- Każdy konflikt należy rozwiązywać na drodze dialogu, przemoc jedynie niszczy - powiedział arcybiskup górnośląski Damian Zimoń, komentując starcia górników z policją, do których doszło 26 lipca w Warszawie. Do stolicy przybyło ok. 8 tys. górników, żądających, aby Sejmowa Komisja Polityki Społecznej zachowała prawną możliwość przechodzenia górników na wcześniejszą emeryturę.
Metropolita Katowicki przypomniał, że problemy górnicze nabrzmiewały przez dziesięciolecia, a nie tylko przez ostatnich 15 lat niepodległości. W okresie gospodarki rynkowej górnictwo nie zostało uwolnione od gorsetu „gospodarki planowej”, ceny węgla były ustalane odgórnie, a kolejne kopalnie trzeba było zamykać. W ostatnim czasie, przy zachowaniu spokoju społecznego, z górnictwa odeszło ponad 140 tys. pracowników. W ciągu 15 lat politycy nie opracowali realistycznego i długofalowego planu restrukturyzacji górnictwa. Z węgla żyje też zbyt rozbudowany aparat biurokratyczny. Obecna koniunktura na węgiel nie będzie trwała wiecznie. Wszystko wskazuje na to, że w przyszłości, wobec słabej opłacalności wydobywania tego surowca, górnictwo nie będzie już podstawowym źródłem utrzymania na Śląsku.
Konflikt między wymogami wolnego rynku a koniecznością ochrony pracowników jest jak węzeł gordyjski, który trzeba rozsupływać cierpliwie i w duchu dialogu - podkreślił abp Zimoń. Tymczasem decyzje dotyczące górnictwa często są podejmowane szybko i pod wpływem zmieniającej się sytuacji politycznej. To, co wydarzyło się w Warszawie, z jednej strony jest pytaniem pod adresem władz państwowych i związków zawodowych, czy okazali wystarczająco wiele woli dialogu i porozumienia. Z drugiej zaś strony nie może być zgody na to, by ważne zagadnienia społeczne były rozwiązywane na ulicy.
- Górnicy to twardzi ludzie, ale każdy z nich jest tylko człowiekiem - mówił Metropolita Katowicki. Przypomniał, że w wielu krajach istnieją przepisy, które nie pozwalają na pracę pod ziemią dłużej niż 25 lat. - Potem górnicy mogą być zatrudnieni jedynie na innych stanowiskach, na powierzchni kopalni. Tamte przepisy są spójne i elastyczne, ale przede wszystkim mają na uwadze dobro pracownika, dobro człowieka - podkreślił. Zdaniem Arcybiskupa, postulując możliwość przechodzenia na wcześniejsze emerytury, górnicy nie walczą o przywileje. To jest walka o ich podmiotowe traktowanie. Trzeba zjechać pod ziemię, na dół kopalni, i przyjrzeć się warunkom ich pracy, aby przekonać się, że trudno je nazwać uprzywilejowanymi. Oni ciężko pracują, żeby utrzymać siebie i swoje rodziny. I boją się o jutro. To oczywiście nie usprawiedliwia agresji i przemocy, ale być może pomaga zrozumieć lepiej, skąd wzięły się te ogromne emocje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu