Mszy św. przewodniczył kard. Kazimierz Nycz. W homilii metropolita warszawski zwrócił uwagę na fakt, że Kościół jest bogaty bogactwem wielu darów, wśród których najcenniejszym jest Eucharystia. - Wtedy właśnie Jezus gromadzi swój lud wokół ołtarza, karmi go swoim Ciałem i Krwią, i czyni z niego wspólnotę. Chce uczynić tę wspólnotę jeszcze bardziej – podkreślił kardynał i dodał, że wielkim bogactwem Kościoła, z którego sobie nie zdajemy nieraz sprawy, jest również Słowo Boga zapisane w Biblii oraz sakramenty święte, poprzez które Bóg obdarza nas łaską zbawienia.
- Bóg udziela nam łaski otwarcia nieba, które dokonało się w czasie Chrystusowej męki, śmierci i zmartwychwstania, a dzisiaj rozdawane jest w Kościele w sakramentach świętych. Bóg obdarza nas łaską zbawienia, abyśmy byli dość mocni do pełnienia obowiązków naszego codziennego życia – wskazał metropolita warszawski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Hierarcha zaznaczył, że jeszcze jednym wielkim bogactwem Kościoła na całym świecie jest dar ludzi w różnych narodach, krajach i językach, obdarzonych różnymi powołaniami, darami i charyzmatami. - Wszystko to sprawia w Kościele ten sam Duch Święty – Duch Ojca i Syna, Ducha Boga Trójjedynego. On jest Dawcą wszystkich darów i przemawia przez bogactwo Kościoła – podkreślił kard. Nycz.
Reklama
- Nie zawsze jesteśmy tego świadomi, ale tak jest od samego początku Kościoła. Bogactwo charyzmatów, o którym pisze dzisiaj św. Paweł Apostoł w Liście do Koryntian jest faktem, o którym mówi nam nasza wiara od samego początku. Nie zawsze o tym pamiętamy. Dlatego od czasu do czasu trzeba ciągle na nowo przypominać o tym, zwłaszcza wtedy kiedy narzekamy, jesteśmy trochę malkontentami. Jak wielki i jak bogaty jest Kościół oraz jak wielkie jest bogactwo ludzi w Kościele, obdarzonych różnymi darami w tym samym Duchu Świętym. Nim zostaliśmy obdarzeni na chrzcie świętym – przypomniał kaznodzieja.
Metropolita warszawski odwołał się do trwającego obecnie w Kościele synodu i podkreślił, że został on ogłoszony przez papieża po to, żeby przypomnieć, że jesteśmy razem na tej samej drodze. - Idziemy razem do tego samego Domu, a jest nim Dom naszego Ojca w Niebie, który On nam przygotował i którego bramy przez swoją mękę i śmierć otworzył nam Jezus. Trzeba o tym ciągle pamiętać – zaznaczył kardynał i postawił pytanie: - Dlaczego tak ważne jest, abyśmy na drodze Kościoła, która jest drogą synodalną, byli razem, rozmawiali, wysłuchiwali się wzajemnie? Bo to przecież nie jest celem samym w sobie. To jest po to, żebyśmy głośno mówili i głosili Ewangelię Jezusa, czyli przepowiadali zbawienie, ale równocześnie byśmy szli drogą zbawienia i mieli świadomość do jakiego cel i, dokąd idziemy. To właśnie nam przypomina Jezus – powiedział kard. Nycz.
Reklama
Nawiązując do Ewangelii o cudzie w Kanie Galilejskiej, metropolita warszawski podkreślił, że Jezus uczynił pierwszy cud po wcieleni po to, żeby się objawiła chwała Boga i aby ludzie uwierzyli w to, że jest Mesjaszem, posłanym przez Boga. - Także Kościół, czyli my, jesteśmy Bogu potrzebni po to, by wielbić Boga, objawiać Go światu i by na tej drodze iść ku zbawieniu. Po to Jezus w Kanie Galilejskiej dokonał pięknego, nawet wzruszającego cudu, o który Go prosiła Matka Najświętsza. Jezus dał Jej do zrozumienia, że prośba nie do końca była po Jego myśli i w odpowiednim czasie. Powiedział, że jeszcze nie nadeszła jego godzina. Św. Jan bardzo często używa tego zwrotu, mówiąc o „godzinie Jezusa” – przypomniał kaznodzieja i wyjaśnił, że godzina Jezusa to przede wszystkim godzina Jego męki i śmierci, a potem zmartwychwstania. Zaznaczył, że godzinę Jezusa uobecniamy w Kościele nieustannie tyle razy, ile razy odprawia się Msza św. Przez Eucharystię wchodzimy w godzinę Jezusa.
Kard. Nycz zwrócił uwagę także na słowa Matki Bożej: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie mój Syn”. - Gdyby nie te słowa i to, że słudzy weselni wypełnili je, cudu by nie było. Cud w Kanie stał się możliwy dzięki temu, że każdy, do którego się Matka Najświętsza się odezwała zrobił to, co powinien zrobić – czyli zrobił swoje. To jest zadanie dla nas, chrześcijan – zrobić to, czego się od nas spodziewa Bóg. A spodziewa się, ponieważ po to nas stworzył i posłał na ten świat, żebyśmy świat rozwijali i czynili sobie ziemię poddaną – podkreślił kardynał i dodał, że Matka Najświętsza nam to przypomina. - Niech każdy zrobi swoje, a będzie wtedy cud, jak ten w Kanie Galilejskiej – świat będzie się rozwijał i życie będzie szło naprzód – wskazał kaznodzieja.
Odnosząc się do 93. rocznicy powstania Polskich Linii Lotniczych LOT zaznaczył, że tak daleko wpisały się w nasze życie, iż dzisiaj trudno sobie wyobrazić istnienie świata bez samolotu, a Polski bez własnej linii lotniczej. Metropolita nawiązał także do trudnej sytuacji linii lotniczych, spowodowanych koronawirusem.
Reklama
- Wiemy, że czas pandemii przyniósł wiele spustoszenia i negatywnych skutków w różnych dziedzinach życia społecznego, gospodarczego, także kościelnego. Wiemy doskonale, jak cierpią niektóre wspólnoty, które nie mogą się spotykać, ale wiemy także jakie skutki uboczne poczyniła pandemia w liniach lotniczych. Dużo mniej odbywa się lotów. Na ogólnie trudną i konkurencyjnie ciężką sytuację linii lotniczych w całym świecie jeszcze przed pandemią nakłada się jeszcze trudniejsze doświadczenie. Dlatego modlitwa za was jest tak bardzo potrzebna i ważna – podkreślił kardynał.
Metropolita warszawski życzył zarządowi i pracownikom LOT-u, aby ich dary i różnorodność były dla nich ubogacające. - Zróbcie wszystko, co macie do zrobienia – według tych darów, wszyscy razem: zarząd, pracownicy i związki zawodowe. Po to, żeby przyczynić się do roztropnego i mądrego przeżycia trudnych czasów ku przyszłemu rozwojowi. Jesteśmy przekonani, że rozwój nastąpi. Nie wyobrażamy sobie przecież, aby pandemia miała nam towarzyszyć zawsze. Obecny trudny czas musimy wszyscy przetrwać. Wszyscy za was się modlimy i prosimy, abyście byli mocni mocą swoich talentów, zdolności, pracowitości, gotowości do poświęcenia i ofiary – zaznaczył kard. Nycz i dodał, że tę moc powinniśmy czerpać z łaski Bożej, która wszystkim jest potrzebna.
Swoją historią Polskie Linie Lotnicze LOT sięgają końca lat 20. ubiegłego wieku. W 1928 r. Wydział Lotnictwa Cywilnego w Ministerstwie Komunikacji opracował program gruntownych zmian polskiej komunikacji lotniczej. Jego celem i skutkiem była likwidacja wszystkich prywatnych firm lotniczych w Polsce. W ich miejsce 29 grudnia 1928 powołano jedno państwowo-samorządowe przedsiębiorstwo o nazwie Linje Lotnicze LOT Sp. z o.o. Faktyczną działalność nowy podmiot rozpoczął 1 stycznia 1929 r., a jego bazę stanowiło lotnisko mokotowskie w Warszawie. Pierwszą flotę stanowiło 21 samolotów pasażerskich: 15 sztuk Junkersów F 13 i 6 sztuk Fokkerów F.VIIa/1m. Od 1 stycznia 1929 realizowano loty na sześciu trasach krajowych: Warszawa–Łódź–Poznań, Gdańsk–Warszawa, Warszawa–Lwów, Warszawa–Katowice, Warszawa–Bydgoszcz, Katowice–Kraków oraz jednej międzynarodowej: Katowice–Brno–Wiedeń. 1 kwietnia 1930 uruchomiono trasę do Bukaresztu z lotniska mokotowskiego, a kolejnymi kierunkami były: Ateny, Bejrut i Helsinki.
Do wybuchu II wojny światowej PLL LOT przewoziły rocznie około 95 tys. pasażerów. Po wojnie systematycznie zwiększały liczbę z 26 tys. w 1946 r. dochodząc w 2019 r. do 10 milionów pasażerów. W roku 2020 w wyniku pandemii liczba pasażerów spadła do nieco ponad 3 mln.