Toczony na dwóch frontach: tym realnym - pomiędzy Rosją, a Ukrainą, w polu, na mrozie, z użyciem wojska, wywiadów, całego arsenału sprzętu z ofiarami, tragedią wdów i sierot, rozpaczą matek, tęsknotą dzieci, losem wypędzonych, spalonymi domami, utraconym majątkiem oraz drugim dyplomatycznym. W zaciszu gabinetów, w formatach dwu i wielostronnych uzgodnień, które w zamyśle demokratycznego świata zachodu mają pierwszemu scenariuszowi zapobiec, w zamyśle Rosji - takimi równoległymi metodami swoje cele osiągnąć i do tego rozwiązania drugą stronę zmusić.
Z niepokojem obserwowałem, jak Rosja precyzyjnie realizowała swój plan. Rozpoczęła od wysunięcia z końcem ubiegłego roku absurdalnych żądań względem NATO, które miało podporządkować się rosyjskiej wizji bezpieczeństwa w regionie Europy środkowej, zrezygnować z nowych członków i kształtowania własnej polityki bezpieczeństwa na tzw. kierunku wschodnim. Już same te żądania, zmuszenie drugiej strony do rozmów było i pozostaje niebezpiecznym precedensem. Dalsze obserwowane różnice w opiniach sojuszników, pojawiające się jako pierwotne interesy indywidualne kosztem nadrzędnej jedności sojuszu w NATO, indywidualne próby rozmów z Rosją, kłopot z wypracowaniem jednolitej opinii - wszystko to wskazywało na słabości sojuszników i nie rokowało szczęśliwego finału.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Genewskie spotkanie Blinken-Ławrow, które z założenia miało zwieńczyć dyplomatyczną ofensywę zachodu, uspokoić sytuacje, doprowadzić do deeskalacji tlącego się konfliktu, zapewnić pokój, nie przyniosło jednak spodziewanych rezultatów. Tak się wydawało w dniu tego spotkania i była to powszechna opinia. Ale chyba było jednak na tyle głęboką i gorzką refleksją, że przez dalsze kilkanaście dni ozdrowieńczo zmobilizowało i skonsolidowało natowskich sojuszników do wypracowania dwóch kluczowych decyzji: szybkiego dozbrojenia Ukrainy i ilościowo znaczącego wzmocnienia wschodniej flanki NATO.
Czy to zmusi Rosję do zmiany scenariusza? Czy zatrzyma ich wojska? Czy zakończy konflikt na Ukrainie? Czy to wszystko, na co Zachód stać? Na ile konsolidacja państw zachodnich będzie trwała? Czy nie wezmą górę indywidualne interesy? Jak dalej potoczą się scenariusze? Nie wiem, choć patrzę z umiarkowanym optymizmem i nadzieją. Na razie więc - do przerwy 1:0 dla naszych i z dużą szansą na zwycięstwo? Rosyjski imperializm się odradza na naszych oczach, a na to odpowiedz może być tylko jedna i bezwarunkowa - nie.