Podczas Audiencji Ogólnej papież Franciszek wywołał powszechne zaskoczenie tym, jak do papamobile zaprosił dostrzeżonego w tłumie znajomego księdza z Argentyny. Ks. Fabian Baez siedział u boku Papieża, gdy ten jeździł wśród sektorów pozdrawiając wiernych przybyłych na pierwszą w tym roku audiencję ogólną. 50-letni kapłan pracuje w jednej ze stołecznych parafii Buenos Aires. Ojciec Święty nazwał go „wielkim spowiednikiem”.
Ks. Paweł Rytel-Andrianik: Czy jadąc do Rzymu spodziewał się ksiądz spotkania z Ojcem Świętym?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. Fabián Báez: Ja nawet nie miałem karty wstępu na środową audiencję, ale poszedłem na nią licząc, że zobaczę papieża z daleka. Kiedy papież mnie zobaczył dał mi znak, abym przyszedł do niego do samochodu. Przeskoczyłem więc barierkę i usiadłem przy papieżu. Kiedy wysiadaliśmy z papamobile chciałem odejść, ale Ojciec Święty mówi: „Chodź ze mną!”. Poszedłem więc. Dano mi krzesło przy papieżu i tak uczestniczyłem w audiencji, po której jeszcze porozmawialiśmy. A po południu Ojciec Święty zadzwonił do mnie i poprosił, abym przebaczył mu, że tak z zaskoczenia wyrwał mnie z Placu św. Piotra…
Ks. Paweł Rytel-Andrianik: Media na świecie piszą, że jest ksiądz przyjacielem papieża, dlatego wziął księdza do prywatnego samochodu?
- Nie jestem przyjacielem papieża. Jestem zwykłym księdzem z archidiecezji Buenos Aires, dlatego Ojciec Święty mnie zna. Nie jestem ani proboszczem, ani wikariuszem, ale zwyczajnie pomagam w jednej z parafii jako rezydent. A to, że chciał się spotkać ze zwykłym księdzem, to pokazuje tylko jak on traktuje księży. Przy tej okazji mogę powiedzieć, iż wszyscy księża naszej archidiecezji otrzymali bezpośredni numer telefonu do mieszkania kard. Bergoglio, i wiedzieli, że zawsze można do niego zadzwonić i się spotkać.
Całość wywiadu w najbliższym numerze Tygonika "Niedziela" (nr 3/2014r.)