W parafii NMP Królowej Pokoju na wrocławskich Popowicach koncelebrowali uroczystą Eucharystię, odnowili również Akt Zawierzenia Zgromadzenia Maryi Niepokalanej.
– Bądź pozdrowiona pełna łaski, największy cudzie naszego Pana. Uczynił ci wielkie rzeczy – tymi słowami rozpoczął piękną homilię oblat o. prof. Kazimierz Lubowicki. – W uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny wpatrujemy się z zachwytem oczarowani mocą Boga i efektem tej mocy, jaka objawiła się w Matce Jezusa i naszej Matce.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Jezus był w Jej życiu najważniejszy, wszystko w Jej życiu było dla Niego. Ona nie miała swoich planów, nie realizowała swoich ambicji, cała była Chrystusowa. Najpierw powiedziała Fiat, chociaż to wszystko było zaskakujące, niemożliwe, nielogiczne. Oddała Chrystusowi swoje ciało, swoje serce, całe swoje życie. A potem okazała się pierwsza misjonarką. Ona nie tylko o Nim opowiadała, Ona Go dla nas urodziła. Pokazywała Go w Betlejem prostym ludziom, którzy potrafili rozpoznać czas łaski. I Ona z ludu wzięta cieszyła się zachwytem, jaki znajdywała w oczach prostych pasterzy.
– Jej życie było walką. Ochraniała, gdy nagle król poczuł się zagrożony przez dziecko. Poszła w nieznane, król przeminął, a Ona w Synu rozmiłowana zabiegała, by Go wszyscy poznali, by otworzyli przed Nim swoje życie. Apostołom oczy w Kanie otwierała, by zobaczyli, kto z nimi przy jednym siadł stole, kto przyszedł świat zaprosić do tańca. Gdy nadszedł czas pierwszego cudu, powiedziała krótko: uczyńcie wszystko, cokolwiek Syn mój wam powie. Dla Niej to nie była teoria, tylko streszczenie Jej życia. Ona całe życie robiła to, co Bóg Jej kazał.
– Potem w cień się usunęła, był Jego czas. On miał wzrastać, objawiać się światu, Ona malała. Lecz w czas krzyża, gdy wszyscy uciekli, zdradzili, Ona szła za Nim aż pod krzyż. Stała twardo, Matka skazańca i znów słuchała, co Syn Jej mówił. A potem – możemy się tylko domyślać – łagodna radość wielkanocnego poranka. Później z apostołami trwała na modlitwie. Ona znała moc Ducha Świętego. Ona wiedziała, co Duch Święty może uczynić z życiem człowieka. Na końcu zostaje nam już tylko dogmat Kościoła – z ciałem i duszą wzięta do Nieba. Nie chciałeś Panie, by uległo rozkładowi ciało dziewicy, która została Twoją Matką. Oto Niepokalana. Całe życie dla Chrystusa.
Reklama
– Maryja pokazuje pełnię człowieczeństwa, pokazuje blask człowieczeństwa. Pokazuje, co to znaczy być wolnym od grzechu. To właśnie odkrył nasz założyciel św. Eugeniusz de Mazenod. Na początku, gdy szukał nazwy dla naszego zgromadzenia, wybrał bardzo gorliwego misjonarza Karola Boromeusza. Ale gdy w 1825 roku przeżył w Rzymie nowennę przed uroczystością Niekopalnego Poczęcia, zrozumiał, że Maryja jest pierwszą i największą służebnicą Pana. Wtedy zdecydował, że jeżeli nasze zgromadzenie chce służyć Chrystusowi całym życiem, chce służyć Ewangelii, chce służyć ubogim, to musi, na ile to tylko możliwe, podjąć walkę w sobie z grzechem. Naśladować Maryję Niepokalaną.
– Dzisiejsza uroczystość jest wezwaniem dla nas, by bardziej do Maryi przylgnąć, bardziej nią się zachwycić, iść Jej śladem.