Ponadpartyjny
Największy woltyżer wśród polskich polityków Tomasz Nałęcz zasiadł w komitecie wyborczym ponadpartyjnego kandydata na prezydenta Włodzimierza Cimoszewicza. Nałęcz do etykiety Cimoszewicza pasuje jak ulał. On jest rzeczywiście ponadpartyjny, bo przecież w tak wielu partiach się obracał. Nazwa partii nie gra roli, liczy się tylko szansa na sukces.
Kobiecy prezydent
Henryka Bochniarz, kandydatka na prezydenta partii Frasyniuka i Hausnera, przysięga, że jak ją społeczeństwo wybierze, to będzie prezydentem o kobiecym charakterze. (Gazeta Wyborcza, 25 lipca). Wcale nie musiała tego mówić, przecież to na pierwszy rzut oka widać.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Poczekalnia
Okazuje się, że Partia Demokratyczna jest tylko poczekalnią. Czeka się w niej na odnowę SLD. Taki Mieczysław Teodorczyk poczekał trochę w PeDe i jak się SLD zaczął tylko odnawiać, wrócił i to wcale niezgorzej, bo na czubek listy wyborczej. Tylko czekać, aż Jerzy Hausner uzna, że SLD jest już po konserwacji i stanie się jedną z lokomotyw wyborczych. Wtedy Władysławowi Frasyniukowi nie zostanie nic innego, jak przed zamknięciem drzwi zgasić światło.
Przeciętny obywatel
Reklama
Dobrego tygodnia nie miał Józef Oleksy. Najpierw koledzy z Sojuszu uznali, że to on jest winny spadkowi zaufania społecznego do partii i do tego środkiem na oczyszczenie środowiska; wykreślili go z list wyborczych do Sejmu i skierowali - do Senatu. Później Fakt (27 lipca) znalazł go, jak się opala na plaży, i zamieścił serię zdjęć. W końcu wreszcie Oleksy wylał łzy na konferencji prasowej, licząc na współczucie, którego się nie doczekał. Wychodzi na to, że będzie musiał stać się tzw. przeciętnym obywatelem.
Łapanka
Trudno się oprzeć wrażeniu, że w Samoobronie trwa łapanka na listy wyborcze do Sejmu. Na giełdzie nazwisk, które albo są, albo mają się tam znaleźć, pojawiają się najczęściej byli działacze SLD. Może dla Millera i Oleksego też by się znalazło miejsce?
Kandydat w worku
Partia Demokratyczna ma jeszcze to szczęście, że ją w sondażach uwzględniają, choć przewidujemy, że już niedługo. Za to kandydat PeDe w wyborach prezydenckich już takiego szczęścia nie ma. Funkcjonuje w badanich w worku z innymi politykami pod mało szczytnym tytułem: „pozostali kandydaci” i razem mogą liczyć na 6 procent poparcia (Gazeta Wyborcza, 19 lipca). W przeliczeniu na osobę możemy mówić o promilach. Totalna klęska.