowi tytuł bazyliki mniejszej. W księdze pamiątkowej wpisał: „... z serdecznym błogosławieństwem, wdzięczny za łaski, które tu odebrałem, z prośbą o stałą pamięć - Jan Paweł II”. Pierwszą wizytę Ojca Świętego w Kalwarii uwiecznił na swoim obrazie, zdobiącym wnętrze kalwaryjskiego kościoła, artysta malarz Jerzy Kumala. Zabytkowy park krajobrazowo-architektoniczny i pielgrzymkowy Kalwarii został wpisany 1 grudnia 1999 r. na listę Światowego Dziedzictwa Kultury i Natury UNESCO.

Cudowny Obraz Matki Bożej

powstał na początku XVII wieku „... w 1641 r. sanktuarium kalwaryjskie zostało ubogacone szczególnym darem. Opatrzność skierowała kroki Stanisława z Brzezia Paszkowskiego do Kalwarii, gdzie oddał w opiekę Ojców Bernardynów wizerunek Matki Najświętszej, który już w jego domowej kaplicy zasłynął łaskami. Odtąd, a szczególnie od dnia koronacji, której w 1887 r. z przyzwolenia papieża Leona XIII dokonał biskup Krakowa Albin Sas Dunajewski, pielgrzymi kończą wędrówkę przed Jej obliczem” (Jan Paweł II). Opisany przez Ojca Świętego obraz, otoczony czcią i modlitwą, znajdował się we dworze w Kopytówce. W święto Znalezienia Krzyża Pańskiego - 3 maja 1641 r. z oczu Matki Bożej spłynęły krwawe łzy. O niezwykłym zdarzeniu został poinformowany biskup krakowski. Dziedzica poproszono, aby obraz podarował kościołowi w Marcyporębie. Jak głosi tradycja, Stanisław z Brzezia Paszkowski, człek zacny i pobożny, udał się z obrazem w drogę, jednak niewidzialna siła skierowała go w zupełnie inną stronę, niż zamierzał. Błądząc w lasach, dotarł do sanktuarium kalwaryjskiego; pojął wówczas, że wolą Bożą było, aby płacząca Matka Boża tutaj znalazła swe mieszkanie. W XVII wieku przy południowej ścianie kościoła wzniesiono kaplicę. (Jej projekt architektoniczny nawiązuje do kościoła Świętych Piotra i Pawła w Krakowie). W ołtarzu został umieszczony cudowny obraz. W 100. rocznicę koronacji Ojciec Święty Jan Paweł II podarował Kalwaryjskiej Matce Bożej złotą różę - najwyższy wyraz hołdu składany przez papieży najważniejszym sanktuariom świata. Powiedział wówczas: „... pragnę u stóp Matki Bożej Kalwaryjskiej, która wychowywała moje serce od najmłodszych lat - złożyć papieską różę, jako wyraz wdzięczności za to, czym była i nie przestaje być w moim życiu”.

Reklama

Pielgrzymi kalwaryjscy

„... Od początku przychodzili tu ze wszystkich stron Polski, a także z Litwy, Rusi, Słowacji, Czech, Węgier, Moraw i z Niemiec. Szczególnie upodobali Ją sobie Ślązacy, którzy ufundowali koronę dla Pana Jezusa, a od koronacji co roku uczestniczą w procesji w dniu Wniebowzięcia Matki Bożej. Jakże ważne było to miejsce dla Polski podzielonej między zaborców” (Jan Paweł II). „... rzeczą znamienną jest, że pielgrzymi, którzy przybywają tutaj, przychodzą ze swoim własnym programem. Ojcowie, którzy strzegą sanktuarium kalwaryjskiego od stuleci, duszpasterzują - nie oprowadzają tych pielgrzymek, one mają swój własny program, przekazywany z pokolenia na pokolenie w poszczególnych parafiach. I chcę podkreślić, do tego zmierzam, że program ten jest programem laikatu. To mnie uderzyło przed laty, jeszcze przed Soborem, że oni sami sobie te pielgrzymki prowadzą, oni sami się modlą. Jeżeli nawet w nich uczestniczy ksiądz, to jednak na ogół modlitwy prowadzi człowiek świecki, przewodnik, a tradycja przewodnictwa na Kalwarię przechodzi z ojca na syna, na wnuka. Wiem o tym, bo tak było i w mojej rodzinie, zwłaszcza w tej gałęzi wiejskiej, od której już mój ojciec, a zwłaszcza dziad, odszczepił się. W tej gałęzi wiejskiej ojciec, dziad, pradziad i tak dalej, gdzie pamięć nie sięga, prowadzili pielgrzymki ze swojej parafii. A to prowadzenie nie było czysto organizacyjnym, miało znaczenie liturgiczne. W tym przewodnictwie pielgrzymek wypowiedziało się bardzo wielu. Z tego, czego nauczył nas Kościół, mówiąc o uczestnictwie w potrójnej misji Jezusa Chrystusa, zwłaszcza o nauczaniu, misji prorockiej - to uczestnictwo łączy się z pewnym przepowiadaniem. Wprawdzie przewodnicy mają swoje tradycyjne teksty, które głośno odczytują, ale bardzo wielu z nich te teksty ubogaca i dołącza do nich swój komentarz, nadaje tym tekstom własny, osobisty wyraz, nieraz bardzo głęboki. Jest rzeczą kapłana, żeby wpływać, ażeby ten wyraz nie przybrał przesadnego, niewłaściwego wydźwięku” (kard. Karol Wojtyła).

Reklama

Dróżki Kalwaryjskie

Na obszarze ok. 6 km2, oprócz bazyliki, 41 kaplic, kościołów, kapliczek, figur, mostów - połączonych siecią ścieżek o łącznej długości ok. 5 km - Dróżki Pana Jezusa i Dróżki Matki Bożej przeplatają się, łączą i rozdzielają. Teren, przez który są poprowadzone, jest malowniczy, zalesiony, lekko górzysty - najtrudniejsze jest podejście pod Górę Ukrzyżowania. „... w pewnym sensie tutaj już od kilku stuleci napisano ósmy rozdział Konstytucji dogmatycznej o Kościele, ósmy rozdział na swój sposób napisała tutaj tradycja chrześcijańska naszego ludu, jego pobożność. To przeżycie tajemnic Matki Bożej w obrębie tajemnic Chrystusa, przeżycie tajemnicy Chrystusa w obrębie tajemnicy Maryi - jest specyfiką sanktuarium Kalwarii Zebrzydowskiej. Można powiedzieć, że te dwie treści, te dwie księgi wzajemnie się przenikają. Każdy pielgrzym, który przyjdzie do Kalwarii i który przeżyje bogactwa sanktuarium kalwaryjskiego w całej rozciągłości, musi wyjść z tym doświadczeniem. To, co w Konstytucji Lumen gentium w ósmym rozdziale jest prawdą wyrażoną językiem teologicznym, językiem soborowym, tutaj jest poglądem i doświadczeniem. Wzajemnie się przenikają Maryja i Jej Syn, Jego dzieło i Jej uczestnictwo. Dlatego też Dróżki są pomyślane bardzo znamiennie. Pierwsze są to Dróżki Pana Jezusa - Jego rozszerzona Droga Krzyżowa, ale równocześnie ta sama Droga Krzyżowa Pana Jezusa w innym wymiarze i kierunku stanowi Dróżki Matki Bożej, na których rozważamy Jej boleści, rozważamy także Jej pogrzeb - to szczególnie uroczyście bywa obchodzone. Rozważamy wreszcie Jej wniebowzięcie.
Jeżeli dalej snuć te refleksje teologiczne na temat sanktuarium kalwaryjskiego, to trzeba powiedzieć, iż dominantą sanktuarium w takim wymiarze, jak je tutaj przedstawiłem, jest tajemnica Pana naszego Jezusa Chrystusa (misterium paschalne). To przecież nie co innego, ale to misterium paschalne stanowi osnowę Dróżek Pana Jezusa. Wprawdzie ostatnią stacją tych Dróżek jest ukrzyżowanie, złożenie do grobu, ale wiemy, że ten sam grób dnia trzeciego Magdalena i niewiasty znalazły pustym i powiedziały o tym Apostołom, a oni to potwierdzili. W ten sposób tajemnica zawarta w śmierci Chrystusa zaczęła świtać w ich świadomości, ale nie na tym koniec. Misterium paschalne nie jest udziałem samego Pana Jezusa, jest przede wszystkim udziałem Jego Matki. Pokazuje nam sanktuarium kalwaryjskie Matkę Bożą jak i pierwszą uczestniczkę tajemnicy wielkanocnej Pana Jezusa. Na Dróżkach Matki Bożej rozważamy Jej boleści, te boleści, które Ona przeżyła wraz ze swoim Synem, zwłaszcza na Jego Drodze Krzyżowej, zwłaszcza pod krzyżem. Ale w całej rozciągłości rozważamy Jej zaśnięcie i Jej wniebowzięcie. Każdy pielgrzym, który przechodzi po tej Kalwarii, musi wyjść stąd przede wszystkim nasycony tą treścią tajemnicy wielkanocnej Pana Jezusa Chrystusa, która była szczególnie objawiona Jego Matce. Musi wyjść stąd z tym przeświadczeniem, że do zmartwychwstania, do zwycięstwa idzie się drogą cierpienia, drogą krzyża. Wychodzi z tym przeświadczeniem, że śmierć i wszystko, co jest do niej podobne, służy zmartwychwstaniu. Dlatego powiedziałem - tajemnica wielkanocna stanowi dominantę specyficzną tego sanktuarium” (kard. Karol Wojtyła).

Słowo na zakończenie

„Tak oto dobiega końca moje pielgrzymowanie do Polski, do Krakowa. Cieszę się, że to zwieńczenie wizyty dokonuje się właśnie w Kalwarii, u stóp Maryi. Raz jeszcze pragnę zawierzyć Jej opiece Was tutaj zgromadzonych, Kościół w Polsce i wszystkich rodaków. Niech Jej miłość będzie obfitym źródłem łask dla naszego kraju i jego mieszkańców. Kiedy nawiedzałem to sanktuarium w roku 1979, prosiłem, abyście się za mnie modlili, za życia mojego i po śmierci. Dziś dziękuję Wam i wszystkim kalwaryjskim pielgrzymom za te modlitwy i za duchowe wsparcie, jakiego nieustannie doznaję. I nadal proszę: nie ustawajcie w tej modlitwie, raz jeszcze powtarzam, za życia mojego i po śmierci. Ja zaś, jak zawsze, będę odwzajemniał tę Waszą życzliwość, polecając wszystkich Miłosiernemu Chrystusowi i Jego Matce” (Jan Paweł II).

(W tekście zostały wykorzystane fragmenty homilii Ojca Świętego z lat: 1979, 2002, oraz kazań kard. Karola Wojtyły z lat: 1974, 1969).

Fundacja Szlaki Papieskie,
ul. Prof. A. Bochnaka 2,
30-698 Kraków
tel. (0-12) 654-90-96,
tel./ fax (0-12) 659-71-73
e-mail: szlakipapieskie@galaxy.krakow.pl

2005-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Austria: w archidiecezji wiedeńskiej pierwszy „Dzień otwartych drzwi kościołów”

2024-04-19 19:06

[ TEMATY ]

Wiedeń

kościoły

Joanna Łukaszuk-Ritter

Kościół św. Karola Boromeusza w Wiedniu

Kościół św. Karola Boromeusza w Wiedniu

W najbliższą niedzielę, 21 kwietnia, w ramach projektu „Otwarte kościoły” ponad 800 budynków kościelnych w archidiecezji wiedeńskiej będzie otwartych przez cały dzień. W pierwszym „Dniu otwartych drzwi kościołów” zainteresowani mogą z jednej strony odkryć piękno przestrzeni sakralnych, a z drugiej znaleźć przestrzeń do modlitwy i spotkań, podkreślił kierownik projektu Nikolaus Haselsteiner na stronie internetowej archidiecezji wiedeńskiej.

Chociaż prawie wszystkie kościoły w archidiecezji są otwarte każdego dnia w roku, około połowa z nich jest otwarta tylko na uroczystości liturgiczne. W "Dniu otwartych kościołów” będą również otwarte często mniej znane miejsca” - powiedział Haselsteiner.

CZYTAJ DALEJ

Radio TOK FM odpowie finansowo za język nienawiści

2024-04-19 13:50

[ TEMATY ]

KRRiT

Tomasz Zajda/fotolia.com

Urząd skarbowy ściągnie z kont należącego do Agory radia Tok FM 88 tys. złotych. To kara, jaką na stację nałożył przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za używanie języka nienawiści.

Krajowa Rada ukarała Tok FM za sformułowania znieważające, poniżające i naruszające godność najważniejszych osób w państwie, w tym Prezydenta Rzeczypospolitej. KRRiT ukarała kwotą 80 tys. złotych tę samą rozgłośnię za pełne nienawiści wypowiedzi na temat podręcznika prof. Wojciecha Roszkowskiego „Historia i Teraźniejszość”. Pracownik stacji stwierdził na antenie, że książkę „czyta się jak podręcznik dla Hitlerjugend”. Autor tych słów pracuje obecnie w TVP info.

CZYTAJ DALEJ

W. Brytania: ani Izrael, ani Iran nie chcą wojny, ale łatwo o coś, co ją wywoła

2024-04-20 09:58

[ TEMATY ]

Izrael

Iran

Karol Porwich/Niedziela

Ani Izrael, ani Iran nie są teraz zainteresowane eskalacją konfliktu, co nie znaczy, że go nie będzie w przyszłości, bo pierwsza wymiana ciosów już nastąpiła, a w takiej sytuacji bardzo łatwo o błędną kalkulację – mówi PAP dr Ahron Bregman z Departamentu Studiów nad Wojną w King's College London.

Ekspert wyjaśnia, że rząd Izraela – także ze względu na wewnętrzną presję – musiał zareagować na irański atak rakietowy w poprzedni weekend, ale ta reakcja była w rzeczywistości bardzo stonowana, co sugeruje, że Izrael nie chce eskalować sytuacji, lecz ją deeskalować. Bregman przypuszcza, że właśnie z powodu tej stonowanej reakcji Iran również nie będzie dążył do odwetu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję